80 kartek

Czekałam w poczekalni na diagnozę lekarza. Obok mnie, co jakiś czas przechodziło kilka pielęgniarek. Po cichu nasłuchiwałam rozmowy doktora z moją mamą, Mirabell.

-To jest już pewne. Został jej najdłużej rok. Chemia nie pomoże. To nie możliwe - powiedział mężczyzna.

-Zawsze przecież... - kobieta urwała.

Lekarz prawdopodobnie zaprzeczył jakimś gestem. W gabinecie słyszałam jedynie szlochanie mojej mamy. Po paru chwilach zrozpaczona Mirabell wyszła z pokoju. Uśmiechnęła się delikatnie do mnie, lecz widać było, że ma złe wiadomości.

-Słyszałam. Wszystko - powiedziałam, spoglądając smutno.

Kobieta zbladła. Otworzyła lekko usta i prawdopodobnie chciała coś powiedzieć, lecz nie mogła. Popatrzyła na podłogę, a pojedyncze łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Ja natomiast, nie chciałam okazać żadnych uczuć. Wiedziałam, że w tedy ból byłby jeszcze silniejszy.

-Chodź do auta, Dino – odparła mama i delikatnie chwyciła mnie za ramię.

Po chwili obie byłyśmy w samochodzie. Kobieta jeszcze ocierała łzy, a ja siedziałam cicho obok niej. Mama chwyciła kierownicę i patrzyła przez chwilę przed siebie.

-Chciała byś coś? - zapytała mnie, a po chwili ciszy dodała - Mogę ci nawet kupić nowy telefon, ubrania... co tylko chcesz.

Chwilę pomyślałam. Nie chciałam namawiać mamy na wysokie koszty, jednak nie wypadało mi zrezygnować takiej okazji.

-Chcę zeszyt, długopisy w kolorze niebieskim, czarnym, zielonym i czerwonym – powiedziałam, patrząc moimi jasnobrązowymi oczami, w jej niebieskie, które wciąż błyszczały od łez.

Kobieta spojrzała na mnie z lekkim osłupieniem, jednak wysłuchała tej prośby. Od razu pojechała do sklepu i kupiła zeszyt osiemdziesięciu kartkowy w kratkę i długopis czterokolorowy.

-Proszę. Najgrubszy zeszyt jaki znalazłam to ten, a osobno czterech kolorów nie było - powiedziała Mirabell i wręczyła mi piękny notes z motywem galaktyki i długopis.

-Dziękuję. Właśnie o to mi chodziło - odpowiedziałam jej i lekko się uśmiechnęłam, na znak, że naprawdę mi się spodobał.

Kobieta również wyglądała na zachwyconą. Na jej ustach pojawiła się radość, jednak gdy znów popatrzyła w moje oczy, na jej twarz powrócił smutek.

-Co się stało mamo?

-Wiesz. Twoje oczy… nigdy ich nie zapomnę – powiedziała i przytuliła mnie z zaskoczenia.

Ja natomiast wtuliłam się w jej ramiona. Po chwili nagle mnie puściła i lekko się uśmiechnęła.

-Dobra Dini, jedziemy.

Nasza podróż trwała aż piętnaście minut, co jest naprawdę dziwne, ponieważ mieszkamy bardzo blisko szpitala. Jednak ja potrafiłam za ten czas zrobić na mojej peruce kilka małych kołtunów, które i tak musiałam później rozczesywać. Przynajmniej to aż tak nie boli jak z tymi prawdziwymi włosami. Kiedy już skończyłam rozdzielać włos od włosa, po cichu poszłam do swojego pokoju. Usiadłam przed biurkiem i zaczęłam pisać.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Madzik!
    Przypominamy o obdarowywaniu zestawami dzis o godz. 20.00.
    Pozdrawiamy :)
  • Canulas 27.01.2019
    "-To jest już pewne. Został jej najdłużej rok. Chemia nie pomoże. To nie możliwe - powiedział mężczyzna." niemożliwe

    "-Słyszałam. Wszystko - powiedziałam, spoglądając smutno.
    Kobieta zbladła. Otworzyła lekko usta i prawdopodobnie chciała coś powiedzieć, lecz nie mogła." - wydaje mi się, że używając sł;owa "Kobieta", dystansujesz nieco mamę od siebie. Może warto je usunąć i zacząć od "Zbladła?"

    ".Wiedziałam, że w tedy ból byłby jeszcze silniejszy." - wtedy

    "Po chwili obie byłyśmy w samochodzie. Kobieta jeszcze ocierała łzy, a ja siedziałam cicho obok niej. Mama chwyciła kierownicę i patrzyła przez chwilę przed siebie." - i znów. ta Kobieta dystansuje.
    Z drugiej strony rozumiem, co chcesz osiądnąć. Szukasz synonimów, by nie epatować ciągle słowem "Mama". To się chwali. Może jednak:

    "Po chwili byłyśmy w samochodzie, gdzie jeszcze chwilę ocierała łzy, a ja siedziałam cicho obok niej. Potem chwyciła kierownicę i popatrzyła przed siebie." - tak bym dał. Wywaliłem obie, bo akt jest rozpisany na was dwie, więc samo przez się jest to wiadome. Dalej wyeliminowałem dookreślenia. Obadaj sama pod tym kątem.


    "-Chciała byś coś? - zapytała mnie, a po chwili ciszy dodała - Mogę ci nawet kupić nowy telefon, ubrania... co tylko chcesz." - Chciałabyś. No i wiadomo, że ciebie.

    "-Chciałabyś coś? - zapytała, po chwili ciszy dodając. - Mogę ci nawet kupić nowy telefon, ubrania... co tylko chcesz." - ogólnie pięknie opisana bezradność. Bardzo ładne zdanie. Dodałem też brakującą po wtrąceniu kropkę.

    "-Chcę zeszyt, długopisy w kolorze niebieskim, czarnym, zielonym i czerwonym – powiedziałam, patrząc moimi jasnobrązowymi oczami, w jej niebieskie, które wciąż błyszczały od łez." - tutaj się nie czepiam. Pamiętaj tylko, że poza powiedziałam/odpowiedziałam istnieją takie słowa jak: odparłam, odrzekłam, stwierdziłąm, wyliczyłam. Noo, różne - zamienne.

    "Kobieta spojrzała na mnie z lekkim osłupieniem, jednak wysłuchała tej prośby. Od razu pojechała do sklepu i kupiła zeszyt osiemdziesięciu kartkowy w kratkę i długopis czterokolorowy." - to już ostatni moment, gdzie to wyjmę. resztę pominę. Znajdziesz sama. Znów zdystansowanie personalne i niepotzrebne dookręślenie.

    "Spojrzała z lekkim osłupieniem, jednak wysłuchała prośby. Od razu pojechała do sklepu i kupiła zeszyt osiemdziesięciu kartkowy w kratkę i długopis czterokolorowy."

    Ok, po seansie.
    Ładne, coś w sobie ma. Podjąłem ten temat w "Cenie Marzeń". Jest on trudny. Tutaj na pewno są łądnie zarysowane uczucia, całą strona emocjonalna, ale musisz popracować nad stroną techniczką.

    Uwaga na sam koniec.
    Po dialogowych myślnikach na początku też stawiasz spację.
    Masz w profilu - edycję.
    Pozdrox.
    4
  • madzik 1xo, oto Twój zestaw :)
    Postać: Brodaty traper
    Zdarzenie: Wycinka puszczy

    Gatunek: Opowiadanie przygodowe/drogi
    Czas na pisanie: 10 luty (niedziela) godz. 20.00

    Powodzenia :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania