Poprzednie częściAnabella prolog

Anabella cz 5

Słowo DEMON wywołało nie mały szok na twarzy Anabelli. O tych strasznych stworach słyszała

jedynie w starych legendach. W jej świecie zostały wytępione całe setki lat temu, a o tym że

istnieją i w tym wymiarze, tata nigdy nie wspominał.

- Ale nie martw się- kątynołwał Tristan, uznając jej szeroko otwarte oczy jako objaw przestrachu.

- Żaden nawet nie dostanie się w pobliże twierdzy.

- Zbudowano ją na poświęconej ziemi.- podioł opowiadanie chłopak w okularach, o wyglądzie

naukowca, który właśnie wszedł do kuchni- Pierwotnie miał tu być cmentarz, ale plany się zmieniły.

- Postawiliście dom na cmentarzu?- z niedowierzaniem spytała Anabella.

Do kuchni schodzili się co raz to nowi mieszkańcy twierdzy, zwabieni smakowitym zapachem

potraw. Po kilku minutach dziewczynę otaczało stadko, chętnych do opowiadania mężczyzn.

- Nie, nie, zle zrozumiałaś, tu nie ma mogił. Plac po prostu został poświęcony- dokończył

opowiadać piegowaty rudzielec, przedstawiając się jako Zinne.

- Nie ma grobów, ale jest spaghetti- zawołał ktoś inny zaglądając do dużego rondla na piecu.

Anabella czuła się wśród nich tak swobodnie, że na chwilę zapomniała o zmartwieniach. Kiedy

przenieśli się do jadalni dołączył do nich Terry. Dziewczyna nie potrafiła odgadnąć, dlaczego

on jeden patrzy na nią z taką niechęcią. Musiała przyznać, że wyglądał onieśmielająco, z

grzywą czarnych włosów i marsem na czole. On i Tristan, różnili się od siebie jak noc i dzień.

- Jak tylko skończycie jeść któryś z chłopaków odwiezie cię do domu, panienko- zakomunikował.

- Pewnie Twoi rodzice się martwią.

Radosny nastrój prysł jak bańka mydlana. Bez medalionu wrota pozostaną zamknięte, a ona nie

wróci do rodziców. Zebrała się na odwagę i wstawszy od stołu spojrzała Teremu w oczy.

- Nie mogę wrócić jeśli nie odzyskam medalionu- oznajmiła.

Rozmowy przy posiłku umilkły, zapanowała napięta cisza. Ta mała pchełka, sprzeciwiła się ich

przywódcy, a w dodatku zrobiła to publicznie. Oczekiwali wybuchu, ten jednak nie nastąpił.

Mężczyzna wyciągną z kieszeni złożoną kartkę i długopis i pchną je w stronę Anabelli.

- Jeśli to naprawdę takie ważne, narysuj jak wygląda. Popytamy.

Przez cały wieczór mieszkańcy twierdzy zastanawiali się, czy szef uległ dlatego że dziewczyna

świetnie gotowała, czy dlatego że była śliczna.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • wolfie 07.03.2015
    Na początku zdarzyły Ci się dwa dosyć rzucające się w oczy błędy "podioł", zamiast "podjął" i "kątynołwał" zamiast "kontynuował". Następnym razem postaraj się ich unikać. Poza nimi uważam, że to bajkowe opowiadanie posiada niezwykły "czar". :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania