Adolf Hitler a sprawa Polski ! Odcinek I
Adolf Hitler a sprawa Polski !
Część V
Odcinek I
Wrzesień 1939
Uwaga !
Ten artykuł dla wielu z was może się wydawać kontrowersyjny i taki jest. Pokazane tu podejście do tematyki polsko-niemieckiej w latach 30. jest nieco inne, niż głosi propaganda od wielu lat. Jednak moim zdaniem, to nie bzdury, a inne podejście to tego tematu. Czy właściwe – nie wiem, ale na pewno warto wziąć taką wersję pod uwagę.
Czy mogło być inaczej???
Czy Hitler, uderzając na Polskę, we wrześniu 1939 roku dokonał tego, o czym myślał już od dawna?
Czy prawdą jest stwierdzenie, że już jako przywódca NSDAP, a później jako kanclerz był przekonany, że trzeba najpierw pokonać Polaków, a dopiero później uderzyć na zachód?
Czy Polska była jego największym wrogiem?
A może jednak było inaczej?
Może zmusiła go do tego sytuacja polityczna, a szczególnie postawa polskich polityków, którzy wybrali sojusz z Francją i Wielką Brytanią, który nic nam nie dał. Kiedy Hitler zaatakował, sojusznicy pozostawili nas samych. Jak zwykle zostaliśmy oszukani przez zachodnich polityków, którzy chcieli tylko zyskać na czasie, żeby swoje kraje przygotować do wojny. Sojusz z Francją i WB spowodował jednak diametralną zmianę nastawienia Hitlera do Polski. Przywódca Niemieckiej Rzeszy zrozumiał, że chcąc pokonać Francję, musi zabezpieczyć swoje tyły, a to oznaczało atak na Polskę, która jak przypuszczał, dochowałaby swoich zobowiązań i w przypadku ataku Niemiec na Francję uderzyłaby na Niemcy, doprowadzając je do wojny na dwa fronty, czego Hitler chciał uniknąć za wszelką cenę.
W Polsce od wielu lat panuje powszechne przekonanie, że rządzący naszym krajem przedwojenni politycy dokonali jedynie słusznego wyboru, przeciwstawiając się Hitlerowi, a hasła typu „Nie oddamy ani guzika” były wyznacznikiem naszego ogólnonarodowego podejścia do żądań wodza III Rzeszy. Ta opinia przedstawiana niczym dogmat króluje od lat czy to w polityce, czy to w szeroko rozumianych mediach. Jednak jak się przyjrzeć bliżej naszej sytuacji w latach trzydziestych okazuje się, że to nie do końca prawda. Mieliśmy alternatywę – była nią współpraca z Niemcami, ale nasi politycy jakby nie dostrzegali korzyści, które mogły wyniknąć z takiego porozumienia. W artykule pokaże stanowiska przeciwstawne do ogólnie znanej wersji. Byli przed wojną Polacy, którzy starali się do takiego porozumienia doprowadzić, a także wskazywali na ich zdaniem całkowicie błędną politykę tercetu Rydz-Śmigły-Beck-Mościcki. Należeli do nich: Władysław Studnicki, Adolf Bocheński, Stanisław Mackiewicz, Stanisław Staniewicz i wielu innych, o których dziś nikt prawie nie pamięta......
Apokalipsa zaczęło się o świcie 1 września 1939 roku, kiedy to armia niemiecka bez wypowiedzenia wojny zaatakowała Polskę. Atak zapoczątkował największy w dziejach świata konflikt, w którym uczestniczyły setki milionów ludzi na kilku kontynentach i który pochłonął dziesiątki milionów istnień ludzkich.
Niestety jak się okazało, nasze sojusze nie były nic warte, bo ani Francja, ani WB nie wywiązały się z umów i zostawiły nas samych.......
Kiedy 6 października skapitulowała Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”, kampania 1939 roku praktycznie dobiegła końca. W ciągu tych 35 dni armia Polska została rozbita. W walkach z Niemcami straty wyniosły około 70 tysięcy poległych, w tym 3300 oficerów. Rannych zostało około 133 tysięcy żołnierzy, w tym około 6 tysięcy oficerów. Do niewoli dostało się około 420 tysięcy żołnierzy i oficerów. W walce z bolszewikami starty wyniosły około 7 tysięcy zabitych i zamordowanych oraz około 500 tysięcy jeńców.
Prawie 80 tysięcy żołnierzy przeszło na Węgry, do Rumunii oraz na Litwę i Łotwę.
Straty niemieckie wynosiły 16343 poległych, 5058 zaginionych i ponad 27 tysięcy rannych. Bolszewicy stracili około 3 tysięcy zabitych.
Na polu walki zginęło pięciu generałów (czterech z rąk Niemców: Bołtuć, Grzmot-Skotnicki, Kustroń, Wład, a piąty gen. Olszyna-Wilczyński z rąk bolszewików).
Niektórzy oficerowie tacy jak płk Dąbek, czy kpt. Raginis, ceniący sobie wyżej honor niż śmierć popełnili samobójstwo, nie mogąc pogodzić się z klęską.
Kampania Wrześniowa została przegrana zarówno pod kątem militarnym, jak i politycznym. Nasi zachodni sojusznicy zawiedli i ograniczyli się tylko do wypowiedzenia wojny III Rzeszy i drobnych potyczek na froncie zachodnim. Polacy zostali wystawieni do wiatru, a Wielka Brytania i Francja zyskały czas na przygotowanie się do wojny. Jak pokazał rok 1940, nic im to nie dało.
Czy 1 września musiała wybuchnąć wojna, która nas Polaków kosztowała najwięcej?
To pytanie należy zadać. Odpowiedź nie jest prosta, ale wbrew powszechnej propagandzie była alternatywa. Mogliśmy zawrzeć sojusz z Niemcami. Wiem, że zaraz większość czytających ten artykuł pomyśli, że nie można było, bo Hitler był potworem, który nienawidził Polaków. Taka była i jest jedynie słuszna opinia, coś na kształt dogmatu. Jednak to nie do końca prawda. My w większości patrzymy na poczynania wodza III Rzeszy przez pryzmat zbrodni, których dokonali z jego rozkazu Niemcy w latach 1939-1945 na terenach okupowanej Polski. Tu pełna zgoda. Rzeczywiście terror, jaki panował u nas, był czymś nieporównywalnym z żadnym innym krajem (poza może zdobytymi terenami ZSRR). To u nas powstały Getta, największy obóz koncentracyjny, a także wiele innych miejsc kaźni. Polacy byli traktowani jak bandyci, ludzie II kategorii.
Kiedy jednak spojrzymy chłodnym okiem na to, co mówił i co głosił Hitler jeszcze jako szef NSDAP i później, kiedy został kanclerzem, możemy zauważyć, że nie uważał Polski za wroga. A do tego, dopóki żył marszałek Piłsudski, którego Hitler bardzo cenił, stosunki między obu państwami poprawiły się bardzo. Dla Hitlera największym wrogiem była Francja, na której chciał się zemścić na klęskę w I wojnie światowej. Drugim wrogiem była sowiecka, czy inaczej mówiąc bolszewicka Rosja, którą chciał podbić w celu powiększenia przestrzeni życiowej dla Niemców (słynne: Lebensraum). O wojnie z Polską nie mówiło się wcale aż do początku 1939 roku, kiedy to stało się jasne, że Polska wybierze sojusz z Francją i WB. Wtedy Hitler zrozumiał, że nie będzie porozumienia z Polską. Wódz III Rzeszy zdał sobie sprawę, że nim ruszy na Francję musi sobie zabezpieczyć tyły, żeby nie walczyć na dwa fronty. Miał bardzo dobre rozeznanie polityczne i wiedział, że w razie konfliktu z Francją, Polacy dochowają umów sojuszniczych i uderzą na Niemcy. Jedynym wyjściem z takiej sytuacji było wyeliminowanie Polski przy jednoczesnym zawarciu układu o nieagresji z bolszewicką Rosją. Kiedy podpisano pakt Ribbentrop- Mołotow los Polski był już przesądzony. Hitler był przekonany, że w razie takiego konfliktu ani Francja, ani Wielka Brytania nie pomoże Polsce w sensie militarnym. Droga do podbicia naszego kraju stanęła otworem.
Od lat panuje przekonanie, że wszelkie nieszczęścia, jakie spadły na Rzeczpospolitą były konsekwencją, jednego porozumienia politycznego: podpisanego 24 sierpnia 1939 roku na Kremlu paktu o nieagresji między III Rzeszą a Związkiem Radzieckim. Pakt ten wraz z tajnym dodatkiem dotyczącym rozbioru Polski doprowadził w konsekwencji do upadku II Rzeczpospolitej.
To fakt. Jednak nim do tego doszło, sytuacja polityczna w Europie była całkiem inna. Kiedy Hitler doszedł do władzy stosunki między Polską a Niemcami poprawiły się znacznie, czego skutkiem było podpisanie w Berlinie przez posła polskiego Józefa Lipskiego i niemieckiego ministra spraw zagranicznych Konstantina von Neuratha 26 stycznia 1934 r. niemiecko-polskiego układu (raczej deklaracji) o niestosowaniu przemocy.
Oba państwa zobowiązały się przez najbliższych 10 lat, wszelkie kwestie sporne rozwiązywać na drodze pokojowej. Uznały także podpisane dotychczas przez każdą ze stron zobowiązania międzynarodowe. Naczelnik państwa Józef Piłsudski chciał unormować stosunki z Niemcami w sytuacji zerwania przez Niemcy z Ligą Narodów. Ponadto deklaracja uniemożliwiała państwom zachodnim szukanie porozumienia z Hitlerem kosztem interesów Polski.
Niestety po śmierci marszałka jego następcy wybrali inną opcję polityczną, która jak pokazała przyszłość, okazała się dla Polski katastrofą. Patrząc na działania polskich polityków w latach trzydziestych, należy sobie zadać kilka podstawowych pytań:
Czy rządzący nami w latach trzydziestych tercet Mościcki-Rydz-Beck prowadził właściwą i dobrą dla Polski politykę?
Czy Beck uważający się za kontynuatora polityki Józefa Piłsudskiego nie zdradził idei swojego mistrza?
Czy gdyby marszałek dożył w dobrej formie do 1939 roku, poprowadziłby Polskę w innym kierunku?
Żeby znaleźć odpowiedź na te pytania, trzeba prześledzić nie tylko działania rządzących Polską w tamtym okresie polityków (zaliczam do nich Rydza-Śmigłego dla uproszczenia), a szczególnie tercetu Mościcki-Rydz-Beck, którzy swoimi posunięciami i wyborami politycznymi doprowadzili do września 1939 roku, ale także działania Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Szczególnie na uwagę zasługuje postawa polityków WB, którzy starali się wmanewrować Polskę w konflikt z Niemcami. Ta ich znana od wieków metoda na skłócenie innych niż zwykle okazała się skuteczna. Nasi politycy, a szczególnie minister Józef Beck dał się tej brytyjskiej polityce nabrać, nie rozumiejąc, że im chodzi tylko o kupienie potrzebnego do przygotowania się do wojny czasu.
Temat jest bardzo szeroki, więc nie chce tu przytaczać szczegółów i ograniczę się do pokazania tych opinii, czy nawet proroczych słów Polaków, którzy byli przeciwni stanowisku naszych władz i którzy starali się w taki, czy inny sposób wpłynąć na zmianę tej według nich szkodliwej dla Polski polityki.
Te opinie, które przeważały w ostatnich ponad 70 latach, przytaczać nie trzeba, bo znamy je bardzo dobrze:
Sprzymierzyć się z takim okropnym typem Jak Hitler! Nigdy !!!
To by było poniżej godności naszego narodu!!!
Co by sobie o nas pomyślał świat???
To by po prostu nie wypadało!!
Wyobrażacie sobie, co by powiedzieli w Londynie, czy Nowym Yorku???
Nigdy już nie pozbylibyśmy się łatki faszystów i antysemitów!!!
Hitler był zbrodniarzem i jakiekolwiek porozumienie z nim było niemożliwe!!!
Nie oddamy ani guzika!!!
Silni – Zwarci-Gotowi!!!
Takie i inne hasła były i są nadal u nas bardzo często powielane i traktuje się je niemal jak pewnik. Jednak gwoli prawdy trzeba także pokazywać zdania odmienne, inne niż oficjalna polityka, czy propaganda, szczególnie że padały one z ust wielu bardzo inteligentnych i patriotycznie nastawionych Polaków. Niestety przez masową propagandę nie potrafiły się dostatecznie silnie przebić, zarówno w latach trzydziestych, jak i w latach powojennych. Obecnie tez mamy jedną ideologicznie słuszną opcję, a wszystkie inne są z punktu odrzucane. Jednak moim zdaniem każdy, kto zajmuje się historią, czy to zawodowo, czy tak jak ja tylko hobbistycznie powinien brać pod uwagę wszystkie strony i wszystkie argumenty. Reasumując, nie możemy potępiać ludzi, którzy mieli czy mają inne zdanie na temat naszej polityki przedwojennej. Nie mnie oceniać czy polscy politycy postąpili właściwie, zawierając sojusze z WB i Francją, a nie z Niemcami. Jednak istnieje bardzo wiele argumentów, które pozwalają nam przynajmniej rozważyć wersję alternatywną, a nie odrzucać ją bez sensownej analizy.
Komentarze (30)
Z przyjemnością czytam przygotowane przez Ciebie artykuły, pozdrawiam i piąteczka :-)
Można oczywiście pisać o tym, ale sensowniej byłoby zająć się np. Żydami i ich wiecznym biadoleniem i pretensjami do Świata. To akurat temat na czasie i gdybyś chciał poszukać i skontrować ich biadolenie z rzeczywistością, a to jest, dla przykładu, kiedy Żydzi przeproszą Świat za swoje kolaboracje i rozbudzanie nienawiści między narodami, miałoby wydźwięk dzisiejszy.
A jeśli już Hitler. To, co zrobiliby Żydzi, gdyby im Hitler pozwolił walczyć w swojej armii i traktował jako równych obywateli. Bo nie ulega wątpliwości, że u Stalina całkiem dobrze się mieli
„Pozostaje to tajemnicą i tragedią historii że naród [Polacy] gotów do wielkiego heroicznego wysiłku, uzdolniony, waleczny, ujmujący powtarza zastarzałe błędy w każdym prawie przejawie swoich rządów. Wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych"
Reszta w drugim odcinku.
pisać delikatnie...
Kufa aż mnie język swierzbi żeby napisać co o tym myślę. Choć pewnie tak mówiąc delikatnie im znowu chodzi o kasę jak zwykle. Smutne choć za za delikatne slowo bardzo kufa delikatne. ..
Ale ta historia zaczęła się dla Czechów w 1620 na Białej górze, gdy Czesi stracili całą szlachtę i odtąd byli mieszczańskim, niemczonym przez cesarstwo narodem. Polecam poczytać "Historię Czechosłowacji", ładnie to przedstawione zostało.
Czech woli służyć i przeżyć, a Polak... Dopowiedz sobie sam.
Okropny. Masz racje, u nas zawsze zwycięża serce, a nie rozum. A o tej bitwie czytałem kiedyś i chyba tam niestety tez byli Polacy – strzelam Lisowczycy. Rzeczywiście Czesi zostali złamani i już się nie podnieśli. Z tego powodu postanowili jak napisałeś służyć i przeżyć i co by nie powiedzieć wyszli na tym znacznie lepiej niż my.
Idea "przestrzeni życiowej" obejmowała wszystkich "podludzi", Żydów, Słowian, Romów. Proszę to przyłożyć do terytorium zajmowanego przez te nacje i sprawa się wyjaśnia sama. Czy sojusz był możliwy? Wątpię. Raczej byłaby to koalicja Leper-Kaczyński do skonsumowania przystawki. Czy Naród Polski ocalałby? Odpowiedzią wydaje się być los Słowian Połabskich. A teraz proszę spojrzeć oczami wodza Niemiec; na zachodzie mocne państwa, na wschodzie dwudziestojednoletnie państwo zdewastowane przez rozbiorców, zdemoralizowany naród ("Polska piękny kraj ale ludzie-kurwy" - Piłsudzki), wyczerpany dodatkowo po wojnie ze wschodnim sąsiadem. To jaki kierunek uderzenia wybieram ja wódz? 5 za konsekwencję!
Napisałeś licz na siebie. Zgoda, owszem, ale mając z lewej Adolfa, a z prawej Stalina mogliśmy iść tylko przeciwko jednemu z nich, co oznacza że z drugim trzeba było się dogadać, no albo stać z boku i czekać. No i doczekaliśmy się 1 i 17 IX 1939 roku. To ciężki temat, ale moim zdaniem wybraliśmy chyba najgorzej z możliwych. Nie jestem wielbicielem Niemców, żeby była jasność, ale w tamtej sytuacji, to było chyba mniejsze zło. Zresztą zauważ, że znacznie lepiej od nas wyszli tzw. kolaboranci, albo sojusznicy Adolfa, czyli Węgry, Bułgaria czy Rumunia i to pod każdym względem.
Odnośnie do Węgrów to widać po ichnim wodzu czego mogliśmy się spodziewać. Zawsze koszula bliższa ciału i przymierze z Nimi skończyłoby się zdradą, bo przecież opowiedzieli się za Hicklgruberem.
W jednym masz rację, sojusznicy wypieli się na nas ze strachu przed Stalinem, to też polityka.
Historykiem nie jestem, wiec się nie będę wymądrzać.
Niestety historia to mieszanka faktów, opinii, informacji wymieszanej z dezinformacją, a im w odleglejszej przeszłości się coś działo, tym jest gorzej.
Ten artykuł nie jest dla mnie kontrowersyjny. Bardzo odpowiada mi forma, w jakiej się do tego zabrałeś. Pytania na początek, a następnie, próba odszukania odpowiedzi. Zaleciało mi tu programami Bogusława Wołoszańskiego - którego programy z ciekawością oglądam.
"W artykule pokaże stanowiska przeciwstawne do ogólnie znanej wersji. " - i od tego momentu mnie zaintrygowałeś...
"Taka była i jest jedynie słuszna opinia, coś na kształt dogmatu. Jednak to nie do końca prawda." - też nie lubię dogmatów, jedynie słusznych idei.
"Czy gdyby marszałek dożył w dobrej formie do 1939 roku, poprowadziłby Polskę w innym kierunku?" - bardzo ciekawe pytanie
"Reasumując, nie możemy potępiać ludzi, którzy mieli czy mają inne zdanie na temat naszej polityki przedwojennej. " - prawda.
Zgadzam się całkowicie z twoimi przemyśleniami. Ciekawie roztrząsałeś możliwą alternatywę. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Super. Pozdrawiam.
Nie mowię, że byłbym za paktem z Hitlerem, ale patrząc o ile mniej ucierpiały kraje współpracujące z Niemcami, Polska na pewno poniosłaby duzo niższe straty w czasie drugiej wojny światowej.
Pytanie, czy sprzymierzać się z diabłem, a przynajmniej jednym z nich, znajdując się pomiędzy dwoma?
Dziś łatwiej gdybać, bo wiemy ile warte były sojusze zawarte z tamtejszymi potęgami.
Artykuł bardzo dobry, bo rzuca inne światło na historię, niż to „tylko jedynie słuszne”.
Dobra robota Ozar!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania