2. -DAJ SIĘ NAMÓWIĆ !

-Daj się namówić ! – nalegała Martha. Piątkowe wieczory były naszą rutyną, zawsze robiłyśmy rundkę wokół naszego ulubionego parku, a później siadałyśmy w kafeterii Pueblos, jednak tego dnia coś Marthę opętało i chciała wybrać się na imprezę. Obie nie przepadałyśmy za tą formą rozrywki, nie miałyśmy zbyt wiele okazji, za to zbyt dużo uprzedzeń do takich miejsc. Tłumy, smród potu, papierosów i nachalne pijane typy. Nie byłam więc zachwycona tym pomysłem, ale stwierdziłam: co mi tam. Jeżeli będziemy uważać, na pewno nic się nie stanie. Mamie powiedziałam jedynie, że wychodzimy, jak zawsze. Miałam już swoje lata, nigdy się nie tłumaczyłam, jednak nie chciałam i dalej nie chcę przysparzać jej dodatkowych zmartwień.

***

Gdy przyszłyśmy do La Blanca, impreza właśnie się rozkręcała. Choć wątpliwie podchodziłam do tego pomysłu, nastrój zaczął się udzielać także mi. Poszłyśmy po drinki, następnie na parkiet, bawiłyśmy się świetnie, a kiedy usłyszałyśmy nasz ulubiony kawałek, zaczęłyśmy tak głośno krzyczeć, że conamniej połowa ludzi pomyślała, że jesteśmy nienormalne. Po jakimś czasie Marthę zaczepił jakiś facet,z którym poszła tańczyć a ja usiadłam w loży. Zaczęłam źle się czuć i już miałam ochotę wychodzić, kiedy nagle go zobaczyłam – Wyglądał jakby wyszedł z moich snów. Ciemne, gęste włosy, stylowe kowbojki, koszula w kratę. Tylko, że w snach nie uśmiechał się tak zabójczo… Stanęłam jak wryta, myśląc jak to jest możliwe?! i wtedy on też mnie zauważył. Nasze spojrzenia się spotkały, na dłuższą chwilę a ja nie mogłam zaczerpnąć tchu. Z tego transu wyrwała mnie Martha:

–Heej, jesteś tutaj ze mną?! Mówię do Ciebie od dłuższej chwili ! -krzyczała.

-Jestem, przepraszam o co pytałaś?

-Czy wychodzimy? Kolega gdzieś się zapodział a widzę że Ty chyba nie najlepiej się bawisz.

Chciałam wtedy powiedzieć jej, żebyśmy zostały ale w tym momencie zobaczyłam go z dziewczyną, pewnie byli parą, bo obejmowała go za szyję.

-Wiesz co, jeśli Ci to nie przeszkadza możemy już iść. Chyba niezbyt dobrze się czuję.

-W porządku, wychodzimy. Jak nie bawimy się razem to wcale, zresztą mój Alvaro i tak mnie olał – zaśmiała się. Nim opuściłyśmy lokal, spojrzałam jeszcze raz w stronę mężczyzny z moich snów. Patrzył wprost na mnie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Canulas 21.01.2018
    " Tłumy, smród potu,papierosów i nachalne pijane typy." - po potu spacja. Tak samo po myślniku dialogowym na początku.

    "– Heej, jesteś tutaj ze mną?! Mówię do Ciebie od dłuższej chwili ! -krzyczała". - to od nowej linijki, nie w środku narracji.

    "-Czy wychodzimy? Kolega gdzieś się zapodział a widzę że Ty chyba nie najlepiej się bawisz. - grzecznościowa forma "Ty" z wielkiej, poza listem i pamiętnikiem nieobowiązuje. Z malej.

    "-Wiesz co, jeśli Ci to nie przeszkadza możemy już iść. Chyba niezbyt dobrze się czuję." - Ci tak samo.

    Ogólnie, możesz jeszcze pogrzebać w tytule, bo tak wściekle wielkie litery są niepotrzebne, ale zrobisz, jak zechcesz.
    Wciąż podobnie. Do uratowania od strony technicznej, choć nie porywa mnie treść. Tylko, że treści nie ocenię, bo nie jest ona zła, tylko to po prostu nie mój target.
    Ogólnie - czwóreczka.
    Pozdro.
  • Nsn 21.01.2018
    Wiadomo - nie da się każdemu dogodzić :) ile ludzi tyle opinii, preferencji :) miłego wieczoru :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania