A księżyc wisi wciąż na haku

już nikt nie pamięta tamtych uderzeń

wdartych głęboko pod witraże tętnic

choć coraz bledsze rysujemy serca

odciśnięte na napiętej skórze barków

 

wieczór rozkrzewia się w szparach podłogi

prowokując klejenie rąk w wieczne amen

ot chwila trochę krzyku oblepione spermą palce

czemu mi to robisz czemu i tak już od roku

 

czasem udaje się wytrzymać bez wpychania głowy pod wodę

przecież to nie czas na wbijanie gwiazd w cudze oczy

księżyc dawno przygotował miejsce na hak

na nim powiesimy wszystkie większe sińce

 

naznaczone ciemnością dusze wyznaczają kurs

już nie myślę o tym co poza nim

nawet kiedy trafisz butem prosto w pysk

nawet kiedy

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Wrotycz 18.02.2019
    No... nadzieja mimo wszystko.
    Emocjonalny, wyrwany z trzewi - kurs.
    Podoba mi się.
  • Leotie 18.02.2019
    Dziękuję bardzo.
  • Agnieszka Gu 18.02.2019
    Witam,
    Dużo bólu, krzyku... Przytloczenie złym dotykiem, przemocą...
    Dobrze i wbrew tematyce, subtelnie przelane emocje na papier.
    Pozdrawiam
  • Leotie 20.02.2019
    Dziękuję i pozdrowienia.
  • Canulas 18.02.2019
    Zbawił tytuł, a treść kazała iść dalej.
    Bardzo dobry, trafiający tekst.
    Świetna robota.
  • Leotie 20.02.2019
    Dziękuję pozdrowienia.
  • sensol 20.02.2019
    to się nie może skończyć dobrze. chwyta za serce
  • Leotie 21.02.2019
    Dziękuję.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania