ADOLF HITLER Samobójstwo w Berlinie? Odcinek I

Adolf Hitler

Samobójstwo w Berlinie?

Prawda, czy największe oszustwo II wojny światowej !!!

Część I

Zapraszam do przeczytania artykułu dotyczącego jednej z największych, jak mi się wydaje tajemnic II wojny światowej.

 

Artykuł jest bardzo długi, ale starałem się opisać temat tak dokładnie, jak potrafię (choć i tak wyszło bardzo skrótowo). Z tego powodu podzieliłem go na trzy części. Mam jednak nadzieję, że temat jest na tyle ciekawy, że wybaczycie mi aż tyle stron.

 

Jak wszyscy wiemy, choćby z podręczników Adolf Hitler popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 r. Zapytani, za taką odpowiedź dostaniemy ocenę 6, czyli najwyższą z możliwych, a do tego pan, czy pani nauczycielka pochwali nas za wzorową odpowiedź. Jednak czy to jest prawda!?

W odpowiedzi na tak zadane pytanie, każdy szanujący się nauczyciel, ba nawet profesor odpowie, że oczywiście, przecież wiemy, że po śmierci samobójczej, ciała Hitlera i Ewy zostały spalone, a Rosjanie znaleźli nadpalone szczątki. Mamy zeznania, zdjęcia itd. Kiedy jednak zapytamy głębiej o dowody potwierdzające tę wersję: szczątki, badania, czy choćby dokładną identyfikację np. dentystyczną... zazwyczaj usłyszymy, że szukamy teorii spiskowych i staramy się zaprzeczać ogólnie znanym faktom (tak mi kiedyś odpowiedział pewien pan prof.dr.hab. historii).

Dla mnie, który śledzi temat ucieczki Führera od bardzo wielu lat, jest to bzdura, którą wymyślili Rosjanie, a reszta przyjęła do wiadomości. To jak dogmat w religii niepodlegający żadnej analizie czy to merytorycznej, czy nawet logicznej.

Moim zdaniem Hitler nie zginął w Berlinie!

Zastrzelono jego sobowtóra i podstawioną modelkę.

 

W tym momencie pewnie nie jeden z czytających popuka się w czoło i wcale mnie to nie zdziwi. Tak reaguje 98% ludzi, czytając takie zdanie. Postaram się w tym artykule, choć trochę naświetlić, dlaczego tak jest.

Żeby jednak chcieć spojrzeć z innej perspektywy na sprawę rzekomego samobójstwa, musimy na chwilę zapomnieć o naszej „dotychczasowej” wiedzy i przyjąć, że w polityce wszystko jest możliwe. Dopiero wtedy, kiedy jakby poszerzymy nasz horyzont, zaczniemy dostrzegać to, czego do tej pory nie widzieliśmy, albo przynajmniej będziemy otwarci na tezy, które nijak się mają do tych obowiązujących i powtarzanych jak mantra od ponad 70 lat.

 

Mało tego, z pięciu najważniejszych ludzi III Rzeszy tylko o dwóch możemy powiedzieć, że zginęli: Hermann Goering i Josef Goebbels. Pozostali trzej, czyli Martin Bormann, Heinrich Himmler i Adolf po prostu uciekli. Według wielu badaczy, pasjonatów czy dziennikarzy, HH i AH uciekli do Argentyny (tu tak skrótowo, więcej w drugim odcinku). Co do Bormanna to oprócz wersji amerykańskiej, dochodzi jeszcze jedna. Otóż jak zapewne wiecie podejrzewa się Reichsleitera, że był agentem NKWD i że w kwietniu 1945 roku poddał się Rosjanom.

 

Adolf Hitler popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 roku w swoim bunkrze w Berlinie.

 

Taka jest oficjalna wersja, którą jak mantrę powtarzają politycy, a także większość historyków. Jednak najdziwniejsze jest to, że uznano to za dogmat praktycznie niepodlegający żadnej dyskusji. Wszystko zaczęło się w maju 1945 roku, kiedy Rosjanie weszli do podziemnego bunkra – ostatniej siedziby Hitlera. Ogłoszono oficjalnie, że wódz III Rzeszy zginął śmiercią samobójczą, nie chcąc dać się złapać żywcem. Taka wersja została ogłoszona i przyjęta jako jedyna i słuszna „ideologicznie” (skąd my to znamy). Tak ma być i koniec...

 

Mimo tego sprawa jego rzekomego samobójstwa jest nadal otwarta. Cały czas są tacy, którzy uważają, że wódz III Rzeszy uciekł razem z Ewą Braun w kwietniu, lub nawet wcześniej z Berlina. Już sam fakt, że spalone szczątki dyktatora odnalezione przez oficerów Armii Czerwonej zostały zabrane i ślad po nich zaginął (jest kilka wersji, gdzie zostały wywiezione) jest bardzo dziwny.

 

A przecież Rosjanom powinno zależeć i na pewno zależało, żeby pokazać je światu jako symbol zwycięstwa. Tak nakazywałaby logika (cały czas twierdzili, że idą do Berlina, żeby dopaść potwora w jego jaskini). Cała radziecka propaganda tak krzyczała, a powtarzali to nawet zwykli żołnierze. I co z tego wynikło?

Ano nic!!! Kiedy już dopadli Hitlera, to nagle stwierdzili, że jego ciało, czy szczątki ukryją, albo zniszczą potajemnie. To bardzo dziwne, ponieważ w tym momencie upadła cała ich propaganda, wpajana swoim żołnierzom i oficerom, a także całemu światu. To wygląda tak, jakby ktoś przez lata poszukiwał ogromnego skarbu, robił wokół tego wielką sensację, a jak już go znalazł, to nie pokazał nikomu. Rosjanie wiedzieli, jaka jest siła propagandy i nie wierzę, żeby nie chcieli wykorzystać takiej okazji jak pokazanie ciała Hitlera, albo choć szczątków. To byłaby przecież najważniejsza postać, ikona ich zwycięstwa.

 

Jeśli jednak badający szczątki rosyjscy specjaliści zorientowali się, że to nie Adolf, a sobowtór, to nie zdziwi nikogo, że ukryli je, jak głosi jedna z wersji, albo spalili na popiół i wrzucili do rzeki, jak głosi kolejna. Nawet szczątki czaszki (rzekomo Hitlera) przechowywanej w Moskwie po dokładnych badaniach DNA, okazały się należeć do kobiety. Nie zostało nic, po czym można by próbować identyfikacji. Przypadek?

 

Smaczku dodaje fakt, że podobno sam Stalin powiedział prezydentowi Rooseveltowi, że Hitler nie zginął w Berlinie, tylko uciekł do Argentyny. Mimo takiej informacji wszyscy nabrali wody w usta, a skutkiem tego zarówno rządy Aliantów, jak i organizacje takie jak Szymona Wiesenthala oficjalnie nie szukały Hitlera. Oczywiście mogły to robić wywiady poszczególnych krajów, ale tylko w sposób tajny.

 

Adolf Hitler nigdzie, powtarzam nigdzie, nie figurował jako osoba poszukiwana!!!

 

Od czasu tego rzekomego samobójstwa upłynęło już ponad 70 lat, a cały czas ta sprawa nie została wyjaśniona. W mediach całego świata co jakiś czas pojawiają się mniej lub bardziej wiarygodne informacje dotyczące dalszych losów dyktatora. Wersji jest mnóstwo. Widziano go w prawie każdym kraju ameryki południowej, w Afryce, a nawet w Hiszpanii czy Portugalii.

 

Jeżeli jednak Hitlerowi rzeczywiście udało się uciec, to byłoby to genialne zagranie i do tego skuteczne: po pierwsze przekonał wszystkich: Rosjan, Amerykanów, Anglików, Polaków, a nawet Żydów, że popełnił samobójstwo. Po drugie nigdy przynajmniej oficjalnie nie został schwytany ani nawet odnaleziony, czyli cała akcja była do końca perfekcyjna. Nikt niczego nie zdradził. Po trzecie, co mnie najbardziej dziwi nie szukali go „oficjalnie” nawet Żydzi, którzy po tym, co im zrobił przez lata swoich rządów, powinni być najbardziej zainteresowani jego odnalezieniem, a przynajmniej bardzo dokładnym wyjaśnieniem jego śmierci w Berlinie. Niestety wszyscy jakby nabrali wody w usta i albo milczą, albo odsyłają do wersji oficjalnej, albo traktują wręcz szyderczo tych, którzy w samobójstwo wodza nie wierzą.

 

Każdy, kto choć trochę interesuje się polityką, wie, że najlepszym sposobem na zniechęcenie ludzi do zajmowania się jakimś tematem jest robienie wokół danej sprawy wielkiego szumu, ale takiego, który jest cały czas sterowany i pod kontrolą. Można także podsuwać co chwila nowe, fałszywe wątki tak długo, aż temat się wszystkim znudzi. Tu mamy dokładnie taką sytuację. Bo jak inaczej nazwać te wszystkie informacje, które co jakiś czas wypływają w różnych mediach. Co ciekawsze najczęściej mówią, czy piszą o nich zwykli ludzie, czasami dziennikarze i tylko oni starają się dociec prawdy. Jednak żaden rząd ani żadna organizacja ścigająca do dzisiaj nazistów nie traktuje takich wiadomości poważnie. Być może o to chodzi, żeby w zalewie fałszywych informacji utonęły te prawdziwe. Czyli krótko mówiąc, taki chaos pod kontrolą i do tego trwający już ponad 70 lat. Co by o tym nie myśleć wygląda to dziwnie i podejrzanie. Taka genialna manipulacja, mająca na celu ochronę wodza i jego najbliższych współpracowników. Może jednak wcale nie trzeba było tworzyć aż tak super wielkiej ochrony?

Może Hitler po prostu dogadał się z Aliantami, oferując im w zamian za spokój najnowsze technologie III Rzeszy. A że miał co dać, wiemy. Tu odsyłam zainteresowanych do postaci Hansa Kammlera Obergruppenführera SS, który nadzorował najbardziej tajne projekty tzw. Wunderwaffe. Były to plany kilkunastu pojazdów powietrznych oraz m.in. broni atomowej, które miały przynieść zwycięstwo III Rzeszy. Kammler również zniknął i ślad po nim zaginął.

 

Patrząc na to wszystko, co już napisałem można i trzeba tu zadać kilka podstawowych pytań:

 

- Dlaczego Rosjanie nie pokazali wszystkim szczątków Hitlera znalezionych koło wejścia do bunkra?

- Dlaczego wywieźli je w tajemnicy i słuch o nich zaginął?

- Dlaczego uznano za dogmat niepodlegający dyskusji, że Hitler popełnił samobójstwo 30 kwietnia 1945 roku w swoim bunkrze?

- Dlaczego Alianci mimo braku dowodu w postaci ciała, czy nawet resztek tego, co pozostało, uznali ww. wersję i jakby zamknęli sprawę na zawsze?

- Dlaczego Żydzi, których dosięgnął Holokaust powodujący śmierć milionów z nich, oficjalnie nie szukali tego, który był odpowiedzialny za masowe mordy?

- Dlaczego wiele organizacji bardzo zawzięcie ścigało pomniejszych zbrodniarzy, a nie szukano tego, który na każdej liście miałby numer 1?

- Cóż takiego zaoferował Hitler Aliantom, że nagle wszyscy „uwierzyli„w jego samobójstwo i przestali go oficjalnie szukać?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • ausek 08.02.2018
    Nie interesuję się za bardzo historią, ale z racji przejść moich przodków jestem w to, delikatnie mówiąc, zamieszana. Takie pytania będą nurtować ludzi zawsze. Jednak zastanawiam się czy to dla ofiar miało znaczenie. Po takich przejściach chcieli najzwyczajniej żyć i zapomnieć, co zgotował człowiek człowiekowi. Tak działa psychika ludzka. Odnoszę wrażenie, że to bardziej interesuje następne pokolenia, niż osoby bezpośrednio tym dotknięte. Trzeba żyć dalej i nie dopuścić do podobnych zbrodni. A co do zadanych przez Ciebie pytań, na usta ciśnie mi się kolejne... Czy mamy pewność, że tam zginął aby na pewno sam Hitler a nie jeden z jego licznych sobowtórów? Taka teza wyjaśniłaby wiele niedopowiedzeń. Poruszyłeś temat rzeka. Miło się czytało, pozdrawiam. ;)
  • Ozar 08.02.2018
    Dziekuję za odwiedziny. W sumie masz rację, co do przodków, ale pewnie oni też by chcieli widzieć Adolfa choćby w procesie w Norymberdze, a potem powieszonego za to wszystko co im zgotował. W berlinie zginął, a właściwie został zastrzelony sobowtór Adolfa. Oczywiście pewności na 100% nie ma.
  • Caroline 08.02.2018
    Kiedyś czytałam artykuł o 128-letnim mężczyźnie z Argentyny, który twierdzi, że jest Hitlerem. Może to właśnie Hitler, a może to właśnie on wtedy zginął. Tak jak ausek zauważył temat rzeka. :)
  • Ozar 08.02.2018
    Dziękuje za wizytę. Będzie o tym w III części, którą właśnie uzupełniam o nowe odkrycia.
  • Agnieszka Gu 08.02.2018
    Witam,
    Nakreśliłeś ciekawe scenariusze. Niestety, myślę, że dziś możemy jedynie gdybać. Większość dowodów przepadła... co nie oznacza, że nie mamy analizować różnych alternatywnych możliwości. Też nie lubię "kłaniać się dogmatom".
    Dobra robota. Czekam na cd. Pozdr
  • Ozar 08.02.2018
    Dzieki za wizytę. Dokładnie tak. W tym temacie jest zbyt dużo pytań na które nie ma odpowiedzi i to jest najdziwniejsze.
  • Kim 25.02.2018
    Noo Ozarro, część fajna. Przedstawiłeś sprawę tak, że to faktycznie wygląda bardzo dziwnie. Szkoda, że prawdopodobnie nigdy nie dowiemy sie prawdy. Pozdrawiam.
  • Ozar 25.02.2018
    Pewnie nie, bo nadal wszystko jest tajemnicą. Ale jeśli tak to wyglądało to chylę czoła przed tymi którzy potrafili utrzymać taka tajemnice przez ponad 70 lat.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania