a kogo
choć gęsi czy kaczki na oczy nie widzieli
uwierzyli że to puch spada z nieba
miękko i cicho
pokładli się na nim
sen przyszedł szybko
nie było czasu na pytania
choć tyle ich mieli ucichli jak wiatr
ten zawsze niesie zmiany
porwane w strzępy przekleństwa pieniaczy
zdrowaśki tych co się modlą przy pracy
nieuważnie mimochodem
ktoś coś przekręci dopowie i wojna murowana
o kobietę miedzę miejsce w posłowiu
bohaterowie nic już nie mówią
dla nich niebo ma zawsze ten sam
ziemisty odcień
i ciąży deszczowymi chmurami
o wieko dudni
przeciskającą się między grudkami deszczowką
czasem ulży jej szpadel
wzruszając zasiedziałe wpuści trochę słońca
i wtedy mają tę swoją obiecaną światłość wiekuistą
skrupulatnie wydzielaną szczelinami w deskach
gdy ten raz na całą wieczność
dokwaterowują im z pompą
zgubioną kiedyś miłość
dopisują na tablicy
dostawiają jak drugie łóżko w sypialce
drzewo do drzewa
Komentarze (15)
"deszczówką"→chyba.
Pozdrawiam.
Że dużo i grubo.
Taka klęska urodzaju...
Momentami tracisz nad tym kontrolę.
"przeciskającą się między grudkami deszczowką
czasem ulży jej szpadel
wzruszając zasiedziałe wpuści trochę słońca"
Tu wyszło, że szpadel deszczówce ulgę przynosi.
Dzięki.
trzeba zawiesić na nim oponę
taka huśtawka do miłości :-)
Temat i ramy czasowe uzyskasz w tym wątku:
https://www.opowi.pl/forum/konkurs-lbnr-nr-76-w-imieniu-bozeny-w1305/
Serdecznie zapraszamy!!!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania