1. c.d.

Telefon zadzwonił ponownie. Znów zastrzeżony.

- Czego czubku?- warknął Waldek

- Tobie już kompletnie odbiło, mówiłam żebyś poszedł do psychiatry. Przypominam o alimentach, dopóki dzieci studiują, masz obowiązek płacić. Co miesiąc muszę się przypominać.

- Kobieto, to może powiesz dzieciom, że warto byłoby chociaż na święta zadzwonić do ojca, a nie łapy po kasę wyciągać.

- Sam sobie na to zapracowałeś!- pieniła się była żona- na telefon trzeba sobie zasłużyć, taka sama droga do dzwonienia.

- Jutro na koncie. Nie chce mi się z tobą gadać- Waldek nerwowo, kilkakrotnie wcisnął czerwoną słuchawkę, jakby chcąc się upewnić czy na pewno się rozłączył.

"Bladź"- mruknął pod nosem.

Przez wiele lat po rozwodzie starał się utrzymać dobry kontakt z dziećmi, ale kiedy zyskały nowego tatusia- prezesa dużej firmy ubezpieczeniowej, dziwnym trafem telefony zamilkły, nigdy nie było czasu, albo akurat były na wyjeździe.

"Przynajmniej wujkiem jestem kochanym"- z rozgoryczeniem westchnął.

 

Wstał jakoś ciężej niż zazwyczaj, zgarnął ręką przerzedzoną nieco czuprynę, układając ją jak zwykle tak, aby zakryła zbyt wysokie czoło poorane zmarszczkami. Dzięki radzie Anny przynajmniej pozbył się tych głupkowatych, okrągłych okularów, zmieniając je na soczewki. Na początku miał problem z zakładaniem, ale po miesiącu opanował tą sztukę do perfekcji. Z zadowoleniem stwierdził, że przy soczewkach jego oczy stały się jakby bardziej błękitne niż szarawe.

 

Po głowie ciągle chodziły mu obrazy kolegów i znajomych, bliższych i dalszych- a jednak z branży- zamordowanych w brutalny sposób. To były wyroki, tylko za co? Kazek, major Walenda, kilku innych mniej znajomych ... Nawet Wolfa dorwali, chociaż to nie policjant. Emerytowany wojskowy, miał sporo za uszami , ale po wpadce z bronią wycofał się z interesów i prowadził skromną firmę ochroniarską pod nazwiskiem Szydłowski.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

"Muszę się napić"- pomyślał Nowy sięgając po karafkę z whiskey. W korytarzu odezwał się dźwięk telefonu. Przyczepiony do ściany stary "tulipan"- jeszcze na tarczę dzwonił natarczywie.

"W dupie"

Telefon jednak nie dawał za wygraną. Trzeci raz zaczął swoje staroświeckie "dryń, dryń".

"Co jest, kurwa?"- mocno zdenerwowany, szybkim krokiem podszedł do aparatu. Wyglądał tak, jakby ruszał w stronę przeciwnika, chcąc mu przypieprzyć.

- Halo- prawie wykrzyczał

- Waldek, Waldek- usłyszał w słuchawce głos cioci- Waldek!!!- krzyczała

- Ciocia? Co jest?- zdziwiony wysapał- Nie krzycz, co się dzieje?

Nie słyszał ciotki od lat. Od kiedy jego "wujaszek" Bień wystawił go do wiatru przy aferze z Wolfem, ich kontakt ograniczał się do składania sobie nie do końca chyba szczerych życzeń na święta.

- Ciocia?

- Wujek, wujek!!!- krzyczała dalej

- Co wujek?

- Porwali, zabiją, porwali!!!

- Jakie porwali? Skąd wiesz?

- Zostawili list. Do ciebie.

- Ja pierdolę, ciotka nie panikuj, już jadę.

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Szybkim krokiem zbiegł po schodach w stronę swojego wysłużonego venciaka. Odkupił go z komendy na przetargu, z przebiegiem ponad 400 tysięcy. Dziś ma ponad 600 i dalej jeździ. Trochę kopci przy odpalaniu, ale dalej słychać świst turbiny. TDI do dziś bywa wyznacznikiem trwałości i "klasy" szczególnie w mniejszych miejscowościach.

-Ty, pies, kopsnij szluga- żury- autochtony zaczepiały każdego i zawsze, bez względu na porę. A to o papierosa, a to o dwa złote na winko.

- Czy wy kurwa nigdy nie śpicie? Nie mam czasu. Później.

- Później to może być koniec świata- mruknął urażony pijaczek.

 

Wspomagając ich od czasu do czasu Waldek miał pewność, że samochód zostanie nieporysowany, radio będzie na swoim miejscu, a felgi nie będą kusić niedorosłych, drobnych złodziejaszków.

Zostawiając za sobą brunatną smugę Waldek ruszył spod domu z piskiem opon...

 

c.d.n..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Adam T 19.02.2017
    Cieszy mnie to, że piszesz dalej :) Z ogromną chęcią przeczytałem. Teksty Nowego idealne, jak dla mnie, słyszę i widzę Czarka, nawet jeśli włosów już mniej i "kontakty" w oczach. Do tego "żulerka" pod domem bardzo trafnie zarysowana. Wujek porwany? Zbieg okoliczności, czy kolejny odstrzał? Czekam :) Zostawiam wiadomą :))
  • zuyy 19.02.2017
    Spodobało mi się. Liczę, iż akcja potoczy się dalej, w końcu ma być to kryminał. Przeczytam ciąg dalszy, na który poczekam. Zobaczymy co dalej. 5
  • riggs 19.02.2017
    Dzięki, to taka trochę tęsknota za kontynuacją, której nie było. "Szklana pułapka" dla przykładu skończyła się dla mnie na 3 części, bo Bruce Willis na odrzutowcu...przesada. Za to Cruise i Mission 5 podobała mi się. Najbardziej jednak chciałbym, żeby nakręcili kontynuację... no właśnie- Adamie, czy poszukasz we wspomnieniach bohatera filmowego o nazwisku takim jak mój pseudonim?
    Zuyy bardzo dziękuję za doping.
  • Adam T 19.02.2017
    Riggs, Zabójcza broń była dla mnie bardzo dobra nawet w czwartej odsłonie, no i, niezapomnany Mel G. jako... no właśnie :))
  • Adam T 19.02.2017
    A, co do Die hard, zgadzam się, skończyła się na "trójce", pozostałe, oczywiście widziałem, ale nawet nie pamiętam o co tam chodziło - takie zabijacze czasu bez specjalnego sensu :))
  • riggs 19.02.2017
    Kurdę, przy piwku mielibyśmy o czym pogadać... Na pewno :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania