1. "Bo Ty i ja.."

Stojąc w redakcyjnej kuchni, Elka nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Przyszła tu tylko po kolejną kawę. Jej organizm domagał się sporej dawki kofeiny. W zasadzie domagał się czegoś więcej. Mordu naczelnej portalu "Co tam?". Po tym, jak kilka minut wcześniej, opuściła jej gabinet z podkulonym ogonem, była ostatnią osobą w redakcji, jaką miała ochotę widzieć. Tym bardziej z nią rozmawiać. Drugą był Krzysztof Kępa. Redakcyjny babiarz, erotoman-gawędziarz i skończony kretyn. Wisiał nad nią niczym kat, domagając się materiałów z archiwum. Niech sobie poczeka w kolejce. - pomyślała.

 

Jak zwykle, Elka weszła w nieodpowiednim momencie. Dzierżąc w dłoni kubek w kolorowe kropki, minęła rozmawiającą ukradkiem parę. Można rzec, że to była jej niepisana przypadłość. Pojawiać się tam, gdzie w danej chwili jest piątym kołem u wozu. Tak się teraz czuła, gdy zaraz po jej zjawieniu się w kuchni, wysoki brunet ubrany w czerwoną marynarkę, opuścił pomieszczenie. Od jakiegoś czasu krążyły plotki, że Dorota ma oko na ich najlepszego dziennikarza. Mikołaj Suszyński był nie tylko dobry w zawodzie, miał też inną tajną broń. Był przystojny. Tym samym, mógł sobie dość łatwo torować ścieżkę kariery. Czyżby to była prawda? Naczelna uwodząca swojego pracownika? Czy też pracownik wykorzystujący słabość szefowej, by osiągnąć swój cel. Awans. - pomyślała stawiając kubek na stalowym blacie. Też chciała awansować. Już dwa lata pracowała jako "poskramiacz lwów i magik". Tak się czuła, gdy rzucali w nią nożami i kazali robić wszystko, poza tym co najbardziej kochała. Prawdziwym pisaniem. Chciała pisać o ludziach. Prawdziwe teksty, reportaże, wyjątkowe historie. To był jej cel, gdy szła na dziennikarstwo. A jak się skończyło? No właśnie. Praca w redakcji była niczym jazda bez trzymanki. Dziś miała okazję to zmienić. Zdobyła idealny temat, dzięki któremu, miała szansę na wybicie się z monotonii pisania horoskopów i bycia reasercherką. Nadzieja na nowy etap, okazała się być złudna. Zgasić entuzjazm i dobry pomysł, by wykorzystać go do innych celów? Żaden problem. Dorota była w tym mistrzem. Już w trakcie rozmowy z Elką, miała w głowie chytry plan. To był idealny ruch, by przypodobać się facetowi, który ją cholernie kręcił. Podała mu na złotej tacy świetny materiał, którego pomysłodawczynią okazała się Elka Kowalik. Nijaka, ubierająca się na czarno, pseudo dziennikarka. Właśnie tak była postrzegana przez Dorotę i większość redakcji.

 

Kuchnia wydawała się być strasznie ciasna, gdy czuła za plecami obecność Doroty. Czego jeszcze chciała? Bardziej dobić leżącego? Wystarczająco jasno się wyraziła, co sądzi na temat jej pomysłu, wysyłając ją do pisania zaległej części horoskopu. "Dokończ barana" - wciąż odbijało się echem w jej głowie. I ten lekceważący wzrok, w momencie odbierania telefonu. Najprościej rzecz mówiąc, singielka wróciła do karmienia małp. A teraz nawet nie mogła spokojnie zrobić sobie kawy. Z półuśmiechem odwróciła się w stronę naczelnej smoczycy, jak niektórzy nazywali Dorotę. Dlaczego się uśmiechała? Czym triumfowała? I co to za koperta?

 

Nie przyszło jej do głowy, że kradzież tematu, poniesie za sobą konsekwencje. Dorota musiała działać. Mikołaj nie mógł się rozdwoić a inny materiał trzeba było przygotować. Skoro tak bardzo chce spróbować.. Zgoda. - pomyślała, spoglądając na blondynkę uczesaną w dziwną kitkę na czubku głowy.

 

- Proszę. Tu masz wszystko, co musisz wiedzieć. – spojrzała na nią, podając beżową kopertę z nadrukiem. - Pokaż co potrafisz, wtedy pogadamy o czymś więcej. – rzekła, patrząc na Elkę. Ta niepewnie wyciągnęła rękę po kopertę, z której wyjęła kartkę na temat guru psychologii, prowadzącego warsztaty coachingowe. - I weź ze sobą Tomasza, chcę mieć dobre zdjęcia.. Naprawdę dobre. – dodała, po chwili zostawiając Elkę samą.

 

A jednak gwiazdki spadają z nieba – pomyślała Elka, gdy Dorota dała jej zielone światło, by mogła stworzyć swój pierwszy, prawdziwy, samodzielny reportaż. Czytając informacje o Jacku, zagryzała coraz mocniej wargę. - Zrobi się.. To będzie świetne! - mruknęła pod nosem, ucieszona jak małe dziecko. Jednak dopiero w tej chwili, przypomniała sobie o tym co Dorota powiedziała. Ma zabrać ze sobą Tomasza. - Tomasza? Tego fotografa? – powtórzyła w myśli, nawet nie bardzo kojarząc, który to Tomasz. Pracował dopiero od niedawna. Dwa, może trzy miesiące.. Żeby było śmieszniej, siedział tuż za jej plecami a nie zamienili dotąd, ani jednego słowa. Czas przełamać pierwsze lody. – pomyślała opuszczając kuchnię. Podekscytowana, tańczącym krokiem podeszła do redakcyjnej recepcjonistki. Monika, jako jedna z dwóch kobiet w tej redakcji, nie bała się nigdy ekstrawaganckiego stroju. Ubrana w czerwoną bluzkę, w białe kropki, wisząc nad dokumentami spojrzała na rozradowaną Elkę.

 

- Widziałaś Tomasza? – uśmiechnęła się opierając o ladę.

- Którego? Nowego? – zapytała nie wiedząc o kogo jej chodzi.

 

- Yhym, a on jest fotografem czy grafikiem? - spytała Monikę, zdając sobie sprawę, że nawet nie wie kim jest człowiek, z którym ma pracować. Jak zawsze była ogarnięta w temacie za późno.

 

- Nie wiem. - pokręciła głową, przewracając długopis w palcach. - Jakoś mi się nie zwierzał.. A po co Ci on? - uśmiechnęła się.

 

- Reportaż robię! – wypaliła od razu, pełna entuzjazmu, podskakując i ciesząc się jak małe dziecko, które zaraz dostanie swoją upragnioną zabawkę. - O guru psychologii – dodała po chwili, widząc, że Monika nie bardzo wie co, z kim i dlaczego.

 

Stojąc kawałek dalej, rozmowie przysłuchiwał się Mikołaj. Słysząc słowa Elki, zrozumiał aluzję Doroty. Tak rozwiązała tę sprawę. – pomyślał, gratulując dziewczynie i odchodząc z pola widzenia. Przechodząc obok gabinetu Doroty, spojrzał w jej stronę, po czym opadł na obrotowe krzesło. Zagranie nie fair ale cóż.. - westchnął, zamykając oczy. Zrobiło mu się trochę głupio, że Elka będzie się męczyć z nudnym i mało znaczącym reportażem, podczas gdy on dostał świetny materiał. Ale takie są realia. Jeden ma lepiej, drugi gorzej. Najlepiej o tym nie myśleć. Z ta dewizą wrócił do swoich obowiązków. Elka nie mając bladego pojęcia, o tym co zrobiła naczelna, była absolutnie szczęśliwa. Już nawet nie miała jej za złe, tego jak ją potraktowała. Teraz miała cel. Pokazać Dorocie, że umie pisać. Zresztą nie tylko jej. Wszystkim. Czym prędzej, pobiegła szukać Tomasza w jego „norze” jak to określiła Monika.

 

Tymczasem, gdzieś na końcu korytarza, trzy piętra niżej, poszukiwany przez Elkę fotograf, właśnie pracował przy zdjęciach. Tomasz Górski, z dobrej woli naczelnej, jak to lubiła powtarzać, całkiem za darmo, dostał jeden z opuszczonych magazynów. Dzięki własnemu uporowi i chęci, zamienił go w mniej lub bardziej profesjonalną ciemnię. Na sznurku rozpiętym między dwiema ścianami, cierpliwie i precyzyjnie rozwieszał zdjęcia, które nie dawno wykonał. Na jednym z nich, była widoczna piękna dziewczyna. Gdy w pomieszczeniu zrobiło się momentalnie jasno, zdjęcie brunetki w tej samej sekundzie, zamieniło się w czarny kawałek papieru..

 

- DRZWI!!! – warknął Górski, natychmiast odwracając w stronę otwartych drzwi. W blasku słonecznego światła, które wpadało przez okno w korytarzu, stanęła Elka. Będąc amoku wrażeń w jakim wciąż była, po otrzymaniu pierwszego własnego zlecenia, zapomniała o dobrych manierach. Zawsze pukała ale nie tym razem. Teraz z impetem wparowała jak do siebie. Przez chwilę, stała jak wryta. Nie wiedziała co powiedzieć. Facet wydarł się na nią tak głośno, że struchlała. – Co za nerwus. – pomyślała w pierwszej chwili. W drugiej, stwierdziła, że miał rację. To ona wkroczyła na jego terytorium. Po głębszym oddechu, zrobiła trzy kroki i podeszła bliżej fotografa.. Ogólnie panująca ciemność sprawiła, że chyba miała więcej odwagi, niż w innych okolicznościach. Zwłaszcza po tym, jak na nią naskoczył.

 

- Nie przeszkadzam? – Tomasz odwrócił się w jej stronę. Powoli dostrzegał rysy dziewczyny, która właśnie zniszczyła trzy godziny jego pracy. Czego chciała? Po co przyszła? Nigdy ze sobą nie rozmawiali. Chociaż było ciemno, przez chwilę miał wrażenie, że jest przestraszona i skrępowana. - Bo Ty i ja.. – zaczęła niepewnie. - Ja i Ty mamy zrobić reportaż z warsztatów coachingowych.. Razem.. – dodała po chwili. Widząc jakikolwiek brak reakcji ze strony fotografa, nie czekając dłużej, uderzyła potokiem słów niczym lawina.. - Wiesz, to będzie w ciemnym miejscu, tam będzie zupełnie ciemno.. - Boże co ja gadam? – pomyślała przez chwilę, całkiem plącząc się w tym co mówi. - Poradzisz sobie z tym? - zapytała, jednak po chwili sama odpowiedziała sobie na to pytanie. - Znaczy ja wiem, że sobie poradzisz, ale to naprawdę muszą być bardzo dobre zdjęcia. Cholernie mi na tym zależy. One muszą coś dodać do tego artykułu także.. Nie wiem właśnie czy mnie rozumiesz. Gadam chyba trochę nieskładnie.. – popatrzyła na niego, jak stał wryty w podłogę. Spoglądał na nią przez chwilę z kamienną twarzą. Przypominała huragan. Wpadła, narobiła zamieszania i nagle ucichła.

 

- Rozumiem. Ty opisujesz słowami, ja obrazuję zdjęciami – odezwał się w końcu, dopuszczony do głosu. Był wyższy od Elki o niemal głowę. Spoglądając na nią, w końcu na jego twarzy zarysował się delikatny uśmiech. Z początku był w szoku, w miarę upływu czasu, im dłużej jej słuchał, rozbawiło go to jej gadanie.

 

- No właśnie, tak jakby. W sumie tak. W zasadzie tak – uśmiechnęła się, odetchnąwszy z ulgą. To był ogromny sukces, że zrozumiał ją w tym całym bełkocie, który przed chwilą z siebie wyrzuciła. Dopiero teraz zastanowiła się jak to musiało wyglądać komicznie. Wpadła, zaczęła gadać i nie pozwoliła mu nic powiedzieć, zanim nie skończy. - Brawo Elka, idealne pierwsze wrażenie.– pomyślała, spoglądając na Tomasza. Dziwnie się uśmiechał.. A może on tak po prostu ma. Może to nie dziwne, tylko zupełnie normalne a ona jest przewrażliwiona. Czy on w ogóle coś mówi? Ona powiedziała tyle, a on raptem siedem słów. To nie był dialog. To był jej monolog. Postanowiła jeszcze chwilę pociągnąć coś, co w zamierzeniu miało być rozmową. - Wiesz, chodzi mi głownie o to, że jak już raz włożyłam Dorocie nogę między drzwi, to nie mogę jej przynieść czegoś przeciętnego. – zacisnęła wargi, spoglądając w bok, gniotąc w palcach kopertę.

 

- Chcesz jej zaimponować? – zapytał Tomasz, który oparł się o blat krzyżując ramiona. Nie wiedzieć czemu, zaciekawiła go ta dziewczyna. Dawno kogoś takiego nie spotkał. Był niemal pewny, że ilekroć ją widział w redakcji, była raczej cicha i spokojna. Nigdy nie robiła takiego szumu wokół siebie. Aż do dziś. Wpadła tutaj z taką werwą, wypowiadając tyle słów, co on przez pół dnia.

 

- Chcę w końcu napisać prawdziwy reportaż. - odparła bez zbędnego zastanawiania się. - Nie chcę pisać tych głupich horoskopów do rubryki, której nikt nie czyta.. - oparła się o ścianę, na przeciw niego. - Pracuję tu głównie jako reasercherka. Wyszukiwanie materiałów dla wszystkich w redakcji, to nie jest to, co chcę robić do końca życia. Chcę być prawdziwą dziennikarką. Chcę pisać o ludziach, dla ludzi.. rozumiesz? - spojrzała na niego. - To moje marzenie.. O marzenia powinno się walczyć nie? Teraz gdy dała mi szansę, nie mogę tego zawalić.. – zagryzła wargę. Gdy zapadła chwila ciszy, zastanowił się nad tym co mówiła. Ta szalona dziewczyna miała marzenia, aspiracje i chciała zmieniać świat. Tak to przynajmniej odebrał, gdy mówiła o tym co chce robić. Opowiadała o tym z taką pasją, jaką on robił zdjęcia. Spodobało mu się to. Elka spoglądając na zdjęcia, jakie były przypięte do sznurka za pomocą spinaczy, który ciągnął się od ściany do ściany w końcu zapytała. - A te zdjęcia to będziesz robił cyfrówką?

 

- Naszkicuje na pergaminie. – odparł z pełną powagą w głosie. Po chwili oboje zaczęli się głośno śmiać. Nie mógł dłużej udawać obrażonego mruka. Nie przy niej. Napięcie, jakie jeszcze przed momentem budowało między nimi mur, całkiem wyparowało.

 

- Tak w ogóle to jestem Elka.. Elka Kowalik. - podała mu rękę.

- Tomasz, Tomasz Górski.. miło mi. - uścisnął jej dłoń.

 

W tym momencie dotarło do nich, jak absurdalne było to spotkanie w ciemni. Najpierw załatwili sprawę, a w zasadzie to ona postawiła go przed faktem dokonanym. Potem pogadali. Poprawka.. On słuchał, ona mówiła. Jednak to mu nie przeszkadzało. Fajnie było słuchać kogoś, kto wie czego chce w życiu a jednocześnie jest tak roztargniony. Huragan "Elka" tak nazwał ją w myśli, po tym jak się sobie przedstawili. To dopiero była komedia. Pracowali plecy w plecy a nie znali swoich imion. Nawet teraz, formalności zostawili na sam koniec. Czuł, że to będzie jedna z ciekawszych postaci w jego raczej nudnym obecnym życiu. Nie chcąc dłużej przeszkadzać Tomaszowi, Elka wycofała się do wyjścia. Raz jeszcze spoglądając na zdjęcia, pochwaliła je, naciskając dłonią na klamkę. Wychodząc z ciemni, znów zostawiła te nieszczęsne drzwi otwarte. Dosłownie w sekundę zawróciła, skruszona, spoglądając na uśmiechniętego fotografa. Teraz, gdy zobaczyła go w świetle dziennym, wcale nie był taki straszny, jak to słyszała od koleżanek z redakcji. Był całkiem sympatyczny i do tego przystojny. I ładnie się uśmiechał.

 

- Drzwi.. pamiętam. – uśmiechnęła się, po czym je zamknęła.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Pasja 30.03.2017
    Właśnie to jest z serialu Singielka. Nawet nazwiska i imiona są takie same. Nie oceniam. Pozdrawiam
  • singielka.pl 30.03.2017
    Są to alternatywne losy bohaterów. Dlatego celowo nie są zmienione ich personalia. Pozdrawiam
  • Gość 30.03.2017
    Czy te opowiadanie jest tylko ulepszone a treść będzie nie zmieniona i wszystko będzie jak w pierwszej wersji?
  • singielka.pl 30.03.2017
    Czy chodzi Ci o fabułę? Odpowiedź brzmi nie. Fabuła z początku będzie przeplatać wątki serialowe, z dodaniem wymyślonych scen. Z czasem, serial stanie się tylko tłem ogólnym dla losów głównych bohaterów. W chwili obecnej istnieją już 64 części tego opowiadania. :)
  • Gość 31.03.2017
    Staram się czytać na bieżąco na blogu. Tylko właśnie zastanawiam się czy tu np. Elka i Tomasz będą szybciej razem itd. Historia jest ta sama? ☺
  • singielka.pl 31.03.2017
    Aaa :) Tak to jest ta sama historia tylko skierowana do innych czytelników, którzy jeszcze nie trafili na bloga :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania