#18 - cz.28

***

Wyjazdu z nią na święta nie brałem nawet pod uwagę. Jedyne, o czym marzyłem, to na tych kilka dni zostać samemu, we własnym domu. Czy to tak wiele?

Moje wewnętrzne ego pokręciło głową i odwróciło się do mnie plecami – jesteś debilem, wiesz?

- Wyjeżdżam jutro z samego rana – jej ciepła dłoń spoczywała teraz na moim ramieniu – gdybyś jednak zmienił zdanie, będę ogromnie szczęśliwa.

I co ja z tego będę miał, wyjeżdżając z nią? Siedzenie przy jednym stole z Magdą, Ignacym i jej rodzicami byłoby dość niezręczne. Poza tym nigdy nie lubiłem Świąt Bożego Narodzenia, dla mnie są mocno przereklamowane.

Przecząco pokręciłem głową.

- Zamiast zaprzątać sobie śliczną główkę komercyjnym świętem, zajmij się lepiej czymś pożytecznym.

Tym czymś był oczywiście seks, skoro już koniecznie chciała być ze mną, niech będzie w pełni znaczeniu tego słowa.

- Co masz na myśl? - uśmiechnęła się, jakby nie wiedziała, o co mi chodzi.

Bez słowa objąłem ją w talii i przysunąłem bliżej siebie. Rękami sunąłem wyżej, w kierunku jej piersi. Nie miała stanika mmm.

- Dopóki ci nie pozwolę, masz się nie odzywać, jasne?

W odpowiedzi pokręciła głową. Coraz bardziej zaczynała mi się podobać ta jej uległość, mogłem zrobić z nią wszystko.

Ściągnąłem z niej bluzkę i miałem ściągać z niej spodnie, gdy przypomniałem sobie, że prezerwatywy skończyły się wczoraj. Cholera jasna! I co ja miałem teraz zrobić? Idiota, pierdolony idiota.

- Ubierz się mała – puściłem ją – skończyły mi się gumki.

- Biorę tabletki – powiedziała nieśmiało – nic nam nie grozi.

Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałem? To zmieniało wszystko, dzięki magicznym pigułką ja i mój towarzysz przestalibyśmy się męczyć. Wredna zołza.

W pośpiechu wziąłem się za rozbieranie jej do końca. Koniecznie chciałem przetestować stół w kuchni. Tak, dokładnie ten sam, przy którym codziennie rado spożywałem śniadanie.

Moje wewnętrzne ego pokiwało mi głową – ty cholerny popaprańcu.

Jej nagie dupsko znajdowało się na stole, nogami oplatała mnie w pasie. Posuwałem ją coraz mocniej i szybciej zastanawiając się, w którym momencie pęknie i zacznie wydawać z siebie jakieś dźwięki. Po intensywności wbijanych paznokci w moje plecy byłem w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo były podrapane.

Zdjąłem ją ze stołu i położyłem na podłodze. Czas na zmianę. Chwyciłem ją za biodra i jednym ruchem obróciłem tyłem do siebie. Wszedłem w nią bez ostrzeżenia.

- Mam skończyć w tobie? - wymruczałem jej do ucha.

W milczeniu pokiwała głową.

- Bardzo bym chciał mała, ale boję się, że chcesz wrobić mnie tak naprawdę w dziecko – wyszeptałem, w ostatniej chwili wyciągając z niej mojego przyjaciela.

Oparłem go o jej plecy i wystrzeliłem prosto w jej kark, brudząc przy okazji włosy.

 

___________________________________

Dodając kolejną cześć #18 chciałam uczcić swój powrót do WAS

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 12.07.2017
    Witam Cię ponownie :) Już to zrobiłam pod moim opowiadaniem, ale nie wiem, czy zerknęłaś ponownie.
    Kolejna dobra część. Musiałam sobie przypomnieć, ale już jestem w temacie. Chciałam dać 5, ale coś się zacięło i wychodzi błąd, jednak chcę byś o tym wiedziała. Idę dalej :)
  • Lady_Makbet 12.07.2017
    Dziękuję KarolaKorman, tak zerknęłam:)
    Cieszę się, że ci się podoba.:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania