Absurd - 21 - skręt w ciemności
Wyszedłem z kibla ze skręconą kostką
Spróbujcie wstać ścierpnięci i po ciemku, no weźcie
I choć miałem skręcić w prawo, skręciłem w lewo
Albo odwrotnie
I w ciemności aż mnie skręciło
Z lęku, ze strachu
Powykręcało mnie
Aż strach
No i siadam, żeby dać odpocząć kostce, tej skręconej
I tej drugiej też
I mówię do strachu, do lęku się zwracam
Rzuciłem, ale może daj szluga
Zapalę, ze strachem ze strachu
Że źle skręciłem
A on mi na to że też rzucił, ale może nam skręcić
I skręcił dwa takie gargamele i dał mi jednego
Jak mu odpaliłem, to ciemność rozpierzchła się i znikł
A ja pojąłem, że wcale źle nie skręciłem
Bo z nicości poszedłem prosto w pustkę
Nie skręcałem
Kostki też nie, tylko ścierpła
Odzyskujemy już czucie, ona i ja
Jedyne skręty i skręcenia to w moim słowniku
Wyrazy śrubne i gwintowe zawijasy
Czy tam osie skrętne czy coś
Zapałka mi zgasła
I już kurwa nic nie wiem
Komentarze (20)
Najbardziej ujęła mnie dwuznaczność słowa "rzuciłem". Mogło chodzić jednocześnie o rzucanie fajek i rzucanie słów ;)
"I mówię do strachu, do lęku się zwracam
Rzuciłem, ale może daj szluga"
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania