Anastazy ⼀ Rozdział 1 ⼀ Lord, który stracił głowę.

Był środek dnia. Uliczką Jodlic przejechał bogato przyodziany lord z krainy zachodniej. Był to posłaniec cesarza Vincenta. Mieszczanie spoglądali na niego z zazdrością. Zatrzymał się przed budynkiem ratusza. Jeden z służących otworzył mu drzwi komnaty. Rozsiadł się na swym miejscu pod oknem. Przedstawiciel Orientali stanął pod ścianą po lewej stronie mapy. Ukłonił się i zaczął swój długi monolog powitalny.

 

⼀ Drodzy przyjaciele!... Nazywam się Lubomir Elblowski. Tak się cieszę, że jesteście tutaj wszyscy. Drogiej damie przedstawicielce Czarownic Wincencie Twardowskiej, Panu Eustachemu Bessettet przedstawicielowi Duchów i Zjaw, Panu Trrisowi z Shere przedstawicielu Krasnoludów i Lordowi Hansowi Von Ryksen, reprezentantowi Cesarstwa Moronijskiego. Pragnę serdecznie podziękować za przybycie tutaj mimo tak długiej i trudnej drogi. Dzięki waszej pomocy łatwiej będzie można potem ustalić przebieg granic po tych męczących i długich wojnach.

 

Po każdym nazwisku wstał jego właściciel. W pomieszczeniu czuć było wrogość pomiędzy przedstawicielami. Każda osoba przejeżdżała piórem po mapie od czasu do czasu maczając pióro w atramencie. Odbywało się to w ciszy. Po dwóch godzinach wszyscy odłożyli pióra i rozeszli się do swoich komnat. W królestwie spędzili jeszcze dwa tygodnie. Czas wolny mijał im na piciu wina i imprezowaniu. W końcu każdy wrócił do swojego kraju. Lord po tygodniowej podróży dotarł do Rainburga. Straże wpuścili go do zamku. Kierował siłę do komnaty cesarza. Zapukał parę razy w drzwi zdobione złotem, zostały one otwarte przez jakiegoś służącego. Ukłonił się Lord.

 

⼀ Ile ziemi nam odebrali sekretarzu?!

 

⼀ Wasza Wysokość...

 

⼀ No mów!

 

Krzyk rozszedł się po zamku. Służka myjące okna wyszła z komnaty, nie chciała być świadkiem cesarskiej furii.

 

⼀ Starłem się mój panie... ⼀ powiedział przepraszającym tonem.

 

⼀ Ile ziem straciliśmy! ⼀ powtórzył.

 

⼀ Góry Agielijskie i sporo ziem na północy kraju... oprócz tego parę ważniejszych miast.

 

Lord padł na podłogę ze wstydu. Dłoniami zakrył twarz.

 

⼀ Co!

 

Wstał z tronu cesarz. Jego twarz jarzyła się potwornie był bardzo wściekły.

 

⼀ Nie denerwuj się cesarzu ⼀ wstał z posadzki ⼀ Odzyskamy ziemie.

 

⼀ Co! Jak! Nie mamy już broni!

 

Lord westchnął z bezsilności.

 

⼀ Po zeszłej wojnie... Wszystko skonfiskowali!

 

⼀ Kowale mogą wykuć nową.

 

⼀ Skarbiec zieje pustkami!

 

⼀ Trzeba zwiększyć podatki!

 

⼀ Panie...

 

⼀ Panie! Panie! Panie to!I Panie tamto! ⼀ wyśmiał cesarz ⼀ To ja jestem tutaj od rządzenia, a nie ty! Jakim prawem ty sekretarzu próbujesz mi coś narzucić.

 

⼀ Oni zginą...

 

⼀ No to niech zginą. Mnie nie obchodzi los jakiś tam kilku chłopów.

 

⼀ Ale...

 

Łzy pojawiły się w oczach Lorda.

 

⼀ Skazuję cię Hansie Von Ryksen na karę śmierci za zdradę ojczyzny! ⼀ ogłosił.

 

⼀ Nie! ⼀ krzyknął opadając na ziemię. ⼀ Błagam wasza Ekscelencjo! Błagam o litość! Oszczędź mnie.

 

⼀ Straż!

 

Do komaty wbiegli ubrani w kolczugi żołnierze. Uzbrojeni byli w dwu metrowe piki. Pochwycili skazańca i siłą zaprowadzili do lochów. Lord usiadł na zimnej posadzce i przez szparę w ścianie spoglądał na dziedziniec. Było co prawda ciemno, ale zdołał dostrzec kata ostrzącego swój topór. Przełknął ślinę przerażony i próbował zasnąć, ale jak zasnąć wiedząc, że już jutro żywot się zakończy. Rankiem obudziło go walenie czymś metalowym o kratę w celi. Lord udawał, że śpi. Ktoś go kopnął z całej siły. Powoli wstał z podłogi.

 

⼀ To już twój czas! ⼀ energicznie zawołał strażnik.

 

Lord miał ochotę odszczeknąć mu jakimś złośliwym tekstem albo groźbą, ale ten popchnął go ku wyjściu. Więźniowie w sąsiednich celach jeszcze spali. Tłum spoglądał na niego z satysfakcją, bo egzekucja szlachcica była rzadkością. Spojrzał w stronę cesarskiej rodziny, cała miała uśmiech od ucha do ucha niczym krasnoludy po skończonej pracy. Położył głowę na pieńku, kat zamachnął się mocno toporem kiedy... ,,Przeklęty Vincent" ⼀ była to ostatnia myśl jaka przeleciała po jego głowie. Opadła ona na ziemie oddzielając się od reszty ciała. Cesarz uśmiechnął się. Stracił jednego przeszkadzającego pionka, ale czy reszta pionków się zbuntuje.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 09.05.2018
    ⼀ Nie denerwuj się cesarzu ⼀ wstał z posadzki ⼀ Odzyskamy ziemie." - wstał nie odnosi się bezpośrednio do dialogu i jako takie z wielkiej. Przejrzyj portalowy tutorial pod tym kontem.

    Tekst całkiem ok. Kończy się bez jakiegoś dziwnego happy-endu, za co plus. Dużo krótkich zdań koło siebie. Czasem by się przydały dłuższe.
    Ogólnie całkiem, całkiem.
    Pozdroxix

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania