Abonament na śmierć
Trzymam dłoń w innej dłoni
Jak w białej klatce marzenia
Zaciskam palce na skroni
Dwa palce. W pistolet.
Strzelam
Tyle przelanych myśli
W puste noce.
W papier.
W nas.
W pudełko na krawędzi świadomości.
Twojej własnej.
Bo ja przecież
Roztrzaskałam się
Lustrem o lustro
Ścianą o kant
Kantem o sufit
Sobą o siebie
Licząc sny.
Cztery. Tylko cztery sny
Na czterech smyczach.
Każdy ma cztery pary oczu
Cztery nogi
I cztery serca bijące tak samo
Bezgłośnie
Cicho.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania