Poprzednie częściNastępczyni - 1. Pochopna decyzja

Następczyni - 2. Niespodziewana wizyta

2. Niespodziewana wizyta.

 

Gavin i Mila powoli przemierzali las, nasłuchując odgłosów. Las, który przemierzali wprawiał ich o dreszcze. Mieli siebie, ale i tak niebezpieczeństwo, które się tam czaiło mogło ich zaskoczyć. Mila wiedziała, że ta wyprawa musi się zakończyć powodzeniem, lecz jednak w głębi serce miała chwilowe zawahania. Księżniczka nie odbyła aż tylu treningów, żeby można było stwierdzić, że ma bardzo wysokie umiejętności walki mieczem. Miecz, który odziedziczyła po ojcu był wykonany ze stali lekkiej więc walka nim nie sprawiała trudności i nie męczyła aż tak szybko jak zwykłym mieczem. Mila lubiła walkę wręcz, miecz jej przypominał o ojcu, zawsze wtedy czuła jakby był przy niej. Lecz jednak łuk to była broń w, której czuła się pewniej, udawało jej się wygrywać turnieje, które organizowane były na zamku. Dumni rodzice szkolili ją wiedzieli, że ta umiejętność kiedyś może uratować jej życie.

Większość drogi milczeli, zanurzeni w przemyśleniach co może przynieść kolejna chwila, z każdą sekundą byli coraz dalej od zamku i skazani tyko na siebie, Mila ufała Gawinowi wiedziała, że nie zostawi jej samej i, że odda za nią swoje życie. Te myśli pozwalały jej na chwilę poczuć się bezpieczną.

- Nie wiem jak Ciebie ale mnie przeraża ta cisza - Mila drżącym głosem chciała chociaż zniweczyć ciszę.

- Ta cisza jest okrutna ale chociaż wiadomo, że nic nie czai się za rogiem. – Gavin chociaż na chwilę chciał załagodzić bojaźń księżniczki.

- Myślisz, że damy radę jechać przez całą noc bez postoju?

- Wolałbym się zatrzymać i odpocząć, a jak zacznie robić się widno ruszymy dalej co sądzisz?

- Myślę, że to całkiem dobry pomysł ale gdzie się schronimy.

- Tuż za lasem jest miasto, powinni nas tam przyjąć , będziemy mogli się napoić i zjeść.

- Dobrze więc podążajmy tam. – Mila odpowiedziała drżącym głosem.

 

Zaczynało się już robić szaro gdy Mila i Gavin przemierzali las. Ciemne chmury napływały z północy. Gavin jechał pierwszy trzymając jedną ręką uzdę konia a drugą rękę miał położoną na mieczu. Musiał być przygotowany na jakiekolwiek zaskoczenie. Mila podążała tuż za nim, z szeroko otwartymi oczami rozglądała się dookoła, również przygotowana na walkę. Byli skazani tylko na siebie, bez żadnej informacji opuścili zamek. Lecz wartownicy juz mogli poinformować królową o wyjeździe księżniczki z miasta. W poszukiwaniu nadziei dążyli do wyroczni, dowiedzieć się czegokolwiek.

Księżyc już górował na niebie, oświetlając im drogę, dojeżdżali do pobliskiego miasteczka który, znajdował się zaraz za lasem. Będą mogli się pożywić napoić i odpocząć przed dalszą podróżą. Miasteczko Quercia zaczynało się tuż za końcem lasu, przez drzewa przebłyskiwały już światła domów, i pochodni które paliły się na ulicach. Nie było możliwości wjechać do miasta nie zauważenie, z każdej strony miasta stały wieżyczki a na nich wartownicy. Miasto było ogrodzone murem a jedynym możliwym wejściem była brama.

Mila i Gavin zbliżali się, wielką zieloną bramę było już widać z daleka.

- Mam mieszane uczucia co do wizyty w Querci.

- Spokojnie jesteś córką królowej, nie mogą Ci nic zrobić. Raczej zostaniemy dobrze przyjęci.

- Obyś miał rację Gavinie.

Dojeżdżali już pod bramę z oddali było słychać poruszenie na murze, i głosy, że ktoś się zbliża, Gavin wyciągnął białą chustkę na znak pokoju.

- Kto kroczy w ciemności i zakłóca spokojną noc w mieście Quercia niech poda swoje imię, a nie zostanie zabity.

Gavin już przygotował się do odpowiedzi. Kiedy zza niego wyjechała Mila. Wyprostowana pewna siebie i z doniosłym głosem odpowiedziała.

- Jestem Mila córka nieżyjącego już Króla Faillina i Królowej Adanel, godna następczyni tronu Malgalii.

Nagle zabrzmiał potężny dźwięk, jak by ktoś tchnął powietrze w wielką trąbę. Brama zaczęła się otwierać. Gavin i Mila odjechali kawałek dalej by spojrzeć co będzie się działo. Konie zaczęły się niepokoić i uderzać kopytami o ziemie.

Brama miasta otworzyła się w ciemności było widać że ku nim zbliża się jakaś postać. Zdezorientowany Gavin nie czekając długo chwycił mocniej miecz. Gdy nagle usłyszał głos.

- Witaj księżniczko, wybacz, że Cię nie poznaliśmy, ale jest ciemno mam nadzieję, że nam wybaczysz.

Postać była już bardzo blisko. Gavin nie czekając aż ujrzy kto zbliża się do nich szturchnął nogami konia. Szybkim kłusem koń znalazł się przed Milą i jej wierzchowcem, osłaniając ją.

- Nie wiem kim jesteś, ukaż się z tego mroku i podaj swoje imię. – Głos Mili lekko drżał, nie wiedziała czego i kogo mają się spodziewać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania