Agonia

Różowa skóra staje się biała,

pusty wzrok odpływa w nieznaną przestrzeń, której nikt nie może pojąć.

Usta cierpną jak kwiaty zmrożone pierwszym przymrozkiem.

Ręce robią się zimne, jak gdyby nie istniała już żadna nadzieja na pojawienie się chociażby promyka słońca.

Wyszepcz mi swoje imię, żebym mogła cię godnie pochować.

Właściwie to śmierć, czy wyzwolenie?

Gdzie jest światło?

Czuję zapach przegranych szans, czy może straconych żyć?

Wybacz mi przyjacielu, że nie mogłam ci pomóc.

Wybacz, że musiałeś walczyć samotnie.

Wybacz mi dzielny przyjacielu,

wszystko będzie dobrze, obiecuję.

Teraz zamknę ci oczy, cicho wyszepczę modlitwę i będę z Tobą.

 

P.s nie długo się spotkamy.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • betti 19.09.2019
    niedługo

    Co to znaczy ''straconych żyć''? To jakaś gra?

    Tekst bardzo słaby.
  • puszczyk 19.09.2019
    No faktycznie...
    Ze dwa jointy na to poszły.
    W zasadzie nie wiadomo, co napisać, bo autentycznie nie ma o czym.
    Wczesno - nastolatkowy tekst z pamiętnika po odejściu kogoś bliskiego.
    To na pewno jest trauma, ale tu literacki portal, a nie z nekrologami.
    I trochę przydużo tego "szeptania".
  • Angela 19.09.2019
    Na Twoim miejscu, autorze, spróbowałabym napisać to prozą. Wydaje mi się, że przy odrobinie wysiłku wyszłoby
    zgrabne mini.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania