"Twym oczom ukazał się widok kilku żałosnych kabin z natryskami, prysznicami i coś jeszcze. Światła. Wiele świateł. Zamigotały tak potwornie i złowieszczo. Nastraszyłeś się. Struchlałeś. Zwątpiłeś. Teraz się zastanawiasz, skąd, u licha, w tym Czarnolesie okołogóreckim halogeny, hologramy, haluksy na obu twych nogach, zwodnicze omamy" - ulubiony mój fragment. Ciekawe, co stanie się dalej - aż sam się zastanawiam - i w którą stronę zmierza ta dziwaczna (barokowa) narracja.
Tajemnicze podziemia ze szkieletami, dwóch mężczyzn schodzi do łaźni z gazem, są pod wpływem dziwnych substancji (chyba grzybki halucynogenne), prawie żegnają się z życiem, ale ratuje ich tajemnicza dłoń. Czyta się z zainteresowaniem, gdyż doskonale dawkujesz napięcie. Cudowne opisy natury i fantastyczny styl. Serdeczne pozdrowienia!
Dzięki, Droga Bożenko! Ćwiczę się, jak widzisz, w nieco innym sposobie prowadzenia narracji. A moja łaźnia z gazem jest rodzajem eksperymentowania i zabawy słowem / słowami. Pozdrawiam i również serdecznie! :)
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania