10505

I

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Karawan 03.05.2017
    Im więcej Cię czytam tym bardziej zadziwiony jestem tym jak perfekcyjnie zapisujesz obserwacje. W tym przedstawianym szambie wydaje się być pogrążony Homo z poruszającymi do głębi refleksjami typu Jakub de Molay... szacun! 5
  • Okropny 03.05.2017
    "Welcome to the worst nightmare of all: REALITY"
  • ówczesny 03.05.2017
    Podziwiam Twój talent, Okropny. Szczerze. Talent i lekkość pisania. Wielowymiarowość i wielowarstwowość relacji pomiędzy bohaterami, klimat akcji. Całokształt warsztatu. Na tym portalu jest (dla mnie), obok Ciebie, tylko jeszcze dwie osoby, które piszą na cholernie wysokim poziomie, aczkolwiek w innym gatunku. Szacun i wielkie Yo. Pozdrawiam
  • Okropny 03.05.2017
    Ówczesnych, schlebiasz mi.
  • ówczesny 03.05.2017
    Okropny, mógłbym dosadniej tylko po kiego? Wystarczy, że Ty to robisz ;)
  • Okropny 03.05.2017
    ówczesny ale wiesz, że mi schlebiasz?
  • ówczesny 03.05.2017
    Okropny, nie męcz:)
  • Okropny 03.05.2017
    ówczesny ale wiesz?
  • ówczesny 03.05.2017
    Okropny wiesz?
  • Okropny 03.05.2017
    ówczesny wiem
  • ówczesny 03.05.2017
    Okropny ale wiesz?
  • Okropny 03.05.2017
    ówczesny jeny, no
  • ówczesny 03.05.2017
    są *
  • Nazareth 03.05.2017
    Zgodzę się z Ówczesnym na pełnej linii, a ta seria to jak na razie w moim odczuciu twoje opus magnum. Już same kreacje Helmuta i Hansa – dwóch stron jednej monety, są godne podziwu. To jak wplotłeś w dwójkę głównych bohaterów samego siebie i cechy swojego charakteru. Oczywiście cechy wyolbrzymione, przekrzywione, inaczej dobrane ale jednakowoż podobne. To jest moim zdaniem dowód że nawet chaotyczność odpowiednio użyta może przynosić korzyści.
    Skoro jednak zacząłem o postaciach to może skończę, bo jest to kompozycja niezwykle udana i wbrew wszelkim pozorom stabilna. Helmut z tej dwójki ma znacznie większe inklinacje do społecznego życia: miał żonę, pamięta imiona ludzi, którzy z nim pracują, odzywa się, rozmawia, jest przywiązany do posiadanych przedmiotów (stolik, samochody, dom) nawiązuje znajomości i... jest cały czas odrzucany. Jego otwartość, szczerość, brak umiejętności ukrywania swoich małych (w porównaniu z Hansem) szaleństw i odchyleń, sprawia że popada w tarapaty, ludzie mają go za agresywnego wariata, zostaje wysłany na kurs panowania nad gniewem. Hans natomiast potrafi "lecieć pod radarem" społeczeństwa, znika ludziom z oczu, jego szaleństwo (daleko posunięte, zdradza on bowiem cechy osobowości socjopatycznej) jest dobrze ukryte. Nie zaprasza on nikogo do swojego domu, o którym wiemy bardzo, bardzo nie wiele, więcej już o jego sąsiadach, nigdy nie wspomina o ludziach, czy przedmiotach do których jest przywiązany. nawet Lara ma dla niego znaczenie tylko tak długo jak pozostaje w zasięgu ręki. Wydaje mi się, że w Helmucie znalazł łącznik ze światem, własne lustrzane odbicie, kogoś kto sam (swoim zachowaniem) usunął siebie ze społecznego konstruktu, jednak nadal stara się być jego częścią. W przeciwieństwie do Hansa, który nie może odnaleźć się w takich warunkach, jest zbyt inny, jego percepcja, etyka, sposób myślenia są na zupełnie innej płaszczyźnie, jednak jest akceptowany ponieważ, nie daje tego po sobie poznać. Chowa się za tarczą, którą jest Helmut odwracający swoim wybuchowym temperamentem uwagę ludzi od prawdziwego szaleństwa i apogeum degrengolady, które uosabia Hans. Te dwie postaci, napędzają i równocześnie stopują się nawzajem, chronią i wystawiają na niebezpieczeństwa, są nierozłączne, nie jak jing i jang, czy doktor Jekyll i mr.Hyde, ale bardziej jak dwa łby jednej hydry. Nie zdziwiłbym się nawet gdyby się okazało, że H. i H. to tak naprawdę jedna i ta sama osoba cierpiąca na zaburzenie dysocjacyjne osobowości, do tego stopnia są oni moim zdaniem nierozłączni i wzajemnie sobie potrzebni.
  • Ritha 03.05.2017
    Przemowy Helmuta są coraz ciekawsze, zwłaszcza tu "A czy ty wiesz, menedżerku, że obecny tu Arkadiusz wskazywany przeze mnie palcem....(itd)" XD "zaciął się" XD I sporo innych fragm.
    Przemyślenia Kopfrkingla dotyczące ludzkich dramatów, takie kontrastujące drugie dno. Ale pozwoliłam sobie czytnąć Kopfrkingla w oryginale i Okropnego zdecydowanie przyjemniej się czyta niż Fuksa. :)
    Jakże romantyczny moment na schodach, i jeszcze romantyczniejszy na dachu, nie posądzałabym Cię o takie wstawki. Pięknie! Czekam na rozwój wydarzeń. 5 od Rithy :)
    Ps. cz. IIII (?) Nie ma takiej cyfry :P
  • Okropny 03.05.2017
    "Okropnego zdecydowanie przyjemniej się czyta niż Fuksa" ;3333
  • Nazareth 09.05.2017
    Okropny każdego się czyta przyjemniej niż Fuksa. Może poza Chaucerem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania