A księżyc wisi wciąż na haku
już nikt nie pamięta tamtych uderzeń
wdartych głęboko pod witraże tętnic
choć coraz bledsze rysujemy serca
odciśnięte na napiętej skórze barków
wieczór rozkrzewia się w szparach podłogi
prowokując klejenie rąk w wieczne amen
ot chwila trochę krzyku oblepione spermą palce
czemu mi to robisz czemu i tak już od roku
czasem udaje się wytrzymać bez wpychania głowy pod wodę
przecież to nie czas na wbijanie gwiazd w cudze oczy
księżyc dawno przygotował miejsce na hak
na nim powiesimy wszystkie większe sińce
naznaczone ciemnością dusze wyznaczają kurs
już nie myślę o tym co poza nim
nawet kiedy trafisz butem prosto w pysk
nawet kiedy
Komentarze (8)
Emocjonalny, wyrwany z trzewi - kurs.
Podoba mi się.
Dużo bólu, krzyku... Przytloczenie złym dotykiem, przemocą...
Dobrze i wbrew tematyce, subtelnie przelane emocje na papier.
Pozdrawiam
Bardzo dobry, trafiający tekst.
Świetna robota.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania