88...
Niedawno zadzwonił do mnie ktoś spod numeru 88... Akurat gadałem z kumplem, więc nie odebrałem, ale on swoim trzecim okiem wypatrzył cyferki. Prawie się zakrztusił, gdyż spożywał żur z chlebem.
- To ten numer! - zakrzyknął.
- Co? Jaki? - zapytałem zdziwiony.
- Zadzwonili do ciebie. Zostałeś wybrany i nie odebrałeś. Co za błąd.
- O czym ty mówisz?
- No, do mnie kiedyś też zadzwonili. Ścięło mnie z nóg. Tego się nie da opisać.
Wyglądał jakby na samo wspomnienie doznawał ekstazy.
- Dalej nie rozumiem.
- Musisz oddzwonić i zrozumiesz. Ja dzwonię tam regularnie. Zaraz idę doładować kartę. Oddam wszystko za chwilę tego duchowego katharsis.
Odbiegł od stolika, nawet nie dojadając żuru. Mój kumpel przecież nie robiłby mnie na szaro. Postanowiłem oddzwonić i sprawdzić o co chodzi. Co złego mogłoby się stać?
Wybrałem numer 88... i wcisnąłem zieloną słuchawkę. Potem stała się rzecz niezwykła. Usłyszałem dziwaczne, ale zarazem kojące dźwięki. Ogarnęło mnie uczucie niesamowitości, otoczyła feeria barw, wszystko zawirowało, a ja poczułem się jak w siódmym niebie.
Ocknąłem się, nie wiedząc nawet ile czasu minęło. Okazało się, że połączenie zostało zerwane. Skończyła mi się kasa na koncie. Straciłem mnóstwo forsy i poczułem się jak nałogowiec grający w kasynie.
Już nigdy więcej nie zadzwonię pod ten numer - pomyślałem. A potem pobiegłem doładować kartę.
Komentarze (3)
"Straciłem mnóstwo forsy i poczułem się jak nałogowieć grający w kasynie." / przy tak krótkiej pracy żaden błąd nie jest wybaczalny, nawet głupia literówka.
W czytaniu nic nie przeszkadzało :)
Straciłem mnóstwo forsy i poczułem się jak nałogowieć grający w kasynie.
literówka
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania