Alojzy – drouble

Alojzy nigdy nie zaznał szczęścia. Miał trzydzieści dziewięć lat i całe swoje dotychczasowe życie był smutny. Nie mógł dłużej znieść tego stanu, dlatego też zdecydował się działać. Sam nie znajdował rozwiązania, więc postanowił skorzystać z usług specjalisty. Psycholog, wysłuchawszy uważnie jego historii, doradził mu, by zaczął robić wszystko, na co tylko przyjdzie mu ochota. Pacjent podążył za jego sugestią: porzuciwszy pracę, zabrał wszelkie oszczędności i wyruszył w daleką podróż. Zwiedzał nieznane lądy, próbował egzotycznych potraw i oddawał się licznym rozrywkom. Niedługo później poznał miłość swojego życia i wraz z nią kontynuował pełną przygód wędrówkę. Niestety sielanka nie trwała zbyt długo. Pewnego dnia podczas wspinaczki, skały osunęły się Alojzemu spod stóp i runął w przepaść. Jako rozgoryczony już duch, tej samej nocy ukazał się doktorowi:

- To wszystko przez ciebie, ty konowale! – krzyczał wzburzony, wymachując swoimi przeźroczystymi rękoma. – Gdyby nie twoje szalone pomysły, nadal bym żył!

Lekarz tylko przetarł zmęczone oczy i ziewając, powoli zapytał:

- Czy odkąd wyszedłeś z mojego gabinetu, nie poczułeś się w końcu szczęśliwy?

Na te słowa widmo jakby pojaśniało, a na jego transparentnej twarzy z wolna zaczął rozkwitać szeroki uśmiech.

- Widzisz – odparł znużony psycholog, na powrót układając się do snu – a mogłeś nadal być smutny.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (29)

  • Shogun 05.03.2020
    Czyli ostateczni psycholog dobrze doradził. Co prawda Alojzy nie żyje, ale szczęścia zaznał? Zaznał. Terapeuta zrobił dobrą robotę, więc pretensji facet mieć nie może :D.
  • Kocwiaczek 06.03.2020
    Też tak myślę. To była tylko rada, sugestia. Wybór drogi należał do pacjenta:) Dzięki Shogun za motywację do drouble.
  • Shogun 06.03.2020
    Kocwiaczek polecam się na przyszłość ;D.
  • Tjeri 06.03.2020
    Miałam napisać o przecinku, ale widzę, że się pojawił tam gdzie trzeba ;).
    Jako wprawka (na zasadzie celowania w odpowiednią ilość słów) - ok. Jako samodzielny utwór, już mniej. Znaczy nie to, że zły - jest poprawny, czyta się dobrze...hmm... jest ok! - ale nic więcej. Puenta nie jest ani zaskoczeniem ani zatrzymaniem (bo dotyczy rzeczy zbyt oczywistej). Przeciętny utwór poniżej Twoich możliwości (ja zawsze szczerze). :)
  • Shogun 06.03.2020
    Tjeri szczera do bólu, ale to się szanuje. Nie każdego dzisiaj na to stać :).
  • Kocwiaczek 06.03.2020
    Pierwsze koty za płoty Tjeri:) Brak czasu. Myśl wpadła, skotłowała się i przeniosła na papier. Lecz będziemy walczyć dalej!:)
  • Tjeri 06.03.2020
    Shogun - ale i nie każdego stać na przyjmowanie krytyki. Różnie z tym bywa, tym bardziej, że to przeca miłe nie jest... Dlatego fajnie, jak ktoś umie. :)
  • Tjeri 06.03.2020
    Kocwiaczek A to jakieś wyzwanie jest? Bo ja nie w temacie?
  • Kocwiaczek 06.03.2020
    Tjeri nie, czemu? Shogun tylko mi dzisiaj wspomniał, że przy braku czasu można pokombinować z krótszym tekstami. No i tak jak napisałam - myśl sama wpadła i przeniosłam ją na papier/ekran :)
  • Shogun 06.03.2020
    Tjeri dokładnie, samemu krytykować łatwo, ale przyjąć krytykę skierowaną w swoją stronę już nie. Dlatego właśnie miło, gdy ktoś to potrafi jak rzekłaś :).
  • Tjeri 06.03.2020
    Kocwiaczek Aa! A tak jakoś mi się skojarzyło, jak przeczytałam o "motywacji" i "będziemy walczyć dalej". Czasem jestem nadwnioskowa :D
  • Anonim 06.03.2020
    Jednym słowem: sex, drugs and rock'n'roll!
    Raz sie żyje!
    Tylko czemu był rozgoryczony po śmierci? Czyżby terapia nie zadziała, tylko omamiła?

    Pozdrawiam.
  • Kocwiaczek 06.03.2020
    Zachłystnął się szczęściem zbyt szybko odebranym:)
  • wicus 06.03.2020
    Ja przede wszystkim podziwiam, jak zgrabnie odnalazł się w całej sytuacji ten psycholog - 0 jakiekolwiek szoku przy spotkaniu z duchem (co prawda sennym), niesamowita przytomność umysłu w tych jednak dość ekstremalnych okolicznościach... Do pozazdroszczenia. Powiedziałbym, że taki psycholog sam jest swoim największym sukcesem. Sukcesem jest też ta opowieść.
  • wicus 06.03.2020
    *istotna errata do mojego poprzedniego komentarza: po śnie
  • Kocwiaczek 06.03.2020
    Bądź co bądź jako lekarz z różnymi rzeczami się na pewno już spotkał:) Najwyraźniej zjawiska nadprzyrodzone nie robiły na nim wrażenia. Dziękuję za pozytywną opinię.
  • Bajkopisarz 06.03.2020
    Życie Alojzego przypomina historię z otwieraniem okna zimą, żeby się w mieszkaniu przewietrzyło. No, świeże powietrze jest, ale tak się wychładza, że lokatror zapada na ciężkie przeziębienie. I wychodzi na to, że lepiej było siedzieć w ciepłym smrodku :)
  • Kocwiaczek 07.03.2020
    Nie wiem skąd bierzesz takie porównania ale je uwielbiam;) trafne i pocieszne:D
  • Bajkopisarz 07.03.2020
    Kocwiaczek - z życiowego życia :-) Chociaż mogę się bronić jak wojak Szwejk:
    "bůh mě chraň, abych já chtěl někoho k někomu přirovnávat."
  • DEMONul1234 07.03.2020
    Dobre. Pozdrawiam ^^
  • Kocwiaczek 07.03.2020
    Miło mi, dziekuję:)
  • bogumil1 07.03.2020
    Dla mnie reakcja tego gościa psychologa na pojawienie się ducha byłego klienta - pacjenta jest oburzająca.
  • Kocwiaczek 07.03.2020
    Możemy mieć różne zdania ale na reakcję innych ludzi wpływu nie mamy. Ja sama nie wiem jakbym zachowała się w takiej sytuacji na miejscu doktora. Bardziej oburzają mnie jednak wyzwiska pacjenta, który bez ceregieli wybudza lekarza ze snu.
  • bogumil1 07.03.2020
    Kocwiaczek duchy chyba mają to do siebie że pojawiają się w nocy, albo wręcz podczas snu.
  • Kocwiaczek 07.03.2020
    bogumil1 tego nie wiem. Nigdy żadnego nie spotkałam. Nie wiem rownież czy ktokolwiek ma prawo kogoś wyzywać. Dusze powinny prosić o modlitwę, a obelgami raczej jej nie wyproszą.
  • bogumil1 07.03.2020
    Kocwiaczek ależ skąd w tekście nie zauważyłem wyzwisk tylko wzburzenie. W takie ekstremalnej sytuacji w jakiej się znalazł ów duch miał chyba prawo podnieść glos. Chyba, że chodzi ci o konowała. Niezbyt to może eleganckie, ale daleko temu do wyzwiska.
  • Kocwiaczek 07.03.2020
    bogumil1 może to nie wulgaryzm ale nacechowana negatywnie inwektywa pełna niechęci i pogardy. Lekarz zaś dał pacjentowi tylko sugestię, a to że potraktował on ją dosłownie i był lekkomyślny, jest błędem pacjenta, nie psychologa. Sami odpowiadamy za swoje czyny, a zrzucenie za nie odpowiedzialności na innych jest wielce niedojrzałe.
  • Pan Buczybór 07.03.2020
    cena za szczęście... Ciekawe drabble, nieźle zapisane, choć puenta nie jest super powalająca.
  • Kocwiaczek 07.03.2020
    Pierwsza taka moja 200 w życiu:) może kolejne będą lepsze. Miło mi, że do mnie zajrzałeś i pozostawiłeś pozytywny komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania