Anabella cz 13
-Więc Twój ojciec został Królem? Przebywa w kryształowym wymiarze? A Ty, jak się tu znalazłaś?
I poco?- Are wyrzucał z siebie pytania, w tempie wystrzeliwanych z karabinu pocisków.
-Zaraz, pomału, odpowiem na wszystkie pytania- uśmiechnęła się Anabella
Czuła nieopisaną wprost ulgę, że prawda o jej pochodzeniu została przyjęta w tak naturalny sposób,
jak gdyby goście z innych wymiarów byli czymś powszednim. Wiedząc że Are, człowiek Feniks, był
przyjacielem jej ojca, czuła się przy nim bardziej swobodnie.Niepokoił ja za to Tery, nie odezwał się
od momentu wejścia przyjaciela, wszystkie emocje skrywając za przymkniętymi powiekami, twarz była
jakby kamienną maską. Nie przerwał, ani nie wtrącił się do rozmowy, kiedy Anabella opowiadała o
swoich rodzicach, i pięknym królestwie.
- A teraz bez medalionu nie mogę wrócić do domu.- zakończyła swoją opowieść
-Obiecałem, że znajdę dla Ciebie ten medalion- odezwał się wkoncu Tery, ale jego głos zabrzmiał dziwnie
głucho- A teraz wybaczcie, muszę pomówić z bratem.- nie zaszczyciwszy ich nawet spojrzeniem wyszedł.
-Nie przejmuj się- pogodnie rzucił Are, gdy dziewczyna wpatrywała się w zamknięte za wilkiem drzwi.
-Jest zwyczajnie zazdrosny, ale przejdzie mu.
-Zazdrosny? Ale niby o co?
Człowiek Feniks ruchem podbródka wskazał na sztylet, nadal leżący u stóp Anabelli.
-Tristan nie opowiedział Ci całej historii. Otóż Hrabina wdowa, zwana przez niektórych demonobujczynią,
miała syna i córkę. Syn nie przedłużył ciągłości rodu umierając młodo, zachowali się jednak potomkowie
jego siostry. Jak pewnie już się domyślasz, chodzi o Teriusa, zwanego Terym, i Tristana. Chłopak
przynajmniej raz w miesiącu podejmował próbę podniesienia sztyletu, licząc że kiedyś będzie go godnym,
a tu nagle zjawiasz się Ty, i broń z miejsca cię akceptuje.
Anabella podniosła sztylet, i przez chwilę gładziła cienkie ostrze.
-Głupio wyszło, ja naprawdę nie chciałam- wymamrotała, i podeszła do gabloty by odłożyć broń,
I wtedy znowu stało się coś nieoczekiwanego. Sztylet zbuntował się gdy dziewczyna miała go ułożyć na
wyściółce, jak gdyby uczepił się ręki dziewczyny, odmawiając pozostania na miejscu.
Drzwi do zbrojowni, ponownie otworzyły się z łoskotem.
-Tristan uciekł- w oczach Terego widać było przerażenie.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania