Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Ania

Ani dobrze się mieszkało u Piotra. Na początku była żdziwiona warunkami mieszkańiowymi jakie jest zaproponował. Jej żdziwienie sięgneło zenitu gdy usłyszała jak niewiele będzie musiała mu, jeśli zdecyduje się na przeprowadzke co miesiąc płacić.Willa zbudowana była na niewielkiej polanie,praktycznie zewsząd otoczoej lasami. Dotrzeć do niej się dało tylko jedną polną ścieżką. Ścieżka wiła się wśród drzew tak aby dopiero po jakiś 8 kilometrach doprowadzić podrużującego nią wędrowca do asfaltowej wylotówki na miasto.Właśnie głównie ze względu na tą ścieżkę( która była wprost idealna do porannego uprawiania na niej joggingu) Ania zdecydowała się zamieszkać tutaj.Ania kochała biegać.Praktycznie (jesli by tylko pogoda na to jej pozwalała)codziennie oddawłałaby się swej pasji.Poza tym (choć wiedziała że matka natura nie pozbawiła jej piękna,wiedziała że jest bardzo atrakcyjną dziewczyną)twierdziła żę wrodzony seksapil to jedno ale jeśli chce się do czasu póżnej starości(czyli jak dobije 30) pozostać atrakcyjną kobietą swoją daninę ,haracz w postaci hektolitrów potu trzeba naturzę zapłacić .Nie ma nic za darmo -myślała.I ona ten haracz płaciła.Biegała systematycznie,5 dni w tygodniu.Ona zwyczajnie lubiła porządnie się spocić.Wysiłek fizyczny ją odstresowywał.Ścieżka ścieżką ale sama willa też była niczego sobie.Dwupiętrowa,z przestronym tarasem, umieszczona była w centrum niewielkiego ogrodu zewsząd otoczonego drzewami. Drzewa skutecznie dbały o to aby zapewnić przebywającym w niej ludziom dyskrecję i poczucie prywatności.Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak jakby właścicel posesji wszystko specjalnie własnie w taki sposób zaprojektował żeby skryć się przed wścibskim wzrokiem obcych,z pewnością nieporządanych w tym miejscu, przypadkowych ludzi.Idealne miejsce żeby działała tutaj nielegalna wytwórnia amfetaminy albo jakiś dopalaczy pomyślała Ania. Ale Piotr M.- własciel posesji nie wyglądał na mafioza, przynajmniej na takiego jacy najczęściej występują w filmach.Sprawiał wrażenie że jest artstą.Może jest jakimś ponad przeciętnie uzdolnionym grafikiem komputrerowym myślała.Może w godzinach pracy ślęczy przed kompem całą swą uwagę skupiając na projektowaniu nowych gier???? Być może włąśnie dzięki temu z pewnością nie cierpi na brak kasy.Wrażliwa dusza-myślała Ania. W rzeczywistości trochę jej przypominał takiego dużego chłopca.Takiego"Piotrusia-Pana"-jak gow myślach przezwała. Sprawiał wrażenie trochę zagubionego w dzisiejszym na oślep pędzącym świecie.Kto wie pomyślałą Ania możę nawet będę mu odrobine matkować.

Wnętrze wili też było delikatnie mówiąc niczego sobie.Duże przestronne pokoje wyposażone były ze smakiem w gustowne ,antyczne meble. Żadne tam pseudo drewniane mebelki z śieciówki ala IKEA czy JYSK.Nie.Tutaj wszystko,każdy mebel tj.szafa,komoda, łózko a nawet taboret nie znalazły się przypadkiem tylko były częścią większej całóści . Całości która miała za zadanie zadbać o kameralny wystrój,klimat tego miejsca.I ten klimat tam był.Także gdy Ania zobaczyła łazienkę (ponad dwa razy większą od dużego pokoju mieszkania jej rodziców )nie była w specjalnym szoku.Szybko uznała że tak duża łazienka (wyposażona w wielką wanę z hydromasażem a nawet w saunę) jest czymś jak najbardziej oczywistym. Ba,byłoby wręcz dziwne gdyby była ciut mniej komfortowo wyposażona.Ja chyba śnie pomyślała.To nie może być realne!!!.Nawet zamrugała oczami aby przekonać się czy widok łazienki który się rozpościelał przed jej oczami jest rzeczywisty,czy aby jednak nie jest jakąś senną marą,psotą jej umusłu.Ale nie.Zamrugała,ba wytrzeszczała gały a łazienka jednak mimo wszystko wciąż istniała. .

Także gdy dowiedziała się jak niewielkiej kwoty Piotr M oczekuje od niej w zamian za wynajem nie mogła ukryć swojego żdziwienia i musiała mu się zapytać czy sobie aby przypadkiem z niej nie dworuje.Nie zapewnił ją Piotr.Widzi Pani ja chwilowo nie narzekam na brak pieniędzy powiedział. To widać pomyślała.Nie.Za to znacznie bardziej doskwiera mi panujący w tym domu smutek, nuda i samotność.Po cichu liczę, dodał Piotr że Pani tutaj obecność nieco ożywi to miejsce.Pieniądzę tak naprawdę nie grają roli.Jeżeli nie stać Pani na to żeby mi co miesiąc płacić czesne w takiej wysokości w jakiej zaproponowałem to śmiało proszę mi powiedzieć.To jest tylko moja propozycja.tzw. wersja robocza do rozpatrzenia.Ania nie wytrzymała i parskła.Zgadzam się powiedziała,.Niech Pan nawet w myślach nie rozważa aby komuś innemu zaproponować wynajem.Musiałabym chyba być patentowaną idiotką żeby Panu odmówić -niemalże wykrzyczała mu w twarz.Cieszę się że Tak Pani uważa.No to kwestię Pani zakwatwerowania mamy z głowy,Mam nadzieję że będzie się tu się Pani wygodnie mieszkać.W razie jakichkolwiek pytań jestem do Pani dyspozycji.Moje dwa zaparkowane w garażu samochody oczywiście też.W końcu- dodał po chwili milczena trafić tutaj do mnie wcale nie jest tak łatwo.Do najbliższego miasta jest ponad 30 km a Pani przecież stiudiuje i musi mieć możliwość swobodnego dojazdu na uczelnie,w wogule do miasta.Annię zwyczajnie zatkało,no zamurowało. Ico jeszcze???- pomyślała- co jeszcze jesteś w stanie mi zaproponować żebym tylko tu pozostała???Może zaproponujesz mi prywatną służbe???,dwie pokojówki i gotowego spęłnić każdą moją ,nawet perwersyjną zachcianke lokaja??? tak żebym nawet nie musiała sama prać własnych skarpetek.Gdyby tydzień temu jakaś jej koleżanka opowiadała jej że przeżyła coś podobnego ,coś co właśnie teraz przytrafia się jej to by jej odpowiedziała i że z taką fantazją to powinna laska pisać ksiązki.Kto wie może zrobi podobną pisarską karierę jak J.K.Rowling autora sławnego "Harrego Pottera" ???Większej ilości bzdur nie ma nawet w "basniach 1000 i jednej nocy"a co dopiero w realnym ,cięzkim życiu.Właśnie tak by się wyraziła.Ale jej sen trwał nadal.

Ania jednak wciąz nie mogła uwierzyć że to wszystko co w związku z jej nowym miejscem zamieszkania przeżywa jest realne,transparentne i clarowne.Od chwili swoich urodzin była jasnowłosą blondynką ale wbrew sterotypowym przesądom jakie na temat intelektualnych możliwości blondynek funkcjonują w społeczeństwie (Ania podejrzewała że za tę z gruntu fałszywą i kłamliwą propagande nienawiści odpowiedzialne są zazdrosne o ich urodę,oczywisty seksapil i powodzeniu u płci przeciwnej ,grube,pryszczate brunetki)w jej blond główce paliły się ostrzegawcze lampki.Cudów nie ma a życie jest takie jakie jest-twierdziła.Być może ten cały Piotr M. ma kasę i na niej zwyczajnie mu nie zależy, ale w tym wszystkim musi być jakiś ukryty chaczyk-drugie dno.Może on będzie wymagał od niej aby( w zamian za komfortowe warunki mieszkaniowe jakie jej zapewnił) odwdzieńczyła mu się nie gotówką ale w inny ,bardziej dla kobiety naturalny i sprowadzający ją do roli przedmiotu sposób??? No cóz.Z cała pewnością Piotr był bardzo przystojnym mężczyzną.To od razu rzucało się oczy.Dodatkowo,co jeszcze tylko zwiększało w jej oczach jego atrakcyjność,wydawał się sympatycznym,niezarozumiałym(mającym o sobie< chociażby ze względu na ilość kasy jaką dysponował>wysokie mniemanie gościem),No tak.Ale może tylko i wyłącznie taki się wydawał???Przecież nie ocenia się książki po okładce ani ludzi po wyglądzie.Postanowiła jednak dać mu szanse.Doszła do wniosku że jak tylko zacznie wymagać od niej czegoś więcej niż pierwotnie wymagała od nich umowa jaką( co prawda tylko w formie ustnej,nic nie miała na papierze )-ale zawsze to przecież umowa laką w dniu swojej do niego przeprowadzki z nim zawarła to zwyczajnie spakuje walizy i cześć!!!Wyprowadzić się zawsze zdąży a drugiej takiej chaty z pewnością nie znajdzie. i gitara.Ona się szanuje.Dziwką nie jest i nie da się obmacywać jakiemuś gościowi (no chyba że byłby to BradPitt-dla niego zrobiła by jednak wyjątek,ale na tym koniec).Jeżeli temu całemu Piotrowi M. wydaję się że może młode dupeczki wyrywać na przysłowiową chatę to się myli.Jeżeli myśli że w ramach podzieńkowania za możliwość darmowego u niego mieszkania (bardzo szybko uświadomiła sobie że te 300 zł czesnego które miesięcznie mu płaci nie pokrywa nawet kosztów zużycia przez nią wody a co tu dopiero wspominać o innych mediach,już nawet nie myśląć o jakimś zysku) pozwoli się zaliczyć to się poważnie żdziwi.I to jeszcze jak-myślała na prędce analizując sytłacje w jakiej się znalazła.Jak się naprawdę poważnie na niego wkurzy to z powództwa cywilnego wytoczy mu proces o próbę gwałtu i będzie zmuszony zapłacić jej odszkodowanie.Przynajmniej nie będzie musiała wówczas się martwić z czego zapłaci czesne a on będzie miał już do końca swojego życia nasrane w papierach.Taka była sprytna.

Po dwóch miesiącach mieszkania u niego jej czujność i obawy o to że Piotr M ma wobec niej jakieś ukryte,niecne zamiary znacznie osłabła. Piotra widywała praktycznie tylko rano, jak w dużym pokoju ,na parterze wciągał śniadanie..Na piętro które całkowicie oddał do jej dyspozycji ani razu nawet nie wszedł. Podczas tych śniadań wymieniali się tylko zdawkowym -Dzień Dobry,Życzę miłego dnia- i tyle.Żadnych prób obciskiwania jej.Żadnych prób podglądania jak (bywało żę nawet przez godzinę)l nago leży w wanie.Jeśli dłużej będzie mnie tak całkowicie i totalnie olewał to jak nic wpędzi mnie w jakieś kompleksy,przestanę samą siebie spostrzegać jako atrakcyją,młodą kobietę-myślała. Ale i na to znalazł się sposób.Wystarczyło że tylko weszła na uczelnie żeby na jej widok milkły męskie rozmowy. Młodzi panowie ,uznający się już za mężczyzn a tak naprawdę,w rzeczywistości bardzo często ciągle będący jeszcze (zwłaszcza mentalnie) niedojrzałymi chłopcami na jej widok wyciągali szyję kręcąc głowami.Są jak strusie-śmiała się z nich w myślach czując na swojej pupie ich zwrok.Specjalnie powoli szła korytarzem delikatnie ,frywolnie,kręcąc tyłeczkiem.Ma się co i gdzie trzeba-myślała wtedy z dumą o sobie samej ,zapominająć żę dla Piotra M jej atrakcyjność jakby nie istniała.Boże co za dziwny koleś myślała wówczas o nim.Gdyby wszyscy mężczyżni byli wobec kobiet tak nieśmiali jak on to ludzkość by wymarła.A może to gej???Postanowiła to sprawdzić.W końcu była młodą,jeszcze nawet nieopierzoną studentką.Jej intelekt jeśli miał się wciąż rozwijać domagał się wyzwań,takiej swoistej stymulacji.Prawda była taka że ona miała na tego Piotra,mojego dużego Piotrusia-Pana jak go w swych myślach nazwała zwyczajną chrapkę.Ale do tego nie potrafiła się ,nawet tylko przed sobą przyznać.Ona zaledwie co dopiero chwilę temu skończyła 20 lat a on???,No on miał chyba już za sobą 36,może nawet 38 .Ale czasami wydawał się jej taki atrakcyjny,taki męski.Zwłaszcza wtedy gdy siedzieli rano na parterze w dużym pokoju i wspólnie jedli śniadanie.Tak wtedy dziwnie na nią zerkał.Nie żeby tępo wpatrywał się w jej cycki a z ust zaczynała ściekać mu ślina.Co to to nie(takie ostentacyjne ślinienie się na jej widok nie było w jego stylu).Ale chyba raz, nie jako mimochodem dorwała go na tym że się jej dyskretnie przypatruje. Ciekawe o czym myśli???Gdybym tylko potrafiła zajrzeć mu w głowę-rozmyślała.Ale nic.Pobawię się nim.Zobaczymy jak daleko pozwoli mi sie posunąc w prowokowaniu .W końcu krew nie woda i nawet on nie wytrzyma i spróbuje poznać mnie bliżej.Ale będę miała z niego frajdę obserwująć jak stopniowo łamie swoje zasady.Jak jego natura i biologiczny instynkt przezwyciężają jego "żelazny kodeks moralny"i nie wytrzymuje.Pęka niczym nabrzmiała ropiejąca rana.Kto wie???Może nawet pozwolę mu się zaliczyć!!!W końcu Bóg kazał być miłosiernym-zwłaszcza wobec kalekich i niepełnosprawnych umysłowo a on trochę taki inny był.Przy odrobinie dobrej woli można by go za w jakiś tam stopniu umysłowo ograniczonego uznać myślała.

Po dwóch dniach miała w głowie konkretny plan,wiedziała co chce zrobić.Postanowiła działać.Najpierw,pewnego ranka,niby przypadkiem,zaraz po porannym joggingu ,kiedy Piotr M (tak jak to zawsze miał w zwyczaju) jadł w dużym pokoju na parterze śniadanie niby przypadkiem wpadła na niego.Specjalnie założyła wytarty,mocno zmęczony życiem,T-shirt( oczywiście miała go założonego na goła skóre).Celowo jak biegała piła więcej niż trzeba było wody,także cała jej koszulka wręcz pływała od potu,ściśle przylegając do jej ciała.Jej sterczące piersi niemalże się przedarły przez sfatygowaną tkanine podkoszulki -"Dżizajs-pomyślałam widząc jak jej cycki prawie przebiły się przez tkaninę podkoszulki.Co ja najlepszego robie???,przecież on zaraz mnie zgwałci a jęśli dojdzie do rozprawy sądowej to każda ława przysięgłych gdy się dowie w co ja się ubrałam (zważywszy na to jak go swym strojem prowokuje) uniewini .I ni ci z odszkodowania.Będę mogła mówić o szczęściu jeśli nie uznają mnie za mała dziwkę . Będę miała szczęscie jeślii nie uznają mnie za rozpustną,zepsutą i swawolnie frymaczującą swoimi wdziękami ladacznice którą trzeba ( żeby ostudzić jej żądzę) publicznie,na Starym Rynku w Poznaniu porządnie wychłostać.Oj,OJ chyba zasłużyłam sobie na to aby ktoś porządnie mnie sprał,najlepiej wojskowym pasem,przełożywszy mnie najpierw nagą przez jakąs poręcz.Nie wiedziała wówczas że należy zwracać baczną uwagę na to co się myśli bo nawet nigdy nie wypowiedziane marzenia czasami się spełniają.Ale Piotr M nie wykonał wobec niej żadnego gestu.Nawet nie drgnął gdy tak stała przed nim, jak ta przysłowiowa głupia blondynka,zażenowana całą sytłacją wbijając wzrok w podłogę czując że na policzkach wypłyneły jej purpurowe rumieńce wstydu.-Widzę że lubi Pani spotr,Ja też jestem fanem aktywnego spędzania wolnego czasu i lubię porządnie się zmęczyć-rzekł Piotr.Jakbym tego nie wiedziała -pomyślała Ania.Nieraz złapała się na tym że (kiedy przypadkiem wpadali na siebę)obowiązkowo rzuca okiem na jego mocno umięśnioną klatke piersiową. Ale w myślach była mu bardzo wdzięczna za to że do niej wtedy zagadał,pozwalająć jej jakoś wyjść z twarzą z tej całej bardzo wtedy dla niej krępującej sytłacji.Inni faceci będący na jego miejscu zwyczajnie rzucili by się na nią albo przynajmniej maksymalnie przedłużali chwilę kiedy tak zażenowana stała przed nimi do woli sycąc zwrok jej figurą.Ale Piotr M nie.On by się do tego nie zniżył.On był na to zbyt szlachetny.A gdyby wówczas nie wytrzymał ,tylko rzucił mnie na łózko ściągnął moje przepocone leginsy(majtek by ściągać nie musiał bo specjalnie ich nie włożyłam)jednym porządnym szarpnięciem reki wyciągnął z swych spodni wojskowy pas i sprał mnie nim tak że z bólu darłabym z się w niebogłosy to nie miałabym do niego o to pretensji. Nawet gdyby po laniu przeżucił mnie na plecy i nie bawiąć się w żadną gre wstępną gwałtownie wszedł we mnie,wykorzystując moją małą myszke bez litośći aż do szczęśliwego momentu gdy jego kutas eksploduje,wręcz wybucha (jak kiedyś Etna)spermą to niemiałam by mu tego za złe.Zasłużyłam sobie na takie potraktowanie.Powoli doszła do wniosku że być może ten cały Piotr M. jej nawet trochę nie szanuje-uważa ją za zwykłą szmatę,małą puszczalską zołzę która wprost się prosi o to aby on pasem popracował nad jej paskudnym charakterkiem.Ale on pewnie by tego nie zrobił i to nawet gdybym naga staneła przed nim i trzymająć oburącz w dłoniach pas i ze łzami w oczach błagała go aby wykorzystując skurzany rzemień pomógł jej zejść z drogi grzechu którą teraz( gdy zachowuje się wobec niego jak taka mała dziwka)prosto w stronę piekła kroczy .Tak sądziła.Była jeszcze bardzo młoda,w pewnych poglądach niemalże dziecięco naiwna o czym już niebawem miała się BARDZO BOLEŚNIE przekonać .

Po tej( dla niej niepomyślnie )zakączonej próbie zdiagnozowania jakie są seksualne preferencjje Piotra przez kilka dni specjalnie schodziła mu z oczu.Zwyczajnie miała wobec niego wyrzuty sumienia-męczył ją psychiczny kac.Ale w końcu kiedyś musiała ponownie się z nim spotkać i zagadać.Tym bardziej że miała do niego sprawę,Chciała kilka koleżanek z roku zaprosić do siebie na piętro i pochwalić się swym lokum..Była niemalże pewna że wiele z nich jak zobaczy w jakich warunkach mieszka aż z zielenieje z zazdrościi. A gdyby jeszcze na dodatek mogła pokazać im Piotra ,swego Piotrusia -Pana jak wciąż w myślach pieszczotliwie go nazywała to kilka jej trochę zbyt wyniosłych koleżanek dostało by z zawiści torsji-wizyta na izbię przyjęć szpitala wojewódzkiego z pewnością by je nie omineła.I bardzo dobrze -pomyślała.Głupie fłądry.pPaskudne zołzy.Nieraz niby mimochodem,niby przypadkiem, ale specjalnie dały jej odczuć że one są miastowe a ona jest z prowincji.I co z tego-myślała- że pochodzę z małego miasteczka (na pewno nie wśi!!!)przecież od 6 roku życia gęsi nie pasłam.Macie o sobie mniemanie że takie niby jesteście ho ho-istne primadonny a ja jestem według was jakąś głupawą Sierotką Marysią????Tak myślicie!!!Zobaczcie jak się urządziłam!!! ,I co, czyje na wierzchu ???.Któ z nas ma głowę na karku, łeb nie od parady???W życiu trzeba się umieć urządzić-prawie krzyczała w myślach do nich.Podejrzewała że po tym (trochę naprędce,ale specjalnie)zaimprowizowanym przez nią spotkaniu kilka jej tzw. koleżanek zwyczajnie ją znienawidzi.Ale przynajmniej będę miała z nimi spokój .Skończy się wypominanie jej na każdym kroku że nie jest stąd.Skończy się podkreślanie że nie jest poznańską pyrą.Ucichną wypowiadane na głos,najlepiej przy wszystkich z jej roku. głupie żarty pzypominające jej że wywodzi się z jakieś wiochy.Kiedyś nawet cały rok darł z niej łacha,miał beke,jak jakaś koleżanka spytała się jej czy nie ma akurat przypadkiem jakieś zbędnej "szneki z glancem"??? a ona jak taki kretyn wpatrywała się w nią nie jarząc o co tej niuni chodzi.Ale mieli wtedy wszyscy polew z jej miny.Teraz przyszedł czas na rewanż.Ona też chce się pośmiać.Była wiećej nic pewna że kiedy kilka jej nazbyt wyniosłych koleżanek zobaczy jej mały pałacyk dostanie palpitacji serca albo przynajmniej migotania przedsionków.No ale najpierw wypadało Piotrusia-Pana spytać się o zgodę ,w końcu to jego chata-ona tylko wynajmuje u niego pięterko.Tak jak podejrzewała Piotr M od razu się zgodził.Zapewnił ją że nie widzi żadnych przeciwskazań żeby prowadziła życie towarzyskie.W końcu jak zauważył nie samą nauką człowiek żyje.Jasne- pomyślała.Przez całą tą nieudaną próbę uwiedzenia go,przez poczucie winny w jakie się na jej skutek wpędziła od dwóch tygodni nawet nie zajrzała do podręczników.Rób tak dalej-pomyślała-to tylko kwestią czasu będzie jak skreślą ją z listy studentów.Trzeba by tylko-powiedział po chwili zastanowienia Piotr -jeżeli planujecie wykorzystać saunę odpowiednio wcześniej go o tym uprzedzić,tak żeby zdążył wcześniej ją włączyć, by była gotowa do wykorzystania -dodał widząć jej żdziwiony wzrok.Jeszcze czego -pomyślała Ania-te moje niby kumpele z roku nie zasługują na to żeby przekroczyć próg tego domu(chyba że po to aby dostały z zawiści wysypki)a Ty chcesz im udostępnić saune!!!.Szkoda na te głupie kózy marnować parę-pomyślała.Na głos tego oczywiście nie powiedziała. Nie chciała aby Piotr przestał widzieć w niej małą słodką dziunię.To nie będzie konieczne-wyszeptała tylko.Piotr M poprosił ją aby gdy już będzie po wszystkim dokładnie posprzątała.Jakby prawie że tłumacząc się przed nią dodał że on jest z natury troche pedantem,lubi jak wokół panuje ład i porządek.Spytał się jeszcze czy nie wolałaby aby na czas tego spotkania on(jakby nie patrzeć właściciel)wyniósł się bo jego obecność może psuć im całą zabawę,może je trochę krempować???Jeśli tak, to nie ma sprawy,skoczy do miasta coś załatwić.Tylko pod moją nieobecność nie spal mi chaty-rzekł śmiejąc się do niej bo jak cię dorwę to zapoznasz ty się dziewczyno z moim pasem.-dodał trząsąc klamrą.Anie zatkało.Ty chyba czytasz w moich myślach,masz cichy dostęp do moich sennych marzeń.Aż nią zatrzęsło.Z prawdziwym trudem,niemalże z bólem powstrzymała się przed pokusą aby w try mi ga nie zrzucić z siebie cióchów i padając mu do stóp żarliwie zacząć błagać go o chłoste.Piotr M bacznie ją obserwował.Z całą pewnością widział jak zareagowała na jego żart. Żart???Podszedł do niej i wyszeptał-Co sie z Panią dzieje Pani Aniu??? Czyżbym trafił w sedno???,Pragniesz żebym cię okiełznał???,Spokojnie moja niecierpliwa klaczko,jeszcze zapiszczysz gdy cię potraktuje tak jak na to zasługujesz.Jeszcze będziesz żałować że trafiłaś pod moje strzechy-ja też cierpię z chęci poskromienia cię-wyszeptał jej do uszka i położył swą dłoń na jej pupie.Delikatnie wodził po niej palcami aż przestał.Zamknął oczy a na jego twarzy z powrotem zagościło opanowanie .Chrząknął i bez słowa wyszedł.Chyba jednak nie jest gejem-pomyślała gdy już została sama.Wreście zrobił coś co udowodniło jej że jednak ma popęd seksualny i nie jest ze skały.Ach te jego paluszki które figlarnie chciały zbadać wrażliwość jej skóry.Pewnie lanie zadane jego ręką jest przyjemniejsze niż seks z pewnymi kolesiami z jej roku.Dobrze pomyślała-chciałam już Ci odpuścić ale sam się prosisz o to abym kontynowała badanie twoich "nagich instinktów"Tym razem postanowiła nie bawić się w żadne subtelności tylko zagrać w tą gre według jego zasad(w końcu to on położył swą dłoń na jej pupie).Szkoda że miałam wtedy na sobie dość grube ,sztywne jeansy.Gdyby tylko wiedziała że do takiej sytłacji dojdzie to wówczas na goły tyłek założyłabym zwiewne sportowe spodenki.Są bardzo lekkie i łatwo mozna je zdjąć-śmiała się do własnych myśli.Kto wie, gdyby dobrze się wyprężyła gumka by w nich pękła i swobodnie by opadły odsłaniając jej pupcie,wystawiając ją na jego dotyk.Poczuła że robi się wilgotna.Szybko połozyła swe dłonie na pośladkach i wyobrażała sobie że to On swymi dłońmi po nich jeżdzi.Nawet nie zauwazyła gdy jej palce zanużyły się w jej szparce.Poddała się chwili namiętności na moment zapominając o całym bożym świecie.I to był bardzo poważny błąd.

Piotr M, wrócił bowiem do pokoju i z prawdziwą przyjemnością patrzył jak się onanizuje.

- No proszę -rzekł przyglądając się jej.Czyżby obietnica kary tak bardzo Panią pobudziła???-Co prawda planuję Cię skarcić,marzę o tej chwili ,ale chciałem z tym jeszcze trochę poczekać.Widzę że dalsze czekanie nie ma sensu -powiedział patrząc głeboko jej w oczy.Byłaś wobec mnie podła,bawiło Cię podniecanie mnie.Widziałas z jakim trudem się powstrzymuje.Widziałaś ile wysiłku muszę włożyć w hamowanie swych popędów .Ale z tym koniec!!! Ja też jestem tylko człowiekiem!!!.Pani Aniu najwyższy czas aby nasza znajomość przybrała nieci bardziej zażyły charakter-Nie sądzisz??-zapytał.Zaraz zostaniesz za swoje, wobec mnie podłe zachowanie odpowiednio czyli surowo ukarana.(słowo surowo wyrażne,podnosząc głos zaakcentował) .Przecież Ty masz świadomość że lanie od dawna Ci się należy bardziej stwierdził niż spytał..Ania głośno przełkneła ślinę i potwierdzająco pokiwała głową.Cieszę się że w tej kwwestii nasze poglądy sa zbieżne.Proszę się teraz rozebrać,RAZ-DWA "w tri mi ga"-jak to mówią.Powoli ściągneła spodnie.Zabardzo nie wiedziała co ma teraz zrobić więć aby choć trochę zyskać na czasie, chociaż trochę oswoić się z tą (dla siebie nową sytłacją), z oporami ściągneła bluzkę,usuneła biustonosz,Teraz stała przed nim prawie naga ,ubrana bowiem była tylko w skarpetki.Ale i te Piotr kazał jej zdjąć.Wwystarczyło żę tylko surowo spojrzał na nią a już je z siebie zrzucała.Zrobiła to z taką energią że jak (aby usunąć lewą skarpetkę)podniosła nogę ,straciła równowagę i z głośnym trzaskiem pacneła pupą o parket podłogi.Sykneła z bólu a Piotr parsknął śmiechem .Szybko zblizył się do niej.Nachylił się i delikatnie ciągnąc ją za uszy zmusił do powstania.Następnie zgiął kolano i ją sobie przez nie przełożył -także jej naga pupa była teraz całkowicie wystawiona na jego dotyk .Mam co chciałam-pomyślała.Piotr M zaczął (zupełnie tak samo jak wtedy gdy była jeszcze ubrana w jeansowe spodnie) wodzić palcami po skórze jej posladków.Raz w górę,raz w dól.Lewy pośladek i z tą samą staranością jak lewy potraktował jej prawy póldupek.Oczywiscie nie zapomniał podraznić kciukiem lini gdzie jej pośladki łączyły się ze sobą.No proszę-rzekł po jakimś czasie wyrażnie delektując się tą chwilą -jeszcze nawet cię raz nie uderzyłem a Ty już sama zadbałaś o to aby na twej pupci pojawł się czerwony ślad.Tak bardzo pragniesz poczuć co to ból ??? Marzysz o tym by zostać porządnie przeze mnie zbita???Pani Aniu zapewniam Panią że postaram się Pani nie zawieść.Pozna Pani wszystkie fazy bólu,jego odcienie,arkana,i nieznane dotychczas wymiary- chyba że nie wiem co to spanking a w tej kwestii zapewniam Panią jestem bardzo dobrze wyedukowany.Ale czas przekuć słowa w czyny-rzekł.Czas to pieniądz-dodał prostując ją.Przez chwilę wpatrywał się w jej w oczy z szelmowskim uśmiechem.A ona stała przed nim naga,na baczność jak jakaś literacka niewolnica Isaura, gotowa oddać swój los w jego ręce.Widzę -rzekł po chwili-przyglądając się z jaką pokorą godzi się ze swym położeniem że pod tą powłoką chardej,wyzwolonej Ani kryje się twoja prawdziwa natura i muszę przy pomocy pasa,skakanki a nawet( mając na względzie twoje dobro bo przecież to o one mi chodzi-dodał szybko) być bezwzględny i być może będę nawet musiał użyć ratanowej rózgi .To dopiero dzięki niej uzyskam 100% pewność że stara stara Ania już nigdy do nas nie wróci powiedział z dziwnym błyskiem w oczach.Ania poczuła żę w odpowiedzi na jego słowa ( a może na ten błysk ???) z oczu mimowolnie zaczynają kapać jej łzy.A przecież tak naprawdę nigdy dotychczas nikt porządnie jej nie zbił.Nikt nigdy nie zadał jej bólu-nie wiedziała więc czego ma się spodziewać.Raz gdy miała chyba 12 lat mama złapała ją na poleniu papierosa i wtedy ojciec takim tam niby pasem wymierzył jej 10 szybkich strzałów przez spodnie.Trochę piekło,szczypało i tyle.Raczej nie podejrzewała że teraz będzie podobnie.Oczy Piotra,ten ich dziwny wyraz jakie przybierały gdy mówil o jej biciu wyrażnie na to nie wzkazywały.

Ale Piotr M był cierpliwy.Już nie raz jej udowodnił j że umie czekać.Na razie nie zamierzał jej prać tylko sycił wzrok jej golizną.Wreście może mnie dokładnie obejrzeć,prawie jak ginekolg pomyślała i po chwili przypomniało jej się pewne zdarzenie które dwa lata temu przeżyła.Miała wtedy prawie skończone 18 lat i poszła do ginekologa.Oczywiście gdy w wieku 15 lat zaczeła do niego chodzić to najważniejszą rzeczą( o jaką wówczas się zatroszczyła) było zadbanie o to aby jej lekarzem była kobieta.Nie wyobrażała sobie że będzie musiała przed obcym facetem się rozbierać. Jej ginekologiem była kobietą. Ale pech chciał że akurat wtedy gdy do niej przyszła nie było jej bo była na urlopię i trafiła na jakieś zastępstwo.Nawet się nie zorjentowała że tym razem jest to lekarz a nie dobrze jej znana lekarka.Facet gdy tylko staneła na progu jego gabinetu szybko rzucił na nią wzrokiem i mimowolnie delikatnie się uśmiechnął.Przynajmniej takie wtedy odnosła wrażenie.

-Dzień dobry,no słucham Panią,w czym mogę Pani pomóc???spytał wzkazując jej w geście zaproszenia ręką krzesło.

No ja w sprawie recepty-niepewnie wydukała.Chciałam Pana doktora prosić o jej wypisanie-dodała i podała nazwę leku.Znachor-jak go myślach przezwała nic jej nie odpowiedział tylko zaczął stiudiować jej kartę pacjenta.

No tak- wysmarkał po chwili wertowania jej medycznej karty.Ale widzę że Pani K którą dziś niegodnie zastępuje już dwukrotnie wypisała Pani receptę na ten specyfik a procedury są takie że przed wypisaniem po raz trzeci recepty na ten lek lekarz musi bardzo dokładnie obejrzeć skórę pacjentki .Zdażało się bowiem u pacjentek które przez dłuższy czas przyjmowały ten lek że występowały u nich na skórze bolesne zaczerwienienia. Także jesli na tej recepcie rzeczywiscie Pani zależy to proszę się do rosołu rozdziać -powiedział znachor.Że jak-niemalże wrzasneła Ania -mam przed tobą świecić swoją golizną???Młodą kotkę chcesz sobie pomacać stary zboku!!!-nie doczekanie twoje-prawie krzyczała.Lekarz nic więcej nie mówił dająć jej chwilę do namysłu.W końcu to jednak jest lekarz myslała intensywnie analizując sytłację w jakiej się znalazła.Dyplom chyba ma????W końcu to ginekolog.Co w tym dziwnego że mam się przed nim ,jak on to ujoł "rozdziać"??? No własnie nie rozebrać się ale rozdziać. Skąd on się urwał???Wyskoczył z Chłopów Reymonta???Kto dziś używa takich sformuowań-myślała dalej .Cała sytłacja zaczeła nagle o wiele bardziej ją śmieszyć niż straszyć.Wystarczy -kontynłowała monolog- żę gdyby lekarz próbował jednak w jakimś sposób mnie wykorzystać ,wystarczy że wrzasnę i cała przychodnia się wtedy zwali mu na głowę.W sumie ,w rzeczywistości jestem bezpieczna -pomyślała.Zrzucę ciuchy ,rozbiorę się.A Co???Znaczy rozdziam się (sforsowała się w myślach)i stopniowo, powoli systematycznie pozbywała się kompletu ubrań. Po dłuższej chwili staneła przed lekarzem-chyba jakimś relktem z przeszłości,golusienka ubrana tylko we własną skóre.Stała przed nim w stróju rajskiej Ewy.Skarpetki też proszę zdjąc cicho rzekł lekarz.Uwagę o skarpetkach prawie że wyszeptał.Ania musiała mocno wytężać słuch aby zrozumieć co do niej mówi.Zupełnie jakby widok jej nagiego ciała odebrał mu zdolność głośnego mówienia.Zsuneła je z swych stóp czyjąc jak mimowolnie się czerwieni.Na policzkach wikwitły jej palące rumieńce ,pąsy wstydu.W końcu nigdy do tej pory(od czasów jak zaczeła przekształcać się z małej dziewczynki w atrakcyjną ,piękną kobiete) przed nikim,nawet swą matką naga nie stała -to był jej debiut.A teraz lekarz mógł dokładnie ocenić wszystkie walory jej młodego ciała.Był środek lata i promienie słoneczne bez przeszkód przez okno wbijały się do lekarskiego gabinetu. Praktycznie skupiły się na niej, całkowicie ją ,od czybka głowy po koniuszki palców jej stóp oświetlając. Lekarz gdy zobaczył jak stoi przed nim naga,skąpana w promieniach śłońca a jej policzki ze wstydu (niemalże palą się) aż zacharczał . Na jego czole wykwitły duże krople potu ..-Moj Boże -naiwnie pomyślała trafił mi się ginekolog z zawansowaną grużlicą-jeszcze mnie cholera zarazi!!! Dopiero po dłuższej chwili( gdy dostrzegła jak gość się w nią lampi) zdała sobie sprawę żę to nie grużlica ale jej nagość tak na niego działa.W jakimś tam stopniu miała świadość własnej atrakcyjności ale żeby facet na widok jej nagiego ciała zaczął charczeć to tego się nie spodziewała.Jeszcze mi tu odwali kitę-pomyślała ze strachem.Muszę coś zrobić-myślała dalej podejrzewając że lekarz chyba nigdy wcześniej nie widział(zwłaszcza nagiej) takiej dupeczki jak ona.

Mogę sie już ubrać??? Skączył Pan mnie już badać wzrokiem Panie doktorze???cicho spytała schylając się po figi.W tej pozycji jej pupa była najbardziej wyeksponowaną,wystawioną na wzrok doktora częścią jej 17 letniego ciała.

Nie- krzyknął lekarz z zapałem podbiegając do niej.Wyskoczył z pod tego swojego biurka niczym Adam Małysz z mamuciej skoczni i po sekundzie stał tuż przy niej. Niemalże siłą powstrzymał ją przed próbą ubrania.Niech się Pani nie rusza, badania jeszcze nie skączyłem-powiedział i chyba aby potwierdzić że nie żartuje gwałtownie położył rekę na jej pośladkach. Aż strzeliło W rzeczywistości wymierzył jej siarczystego,solidnego klapsa.Anią cicho pisneła.Czego jak czego ale tego się niespodziewała. ,I co teraz ???myślała gorączkowo- żeby skutecznie powstrzymać mnie przed ubraniem użyje pasa????Chyba sobie ze mnie kpi. Jaja sobie robi.Lekarz jakby odczytał jej myśli bo delikatnie pogładził ją po pupci starając się opuszkami palców rozlać zaczerwienienie jakie na niej wykwitło( wyrażny odcisk jego prawej dłoni-slad po dyscyplinującym ją klapsie).Włożył w niego wystarczająco dużo siły aby z jej oczu uroniła się łza.Jej pierwsza łza.Spontaniczna reakcja organizmu na zadany jej ból.Ale wówczas była zbyt sparaliżowana strachem aby świadomie ją zarejestrować.Lekarz przestał gładzić jej pupę .Uklęknął przed nią(ona sama była wciąż mocno pochylona-jej prawa dłoń ściskała figi)włożył po trzy palce swych obu rąk w jej tyłek (tego że nie korzysta z rękawiczek nie zauważyła)i maksymalnie go rozszerzył.Czuła jak wbijaja swój zwrok w jej zwieracz.Czegoś takiego to nie widziała nawet na oglądanym kiedyś wraz koleżanką (oczywiście podczas nieobecności w domu jej rodziców) filmie porno. W którym to fimie co prawda gł.bochater nie dość że posuwał jakąś dziwę to dodatkowo kilka razy wymierzył jej na gołe posladki siarczystego klapsa (może to mój doktorek po cichu dorabiał sobie w tego typu produkcjach-pomyślała).Ale żeby facet,nieważne że lekarz, na siłe rozszerzał jej tyłek otwierając ją jak jakąś małżę. Jeszcze obleśnie wpatrywał się w jej zwieracz tak jakby to nie był jakiś tam drobny mięsień w jej organiżmie ale bezcenna,wręcz unikatowa perła tego nie potrafiła sobie w żaden sposób wytłumaczyć.Aż zadygotała z oburzenia. Z jej oczu ciórkiem spływały łzy.Ale wciąż jeszcze była nawet nie pełnoletnią ,dopiero co wkraczająco w świat osób dorosłych 17 letnią dziewczynką,ciągle była dziewicą a przed nią klęczał dorosły ,mocno zbudowany facet.Coż innego mogła zrobić jak tylko po przez swe łzy zamenifestować mu że czuje się przez niego wykorzystana,niemalże zgawłcona.Chciała mu w ten sposób jasno zakomunikować że jesli za chwię nie puści jej tyłka zacznie krzyczeć,dostanie ataku histerii i wszyscy rzucą się jej na ratunek. Lekarz jakby świadom zagrożenia ,świadom faktu że chyba trochę w swych medycznych zapędach przesadził,świadom że tylko cienka czerwona linia dzieli go od jej krzyku,skandalu i wylądowania na sali sądowej w charakterze osoby oskarżonej o rażące przekroczenie swoich zawodowych kompetencji delikatnie,wręcz z niechęcią wyciągnął palce z jej pupy'.

No Pani Aniu niech się Pani uspokoi badanie jest już zakończone oznajmił.Nie widzę żadnych medycznych przeciwzkazań aby wypisać Pani receptę o którą tak potulnie Pani mnie prosi .Co prawda w Pani pupie jest takie znamię które trochę mnie niepokoi.Koniecznie trzeba się mu dokładnie przyjrzeć. Ale to może poczekać.Jesli Pani sobie życzy mogę umówić się z Panią w mym prywatnym gabinecie gdzie będę mógł jeszcze raz,bez pośpiechu ,z należytą starannościąPanią zbadać-rzekł lekarz z błyskiem w oczach.-Może w przyszły czwartek na 15???Tylko tym razem proszę Panią o to aby zwłaszcza psychicznie dobrze się przygotowała do badania -kontyował lekarz obserwując jak cała się trzęsie a z jej policzków ściekają łzy.Bo- jeśli przyjdzie Pani do mojego gabinetu i będzie Pani swym zachowaniem uniemożliwiała mi zbadanie się to wówczas nie będę już wobec Pani tak wyrozumiały i subtelny jak dziś i na delikatnym,pieszczotliwym klapsie się wówczas nie zakończy tylko użyje wobec Pani środków przymusu bezpośredniego-rzekł-chwwytając ręką klamre swego pasa.Ania spurpurowiała.Nie pamęta w jaki sposób opuściła jego gabinet.Nie miała pewności czy jednak ubrała się w nim ,czy być może naga wybiegła na korytarz przychodni i dopiero tam się przywdziała.Jak wróciła do domu to z szlochem rzuciła się na swoje łóżko pozwalając poduszce by wchniałała cały jej żal,rogoryczenie i głębokie poczucie krzywdy.Dopiero następnego dnia zauważyła że w jej torebce tkwi ta przeklęta recepta.Była wypisana i podstęplowana przez lekarza.Gotowa do realizacji w aptece.Kiedy ją wsuneła do torebki nie miała zielonego pojęcia.Zauważyła że jest do niej doklejona jakaś karteczka gdzie lekarz drobnym maczkiem coś dla niej nagryzmolił.Skupiła wzrok i przeczytała treść:Pani Aniu nagryzmolił doktor jest Pani mą ulubioną pacjentką.Jeśli Pani chcę abym nadal ją leczył,objął medyczną opieką to proszę wpaśc do mojego prywatnego gabinetu i o nic się nie troszczyć a zwłaszcza o zapłate!!!Wyrażnie drukowanymi literami napisał jej dokładny adres pod którym mieścił się jego prywatny gabinet.Ze zgrozą stwierdziła że znajduje się on na osiedlu gdzie wraz z rodzicami mieszka.Jeszcze być może, jest to całkiem realne ,kiedyś w niedzielę spotka go jak będzie w Biedrońce robił zakupy. Kto wie może wykorzysta wówczas okazję i poinformuje jej rodziców że jest jej lekarzem i podczas badania jej odkrył na jej skórze pewien drobny ślad któremu koniecznie musi ponownie się przyjrzeć.Oczyma wyobrazni widziała jak sięga po notes i sprawdziwszy kiedy ma wolną chwile każe jej stawić się w swoim gabinecie w najbliższy czwartek na godz.15.00.Tylko proszę się nie spóżnić bo bardzo tego nie lubi,wręcz nie znosi. Pacjentki którym się zdarzyło nie przyjść punktualnie na umówioną wcześniej wizytę bardzo tego,już po badaniu żałowały. No i co wówczas zrobił???W jaki sposób zareaguje gdy rodzice rozkażą jej ponownie go odwiedzić???Co w tedy??? Jak się zachowa gdy ten cały znachor poczekawszy aż tylko przekroczy próg jego gabinetu oznajmi jej że bardzo się nią roczarował??? A jeśli poinformuje ją że postanowił surowo ją ukarać za odwlekanie wizyty u niego???Widok jego szerokiego,wojskowego pasa nie wróżył nic dobrego.Przeszyły ją dreszcze.W odruchu wściekłości zgniotła kartkę w dłoni.Podarła ją na tycie ,tycie kawałeczki i korzystając z tego że jest sama w pokoju wydarła się na całe gardło.-Nie doczekanie twoje ty chory zboczeńcu!!!Szybciej ziemia przestanie krążyć w wokół słonca!!! wrzasła.Jej mama staneła w progu jej pokoju i patrząc na nią spytała z troską w głosie :

-Wszystko w porządku Aniu???Dobrze się czujesz???A może chciałabyś o czymś ze mną porozmawiać??? -spytała mama zawieszając głos.Wydajesz się ostatnio taka jakaś dziwna.

Wszystko w porzadalu mamusiu szybko ,trochę zbyt szybko,powiedziała-Zwyczajnie coś sobie przypomniałam.Ale już wszystko jest ok. A co będzie na kolację?-spytała żeby zmienić temat.

Planowałam zrobić sałatkę ale jeśli chcesz mogą być frytki-rzekła mama dokładnie się jej przyglądając.

Frytki po poproszę-odpowieziała szczęśliwa że w ten sposób rozmowa została przez nią skierowana na bezpieczne tory.

Teraż gdy tak naga stała przed Piotrem czuła że te dwie sytłację (tą z ginekologiem i obecną) z pewnością coś łączy.No tak.Wtedy wówczas ten psychiczny lekarz miał taki sam dziwny wyraz oczu jaki przed chwilą widziała u Piotra gdy mówił o jej karaniu.Te dwie osoby mają ze sobą wiele wspólnego.Skoro te niby badanie tego ginekologa było czymś najgorszym co ją do tej chwili w jej 20 letnim życiu spotkało w to jakie będą jej odczucia gdy Piotr skończy swą misję i pasem skoryguje wszystkie wady mojego paskudnego charakteru??? myślała.Mimowolnie,odruchowo spieła pośladki.-Może pozwalając mu się zbić głupio robię ???kombinowała dalej.Chyba trochę zbyt pochopnie podjełam tą decyzję!!!!Czuła jak Piotr M intensywnie ,sugestywnie wpatruje się w jej pupę.Na całe szczęście pomyślała nie jest Supermenem bo gdyby podobnie jak on mógł wzrokiem wypalać dziury miała by teraz zamiast tyłka jedną wielką ,czarną jamę.

Jakoś nie umiała wyobrazić sobie Piotra M ,jej Piotrusia-Pana w roli zboczonego sadysty.Nie potrafiła wykreować w swojej głowie obrazu Piotra lejącego ją wojskowym pasem. Ile tylko wlezie i ile ma krzepy.W to że jest silny jak tur i ma siłę trzech chłopa ani przez moment nie wątpiła.Według niej on był na to stanowczo zbyt wrażliwy. O wiele zbyt delikatny.Ale jak on od strony praktycznej wyobraża sobie to całe lanie????Przełoży mnie przez kolano i będzie prał.Zdaje się że coś na ten temat wspominał.Co on o tym laniu pierdolił????myślała starając przypomnieć sobie jego słowa.Kara aby była skuteczna i na trwale nauczyła Panią nowego,tym razem własciwego wzorca zachowań musi(słowo musi ponownie wyraznie zaakcentował)być surowa wręcz drakońska. Ból powinien być autentyczny,w 100% realny i namacalny.Inaczej te całe lanie jest tylko zwykłą erotyczną zabawą.Takimi figlami jakie niektóre dorosłe pary( w celu urozmaicenia swego życia seksualnego) wykorzystują.Acha -pomyślała,Jeśli dobrze zapamiętała z lekcji historii drakońskie kary były stosowane w czasach gdy ludzie przestrzegali kodeksu Hammurabiego a oni wówczas nie dokońca znali funkcjonujące obecnie w psychologi pojęcie empatii.O miłości bliżniego rozumianej w taki sposób jak w Nowym Testamencie nauczał Jezus też z cała pewnością nic nie słyszeli.Kto wie myślała.Może ten cały Piotr M jest jakimś, dotychczas dobrze się maskującym psychopatą,maniakiem i seksualnym dewiantem???Jak taki Tedd Bandy (który był swoistym prekursorem),to własnie badając jego przypadek psychiatrzy i współpracujący z nimi psycholodzy storzyli nowy,dotąd medycynie nie znany termin-seksualny morderca.On też ze swoją prawdziwą mroczną naturą dobrze się maskował.Był w tym maskowaniu tak dobry że pracował nawet kiedyś (w charakterze konsultanta)w telefonie zaufania.On Tedd Bandy. Osoba która przyznała się do zamordowania około 30 młodych dziewczyn. Policja analizując zgłoszenia zaginięć młodych kobiet podejrzewała że prawdziwa liczba jego ofiar mogła być nawet czterokrotnie większa.I taka osoba pracowała w telefonie zaufania!!!Ten dewiant przez telefon doradzał innym ludziom!!!Podpowiadał im jak się mają zachować .Mówił im co mają zrobić aby rozwiązać swoje problemy.Ten świat jest chory pomyślała.Chyba sie trochę popłacze.Delikatnie na skutek tego bicia odwodnię.Już wolałabym aby zamiast tak się na mnie gapić zaczął wreście robić swoje.Jak on to ujął myślała starając przypomnieć sobie jego słowa.Czas przekuć słowa w czyny chyba właśnie tak się wysłowił.Piotr M jakby wiedział o czym myśli bo nagle bez słowa podszedł do niej i powiedział:

Muszę,żeby wiedzieć jakich wobec Ciebie użyć narzędzi sprawdzić jak bardzo są delkatne Pani pośladki.Muszę równiez zmierzyć twoją odporność na ból.

Proszę aby Pani teraz przełożyła się przez moje kolana powiedział do niej.Mimo całe,j dość nietypowej dla niej sytuacji w jakiej się znalazła,mimo świadomości że zaraz Piotr M zacznie ją bić gdy usłyszała ze ją prosi (Prosi-rozumiecie???)o to aby przełożyła się przez jego nogi zwyczajnie nie wytrzymała i parskła śmiechem.Nie, ten człowiek z pewnością nie jest klonem Tedego Bundlego???Z pewnością jest na to zbyt wrażlwy wymonologowała i prawie z entuzjazmem spełniła jego prośbę wskakując mu na kolana.Kto wie myslała może nawet to całe lanie mi się spodoba???Może się podnieci???Może od dnia dzisiejszego celowo zacznie mu się psocić żeby częsciej miał powody karać ją jak małą,niegrzeczną dziewczynke???Te mysli przerwał Piotr rozpoczynając badanie.Najpierw oparł swą lewą rekę na jaj tuowiu. Pewnie żebym mu się nie wyrwała przemkneło jej przez głowe. Po czym drugą położył na jej pupie.Zaczął ją gładzić,delikatnie powoli z góry na dół wodził po niej palcami nieszpiesznie sprawdzająć wrażliwość jej skóry.Nie zapomniał przy tym o lini gdzie jej pułdupki łączą się ze sobą. Jego kciuk prawie że zaledwie tylko ją musnął a ona poczuła że całe jej ciało przeszywa dreszcz podniecenia.Odruchowo maksymalnie wypieła pośladki pragnąc by wreście zrobił znimi na co tylko ma chęć.Co tylko podpowie mu ułańska fantazja.

Jak tak dalej będzie robił to zrobie się cała wilgotna a on z pewnością to zauważy.I co wówczas będzie z edukacyjnym charakterem tej kary???Co z jej wychowaniem??? Już do końca swych dni pozostanie wredną mającą innych ludzi głęboko w nosie zołzą.A proszę taka się nadarzyła idealna okazja by porządnie przetrzepująć mi skóre wreście zmienić mój podły charakterek myślała z rozbawieniem przerabiając właśnie teraz -nie jako w praktyce- jak to Piotr M rozumie wychowywanie jej w starym tradycyjnym stylu.Jeszcze chwila i wszystko przekształci się w przyjemny,niezobowiązujący seks.To będzie udany wieczór myślała dalej mocnno już jego dotykiem podniecona

Piotr M przerwał głaskanie.Przestał wodzić dłonmi po jej pośladkach i skupił się na sprawdzaniu ich sprężystości i gibkości.Robił to przez ugniatanie i szczypanie,Chyba pomyślnie zdała egzamin bo po chwili usłyszała jak cicho mruczy:

Bardzo ładna ,delikatna i zadbana pupcia.No cóz ten cały jogging nie jest marnowaniem czasu.Aż strach naruszać coś tak delikatnego i wrażliwego na dotyk.Jeśli w taki sposób reaguje na moje palce to co będzie przy zetknięciu z pasem???Już nie mówiąc o ratanowej rózdze czy zwykłej szkolnej skakance???Przecież to będzie dla niej istny Armagedon,konieć świata!!!Ale to nie moje zmartwienie.Obiecałem jej że będę wobeć niej bardzo surowy i właśnie tak będzie.Ja z natury jestem słownym człowiekiem i jak coś mówię to nie rzucam słów na wiatr.Uśmiechnął się widząc jak w odpowiedzi na jego słowa ,niejako w przebłysku zdrowego rozsądku próbuje wyrwać się z jego objęćTak rzekł delikatnie głaszcząc ją po pupie teraz to już Pani Aniu jest trochę zbyt pużno na refleksję powiedział i lewą reką zwiększył nacisk jaki wywierał na jej plecy. Niemalże wbił jej piersi i brzuch w swoje nogi. Czy jej się zdawało czy też wyrażnie przez spodnie wyczuwała że jego członek nabrzmiał???

Że jak??? kombinowała,starając się na prędce zanalizować to co Piotr M właśnie przed chwilą jej zakomunikował.Pas tojeszcze jest w stanie sobie wyobrazić,zaakceptować .Ale ratanowa rózga???skakanka???. I to na goły tyłek pomyślała ze zgrozą.I co jeszcze??? Może na szczęśliwe zakączenie,zeby dodadkowo, jakimś miłym akcentem zakączyć udany według niego wieczór planuje napiętnować ją ,naznaczyć rozgrzanym do czerwoności pretem tak jak w Teksasie kowboje postępują wobec swego bydła.Tym razem szarpneła się z wszystkich sił.Bardzo chciała się wyswobodzić .Na prózno.Ważyła zaledwie tylko coś około 55 kg a jej oprawca-już nie nazywała go w swoich myślach Piotrusiem Panem tylko właśnie tak-OPRAWCA był od niej o jakieś 30 kg (i to mięśni nie tłuszczu)cięższy. Jej nieudolne próby zeskoczenia z jego kolan były z góry skazane na porażkę.

Widzę rzekł Piotr patrząc jak gwałtownie zaczynna się miotać że powoli prawda zaczyna do Ciebie docierać i chyba, może jeszcze nie do końca, ale już powoli zaczynasz zdawać sobie sprawe jaki los sama sobie zgotowałaś.To dobrze że nie masz złudzeń.Zawszę najbardziej podziwiam w kobiętach piekno ich ciała i inteligencję a ty masz obie te cechy.

Jesteś gotowa na największą przygodę swego życia???zapytał.Igrzyska czas zacząć!!! -niemalże krzyczał Piotr. Tym razem to on nie mógł ukryć przed nią jak bardzo jest podniecony.Przelał całe swoje podniecenie w siłę uderzenia które spadło na jej tyłek.Prawie poczuła jak z bólu pęka jej szkliwo na zębach.Ale się wydarła.Jej krzyk przeorał powietrze jak jakiś grom.Z oczu wybuchły jej łzy.Zupełnie tak jakby pękły jej umieszczone pod nimi gumowe simeringi. Jeszcze dobrze nie ucich jej krzyk jak ponownie się wydarła to drugi klaps spadł na jej tyłek. Dla niego to są klapsy!!! pomyślała ze zgrozą.I trzeci.Czwarty a po nim piąty trafił w jej obolałe,gwałtownie siniejące pośladki. Aż w końcu padł dziesiąty.Jego spodnie były praktycznie mokre od jej łez.Można było odnieść mylne wrażenie że się z sikał.

No rzekł Piotr ponownie głaszcząc jej pupę to fazę wstępną, takie pierwsze pieszczoty mamy już chyba za sobą ,A może spytał czujesz lekki niedosyt???Pragniesz abym kontyował???W końcu dodał po chwili mamy cały dzień przed sobą.

Nie -wycharczała.Jej obolałe od wrzasku gardło z trudem wydobyło z siebie te słowo .Zresztą Piotra M wcale nie obchodziło jakie w tej kwestii jest jej zdanie.Pytał ze zwykłej kurtuazji;

I jak już sobie trochę odsapłas???mogę kontynować???zapytał i natychmiast wybuchnął serdrczny śmiechem widząc jak jej oczy przybierają kształt spodków.Widząc jak z niedowierzaniem patrzy na niego,mając choć cień nadzieji że tylko się zgrywa.

Piotr M zaśmiał się i w odpowiedzi na jej zdziwiony wzrok odparł:Naprawdę myślałaś że to już koniec kary???,Przecież wyraznie mówiłem Ci że zamierzam cię A -przede wszystkim za twoje wobec mojej osoby nieodpowiednie zachowanie surowo ukarać. B-wychować na nowo wpajając Ci w głowę nowe,tym razem właściwe wzorce zachowań.To z pewnością, zważywszy że Ty masz już skończone 20 lat nie będzie łatwe, ale zapewniam Cię że się z wszystkich sił postaram. Nie tylko dłonią postaram się zmienić twój paskudny charakter ale i wykorzystam do tego pas i skakankę.,Ba, nawet jeśli uznam to za wzkazane rózgi Ci nie będę żałował. Zrobie wszystko co będę musiał( i na co tylko będę miał ochotę-dodał już nieco ciszej-jakby jego ostatnie słowa były skierowane bardziej do niego niż do niej)zrobię wszystko żebyś tylko zmieniła się na lepsze.Chyba jesteś wdzięczna losowi za fakt że to właśnie ja zabrałem się za twą edukację??? pytał,wręcz krzyczał Piotr znów nie potrafiąć ukryć przed nią jak bardzo jest podniecony.i ponownie tak jak przed chwilą, dał upust swemu podnieceniu kolejny raz bijąc jej tyłek.Tym razem zastosował inną technike.Po każdym uderzeniu jego dłoń na dłuższą chwile przywierała do jej pośladków. Zupełnie tak jakby chciał w ten sposób spowodować że cała energia ciosu przeniknie przez warstwe jej skóry i ból zostanie wysłany dalej,w inne o wiele głębsze rejony jej ciała.I tak też było,To z pewnością nie były delikatne,subtelne klapsy.Lania jakie kiedy była 12 letnią dziewczynką otrzymała od ojca pasem też to z pewnością w żaden sposób nie przypominało.No właśnie pas.Ten skórwiel mówił coś o jego użyciu.Podobnie zresztą jak skakanki i chyba rózgi.Jeżeli tyle pasji,wprost zwierzęcej siły wkłada on w bicie jej swą ręka, jeżeli podobnie zachowa się używając pasa czy skakanki to ją zwyczajnie okaleczy.Zrobi z niej inwalidkę.Już do końca swego życia nie będzie mogła zwyczajnie jak przeciętny,zwykły człowiek się wysrać tylko zostanie skazana na lewatywy.Poczuła zwierzęcy strach .Z jej gardła wydobył się skowyt i to właśnie dzięki niemu zaczeła drzeć się w w zupełnie inny niż dotychczas sposób.Piotr M na chwilę przestał ją bić ciekawie się jej przyglądając. Po kilkusekundowej przerwie powiedział:Pani Aniu przyjmuje pani podziękowanie.Pani krzyk utwierdza mnie w przekonaniu że stosuje wobec Pani odpowiednie środki wychowawcze. Słysząc jak się Pani drze nabieram 100% pewności że jeśli tylko w swym działaniu nadal będę konsekwentny to moja niezłomność zaowocuje. Efekt końcowy będzie satysfakcjonujący. Tym razem robiąć po między kolejnymi uderzeniami nieco dłuższe przerwy(przerwy wydłużył ale siły klapsów nie zmniejszył)kontynuował kare licząć 47,chwila spokoju 48 kolejna chwila wytchnienia, 49 tym razem czas jaki minął do momentu zadania jej kolejnego 50 klapsa wyczuwalnie był dłuższy.Zauważyła to mimowolnie spinając pośladki w oczekiwaniu aż na nią spadnie.Zupełnie tak jakby zbierał w sobie siły chcąc te ostatnie(przynamniej taką miała nadzieje)uderzenie specjalnie wyróznić.Jakoś w wyjątkowy sposób zaznaczyć.Jakby chciał spowodować że juz nawet jeśli będzie kiedyś mieszkać w domu starców cierpiąc na chorobę Alzaimera, to choć być może na skutek postępującej u niej demencji zapomni jak ma na imię, zapomni jak brzmi jej nazwisko ale ten klaps będzie pamiętać.Na stałe, dożywotnio zakotwiczy on w jej głowie Wryje się jej w pamięć.I właśnie tak się stało.Po tym uderzeniu była pewna że jej pupa eksplodowała.Była pewna że jej pośladki pękły zupełnie jak pomara-ńcza gdy gwałtownie ścisnąć ją w stalowym imadle .

Piotr M podniósł wysoko w górę ręce sygnalizując jej że one już jej nie przytrzymują.Ona zupełnie jakby potrzebowała dłuższej chwili aby uzmysłowić sobie że wreście przestał zadawać jej ból powoli zsuneła mu się z kolan upadając na podłogę ,Jej zimne płytki najpierw ją ukąsiły. Po chwili jednak ich chłód przynióśł jej pupie niewielkie ukojenie .Chciwie całą pupą przywarła do nich. Wprost chciała się z niimi zlać,stopić się z nimi w jedną całość. Widzę rzekł Piotr obserwująć jak całym tyłkiem przywiera do płytek że do tej pory nikt nigdy porządnie cię nie zbił. Widzę że aż do tej chwili nie miałaś pojęcia czym jest autentyczny,prawdziwy ból.No tak.Ale człowiek ponoć całe zycie się uczy a ja postaram się z nawiązką nadrobić twoje ,w tej kwestii zaległości.Jednak dodał po chwili przerwy(zupełnie jakby specjalnie chciał dać jej tą chwilę na zrozumienie że dla niego jej kara jeszcze się nie skączyła,tak aby pojeła że zaraz będzie kontynuować jej bicie) dalsze wymierzanie Ci kolejnych klapsów uważąm za całowicie bezsadne . Tylko nie wyobrażaj sobie że zrobiło mi się nagle Ciebie żal,nie oszukuj się.Po prostu trochę boli mnie ręka-niemalże z bólem jej oznajmił.Zupełnie jakby liczył że zacznie mu współczuć.Jego boli ręka pomyślała a co z moją dupą???Może jemu się wydaje żę ona ją tylko delikatnie szczypie!!! kontyowała swój monolog . jej dłonie odruchowo powędrowały w kierunku pośladków,jądra jej bólu i epicentrum cierpienia. Ani wszystko się zlewało w jeden ból do tego stopnia że nie wiedziała gdzie jej tyłek ma początek,środek i koniec.Zupełnie tak jakby przestał być częścią jej organizmu. Jakby przez to całe lanie( a może trafniejszym określeniem była by chłosta???)przekształcił się w jakiś samodzielny,odrębny,niezależny od niej byt.Nową nie znaną dotąd biologii formę życia.

Zamiiast w pokorze poddać się karze,dziękując opatrzności za to że wreście odważyłem się spełnić twoje zboczone fantazję TY praktycznie cały czas się szarpałaś,wyginałaś na wszystkie strony. Musiałem użyć lewej reki żebyś mi się nie wysmykła.Zupełnie jakbyś się nie cieszyła.Jakby twoje fantazje nie do końca odwzwierciedlały czym w realu jest spanking z uśmiechem rzekł Piotr. Muszę aby dalej móc ,tym razem bez przeszkód kontynować karę całkowicie Cię unieruchomić .Nawet w minimalnym stopniu odebrać Ci możliwość wykonania ruchu.Po pierwsze kontynuował Piotr to znacznie zwiększy moje pole manewru.Będę mógł wykorzystać masę mego ciała do wygenerowania odpowiedniej siły uderzenia. A po drugie może świadomość że jesteś już całkowicie w mojej mocy,może gdy zdasz sobie sprawę jesteś skazana na moją łaskę i niełaske to w połączeniu z pasem właśnie ta świadomość spowoduje że do końca i definitywnie złamie twój chardy charakter,Chyba już moje klapsy spowodowały że twój tok myślenia uległ właśiwej modyfikacji dodał.

Ania z entuzjazmem potwierdzająco pokiwała głową łudząc się że gdy Piotr zobaczy z jakim zapałem nią kiwa to dojdzie do wniosku że dalsze karanie jej jest bez sensu.Jest niczym nie uzasadnionym przejawem jakiegoś sadyzmu.Ona już wie że była bardzo niegrzeczną dziewczynką i od tej chwili będzie się z całych sił starać już więcej go nie zawieść.

Nauka nie poszła w las co???zapytał obserwująć jak na samą zapowiedz kontynuowania kary jej buzia przybiera kolor kredy.Być może naprawdę masz już dość.No ale jeżeli rzeczywiście masz się czegoś nauczyć i to już na dobre ,na trwałe, to muszę pasem utrwalić w tobie twój zapał,gorącą chęc przemiany.A niestety stereotypowy obraz blondynek jaki funkconuje w naszym społeczeństwie kreuje je na oporne na naukę,z prawdziwym trudem uczące się dość głupiutkie panienki dodał całkowicie pozbawiając ją złudzeń że lanie ma już za sobą.Pani A niu zapraszam Panią do pokoju obok rzekł wzkazując środkowym palcem prawej dłoni jakieś dzwi.Rzeczywiście były tam jakieś dzwi.Nawet kiedyś Ania gdy wykorzystując jego chwilową nieobecność postanowła dokładnie zlustrować całą wille wpadła na nie. Chciała je otworzyć ale dębowe dzwi były zamknięte na trzy solidne zamki.

Pewnie trzyma tam jakieś swoje skarby i nie chce aby ktoś mu w nich grzebał pomyślała wtedy gdy tak stała przed tymi dzwiami szarpiąć za klamke.Cóż chyba każdy ma prawo do odrobiny prywatności???.Teraz była pewna że za nic w świecie nie chcę przez nie przechodzić.Piotra M jednak jej zdanie w tej kwesti nie obchodziło .Pochylił się nad nią i chwytająć za uszy maksymalnie wykrecij je.Zmusił ją aby natychmiast podniosła się z podłogi.Aż wrzasła, z bólu podskakując,jej stopy na trzy sekundy oderwały się od zimnnych płytek.

Bez dyskusji-syknął przez zęby Piotr,chyba nie chcesz abym stwierdził że znów,z powrotem zaczynasz mieć muchy w nosie??? krzyknął z grożnym błyskiem w oczach.Obiema rękami pchnął ja w kierunku dzwi.Zrobił to tak gwałtownie,z taką siłą że z impetem przez nie przeleciała lądując na jakieś ,umieszczonej na środku tego małego pokoju drewnianej przeszkodzie.Przez chwilę tępo wpatrywała się w to na co wpadła aby zachwilę ,z zgrozą uświadomić sobie że patrzy na solidne drewniane,dodatkowo wyposażone w stalowe okucia dębowe dyby.TO SĄ KÓRWA DYBY!!!dotarło do niej.Tego już było STANOWCZO za wiele.Zerwała się do biegu, gotowa naga wybiec z willi .Byle jak najdalej od Piotra M !!!Byle tylko wydostać się do lasu i ukryć wśród drzew spanikowana myślała.Nie dał jej na to najmniejszej szansy.Wystrzelił prawą ręką w powietrze pewnie łapiąc ją za włosy i silnym szarpnięciem rzucił nią (jak szmacianą lalką) na dyby.Podskoczył do nie i nie zwracając najmniejszej uwagi na jej pisk umieścił jej głowe oraz rece w specjalnie do tego celu przygotowanych trzech otworach .Zamknął ją w nich opuszczając drewniany pałąk. Górną część dyb.

No to tą kwestie mamy już z głowy powiedział radośnie się usmiechająć.Ja teraz Pani Aniu idę przygotować narzędzia a Pani niech wykorzysta ten czas aby zapoznać się z swą nową dla siebe sytuacją. Postaraj się maksymalnie z nią zapoznać i zaakceptować rzekł z uśmiechem patrząć na jej mocno wypęte pośladki. Gdy zafascynowany obserwował jak mimowolnie je spina i zaraz rozpina,gdy widział jak całe pracują zupełnie jakby chciały w ten sposób przemówić i zaprotestować czół że ponownie zaczyna rośnąć w nim pożądanie.No cóż pomyślał ona już ma mglste przeczucie tego co zaraz ją spotka,Położył na nich swoje dłonie, chciał w opuszkach swych palców poczuć jak wibrują.

Po co ten pośpiech pomyślał.Naciesz się tym widokiem.W końcu gdy znów kiedyś będę ją lać- następną razą-kontyował monolog już nie będzie reagować tak żywiołowo,Dziś jest w prawdziwym szoku i pięknie całą sobą go wyraża.Nie tylko pupą ,wykrzywioną strachem buzią,potokiem łez, czy też pięknie zarysywującą się przez skórę jej pleców linią kręgosłupa.Wszystko jest teraz ,właśnie teraz gdy dopiero czeka na lanie, gdy cała jej psyche się przed nim broni wszystko jest w niej wprost perfekcyjne.Jest piękna.I-D-E-A-L-N-A,godna tego aby tą chwilę utrwalić dla potomności.Tak aby inni miłośnicy spankingu mogli chociaż ogladając jej zdjęcia oddać hołd jej pięknu .Z żalem odkleił ręcę od jej pupy i aby łatwiej móc w przyszłości wrócić pamięcią do tej chwili wyciągnął z szafy aparat fotograficzny.Pstryknął jej kilka zdjęć i obejżawszy na ekranie ich jakość kiwnął zadowolony głową..Podszedł do jej pupy,odłożył aparat a chwycił drewnianą ,szeroką na 5cm a długą na metr linijkę.Przyłożył ją do jej tyłka i dłuższy czas tak trzymał.Chciał w ten sposób spowodować że jej skóra uwrażliwi się w tym miejscu w które zaraz będzie uderzać.Wzioł szeroki zamach i raz,dwa,trzy cztery pięć.Pięć mocnych uderzeń,jedno za drugim z trzaskiem wylądowało na Ani pupie.Jakoś nie umiał,może tylko nie chciał się opanować wkładając te uderzenia tyle siły że po piątym z nich linijka pękła,łamiąc się w pół .Odłożył liniał i ponownie pstryknął kilka fotek.

No za te fotosy pomyślał patrząc jak dobrze utraliły utrwaliły co zwykły kawałek drewna jest w stanie zrobić z pupą Ani to już inni koneserzy spankingu będą musieli mi zabulić.

A głosno dodał- to była kara za to że dobrowolnie nie dałaś się zakuć w dyby tylko musiałem jednak trochę Ci w tym pomóc.Poza tym potraktuj to jako taką rozgrzewke.Spazmy bólu jakie po zetknięciu linijki z jej tyłkiem wywołaly,iloś łeż jakie z nich po tym zdarzeniu wylała jednoznacznie dowodziły że dla Ani z pewnością nie była to tylko rozgrzewka.

Zapiszczała- a z jej muszelki na znak protestu bezwiednie wyciegła strużka moczy.Już nawet nie próbowała świadomie zakomunikować mu że ona się na to nie godzi.Nawet nie próbowała powiedzieć mu że gdy z radością wskakiwała na jego kolana wypinając pupe myślała że lanie będzie możę trochę bolesne ale napewno nie takie jakie jej sprawił.Ale jej ciało próbowało to zrobić nie pytając się jej umysłu o zgodę

Pani Aniu- rzekł Piotr czy rodzice nie wpoili Pani że bardzo niegrzecznie jest sikać komuś na podłogę.To beszczelność wprost w swym tupecie zachaczająca o chamskość.Postaram się to Pani uświadomić rzekł jednym szarpnięciem ręki wysuwając swój pas z spodni.Postaram się to Pani wyjaśnić.Jestem wręcz przekonany że będę w tym wyjaśnianiu tak skuteczny że w przyszłości nawet jak będzie Pani w towarzysytwie osób trzecich chciała tylko chrząknąć zapyta się Pani najpierw ich o zgodę. Tym razem nie postąpił tak samo jakwówczas gdy lał ją drewnianą linijką.Tym razem podsunął jej pod oczy pas tak aby mogła dokładnie mu się przyjrzeć.

Boże,pomyślała zalewająć się łzami to jest ten pas w którym wielokrotnie paradował ,ubrany w jeansy.Nieraz wpatrywała się w jego klamre zastanawiając się co by poczuła gdyby boleśnie zetknął się z skórą jej posladków.Teraz nie dość że absolutnie nie rozumiała co ją wtedy w tej myśli tak zachwyciło to próbowała niczym właśnie co wyciągnięta z wody ryba szarpać się.Miała nadzieję że być może dzięki jakiemuś nadludzkiemu wysiłkowi uda jej się uwolnić z tych przeklętych dyb i uciec.Po minucie walki ,cała zlana potem opadła z sił rozumiejąć żę to na nic. Tylko marnuje siły.Kto wie może gdyby to nie była rzeczywistość a tylko i wyłącznie jakaś zboczona,perwersyjna seksualna fantazja to kto wówczas wie.Możę gdyby to wszystko nie rozgrywało się w rzeczywistości a tylko w głowie jakiegoś zboczonego dewianta to może właśnie teraz ,w tym momencie wpadłby do tego pokoju jakiś królewicz i ją uratował.Wyrwał z rąk okrutnego sadysty ale" to nie był film"jak przypomniała sobie słowa znanego przeboju zespołu Myslovitz.Nie,to nie był film .Nawet zwykła perwersyjna projekcja umysłu to nie była.To była niestety rzeczywistość.Realne życie i gorzko tego żałowała.

Widzę rzekł Piotr M patrząć jak nieudolnie prubuje się uwolnić, widzę że obserwując Pani reakcję na samą zapowiedz kary dalsze lanie jest chyba zbędne .Będę dziś wspaniałomyślny . Pomimo żę dziś nie jest Wigiliia Świąt Borzego Narodzenia i obiecałem Pani że zapozna się Pani z skakanką i rózgą to damy sobie z tym spokój.W końcu co się odwlecze to nie uciecze. I jak mówią uczeni w piśmie co za dużo to i świńka nie chcę. Inne porzekadło prosząc nas o cierpliwość uświadamia nam że"jutro też jest dzień".A w przysłowiach jest zawarta tzw.mądrość ludowa dodał.

Nie jest pani z tego powodu rozgoryczona???nie czuje do mnie żalu??? A może jednak choć po zwykłe 5 smagnięć skakanką i rózgą???spytał z nadzieją w głosie. W końcu ja jestem człowiekiem słownym i jak coś obiecuje to staram się być w tym konsekwentny skończył swą wypowiedz.

Nie -krzykła Ania panikująć.Pas wystarczy.Proszę użyj go.Bądz wobec mnie surowy ale błagam nie sięgaj ani po skakankę ani po rózgę.

Tak naprawdę -rzekł-po dłuższej chwili milczena,( chwili która musiała upłynąć aby zrozumiał co Ania mu powiedziała) tylko się z Panią tak przekomarzam,drocze.Chciałem sprawdzić jak Pani zareaguje na samą zapowiedz użycia przeze mnie skakanki czy rózgi. Pasem też chciałem tylko Panią raz prześwięcić. Tak dla zasady.Dla idei.Takie zwykłe pro forma. Ale skoro Pani sama prosi abym był surowy.W końcu Pani sama najlepiej wie jakich trzeba trzeba wobec Pani użyć środków wychowawczych .Tak aby efekt końcowy był więcej niż zadawalający.Jesteś Droga Aniu zwolenniczką teorii że raz a dobrze???Według Ciebie trzeba kuć żelazo póki gorące???

No proszę a ja naprawdę przez moment myślałem żę masz już dość a Ty prosisz o więcej. Pani prosi bym był wobec niej surowy,A ja głupi sądziłem patrząc na to jak się szamoczesz,obserwując jak się wyrywasz,widząć jak się szarpiesz że marzy o tym żeby to wszystko wreście się skończyło. Wychodzi na to żę robiłaś to tylko w celu podkręcenia atmosfery.Pani pozwoliła sobie krzykiem niemalże żądać ode mnie abym jej nie odpuścił.Droga Aniu z prawdziwą radością oznajmiam Pani że zrobię co tylko będę mógł.Otrzymasz 40 pasów czyli 4 serię po 10 uderzeń.Każde z nich masz na głos liczyć i na Boga dziewczyno jeżęli zamierzasz jeszcze kiedyś,choćby w dalekiej przyszłości tylko do srania wykorzystać swój tyłek to skup się bo jeśli się pomylisz i przekręcisz liczbe to nawet gdybyś pomyliła siędopiero przy ostatnim 40 uderzeniu całą serie zacznę od nowa.

Powoli nieszpiesznie złożył pas w pół patrząc na nią jak tak naga , złamana (podobnie jak pas ktry trzymał w dłoni) w pół zwisa przed nim. Zbyt przerażona żeby choć raz rzucić wzrokiem na skurzany rzemień.Jednak gdy trzepnął nim w powietrzu sprawdzająć czy aby nie wysmyknie mu się z rąk przekrzywiła głowę reagując na dzwięk.Zadygotała gdy pas z świstem przeszył powietrze.

Boi się spojrzeć ,ale uszami strzyga jak taki mały kotek zaśmiał się czująć żę ponownie zalewa go fala podniecenia.Jego kutas momentalnie zesztywniał. Gdyby nie był schowany w jego spodniach tylko ,chociaz swój łepek z nic h wysunął natychmias rzucił by pas na podłogę i wbił go w jej pośladki.Przeorał by je.Z prawdziwą przyjemnośćią by poczuł jak jego nabrzmiały członek aż po nasadę gwałtownie wchodzi w jej ciasną pupę.Z wielką rozkoszą by ją analnie rozdziewiczył.

Ach rozmażył się, tak poczuć jak jej pupa z prawdziwym oporem ustępuje przed jego członkiem.Poczuć jak się w niej zanurza.Usłyszeć jej wrzask gdy pod wpływem grubości jego penisa minimalnej jeszcze przed chwilą szerokości jej kakaowy otwór gwałtownie z bólem powiększa się,zwiększająć o dobre kilka cm swą szerokość. Tak by po chwili ciasno przylec do jego ptaka.Poczuć jak próbując uwolnić się od nieznanego jej pomimo srogiego lania jakie jej sprawił bólu cała sie szarpie,wierzga a on wtedy mocno oburącz chwyciwszy ją za tyłek unieruchamia ją.Przez chwilę obaj zastygają w bezruchu po czym on kolejnym gwałtownym szarpnięciem ponownie wbija się w nią ,zespalając się z jej pupą.Jego członek po nasadę tkwiący w jej tyłku jest niczym pępowina która łączy matkę z płodem. i stają się jedną całością,takim japońskim Yin Yang. .Ale nie dziś.Dziś już teraz jej pupa jest już tak obolała że gdyby jeszcze dodatkowo ją analnie rozdziewiczył to nawet jak na jego mocno sadystyczne upodobania byłby to stanowczo zbyt duży hardkor. Zacisnął palce w pięść bojąć się że jednak nie wytrzyma i zaraz ją posiądzie właśnie w taki,analny sposób .Wiedział że dzięki swym pieniądzom i układom jakie miał w wymiarze sprawiedliwości gdyby jednak coś poszło nie tak i Ania oskarżyła by go o sprawienie jej lania wówczas wykpił by się zwykła karą w zawieszeniu. Ale jeśli analnie ją rozdziewiczy to wówczas żadne koneksje ani tym bardziej kasa mu nie pomogą i wyląduje w pierdlu na lata.Bardzo dla niego bolesne lata.Wiedział że gdy współwziężniowie dowiedzą się za co kibluje zostanie przez nich boleśnie zgwałcony.I to z pewnością nie raz inie dwa razy.Wielokrotnie i na wszystkie możliwe sposoby.Słyszał o takich przypadkach.Będzie zwykłym cwelem którego każdy będzie mógł w dowolny sposób zgwałcić.Kto wie???Może wóczas w geście rozpaczy podetnie albo przegryzie sobie żyły???Bał się tego .Ze strachu zaciskał palce w pięśc czująć z jaką siłą ściska w nich pas.Własnie pas . Spojrzał na niego.Szybko rzucił okiem na pupę Ani dokładnie mierząć wzrokiem dystans jaki te dwie rzeczy od siebie dzieli.Jego pas i jej pupę. Cofnął prawą nogę stająć w dużym rozkroku.Dzięki temu maksymalnie zwiększył zakres ruchu.Na moment zastygł w tej pozycji kumulująć w sobie energię,zbierając siły. Chcąć odciągnąć od siebie myśli o analnym rozdziewiczeniu Ani z całej siły,maksymalnie się przy tym skręcająć strzelił ją w tyłek.Powietrze przeorał jakiś wrzask.Czuł że cały pokój dygocze,wibruje od krzyku. Odnióśł wrażenie że pouścił wnętrze swej wilii i teraz znajduje się na płycie lotniska z której 5 sekund temu w powietrze wzbił sie potężny Boeing 737 .Potężny samolot wykorzystująć całą moc swoich odrzutowych silników z ogłuszajacym rykiem gwałtownie zwiększał dzielący go od niego dystans.Poczuł że dławiąca mu gardło chęć połączenia swego członka z pośladkami Ani jakby trochę zmalała.To był efekt energii jaka gdy wystrzelił pasem znalazła w nim ujście.Ochota na rozdziewiczenie Ani zmalała ale nie znikła.tTa myśl trochę zmniejszyła swą intensywność ale nadal tkwiła mu w głowie.Wiedział już co ma robić aby jednak oprzeć się tej pokusie.Wiedział jak rozładować swoje napięcie.Powoli ponownie wrócił do pozycji wykrocznej i mając wciąż zamkniete oczy maksymalnie się przy tym skręcając wystrzelił ręką w góre.I jeszcze raz . Chwila odpoczynku i znów to zrobił czując jak od wysiłku cały sapie.Ale nie rezygnował.Wpadł w jakiś amok i strzelił ponownie.Świat zawirował mu przed oczami.Poczuł że puszczają mu wszelkie moralne chamulce i wystrzelił raz jeszcze.Chwila odpoczynku i znów kolejne uderzenie.Jeszcze jedno.Usłyszał jakieś charczenie.Coś ,z pewnośćią cięzkiego z hukiem spadło na podłogę.Czuł że coś jest nie tak.Spojrzał na swoją dłoń i z strachem odrzucił pas.Bał się go uświadamiając sobie jakie w nim obudziły się zwierzęce instynkty.Powoli podnióśł wzrok. Patrzył na Anię dopiero teraz zrozumiawszy że za każdym razem gdy tak z furią wyrzucał ręke z pasem w powietrze,za każdym razem musiał on(takie były prawa fizyki)uderzyć w jej przecież niczym nie osłonię,nagie,i mocno wypięte pośladki.Z zgrozą pomyślał co ona musiała czuć.Starając sobie to uświadomić czuł jak powoli przełyka ślinę.Czuł jak grzężnie mu ona w gardle.Ale odważył się .Powoli centymetr po centymetrze podnosił wzrok stopniowo omatając nim jej łydki,póżniej kolana,następnie sinoczarne uda by utkwić wzrok w jej pupie.Przez chwilę zastanawiał się czy aby na pewno to jest jej pupa.Jeszcze pół godziny temu ,zanim pierwszy raz ją dotknoł była taka jasna wręcz blada.Po laniu które ręką i linijką jej sprawił stała się mocno purpurowa.Dopiero jednak gdy przestał okładać ją pasem zmienił sie kolor jej purpury na tak głęboki że do złudzenia przypominał mu kolor nieba. Nieba z którego za pół minuty ma spaść długo oczekiwany deszcz zwiastujący wreście gwałtowne załamanie pogody .Kolor jej pupy był tak intensywnie ciemnny że gdyby niebo w podobny sposób wygladało wszyscy marynarze bali by się wypłynąć na morze pewni że zaraz nadejdzie szkwał.Nie mógł uwierzyć w to co widział .A to był dopiero przesmak,zapowiedz tego co dopiero gdy jego pierwszy szok minął dostrzegł.Choć już od jakiś 3 minut pas leżał na podłodzę ,już jej nim od dobrych 3 minut nie bił Ani pupa choć była mocno utwierdzona w dybach tańczyłą.Napinała się ,skurczała i rozkurczała przekraczająć granice jakie drewniane dyby prubowały jej narzucacać,Jeszcze chwilę temu wydawała się taka ciasna,że chyba tylko opuszek jego małego palca u ręki mógłby delikatnie się w niej zagłębić. .Teraz po tym co on jej pasem zrobił była otwarta tak szeroko że swobodnie mógł włożyć w nią swego penisa,mógł wejś w nią na maksymalną głębokość .Ból jaki jej zadał był yak duży że Ania samoczynnie zwiększyła grubość otworu swegokakaowego oczka.Jakby chciała w ten sopsób spowodować żę ból znajdzie ujście i w formie jakieś energii wyleje się z niej.Chociaż w minimalnym stopniu błogosławiąc ją ukojeniem,choć trochę się zmniejszy.Gdy tak stał i niczym jak zahipnotyzowany patrzył jak całe jej ciało w tuowiu się skręca dopiero wówczas dotarło do niego że Ania w jakiś niepojęty sposób sama uwolniła się z dyb.Nie mógł tego zrozumieć.Jak myślał????JAK JEJ TO SIĘ UDAŁO???PRZECIEŻ TAKIE RZECZY TO NAWET W ARCHIWUM X NIE WIDZIAŁ.NAWET W TYM SERIALU TAKICH CUDÓW NIE BYŁO.Nie potrafił tego pojąć,Gdy tak mając mocno zamknięte oczy walił ją raz za razem pasem nie mógł widzieć jak po każdym zetknięciu pasa z jej tyłkien Ania gwałtownie wyrzuca głowe w powietrze z siłą uderzejąc w drewniany pałąk.Przez zamkniete wówczas oczy nie mógł widzieć że gdy z powrotem wracał do wykrocznej pozycji i zastygał na jakąś jedną minutę nieruchomo zbierając w sobie energię do kolejnego uderzenia Ania wykorzystywała ten czas do tego samego.Także gdy pas znów uderzał w jej pupe wyrzucała głowe w powietrze uderzając w drewno.I to tak intensywnie że jej skóra w tym miejscu gdzie zderzała się z drewnem uległa przecięciu ,Najpierw tylko przecięciu ale już po następnych dwóch zetknięciach z drewnianą górną częscią dyb doszło do głębokiego naruszenia naczyń krwionośnych i z jej szyji pociekła krew.Nie kapneła ale pociekła najpierw po jej szyji aby po chwili wylać się na podłogę mieszająć się z jej łzami i moczem w jedną dużą kałuże.Ania już wtedy gdy Piotr zakuł ją w dyby mimowolnie delikatnie popuściła.Kilka kropel uryny z jej myszki wyciekło .Spowodowało to że Piotr gwałtownie wyszarpnął pas z swych sopdni. Ale dopiero gdy poczuła jak pierwszy raz pas na nią spada,gdy poczuła jak fala bólu przecina,wręcz przedziera się przez całe jej ciało(wypływa z jej pupy rozlewając się aż do jej głowy) cały zapas moczu jaki w sobie miała gwałtownie z niej wytrysnął.Ból nie ograniczył się tylko do jej pupy,ud czy sasiadującego z nimi brzucha lecz gwałtownie (niczym wdzierająca się w brzeg fala tsumami) rozlał się po całym jej ciele.Wystrzeliwując z jej tyłka i gwałtownie rozlewając się nawet po jej palcach u nóg, zaznaczając swą obecność na jej czole.Ból calkowicie ją wypełniłł ,wręcz wylewał się z niej niczym woda potrafi wylewać się z szklanki gdy postawi się ją pod jego intensywnym strumieniem.Ale własnie dzięki temu że był aż tak do tego stopnia wszechogarniający Ania z zwierzęcą furią uderzała szyją w drewno.Po mimo krwi nie przestała walić szyją w drewniany pałąk.Z każdym uderzeniem o 2 może 3 mm pałąk stopniowo wysuwał się z drewnianych bolców którymi był połączony z dolną częścią dyb,Aż w końcu po którymś z żędu trafieniu Ani szyji z łoskotem spadł na podłogę.

Uwierzyłem bo zobaczyłem-rzekł,mrugając oczami.Sama się uwolniła.Einstain by tego nie zrozumiał.Ale choć myślał że zobaczył już wszystko to co najdziwniejsze ujrzał dopiero teraz.Ania kolejny raz wystrzeliła głową w powietrze tak gwałtownie że (ponieważ górna część dyb już w żaden sposób nie krępowała jej ruchów)cała sie podniosła stając przed nim na baczność.Zastygła w takiej postawie na jakieś 3 sekundy i ponownie róneła spadając w dyby.Przez jakieś 60 sekundtkwiła w nich (wówczas jej pupa cała się skręcała,wyginała się na wszystkie strony) i ponownie wybijała się w góre sznów stając przed nim na baczność.Piotr M wiedział co to oznacza.W jej psichice kara wciąż trwała.Ona wciąż (pomimo tego że od prawie 5 minut jej nie bił)tak gwałtownie reagowała na ból.To tylko w niewielkim stopniu uświadomiło mu co czuła gdy pas raz za razem spadał na jej bezbronne posladki,Wzdrygnoł się przełykajać śline,Cicho podszedł do niej.Jej twarz była dla niego całkowicie niewidoczna,jej długie blond włosy całkowicie ją zasłaniały Kaluża łez.moczu i krwi w którą chcąć się do niej zbliżyćmusiał wdepnąć(nie było innej drogi) pozwolała mu w jakimś stopniu pojąć czego ona przed chwilą doświadczyła.Biedne dziecko.Przecież ona nawet nie wie że jest już wolna.Poczekał aż ponownie wybije się z dyb iznów stanie przed nim na baczność wyprostowana i objoł ją Całym swym ciałem przywarł do niej.Tak jak 5 minut temu wykorzystał swoją mase aby maksymalnie zwiększyć siłę z jaką pas trafia w jej pupe tak teraz wykorzystał ją by (gdy tak ją trzymał w ramionach)przezwyciężyć jej skurcze i nie pozwolić jej ponownie opaść w dyby,Chciał przerwać ten jej dziwny taniec Św Wita.Szarpała się ,walczyła i po minucie może dwóch bezwładnie opadła na podłogę tracąć przytomność. Powoli zanióśł ją do swojejsypialni.Gdy już ją położył odszukał na jej ramionach żyłę i podał jej przez nią końską dawke Relanium.Trzymałw domu zapas tego leku na wypadek gdyby np.jakiś złodziej nie chciał w nocy go okraść.Gdyby do tego doszło mógł wówczas przy pomocy tego leku go uśpić i spokojnie rozważyć co ma robić dalej.Teraz wykorzystał go w innym celu.Dzięki niemu Ania zapadła w długi bo trwający ponad dwie doby sen.Po czym sie obudziła.Był wtedy przy niej,Praktycznie przez cały czas gdy spała (może z krótkimi przerwamy żeby skorzystać z wc) trwał przy niej.Pozwolił jej powoli sie wybudzić i spojrzał jej w oczy. jej szklisty wzrok całkowicie go nie rejestrował.Pomachał jej przed oczami dłonią chcąć zobaczyć czy jej gałki oczne zareagują na jego gest.Nic .Zadnej nawet najmniejszej reakcji.Ona wpatrywała się w niego ale on był dla niej całkowicie niewidzialny.Zupełnie tak jakby był za szkła,jej zwrok swobodnie przechodził przez niego. Zogniskowany był na jakimś tylko dla niej istniejącym punkcie,.Buzie miała maksymalnie otwartą zupełnie tak jakby jej krzyk rozlał się po wszystkich mięśniach jej twarzy unieruchamiająć ją. "krzyk zaklętyw kamień" -rzekpomyślał.Spojrzał na jej falujące piersi jedyny obiektywny znak że jeszcze żyje.dowód że podstawowe i niezbędne do życia funkcje ma wciąż sprawne.Jeszcze raz spojrzał na jej twarz,szklisty wzrok,szeroko ,na oścież otwartą buzie,napięte mięsnie policzków.Z całej jej miniki można było odczytać że jakiś czas temu krzyczała,darła się . Ten jej krzyk na stałe rozlał się po jej buzi,nie malże był pewien gdy tak sie jej przyglądał że za moment ponownie go usłyszy.Ale nie. W końcu była przedstawicielką gatunku homo sapiens i jej umysł,mózg,świadomość czy tez podswiadomość broniąć ją przed bólem jaki pasem jej sprawłi i zablokował jej zdolność odczuwania.Wyłaczył się jej układ nerwowy a ona weszła w stan głębokiej katalepsii.

Piotr M jakby świadomy że może z tego stanu już nigdy nie wyjść ,że byc może na zawze ją stracił szybko pogładził ją po wewnętrznej skórze przedramienia,odnalazł żyły i zrobił jej zastrzyk pozwalająć aby, dzięki Relanium 5 zapadła w objęcia Morfeusza.Ponownie zasnea na następne 36h

Przez następne kilka dni faszerował ją środkami uspokającymi stopniowo zmniejszając dawkę aż po upływie 2 tygodni zrezygnował z dalszego podawania jej leków.Stopniowo wychodziła z letargu ale wciąż nie reagowała nawet w minimalny sopsób najego próby nawiązania z nią kontaktu.Machał jej przed oczami ręka,próbował do niej krzyczeć ,Nic.Zadnej reakcji.Powoli oswajał się z myślą zzze pozostanie w tym stanie na długo.Bardzo długo.Może nawet już na zawszę.Aż przyszedł mu do głowy pewien pomysł,Może na pierwszy rzyt oka szalony ale już nie wiedział co robić,Brakowało mu pomysłuZ wyjątkiem tego.Jej zwrok nie reaguje na to co widzi trochę tak jakby gałki oczne rejestrowały obraz ale nie przesyłały go dalej do mózgu.Ale możę jak zobaczy pas jakim sprawił jej ten ból jej móżg się obudzi i wyjdzie z tego letargu???Mozę widok pasa,narzędzia kary wyprowadi ja z stanu głębokiego odrętwienia w jakim tkwiła.Postanowił to sprawdzić,Zaden inny pomysł nie przychodził mu do głowy.Przynióśł z pokoju pas.Leżął koło dyb ,tam gdzie go pozostawił.Powoli podnióśł rekę i zatrzymał ją wówczas gdy miał pewność żę Ania dobrze widzi pas który w niej trzymał.Zadbał o to aby nie zbliżyć ręki zbyt blisko jej oczu .Wóczas widziała by tylko wycinek pasa,jego fragment.Ale gdy trzymał ręke w odpowiedniej ok jej oczu odległości miał pewność żę widzi go całego.Łącznie z szeroką klamrą.Na widok rzemienia Ani żrenice znacznie się rozszerzyły ,z jej oczu wypłynoł strumień łez a jej nieruchoma dotą twarz wreście drgneła.Wręcz wybuchła ,eksplodowała krzykiem .Anią ponownie zaczeły targać spazmy i z jej muszelki wylały się kropelki moczu.Wreście trymfował Piotr.Jednak się udało.Teraz powinno być znacznie łatwiej. Dzień dobry -powiedział jak siię diziś czujesz???Jak masz na imię???

Ania-wyszeptała cicho,Już nie będzie mnie Pan wiećej bił-spytała cichutko ,jej pupa odruchowo na samo , wspomnienie bólu spieła się a z oczu ponownie wyciekły jej łzy.

Nie rzekł Piotr-w głebi duszy dziękując Bogu że jednak wróciła ,jej umysł pozwolił aby jej świadome ego z powrotem się uaktywniło.

Przepraszam -powiedział Piotr-chyba Pani sobie na to co jej zrobiłem nie zasłużyła.

Przez kolejne 10 dni nie pozwolił jej wstać z łóżka w innym celu niż skorzystanie z toaley.Trzy razy dziennie delikatnie wklepywał w jej szyje pupę uda ,nogi regenerujące skóre kremy,Starał sięto robić najdelikatniej jak tylko można ale gdy tylko jego dłoń dotknełą jej purpurowej pupy zaczeła płakać.Ale pozwoliła mu zrobić z sobą wszystko.Nie protestowała gdy wklepująć jej maść w pupe delikatnie wkładał jej ppopuszki palców w pipke.Pozwalała mu na wszystko.Wystarczyło że spojrzała na pas od spodni który podtrzymywał mu spodnie aby jej opór znikł jak płomień świecy znika w gwałtownym przeciągu.Bez szemrania piła jakieś syropy które miały zregenerować jej gardło.Przez pierwsze dwa dni każdy łyk syropu sprawiał jej bół jakby nie połykała syropu a jakiś wrzący ukrop,Ale dla niej to nie był żaden problem.Oswoiła się z bólem.Wstydu tez się całkowicie wyzbyła .Pozwoliła mu by wklepywał jej maści w jej nagie ciało.I po upływie 14 dni pozwoliła mu aby nagą ją wyprowadził na ogród.Wystarczyło ze jej powiedział że jest ciepły mocno słoneczny dzień aby wstała i naga wyszła ogrodu,Bo on jej cicho powiedział że było by wzkazane żeby wrescie rozprostowała nogi.Bez sowa stąpała po trawie .Po trzech dniach poprosił ją aby zaczeła się delikatnie rośćiągać robiąć skłony . I ona je robiła.Do momentu jak nie powiedział dość.Wtedy czekała na dalsze instrukcje.Gdy je słyszała kiwała głową na znak że są one dla niej zrozumiałe i zaczynała je wykonywać.Rónież gdy kazał jej robić przysiady robiła je tak głęboko że kępki trawy delikatnie muskały jej pupę a nawet drażniły jej srom.

Gdy w trakcie jednego takiego przysiadu zastygła w włąśnie takiej pozycji.Jej pupa tuż nad ziemią była do granic mozliwości wypięta a jej nogi utworzyły wyrażną literę "V" płateczki jej sromu mocno się rozszerzyły Piotr M przyglądająć się jak zastyga w tej pozie mocno sie podniecił.Ponownie poczu że jego kutas domaga się uwolnienia,poczuł że żąda wyjścia z majtek.Wypuścił go więć i wykorzystując fakt że Ani głowa znajduje się włąśnie na jego wysokości podszedł do niej dotykająć czubkiem jej policzka.Ania wiedziała czego od niej oczekuje.Kiedyś ,dawno temu gdy była zupełnie inną Anią (czyli 2 lata wcześniej)jej pierwszy cłopoak bardzo usilnie prosił ją by wzieła mu do buzi. Prosił ją aby mu obciągneła.Wtedy kategorycznie oznajmiła mu żę nigdy nie zrobi mu loda.Ze się po prostu brzydzi.Ze ewentualnie może mu zrobić dobrze ręką ale to wszystko.Na tym koniec.Jej pierwsza miłość nie umiała tego zaakceptować.Chodził za nia i prosił.Był namolny.Wręcz męczący.I Ania kiedyś nie wytrzymała i mu wygarneła że jak tak bardzo chce aby ktoś mu zrobił lod ato niech się przejedzie kiedyś wieczorem na dworzec główny PkP w Poznaniu.Tam jakiś starszy pan na pewno z chęcią mu ulży.I to za darmo.Na nią nie ma co liczyć.I skończyła sie wielka miłość,Od czasu jak mu to powiedziała już nie chodził z nią na długie romantyczne spacery.Nie czekał na nią pod jej blokiem Zerwał z nią.Ania jakoś to przebolała.Była wówczas pewna żę nawet gdyby bardzo chciała nie umiała by wziąść do buzi.Zaczełaby się dławić .Ale to było tak dawno temu.Teraz jak poczuła że czubek penisa Piotra dotyka jej policzka otworzyła buzie.Najszerzej jak tylko mogła.Piotr bez problemu umieścił w jej ustach swego ptaka.Nie wiedział czy Ania ma jakieś praktyczne doświadczenie w takim sposobie zaspakajania mężczyzn wieć połozył obie dłonie na jej głowie.Prawie jak ksiądz gdy chce kogoś pobłogosławić.Następnie wprawił jej głowe w ruch.Narzucił jej takie tempo jakie chciał.Efekty przyszły natychmiast.Po dwoch minutach eksplodował przez moment gdy jego ptak głęboko tkwił w jej buzi przytrzymaj jej głowe nie pozwalając aby wykonała jakis ruch i spermą w jej ustach.Mocno i obficie.Jego nasienie wyciekło jej z buzi a on w ciąż nie wyciągal swego ptaka z jej ust.Poozwołił by w nich sflaczał a jego gęsta sperma spłyneła do jej ust.Chcąć chociaz zaczerpnąć mały łyk powietrza musiała przełknąć jego nasienie.Nie pozostawił jej wyboru.Więc to zrobiła.W ten sposób pierwszy raz zrobiła mu loda.Póżniej stało się rutyną żę spacer po ogrodzie kończyla serią przysiadów a te kończyła robiąć mu loda.Jedynym czego nie wiedziała to to czy będzie musiała połknąć jego spermę czy spuści się jej na twarz z muszjąc ją aby po powrocie do wilii wzieła prysznic myjąć włosy.Ale nie dbała o to .Wystarczyło żę jej powiedział że ma mu obciągnąć by otworzyła usta.Nic nie było w stanie powstrzymać jej przed wykonaniem jego polecenia.Wystarczyło żę spojrzała na klamre jego pasa i jej opór znikał.Zwyczajnie przestawał istnieć.Myślała że tak już będzie zawsze.Ale się myliła.Sama była w szoku że tego polecenia nie potrafi wykonać.

Piotr M doszedl do wniosku że czas aby z powrotem zaczeła biegać.Szkoda mu było jej ciała.Bał się ze sflaczeje.I pewnego dnia poprosił ją aby się przebiegła.Niewielki dystans.Zaledwie kilkanaście metrów,Nawet na moment nie straci jej z oczu.Ale nie potrafiła .Nawet gdy ponownie ją poprosił a jego słowa brzmiały dość stanowczo.Nie umiała ,Zmusiła się tylko do truchtu,Piotr M wiedział jaka jest przyczyna i nie nalegał.Ona też rozumiała co ją chamuje.Czuła jak na samą myśl że ma oddalić się od Piotra ogarnai ja strach.Oczami wyobrazni widziała jak biegnie po ścieżce( którą tak dobrze włąśnie ppodczas porannych jogiingów poznała) jak prawie że już wybiega na aswaltową prowadzącą do miasta drogę gdy za ostatniego drzewa nagle wychodzi Piotr tarasująć jej drogę.Oczyma wyobrazni widziała uniemozliwia jej wybiegnięcie na asfalt.Słyszała jak z złością kieruje do niej słowa:

Droga Aniu chcesz mnie opuścić tak nawet bez jednego słowa podziękowania za trud jaki włożyłem w Pani wychowania że o wysiłku w jejpielengnowanie nawet nie wspomne???Tak ci w mojej willi żle że postanowiłaś opuścić ją przy pierwszej nadarzającej się okazji????Nawet fakt żę jesteś naga Cie nie powstrzymał???Droga Aniu bardzo mnie rozczarowałaś???Cóż za bezmyslnocś i całkowity brak wyobrazni!!!!Czy ty dziewczyno nie wiesz żeświat jest pełen różnych zboczeńcói gdy tak naga wybiegasz na jezdnię to sie prosisz o powazne kłopoty???Zapewniam cie nie wszyscy niestety są wobec kobiet tak rycerscy jak ja.Bardzo mnie roczarowałąś,Wręcz gniewam się na Ciebie i zatwą bezmyślność cię ukarze.Surowo.Tak abyś w przyszłości wykazała się zdrowym rozsądkiem.Zrobila użytek z rozumu.Postaram się aby nauka nie poszła w las.Kto wie może poprzednia lekcja jakiej ci udzieliłem była odrobinę zbyt mało ....Ale postaram siędziś nie popełnić tego błędu.

Słyszała jak to mówi i nie potrafiła zmusić się do biegu.Co najwyżej trucht.I koniec.Piotr M rozumiał przyczynę jej oporów i nie narzekał.Nie gniewał się.Aż do dnia gdy przyszedł mu do gowy pomysł jak jej opór złamać.Jak już o tym pomyslał to siedziwił że wcześniej na to nie wpadł.To było jak iluminacja.Prawie krzyknoł eureka gdy go olśniło.Z niecierpliwośćią czekała na następny dzień.Miał konkretny plan działania.I go zrealizował.

Tak jak już od kilku tygodni wyprowadził ją naga na spacer do ogrodu .Była gotowa do na kolejna porcje ćwiczeń.Ale on miał inne plany.Podszedł do niej i wyciągnoł z trawy obroże .Zapioł ją jej na szyji.Do obroży przytwierdził długą na jakieś 1,5 metra skakanke i chwycił w dłonie swej prawej ręki jej koniec.Trzymająć go dokadnie nakreślił palcem wskazującym lewej ręki okrąg po jakim Ania ma się poruszać i krzyknoł

Biegnij Aniu,Biegnij.I Ania zaczeła biec.Może nie pędem ale znacznie szybciej niż dotychczas.To juz nie był trucht.Piotr M bylz niej dumny.Jednak się przełamała i zaczeła biec.Trochę żałował że nie biegnie na 100%swych możliwości ale miał pomysłjak sobie z tym poradzić.Teraz wystarczyła mu świadomość że jednak biega.Wiedział że jej organizm będzie potrzebował jakiś 2 tygodni aby mięśnie były zdolne do prawdziwego biegu.Nie szpieszył się więć.Był cierpliwy.Umiał czekać.Już nie raz to udowodnił.Dwa tygodnie szybko zleciały.Mięśnie Ani znów nabrały dawnej elastyczności a Piotr postanowił sprawdzić czy jego pomysł wypali.Ponownie zapioł Ani nas zyji obroże i ponownie kazał jej biec.Jednak już po trzecim okrązeniu kazał jej stanąć.Nie chciał aby straciła siły.Kazał jej biec ile tylko ma payw nogach a ona ponownie jedyne do czego potrafiła się zmusić to trochę szybszego truchtu.Jak zawsze do tej pory.Nawet to że Piotr podnióśł na nia głos (czego od czasu jak na nią nakrzyczał żę mu obsikała podłoge już nie robi)nawet to nie potrafiło zmusić ją do biegu .Piotr M kazał jej stanąć w miejscu i udał że bardzo się na nią gniew.Udawał że jest bardzo na nią zły.Powoli podnióśł z trawy jakiś przedmiot.Powoli zbliżył się do niej trzymająć go oburącz w dłoniach.Stanoł tak aby widziała jak bardzo silnie zgina go w dłoniach i powiedział

Wiesz moja droga Aniu co to jest.Zaraz Ci wyjaśnie.To jest moja droga ratanowa różga.Jesli nie chcesz by twoja pupa poznała się z nią bliżęj radzę Ci zacznij mnie słuchać i zmuś siędo biegu.Zapewniam Cię że choć może ta różga wygląda bardzo nie pozornir ,wręcz nie winnie w poruwnaniu z nią pas jest tylko pieszczotą.i aby podkreślić że tak jest zamachnoł się nią .Z całąsiłą wykręcił nią w powietrzu młynka.Tuż koło jej uszu.Tym razem zadbał o to aby się zbyt nie podniecić kontrolował ruch różgi.Zadbał o to by z dzikim świstem przecieła powietrze tu koło jej uszu.Jak sie spodziewał efekt był natychmiastowy.Ania podskoczyła w powietrze wpadając w jakiś dygot.Piotr M ledwo utrzymałw dłoni koniec skakanki a Ania rzuciła się dobiegu.Z pod jej nóg wystrzeliła kępa trawy a ona wystrzeliła do bieguBiegła w koło zataczając kregi a świat jej w oczach wirował.Już po trzecim okrężeniu gwałtownie padła z sił zaczynając rzężić ale próbowała zaczerpnywszy gwałtownie powietrza kontynuować bieg.Była gotowa w nim zdechnąć.Wystarczyła jej swiadomośc żę tuż za jej plecami stoi Piotr M j trzyma w ręce rózge.Wystarczyło żę uświadomiła sobie że się na nią gniewa.Ze jej podnosząc głos zasygnalizował swoje niezadowolenie.Bardzo nie chciała go rozczarować .Wiedziała że potrafi wówczas wpaść w szał.Miała tego świadomość.Tak samo jak miała świadomość że trzyma w ręce rózge.Postanowiła biec nadal.

Na Boga dziewczyno starczy krzyczał Piotr.Oszczędzaj płuca bo do żywotnio stracisz głos.Odrzycił różgę iskakanke ija objoł.Cciał ją przytrzymać ale była cała mokra,wręczśliska od potu i wysmykła się mu lądując w trawie.Kucnoł przyniej i zaczoł jeżdzić dłonią po jej spoconym ciele.Mimowolnie odruchowo jego dłoń powędrowała w kierunku jej pupy.Była cała mokra.Widział jak pot wykorzystująć jej naturalne wgłębiebie jej pupy wlewa się w jej tyłek.Poczuł nagły przypływ żądzy i maksymalnie dłońmi rozrzeżył jej tyłek.

Jest taka mokra pomyślał że nie poczuje zbyt dużego bólu gdy w nią wejdę.Wyciągnoł swego ptaka i umieścił go na wysokości jej tyłka.Delikatnie naciskająć na jej brzuch skorygował jej pozycje.Teraz była idealnie wypięta.Zamknoł oczy i powoli aż po nasadę w nią wszwedł.Po mimo potu Pupa Ani była jednak bardzo ciasna.O wiele zbyt ciasna żeby bez odpowiedniego nasmarowania można było jego dość sporym przyrodzenien się w niej zanurzyć.i to gwałtownie,aż po same jaja.Ale nie dbał o to.Nawet jak zaczeła całym swym tyłkiem wieżgać rycząc od zadanego jej bólu niw wyciągnoł swego małego.Nie. Tylko wymieżył jej kilka siarczystych klapsów ręką żeby przestała tak się rzucać.I zaczął ją od tylca rżnąć.Walić w pupe ile miał sił aż nie eksplodował spermą.POozwolił by podobnie jak podczas seksu oralnego wylała się ona z jej buzi ,pozwolił by teraz wyciekła z jej pupy.Wraz z strużką krwi.Powoli gdy sflaczał wysunoł go z jej tyłka.To był koniec.Był w pełni usatysfakcjonowany.Stanoł na d nią chowając swego małego w spodniach.Pozwolił jej ryczeć.Był do tego stopnia zadowolony że postanowił że Ania nie będzie spacerkien wracać do sypialni.Mimo tego że w sumie olewał ból jaki czuła robiło mu się jej trochę żal gdy pomyślał że bedzie musiała te kilkanaście metrów jakie teraz oddzielają ich od łózka pokonać idąć.Wiedział że wnętrze jej pupy zostało przed chwilą bardzo boleśnie przez jego ptaka spenetrowane i miał świadomość że jeśli samodzielnie pójdzie do sypialni przy każdym stawianym kroku będzie czuła przenikliwy ból.Chciał jej go oszczędzić.W swoi, własnym mniemaniu udowadniał w ten sposób sobie że nie jest jakimś sadystycznym dewiantem tylko zwykłym człowiekiem o trochę nietypowych skłonościach,preferencjach seksualnych.Cieszył się kiedy w taki sposób siebie spostrzegał. Przeżucił ją sobie przez prawe ramie(jej pupa ponownie się wypieła)i zaprowadził ją do sypialni.Tam delikatnie rzucił ją na łóżko i ponownie użył relanium aby zasneła.To byl juz koniec,To co mogła mu ofiarować ofiarowała.Postanowił zatem on ofiarować jej wolność.

Reszta była zwykłą formalnością.Po prostu następnego dnia z udawanym żalem poinformował ją żę musi w trybie natychmiastowym wymówić jej umowe najmu.Coś bruknoł żę na kilka miesięcy musi wyjechać za granice Polski.Ania nie protestowała.Przyjeła to do wiadomości.Przez następne dwa tygodnie,tym razem były to ostatnie dwa tygodnie jakie spędziła w willi Piotra M jej gospodarz zadbał o to żeby z jej ciała znikły ślady po bólu jaki jej zadał.Maści,regenerujące skure kremy pomogły.A dodatkowo tego roku lato było bardzo upalne wieć Ania gdy godzinami,codziennie naga w jego ogrodzie wykonywała ćwiczenia fizyczne samoczynnie pięknie sie opaliła,Jej skóra cała pokryła się piekną,głęboką opalenizną spalając ją na brąż,Prawie nie było przez niego widać opuchlizny jej pupy .Prawie.Na pierwszy rzut oka Ania wydawała się okazem zdrowia.Żeby zobaczyć jej blizny musiałaby stanąć przed kimś naga.

Zamówił jej taxi i któregoś dnia wsiadła do niej i odjechała.Żadnych przemów na pożegnanie,nawet nie podała mu na dowidzenia ręki tylko odjechała.Znów była wolna.

Od tego czasu jej dzieciństwo , beztroska młodość definitywnie się skończyła .Zagnieżdziła się w akademiku i wytrzymała w nim 4 lata zdobywszy i to z wyróżnieniem dyplom Magistra Bankowości i Finansów,Nawet przez chwilę wydawało się jej żę podczas uroczystej galii jaka się z powodów zakączenia studiów odbyła,wśród gości widzi Piotra M ale nawet jeśli tam stał to nie chciała akurat od niego przyjmować gratulacji,Nie chciała słyszeć jak życzy jej szczęścia na nowej drodze życia.Na samą myśl że ponownie go zobaczy i on będzie jej gratulował pomyślnego zakączenia studiów,gdy wyobraziła sobie że składa jej gratulacje i ściska jej dłone, na samą myśl że ponownie poczuje na skórze dotyk jego ręki zakręciło jej się w głowie ,prawie się porzygała.Szybko opuściła lokal i taryfą wróciła do akademika.

Ale karierę w kręgach międzynarodowej finansjery zrobiła,Stała się bardzo sumiennym pracownikiem,wręcz żyła swą pracą i na efekty nie musiała długo czekać .Po pięciu latach konsekwentnego wspinania się po po szczeblach drabiny odniosła zawodowy sukces. Zrobiła kariere. Stać ją było na spełnienie każdej nawet najbardziej kosztownej zachcianki.Mieszkała w wielkim domu,w garażu stały gotowe do jej dyspozycji dwie limuzyny:Jaguar i BMW.Sama siebie nieraz w myślach chwaliła że odniosła tak oszałamiający sukces.Kilka jej koleżanek ze studiów wylądowało w jakiś firmach gdzie na etacie gł księgowej zarabiały miesięcznie nie całe 3 tyś brutto.Ale nie ona .Ona była Panią i to pełną gębą.Odniosła sukces ,W wieku 19 lat uciekła ze swojego rodzinnego miasteczka ,zamieszkała w wilii u Piotra,skończyła studia i dzieki swej pracy jest teraz tym kim jest czyli kobietą sukcesu.Nawet wielokrotnie próbowała przekonać samą siebie że powinna być wdzięczna Piotrowi M za lanie jakie jej sprawł bo to ono tak diametralnie wpłyneło na to w jaki sposób patrzy teraz na ludzi, ból jaki jej zadał spowodował że w jaki sposób ogląda swiat,przez taki pryzmat mu się przygląda .Także to tak naprawdę Piotr jest głównym archtektem jej sukcesu i powinna być wdzięczna losowi że miała szczęscie go spotkać. Czasami nawet prawie w to uwierzyła,niemalże udało jej się samo siebie oszukać.Ale kiedyś w końcu mydlana bańka pseudo-szczęścia w której się schowała ,,szczelny kokon w którym się zamkneła pękł.I to z hukiem.To co przez ostatnie lata nawet przed samą sobą skrywała,z czym nie chciała się skonfrontować doszło do głosu,Stało to się dokładnie tydzień od czasu jaki upłynoł od jej 38 urodziń.Swoich urodzin czy imieninin,świąt w żaden sposób nie celebrowała-nie czuła takiej potrzeby. Weszła do swej wilii.Przekroczyła próg swego domostwa i przeraziła ją panująca w nim martwa,grobowa cisza.Nagle uświadomiła sobie jak strasznie jest samotna,praktycznie nie miała żadnej bliskiej koleżanki tzw bratniej duszy,W pracy wobec wszystkich była bardzo surowa i wymagająca ,nie akceptowała żadnych kompromisów.Ludzie unikali jej,Faceci choć z uznaniem ,ale po cichu podziwiali jej urodę bali się nawet troszkę do niej się zbliżyć.Chłód jaki od niej emamował skutecznie mroził wszystkie ich zapędy.Po cichu,za jej plecami szeptali o niej że ją to chyba ktoś musiał jak jeszcze była bardzo młodą osobą boleśnie skrzywdzić skoro teraz jest taka oschła, praktycznie jakby była pozbawiona uczuć ludzkich .Jak robot- i nawet taką miała ksywę-robot-maszyna nie człowiek.

Świadomośc jak bardzo jest samotna wrecz ją poraziła,nie malże złamała w pół.Wydawało jej się że ponownie jest uwięziona w dybach,właśnie zgięta w pół a Piotr M stoi za jej plecami z pasem w ręku i coś tam szepcze o nieuchroności kary.Prawie czuła jak jego pas ponownie spada na jej pupę,oczami wyobrażni widziała jak dostaje amoku i kompletnie nie panując nad swymi perwersyjnymi żądzami zaczyna ją nim ponownie okładać .Poryczała się na samo wspomnienie bólu.Tak bardzo chciała aby ktoś ją przytulił,objoł i udowodnił że ludzie nie są tacy straszni.Tak mocno pragneła aby ktoś wzioł ją w swoje ramiona i przekonał ją że w ludziach drzemie pierwiastek dobra,że są zdolni do empatii i miłości bliżniego.Ale od wielu lat mieszkała sama,praktycznie po za listonoszem nikt jej nie odwiedzał.Poczucie samotności wypełniło jej umysł.Nie mam nikogo myślała rozgoryczona zupełnie jakbym żyła w starożytności i chorowała na dzume.Ale nie poprawiła szybko swój tok myślenia.Nawet oni nie byli tak samotni jak ona.Oni na skutek swojej choroby zostali wyrzuceni po za nawias społeczności w której powinni funkcjonować gdyby byli zdrowi.Dla nich bramy miast były zamknięte.Łączyli się więć w grupy zasiedlająć jakieś jaskinie,groty.Tam tworzyli takie swoje małe enklawy.Nie,nawet osoby które w starozytności chorowały na trąd nie były samotne.Miały za towarzyszy niedoli innych chorych.Ona była sama.Nie miała nikogo.Nawet psa.Nikt niczym jakiś dobry ,zesłany z nieba anioł nie stał teraz przed nią ,nie próbował jej pocieszyć.Wciąż płacząc weszła na piętro swej wilii. Z komody wyciągneła wojskowy pas.Tak to był ten sam pas którym zlał ją Piotr M skutecznie ,już na zawsze niszcząc jej wiarę w ludzi ,gasząc jej nadzieję w to że świat w sumie nie jest taki zły.Wręczył go jej w dniu jej wyjazdu.Na pamiatkę.Aby nigdy nie zapomniałą.I zawsze czuła. Wiedziała już co on jej nim jej zrobił .Każdym uderzeniem pasa niszczył jej zdolność,umięjętność przeżywania takich uczuć jak radość,szczęście.satysfakcję z życia w wogule i w większej grupie ludzi.Po laniu jakie jej sprawił straciła umiejętność czerpania radości,dumy z swoich zawodowych sucesów.

Po cichu z powrotem zeszła na parter.W rękach wciąż trzymała pas.Przypomniała sobie co Piotr M jej powiedział gdy go jej wręczał:

To na pamiątkę naszej znajomości.Daje go Pani bo mam nadzieję że nigdy mnie Pani nie zapomni,a i to co chciałem wykorzystująć go Pani na stałe wpioć zaowocuje,odciśnie piętno na całym Pani życiu.Żebyś tylko wtedy wiedział jak bardzo prorocze są twoje słowa-ze smutkiem pomyślała Ania przeżucają go przez drewnianą belkę .Chwyciła go w swe obie dłonie i uformowała z niego małą pętle w sam raz żeby z trudem przecisnąć przez nią swą szyje.Poszła do kuchni po mały taboret .Wróciła znim przyglądająć si e swemu dziełu.Pas swobodnie zwisał z drewnianej belki,jego jeden koniec był przełożony przez drugi tak że całość zakończona był niewielkim otworem.

Ten pas zniszczył całe moje życie -pomyślała przypominając sobie że chyba nim spotkała na drodzę swojego życia Piotra M,gdy była jeszcze nastolatką z natury była wesoła i nawet trochę psotna-przypomniała sobie że gdzieś tam w środku żyło w niej w tedy takie małe dziecko które garściami czerpało z życia

Ten pas zniszczył całe moje życie pomyślała ponownie więc on może mi je odebrać dodała po chwili.Staneła na taborecie przeciskająć swą głowę przez niewielki otwór .Jeszcze tylko sprawdziła palcami rąk czy pas ciasno oplata jej szyje i zamkneła oczy,Poczuła że ponownie zalewa ją fala smutku,poczuła że po mmo zamknietych powiek łzy ponownie ciurkiem wypływają z jej patrzałek.

Nie-pomyślała,nikt nigdy nikogo nie powinien karać fizycznie.To nie jest żadna dobra metoda wychowawcza a skutki mogą być opłakane.Trauma związana z laniem możę (nawet podświadomie )zniszczyć całe życie kontynowala monolog i zeskoczyła z taboretu.Ostatnim wysiłkiem mięśni nóg kopneła go tak aby usunąć go z poza zasięgu jej dolnych kończyn.Niechciała aby przypadkiem gdy będzie nimi mimo wolnie wierzgać znalazła go i nie stał się dla jej stóp punktem oparcia powodując że jej pruba samobójcza będzie nie udana .Nie ,klamka zapadła,ona już podjeła decyzję teraz tylko ją realizowała.Spodziewała się że będzie wierzgać,myślała że jej organizm będzie walczył z jej pragnieniem śmierci desperacko chcąć dostarczyć płucom tlen,Jej obawy choć były uzasadnione,nie ziściły się,Nie mogła wiedzieć bo i skąd (nigdy wcześniej nie prubowała zabić się przez powieszenie)nie mogła wiedzieć że bardzo profesjonalnie uformowała z pasa wiśielczą pętle,niemalże jakby wiedziała że właśnie taka powinna byćj,niby z kąd miała wiedzieć żę to że palcami rąk sprawdziła czy pas ściśle przylega do jej szyji spowodowało że gdy mając wciąż zamknięte oczy zeskoczyła z taborety cały cięzar jej ciała (równo 55kg)spowodował że pętla natychmiast zacisneła się na jej szyji.Zawisła bezwolnie czekając aż zacznie się dusić.Żdziwiła się żę nie podryguje.Poczuła że ktoś ją obejmuje.Ktoś do niej wręcz przywarł i nie pozwolił jej odebrać sobie życia.Czuła jak oswobadza jej szyje z pętli .Czuła jak delikatnie kładzie ją na podłodze i ponownie ją obejmuje Tym objęciem ją zawłaszczył.Odebrał jej możliwość wykonania jakiegokolwiek ruchu.Ale właśnie tym objęciem uratował jej życie.Ona odnalazła w tym geście miłość której tak desperacko pragneła że z tęsknoty za nią prawie się nie zabiłą.A on jej ją ofiarował.Mająć cały czas zamknięte oczy myślała że jednak anioły są na świecie.

Ale jej wybawca nie był aniołem.Był człowiekiem.Jej nowym sąsiadem.Jakieś dwa miesiące temu wprowadził się. I zwrócił na nią uwagę.Patrząć na swoją sąsiadke od razu dostrzegł jej piękno.Jego sąsiadka była wręcz zjawiskowa,Gdyby tylko chciała mogłaby uwieść każdego mężczyzne.Natura wyposażyła ją w odpowiednie do tego atrybuty.To było widać.Jej sąsiad od razu to zauważył.Ale gdy się do niej odezwał chcąć się przedstawić i jskoś zainicjować rozmowe a onareagująć spojrzała na niego,tak jak jej uroda od razu rzucała się w oczy tak samo gdy ich spojrzenia się skrzyżowały zobaczył w jej oczach ocean bólu.Wręcz ocean nie wypowiedzianego bólu.Patrzyła na niego nie rejestrującym go szklistym wzrokiem i uciekła do domu.Nie czuł do niej o to żalu.Podświadomie rozumiał że ona reagując w ten sposób broni sie.To był jej taki mechanizm obrony.Jej sąsiad nie był z wykształcenia psychologiem ale był wrażliwym człowiekiem.Był bardzo mocno empatyczny.To włąsnie ta jego empatia pozwoliła mu zrozumieć dlaczego jego sasiadka tak niegrzecznie zareagowała na jego próbę nawiązania kontaktu .Nie miał do niej pretensji o to że uciekła przed nim do swego domu.Ból jaki widział w jej oczach nie pozwolił mu surowo jej ocenić.Gdy po raz drugi ją zobaczył (widział jak wysiada z taksówki i choć nic nie dzwigała zgarbiona weszła do swej wilii)zaniepokoił się.Ta jej dziwna sylwetka od razu wywołała w nim niepokój.Poczuł iracjonalny strach.Wręcz czół że musi wejść za nią do domu.Zupełnie tak jakby wiedział żę jeśli tego niezwłocznie zaraz nie zrobi dojdzie do tragedii.Kierowany dziwnym przeczuciem przekroczył próg jej posiadłości.Błądził,wołał gubił się ale wciąż jej szukał.Był pewien że zwyczajnie nie może się zniechęcić.Był więc w swym poszukiwaniu konsekwentny. I w końcu ją znalazł.Zobaczył jak stoi na małym kuchennym taborecie a jej szyja umieszczona jest w pętli zrobionej z wojskowego pasa.Widział jak paluszki palców jej stóp ślizgają się po taborecie ..Widział że taboret jest mokry od łez.Powoli podnióś wzrok przesuwając go z jej stóp na buzie.Widział jej zamknięte oczy z których ciekną łzy .Widział jej szloch i choć płakała w milczeniu poczuł jak całą sobą krzyczy dając świadectwo ogromu bólu jaki jej zadano.Szarpła się konwulsywnie uderzająć stopą w taboret.Wybijając go w ten sposób z poza zasięgu swych nóg. Zareagował odruchowo prawie jak robot.Wyskoczył w powietrze jak spręzyna i przywarł do niej.Błyskawicznie mocno uniusł ją do góry nie pozwalająć aby pas zacisnoł się na jej szyji.Dopiero po dłózszej chwili,gdy już sam nieco ochłonoł uwolnił jej szyje z pętli.Opadł na podłogę i ponownie mocno objoł swoją sąsiadke.Trwał w tym objęciu dobrą godzinę pozwalając jej się wypłakać.Po jej upływie delikatnie zaniósł ja do sypialni.Położył na łóżko i ponownie ją objął.Trzymał ją tak długo w swych ramionach aż nie zasneła.Patrzył jak śpi nakryta przez niego kołdrą.Zadbał o to aby być pierwszą rzeczą jaką zobaczy gdy się obudzi.Chciał aby go zobaczyła i zrozumiała że siedzi przed nią człowiek.Nie chciał aby nie uznała go za jakiegoś zesłanego przez niebiosy anioła.Był zwykłym człowiekiem ale jego wrodzona dobroć,wrażliwośc na drugiego człowieka spowodowała że dla Ani był Aniołem.Jej aniołem.Według niej został jej zesłany.Chciała wierzyć w to że takie było jego przeznaczenie.Taką role miał do degrania w jej życiu.Bardzo chciała w to wiezyć.Więc w to uwieżyła.Zakochała się w swoim aniele i rozpoczeła nowy rozdział w swoim życiu.Ale ten rozdział był zupełnie inny niż poprzednie.Teraz miała jego.Kochała go a on pokochał ją.I oboje karmili się tą miłością.Ania zapomniała o Piotrze M.Całkowicie wyrzyciła z swej jego obraz.Przestał dla niej istnieć.

Ale Piotr M nie umiał zapomnieć o Ani.Godzinami oglądał zdjęcia jakie gdy była unieruchomiona w dybach jej zrobiłł.Karmił nimi swoje perwersje.Nawet żałował że zamiast z aparatu nie skorzystał z kamery.Marzył o tym aby chociaż zobaczyć na filmie jak ją bije i w taki sposób ponownie to poczuć.Ale nie mógł obejrzeć takiego filmu bo go nie nagrał.Ale jego marzenia spowodowały że postanowił ponownie zapolować na jakąś początkującą studentkę.I zrobił to.Ponownie udawał przed jakąś dziewczyną (tym razem miała na imię Beata) że jest jakimś niesmiałym,wycofanym artystą.Takim wiecznym chłopcem.Trochę Piotrusiem Panem.Ryba połkneła haczyk.Beata wprowadziła się na piętro jego wilii.Piotr M dał jej tam pełną swobode i czekał na okazje by znów zrealizować swoje perwersyjne odchylenia.Okazja się nadarzyła i to wcześniej niż sądził.Beata kiedyś zostawiła u niego na parterze w pokoju swoją komórke.Poszła się kąpać ale gdy tylko usłyszała jak dzwoni osłoniła się kąpielowym ręcznikiem i nie zwracając uwagi na to że zostawia koło siebie kałuże wody zbiegła po nią na parter.Piotr M naprawdę był pedantem i lubił wokół siebie ład i porządek.Jak zobaczył że Beata zbiega w ręczniku kąpielowym i jakby była w jakimś amoku chwyta za swój telefon sam wpadł na widok kałóż w amok.Podbiegł do niej i jednym szarpnięciem ręki odsłonił jej ciało.Beata odruchowo cofneła się w obawie że zaraz ją zgwałci ale Piotr M nie zrobił tego tylko przełożył ją sobie przez nogi.Lewąręką objoł ją w tułowiu także nie mogła mu się wyrwać.A Piotr M powiedział jej że mnóstwo syfu robi w wokół siebie a on lubi jak jest czysto.Dał jej bijąć ją ręką po gołej pupie boleśnie odczuć jak bardzo lubi gdy wokół niego jest czysto.Gdy już się zmęczył odsapnoł sobie przez jakieś 5 minut i ponownie bijąć dłonią po pupie uświadomił jej że ma wręcz awersje na bród .I ja z swego uścisku uwolnił.Beata upadła na podłogę szlochająć .Identycznie jak Ania chciwie przywarła całą pupą do płytek czując choć niewielką ulge.Była tak zbita że w pierwszym odruchu chciała własnymi włosami wytrzec podłogę tak aby Piotr nie znalazł już powodu do jej bicia.Ale szybko znalazła ręcznik kąpielowy i to nim wytarła do sucha podłoge,Nie przejmowaa się że robi to będąc zupełnie naga .Olewała to że gdy tak energicznie wyciera ręcznikiem podłoge wszystkie jej małe kobiece skarby są widoczne,wystawione na wzrok Piotra.A on z tego widoku zachłanie korzystał.Karmił oczy jej nagością.Penetrował wzrokiem jej siniejącą pupę,srom,piersii.Aż do chwili gdy podłoga ponownie nie była suchutka a Beata chwyciwszy komórke z płaczem poszła na piętro. Piotr M poczuł przypływ żądzy.I to duży.Nawet przez chwile chciał pobiec za swoją nową ofiarą na piętro i z wlec ją z niego,Mażył o tym aby unieruchomić Beatę w dybach.Chciał poczuć jak jego pas spada na jej bezbroną pupę.Ale nie dzisiaj pomyślał po chwili.Dziś jest tak obolała że i tak mu nie ucieknie a jutro będzie mógł od samego rana zabrać się za nią.Dokładnie tak jak mażył i od samego poczatku planował.Rzeczywiscie Beata jak tylko znalazła się w swiom pokoju przekluczyła zamek w dzwiach i runeła na łóżko.Była zbyt obolała aby jeszcze dziś uciekać.Ból wylewał się z jej pupy i uniemożliwił jej prubę ucieczki.Nie.Nie była w stanie się ruszyć.Ale mogła mówić a uciekając przed Piotrem M na piętro zabrała ze sobą swoja komórke.Zadzwoniła z niej do swojego starszego brata Mirka i z cichym płaczem poprosiła go aby natychmiast po nią przyjechał bo ktoś boleśnie ją skrzywdził .I podała mu dokładny adres .Rozłączyła się i zaczeła płakać w poduszke.Nic więcej nie zrobiła,Ból jaki czuła nie pozwolił jejzrobić nic więcej.Ale to co zrobia wystarczyło.W zupełności wystarczyło bo Mirosław zareagował na jej telefon i przyjechał swoim Jepem do wilii PiotraM,

Jak tylko usłyszał że ktoś ją skrzywdził i ona prosi go ratunek wsiadł w swóje auto i pojechał pod adres jaki mu podała,Trochę miał z tym kłopoty bo jego GPS uparcie wyśiwetlał mu że co prawda taka miejscowość jakiej szuka jest ale już tej konkretnej uliczki której szuka nie ma.Nie ma ulicy dopiero konkretnego domu.Jeżdził przezdobrą godzinę w kółko i coraz bardziej się irytował.Aż do chwili zobaczył na drodze jakiegoś faceta jadącego na rowerze.Okreslenie tego czegoś czym ten gościu się poruszał rowerem było jednak sporym nadużyciem .To coś może kiedyś przypominało rower.Te czasy jednak dawno temu mineły.Mirosław był pewien że gościu którego widzi musi być miejscowy.Był pewiem że na tym swoim rowerze nie mógł przyjechać z daleka.Skoro był z tąd myslał Mirosław musi znać tą miejscowość.Mirek wysiadł z swojego Jepa i poprosił go o wzkazanie drogi.Ale gość nie chciał współpracować.Rowerzysta nie lubił takich jak ten typek z wypasionej fury.Nie lubił gości którzy ostentacyjnie podkreślają grubość swego portfela.Sam był bardzo ubogim człowiekiem.Od kilku lat był tylko na zapomodze z miejscowegoMOPSU.Nie miał nawet zwykłek kóroniówy.Gdy więć facet wyskoczył z tej swojej fury i go zapytał o to jak ma dojechać pod jakiś dom nawet go nie słuchał.Tylko coś odparł że nie wie i w wogule nie ma czasu i chciał odjechać.Ale Mirek mu na to nie pozwolił.Siłą ściągnoł go z roweru i ponownie grzecznie zapytał jak ma jechać żeby trafić tam gdzie chciał.TYm razem jednak zblizył swoje oczy do Twarzy nieznajomego i wzrokiem dał mu odczuć że bardzo mu zależy na tym aby on wskazał mu drogę.Kolarz jak zobaczył jego spojrzenie prawie nie zesrał ze strachu.Zaproponował że wsiądzie z nim do auta i pokarze drogę.Rower mozna rzucić na pobocze w krzaki i tak nikt go nie ukradnie.Jej mniej wart od bulelki najtańszego wina.Mirosław zaasiadłza kierownicą i pojechał zgodnie z wzkazówkami swego pilota.Jego nowy ludzki GPS od razu domyślił się że nieznajomy chce trafić do willi schowanej wśród drzew na polanie.Wiedział że aby tam trafić trzeba skręcić w małą lesną drózkę a po niej to juz jak po sznurku.Ale ścieżkę bardzo trudno było znależ,łatwo jak się jechało wylotówką mozna było ją przegapić.Jednak on był miejscowy.Tu się urodził i tu od 60 lat żył wiedział więć kiedy nalezyć autem skręcić zjeżdzająć z asfaltowej drogi w leśny dukt.I tą wiedzą się z Mirosławem podzielił.Brat Beaty zatrzymał auto i podziękował swojjemu przewodnikowi za pomoc.Mirek nawet przeprosił go za to że był wobec niego trochę grubiański .Nie chciał aby gość z złością go wspominał.Na pożegnanie wręczył mu zwitek kilkuset złotowych banknotów.Gdy zobaczył jak jego nowy kolega szybko upycha banknoty do kieszeni swych mocno sfatygowanych spodni był pewien że nie będzie odczuwał do niego żalu.I to nawet zważywszy że aby dotrzeć do porzuconego roweru musi nocą przejść jakieś 5 km.Jego pilotowi to nie przeszkadzało.Szybko( jakby sie bał że Mirosław się rozmyśli i zabierze mu przed chwilą wręczone banknoty)oddalił się .Brat Beaty wsiadła do swego auta i po 10 minutach jazdy zaparkował przed willą Piotra M.

Wszedł do niej i po chwili odnalazł jego siostrę gdy naga leżała na łóżku chlipiąć w pościel.Miał pewne problemy z sforsowaniem dzwi ale i te( gdy dwa razy wykorzystując swoje 120kg umięśnione ciałonogą kopnoł) puściły.Przyybył swojej siostrze na ratunek.Już była bezpieczna.Gdy zobaczył jej siną pupe wkurzył się.Gdy uświadomił sobie że ktoś boleśnie zbił jego młodszą siostrę jego gniew urusł.Ale dopiero gdy przypomniał sobie jak ich ojciec będąc w delyrycznym szale pasem go okładał a jego młodsza siostra próbując starego opoja od niego odciągnąć sama kilka razy reką oberwała ,dopiero na to wspomnienie naprawdę się wkurwił.A teraz gdy patrzył na tyłek jego Beaty i widział co ktoś jej zrobił poczuł że jego wkurwienie osiąga apogeum.Zostawił więc siostrew spokoju i poszedł szukać tego który był sprawcą tego całego zamieszania.Piotra M odnalazł w garażu jak coś grzebał przy swym aucie.Piotr M był bardzo zdziwiony że ktoś nieproszony (zwłaszcza o tak póznej porze)zakłuca jego prywatność,Nawet chciał się nieproszonego gościa zapytać co chodzi ale nie zdążył.Mirosław nie szukał go aby z nim gawędzić.Gdy go zobzczył jak siedzi pod maską auta i coś grzebie ,gdy tylko zobaczył jak Piotr M podnosi głowe potężnym prawym prostym strzelił go centralnie w nos.Głowa Piotra M wystrzeliła do tyłu potylicą uderzając w maske auta.Kolana zrobiły mu się miękie,w oczach poczarniało gdy tracąć przytomność zębami zarył w silnik.Upadł na poidłoge tracąć przytomność.Mirek gdy widział jak facet leży na podłodze martwy jak kłoda a z jego nosa obficie cieknie krew wiedział żę ma z nim spokój.Wiedział że facet tak szybko się nie ocknie a nawet gdy juz to zrobi będzie niezdolny do obrony.Ale absolutnie go nie było mu żal.Jeszcze się zastanowi co mu zrobi.Jeszcze mu zada ból.Ale bicie go jak facet był nieprzytomnny było bezsensu.Mirosław życzył sobie aby facet był przytomny gdy będzie zadawał mu cierpienie,Kto wie myślał może połamię mu tą ręke którą podniósł na jego siostre.I to w trzech miejscach,z przemieszczeniem tak lekarze mieli bardzo poważny kłopot chcąć chociaż w jakiś stopniu przywrucić mu w niej sprawność.Ale jeszcze miał czas na zastanowienie .Teraz ciekawie rozejrzał się po garażu.Niezłe autka pomyślał taksując je wzrokiem.Po woli zapoznawał się z sprzetami jakie znajdowały się w garazu az natrafił na jakieś 20 zdjęć.Ciekawe co zawierają pomyslał i przyjrzał się nim.Spojrzał i nie mogł uwierzyć w to co wdział.Na każdym zdjęciu sfotografowana była jakaś na oko 20 letnia blondynka .Dziewczyna uwięziona była w jakiś dybach a jej pupa była ciemnogranatowa od śladów bicia.Mirek uświadomił sobie żę w porównaniu z tym co widział na zdjęciach to co zrobił jego siostrze było tylko delikatną zabawa.Po woli,nieszpiesznie obejrzał każde zdjęcie .Już wiedział jakiego typu człowiekiem jest Piotr M i wiedział że podobny los(gdyby w porę nie przybył na ratunek)czekał jego Beate.Poczuł jak na samą myśl o tym umierają w nim wszelkie ludzkie odczucia.Oodszedł do Piotra i wykorzystujać fakt że wciąż jestnieprzytomny chwycił go za włosy i ciągnąc za nie podszedł do dzwi pokoju w którym podejrzewał że są dyby.Z zadowoleniem stwierdził że dzwi nie były zamknete na zamek .Bez problemu otworzył je izapalił światło.Tak jak przypuszczał dyby tam były.Ciągnąć Piotra M za włosy zblizył się do nich.Nastepnie rozebrał Piotra M do naga i go w nich uwięził.Dokładnie umiescił górną część w dyb czyli drewniany pałąk w bolcach.Teoretycznie Piotr M nie miał prawa się z nich uwolnić ale Mirek wiedział że na skutek bólu jaki planuje mu zadać może on zacząć tak się w tych dybach wieżgać że jego górna część czyli drewniany pałąk się wysunie.Zadbał o to aby tak się nie stało.Dwwoma długimi na 5cm gwożdziami przybił jego górną częśćz dolną.Teraz był pewien żę Piotr M się nie uwoln.Zaczeło switać.Mirek zostawił swą ofiarew dybach i pojechał do miasta na zakupy .Aby móc zrealizować swój plan potrzebował duży gliniany garnek i zdrowego,silnego szczura.Obie te żeczy bez problemów kupił Jak kupował szczura wyraznie zaznaczył obsługującemu go sprzedawcy że ma to być zdrowy i co jest najważniejsze silny samiec .Sprzedawcarochę się żdziwił ale spełnił te zyczenie.Mirek po trzech godzinach nieobecności wrócił do Piotra M.Ten mrugając oczami sygnalizował że powoli zaczoł odzyskiwał przytomność.Bardzo dobrze pomyślał MirekUmieścił szczura w garnku a garnek wcisnow pupe Piotra i to tak głęboko że nie miał prawa samoczynie z jego tyłka wypaść.Poszedł do kuchni i napełnił wiadro zimną wodą.Gwałtownie oblał nią twarz Piotra M całkowicie go wybudzając.Mirek chciał aby był w pełni świadomy.Chciała by jego zmysły działały.Zblizył się do garnka trzymająć w jednej ręce małą 3kg butle z gazem a w drugiej kolbe palnika.Odkręcił butle i podpalił gaz.Z kolby wybuchnął jasny płomień ognia.Mirosław pomajstrował przy zaworach zwię zwiększająć temperature płomienia i zaczoł stopniowo podgrzewać spód glinianego garnka.Wiedział co sie teraz stanie.Wiedział że umieszczonyw garnku szczór poczuje nagły wzrost temperatury.Słyszał jak zaczyna miotać się w garnku bezskutecznie broniąć sie przed bolesnym poparzeniem.Aż działając pod wpływem instynktu przezycia małe zwierzątkozrozumie że jeżeli nie chce dać się upiec mósi wydostać się z garnka.jedyną dostępną drogą czyli przdez odbyt Piotra M.Musi się wgryż w jego wnętrzności i wytrwale centymetr po centymetrze przebijać się wgryzając w jego jelita,okrężnice,woreczek żółciowy ...Aż brzebije skóre jego brzucha i wydostanie się na zewnątrz.Szczur to wiedział.Nie bez powodu to włąśnie szczury uznawane są za inteligentne zwierzątka.I zrobił to.Wbił się swymi małymi ząbkami w tyłek i powoli przebijał się dalej.Przez 7 godzin walczył z wnętrznościami Piotra M aż w końcu przebił się przez skóre jego brzucha i upadł na podłoge.Był bardzo słaby ale żył czego o Piotrze M nie mozna było juz powiedzieć.On włąśnie konał ostatni obraz jaki zarejestrowały jego oczy to widok szczura który przegryza się przez skóre jego żołądka i cały oblepiony jego wnętrznościami upada na podłoge.Pomimo bólu jaki od 7 godzin czuł jeszcze zdążył to zobaczyć.Ale to była ostatni rzecz jaką zarejestrowały jego oczy.Skonał.Piotrowi M wydawało się że o zadawaniu bólu drugiemu człowiekowi wie wszystko.Myslał że to zagadnienie nie ma przed nim tajemnic.Wszystko co ludzie w tym temacie mogli wymyśleć albo przeżył,albo widział na jakimś filmie albo spotkał się z opisem w literaturze.Dopiero jednak gdy doświadczył go nie jako sprawca ale w charakterze ofiary poznał wszystkie jego tajemnice,arkane i nieznane wymiary.I nie nalazł tam nic podniecającego.

I to koniec historii.Życie toczyło sie dalej.Ziemia nadal kręcąc się wokół własnej osi obracała się wokoł słońca.Pory roku w odwiecznym cyklu przyrody zmieniały się.Tak jak było zawsze,od początku istnienia wszechświata.Osoby które zasłużyły na to aby żyć i być w swym życiu szczęśliwe były takie.A osobniki które nie zasługiwały na dar życia zostały go pozbawione I to w taki sposób aby zdążyły jeszcze częściowo za życia odpokutować za swe grzechy. Zapłaciły za nie płacąc nie pieniędzmi ale odczuwanym tuż przed swą agonią bólem.

Koniec

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • kamilka1400 19.12.2020
    czesc piotr mam prosbe odp na moj komentarz kamilka
  • laura123 19.12.2020
    Kamilka, bądź tak uprzejma poprawić ten tekst, bo nie da się czytać!
  • laura123 19.12.2020
    O, rany to tekst Piotra... Kamilka sorry!
    Piotrek do roboty!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania