ADOLF HITLER a sprawa Polski Odcinek II
Adolf Hitler a sprawa Polski
Odcinek II
W tym odcinku chciałbym przybliżyć wypowiedzi tych polityków, pisarzy, dziennikarzy, którzy w latach 30., a także już powojennych optowali za porozumieniem z Niemcami.
„Chcą wojny z Niemcami i to nawet ci głupi, niedouczeni i leniwi generałowie.... Nic nie rozumieją … Gdzie mam te wojnę prowadzić?... Na placu Saskim?... Generałowie... nie uczą się, nie umieją nic, a wojny im się zachciewa”
Józef Piłsudski
Poniżej kilka takich chyba najbardziej reprezentatywnych wypowiedzi.
„Z perspektywy historycznej jest oczywiste, że lepiej było wtedy uderzyć na ZSRR w sojuszu z Niemcami, niż doczekać się w końcu wspólnego uderzenia na Polskę Niemiec i ZSRR. Jest prawdopodobne, że w sytuacji roku 1939 lub 1940 uderzenie niemiecko-polskie (i z drugiej strony japońskiej na Związek Sowiecki zdruzgotałoby kompletnie imperium Józefa Stalina. Wystarczy przypomnieć pochód wojsk niemieckich w głąb Rosji latem i jesienią 1941 roku, miliony jeńców sowieckich, zagarniane z łatwością przez Wehrmacht, całkowity niemal rozkład władzy sowieckiej, w pierwszych miesiącach wojny. Polskie 40 dywizji i brygad niewiele znaczyło w konfrontacji z Wehrmachtem. Dozbrojone przez przemysł niemiecki mogłyby jednak znaczyć sporo przy uderzeniu na ZSRR”
Profesor Jerzy Łojek
„Nie tęsknie za romantyuczno-mesjanistycznymi wizjami losów narodu. Muszę jednak przyznać, że Słowackiego wizja Polski jako Winkelrieda narodów rzeczywiście się zrealizowała. Tak jak ów legendarny bohater szwajcarski, który skierował na siebie nieprzyjacielskie kopie, tworząc wyłom w szeregach wrogów, tak i Polska w 1939 roku przyjęła na siebie uderzenie, którego mogła uniknąć i uratowała przez to naszą cywilizację „
Andrzej Wielowieyski
To prawda, tylko niestety Polska nie uratowała cywilizacji zachodniej, a sowiecką Rosję.
„Zważmy nadto, o czym się często zapomina, że w perspektywie wiosny 1939 roku dla ogółu Polaków wrogiem numer jeden była sowiecka Rosja, co potwierdzały wydarzenia całego XX-lecia, od wojny polsko-bolszewickiej począwszy, a na działalności KPP skończywszy. Niemcy tymczasem, przynajmniej dla grupy rządzącej wywodzącej się z obozu legionowego, byli przymusowym, ale jednak sojusznikiem”
Profesor Paweł Wieczorkiewicz
„Sojusz z Polską jest dla Niemiec jedynym realnym sposobem dostania się do Rosji Sowieckiej. Trudno sobie wyobrazić, aby powtórzyła się wojna krymska i aby armia niemiecka miała desantować od północy, wobec beznadziejnego zamknięcia cieśnin i stanowiska Wielkiej Brytanii. Gdy opinia publiczna w Polsce jest nastrojona bezwzględnie wrogo do wszelkich możliwości wielkiej, gdy tzn. sojuszu polsko-niemieckiego, szanse powodzenia przeciwrosyjskich planów Rzeszy maleją prawie do zera. Wtedy zjawia się na scenie dziejowej widmo nowego Rapallo”
Adolf Bocheński
„Stawiają często pytania zwłaszcza Niemcy w rozmowach z Polakami, czy gdyby żył Piłsudski, dopuściłby do wojny z Niemcami w 1939 roku? Na to pytanie muszę dać odpowiedź negatywną – nie dopuściłby, bo przed wojną nikłość naszego lotnictwa i motoryki była już znana. Piłsudski znał i rozumiał potęgę Niemiec. Wolałby mieć ich jako sprzymierzeńców, nie zaś jako przeciwników. Sugestie niemieckie o wspólnej wojnie przeciw Sowietom byłyby przez Piłsudskiego przyjęte. Myśli tej zawsze bliski był Piłsudski, doceniając niebezpieczeństwo rosyjskie”
Władysław Studnicki
„Warto zastanowić się w tym miejscu, czy w ówczesnej sytuacji było jakiekolwiek inne wyjście. Przyjęcie żądań Führera doprowadziłoby co prawda do stopniowej wasalizacji Polski, niemniej oszczędziłoby krajowi IV rozbioru, wrześniowej klęski i wreszcie okrucieństw obu okupacji. Tak zasadniczy reorientacja polityki wymagała wszakże wsparcia jej autorytetem, jakim nie dysponował ani Beck, ani Rydz-Śmigły, ani Mościcki.
Profesor Paweł Wieczorkiewicz
„Jednym z braków kardynalnych polskiego myślenia politycznego jest ocenianie sytuacji politycznych nie na podstawie analizy otaczającej nas rzeczywistości, ale pod imperatywnym naporem uczuć i pragnień. Widzimy nie to, co jest, ale to, co pragniemy widzieć”
Józef Feldman
„Niestety w Polsce przełomu 1938 i 1939 roku nie było ani w sferach rządowych, ani w obrębie opozycji żadnego autorytetu politycznego, który świadom powagi sytuacji i rzeczywistej groźby – mógłby spowodować taką właśnie radykalną reorientację polskiej polityki zagranicznej"
Profesor Jerzy Łojek
„Ale jak mógł Beck, jako Polak na ministerialnym stanowisku, nie dostrzec niebezpieczeństwa rosyjskiego. Przecież jako oficer i jako człowiek rzekomo inteligentny musiał zdawać sobie sprawę, że wojna Polski z Niemcami to zajęcie całego terytorium polskiego w niedługim czasie, a na to Stalin zgodzić się nie mógł, bo to zanadto zbliżało mu granicę niemiecką. Stalin miał więc dwa wyjścia: 1. albo bronić Polski przed Niemcami, na co był za słaby, armia sowiecka nie może się zmierzyć z armią niemiecką. 2. albo uczestniczyć z Niemcami w naszym rozbiorze. Oczywiście wybrał to drugie wyjście, które załatwiało mu sprawę polską i jednocześnie rozpalało pożar w Europie, do którego dążył”
Stanisław Mackiewicz
„Byłem zawsze zwolennikiem szukania porozumienia z Niemcami, niezależnie od ustroju, jaki tam panował. Było również dla mnie zawsze rzeczą jasna, że jeżeli dojdzie do wojny z Niemcami hitlerowskimi, będzie to wojna bardzo bezwzględna. W czasie moich przedwojennych wyjazdów do Niemiec wyrobiłem sobie podgląd, że hitlerowska polityka wahała się pomiędzy dwoma skrajnymi koncepcjami w sprawie Polski: sojuszu lub eksterminacji”
Stanisław Staniewicz
Oczywiście to tylko kilka wypowiedzi przedstawiających inne widzenie naszej polityki zagranicznej lat trzydziestych. Mógłbym tak pisać jeszcze bardzo długo, ale chciałem tylko pokazać, że zarówno wtedy, jak i dzisiaj byli i są ludzie, którzy myśleli inaczej. Polska przedwojenna polityka zagraniczna to bardzo wielki temat i dlatego zainteresowanych inną wersją, czy alternatywą odsyłam do tekstów choćby profesora Pawła Wieczorkiewicza, lub książki jego studenta, Pana Zychowicza "Pakt Ribbentrop-Beck". Autor napisał to, o czym się u nas mówiło mało, albo wcale. Niestety takie opinie jak choćby profesora Wieczorkiewicza, który jako jeden z niewielu historyków odważył się iść pod prąd były i są nawet dzisiaj rzadkością. U nas cały czas panuje przekonanie, że rządzący nami przedwojenni przywódcy uczynili to, co było dla nas Polaków w tamtym czasie najlepsze. A wszelkie inne scenariusze uważa się za złe albo abstrakcyjne.
Można się z autorem zgodzić lub nie, ale mnie osobiście dają dużo do myślenia argumenty zawarte w tym dziele.
Na koniec mała osobista dygresja:
Niestety my Polacy nie mamy szczęścia do rządzących nami polityków, tak w przeszłości, jak i dzisiaj. Na szczęście dla nas, kiedy po zakończeniu I wojny światowej pojawiła się szansa na odzyskanie niepodległości, mieliśmy takich wielkich mężów stanu jak Józef Piłsudski, czy Roman Dmowski. To byli wielcy politycy i prawdziwi patrioci. Niestety praktycznie od tamtego czasu nie mieliśmy już nikogo, kogo można by tak nazwać. Również teraz pełno ludzi, którzy udają polityków i pozują na prawdziwych patriotów, a są to tylko karierowicze i politykierzy, którzy dbają o swoje interesy i pilnują, żeby jak najdłużej utrzymać się „przy korycie”.
Polacy to wspaniali ludzie, ale jakimś dziwnym trafem nie potrafią wybrać spośród siebie tych rzeczywiście najlepszych i najbardziej wartościowych ludzi, którzy powinni nimi rządzić.
Najlepiej opisał to jeden z największych polityków XX wieku znany ze swoich bardzo przenikliwych tekstów Winston Churchill:
„Pozostaje to tajemnicą i tragedią historii, że naród [Polacy] gotów do wielkiego heroicznego wysiłku, uzdolniony, waleczny, ujmujący powtarza zastarzałe błędy w każdym prawie przejawie swoich rządów. Wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych"
To bardzo mocne słowa, ale chyba najlepiej opisują prawdę, że Polacy zasługują na znacznie lepszych polityków niż ci, którzy nami rządzili, czy rządzą teraz i dla których słowo „Patriotyzm” już nic nie znaczy i wywołuje tylko ironiczny uśmiech............ . Przykładem bardzo ewidentnym był tzw. „Okrągły stół” czy słynna Magdalenka. To tam, sprzedano nas i podano zachodowi na tacy, ale to temat na inny artykuł.
Komentarze (11)
Napisałeś: „Nie ideologia a trzeźwy rachunek, niewstawanie z kolan a praca” - to oczywiste, jednak jak to robić, kiedy zawsze zdrada, zawsze garść srebrników znajdzie chętnych...
„Pozostaje to tajemnicą i tragedią historii, że naród [Polacy] gotów do wielkiego heroicznego wysiłku, uzdolniony, waleczny, ujmujący powtarza zastarzałe błędy w każdym prawie przejawie swoich rządów. Wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych"
Churchill chyba miał wyrzuty sumienia, kiedy to mówił, a mówił, kiedy tracił prezydencki stołek, bo wcześniej razem z Roosveltem oddał nas Stalinowi bez żadnego sprzeciwu - Jałtańska zdrada i hańba.
Co do Jałty, to głównym winowajcom był wręcz zakochany w Stalinie prezydent USA, karmiony tekstami swoich doradców. Polska, wraz z innymi państwami Europy środkowo wschodniej została sprzedana i podana Stalinowi na tacy. Co prawda miały odbyć się demokratyczne wybory pod egidą przedstawicieli Wielkich Mocarstw, ale Stalin nikogo nie wpuścił, a rzekomi przedstawicie, wcale się do nas nie pchali. Przepraszam, ale to totalne skróty. Mam coś o tym, jak znajdę, to wrzucę.
Przeczytałam z wypiekami na twarzy. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wrażeniem otwartości twojego umysłu na możliwość dopuszczenia jakichkolwiek alternatywnych wizji. Bardzo ciekawie rozpracowałaś ten temat w tej części. Super!!! Pozdrawiam
PS. literówka: cyt:Stanisław Staniewicz "...Było również dla mnie zawsze rzeczą jasna " - jasną
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania