8: Wybierz swojego Boga, rozdział 2.1

W nocy spadł śnieg, przykrywając drzewa i podszyt cienką warstwą białego puchu, a temperatura spadła grubo poniżej zera. Podróżnik, ciągle pozostający w ruchu i dodatkowo okryty ciepłym szalem oraz rękawicami narciarskimi, bez problemu przeżył ostry przymrozek, zatrzymując się dopiero rano na pustym parkingu z ławkami i toaletą.

Przez ten cały czas jak i przez w sumie cały okres dalekiej wędrówki trzymał się asfaltowej drogi, unikając zapuszczania się w nieznany las. Nie wiedział, co mogło się tam kryć. Pomimo że od momentu przebudzenia się nie zobaczył na oczy żadnego potwora, ani o żadnej groźnej bestii nie usłyszał w gazetach, czy od ludzi, to nadal wolał zmniejszyć ryzyko wyniknięcia jakiejkolwiek walki do minimum. Może już nawet nie było na świecie potworów, przynajmniej tych w nieludzkiej postaci, może to tylko urojenia kierowały go najbezpieczniejszą z dróg. Tak czy inaczej, jeśli ostrożność opłacała się w widoczny lub w niewidoczny sposób, to w takim razie nie istniał sens w zmianie nowych nawyków. Stary anioł miał mimo wszystko pojęcie o tym, że misja, którą wziął na swoje barki, wcześniej czy później wystawi na scenę jawnego przeciwnika. Starcie będzie nieuniknione, to kwestia czasu.

Przed południem, gdy słońce - kiedy tylko mu się zdarzyło czmychnąć przed wściekle goniącymi chmurami - świeciło jasno i w miarę pogodnie, Nevilius zawitał w progu przydrożnego zajazdu Pod Kwiecistą Łąką (w rzeczywistości nie było ani widu ani słychu po tytułowej łące ani po kwiatach). Przed dwupiętrowym lokalem stała niezła gromada samochodów, co już na wstępie dawało dobry przykład o przybytku, a w środku powitał anioła milutki zapach przyrządzanych potraw i obecność jeszcze bardziej mile widzianego ciepła. Ludzi było tu co najmniej sporo, nawet znalazły się trzy rodzinki z dziećmi, ale kilka pustych miejsc na szczęście się uchowało. Nevilius lekko przytłoczony wesołą atmosferą, przeszedł wzdłuż pomieszczenia, nieinwazyjnie przyglądając się każdej personie, i usiadł w kącie, aby nikomu nie zawadzać. Po niespełna minucie do jego stolika podeszła uśmiechnięta kelnerka, wręczając mu do ręki kartę dań zachowaną w grubej, czarnej okładce.

Oferta posiłków była niezwykle bogata, tak jak przystało na Narską kuchnię, znajdowały się tu więc dania tradycyjne, a także twory znane z kultury popularnej. Specjały palące podniebienie zdrowym ogniem i bardziej łagodne przysmaki. Ryby sprowadzane z północy, najróżniejsze rodzaje mięsa, najpopularniejsze wariacje makaronowych czarów, dania bardziej wodne, czyli zupki, swojskie hamburgery, ale nie mogło także zabraknąć ulubieńca ludzkości - faszerowanego sera.

Zebrani tu ludzie - jak zdołał podpatrzeć Nevilius - najbardziej gustowali w rybach. Głównymi wyjątkami byli małoletni przedstawiciele gatunku, którzy z promiennymi minkami wsuwali pomidorowe spaghetti hojnie zbombardowane małymi kulkami mielonych. Jakiś roślejszy jegomość z koszulą w czerwonoczarne kraty i z długą, dobrze zadbaną brodą kończył właśnie posilać się równie potężnym co on hamburgerem. Milcząca para przy oknie, gapiąca się w smartfony, upijała jedynie pojedyncze łyki herbaty - z wielką pewnością nie kawy, bo pośród rozkosznych zapachów nie dało się wykryć odświeżającej kawowej woni.

Nevilius lubił kawę. Oczywiście nie pił jej w zatrważających ilościach. Jakiekolwiek uzależnienie było wbrew jego zasadom, ale czasem, taki kubeczek kawusi umiał zagrać w jego sercu pokrzepiające nutki - ciepłe i spowalniające niezdrowy pęd dążenia do meritum. Dla osoby jaką Nevilius się stał takie złagodzenie obyczajów okazywało się dosyć często zbawienne. Taka chwila uspokojenia niespokojnej duszy.

Zważywszy na staroświeckość i niezbyt bogate doświadczenie w jedzeniu morskich stworzonek anioł zamówił po prostu kotleta ze szpinakiem. Gdyby tylko menu zawierało w swoim szlachetnym zbiorze najzwyklejsze piwo, posiłek mógłby zyskać bardzo wiele. Dobrą chwilę zajęło mu znalezienie banalnego powodu nieobecności złotego napoju i aż klapnął się ręką w głowę za swoją powolną konkluzję. Prowadzić z promilami nie można.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania