Anime Story.:Wyprawa do nikąd.Rozdział 2

Wślizgnąwszy się do domu, miał już z górki. Jedynie przejść przez pokoje przyjaciół i udać się do swojego. Wydawało się to dziecinnie proste, ale nie było. Na pozór prosty, krótki korytarz, dłużył się z każdą sekundą. Przy pokoju ,,wścibskiej" koleżanki dało się słyszeć kroki. Gdy ucichły, spokojnie udał się do sypialni. Trzymając klamkę, poczuł na karku ciepły oddech.

-Możesz odejść-poprosił.

-Gdzie byłeś? Martwiliśmy się! Jutro do szkoły przecież!!-dało się ją słyszeć na ulicach. Chłopak energicznie odwrócił się i zatkał jej usta, patrząc na nią rozkazującym wzrokiem. Ta domyślając co chciał przez to dać jej do zrozumienia, ucichła.

-Nie interesuj się...dobranoc-wszedł do swojego pokoju, a Selena osłupiała. Nikt jeszcze jej się tak nie sprzeciwstawił, nawet bezczelna Yuki, która nie daje się nawet małym zaczepkom. Wkońcu musiało się to kiedyś zdarzyć, ale żywiła cichą nadzieję, że to ona ma zawsze rację. Po zrozumieniu co się stało, próbowała wymówić jakieś słowa, lecz było słychać jedynie jęczenie. Musi wiedzieć, co robi poza domem. Wynajmię koleżankę, a ta załatwi sprawę. Po chwili namysłu poszła z powrotem do łóżka.

***

Dziwne zjawiska, drastyczne były motywem przewodnim snu Herriego. Nie wiadomo czemu jego przyjaciele byli w nich bohaterami, wraz nieznajomymi. Zachowywali się...dość podobni do nich. Dwoje ubrani byli na niebiesko. Dziewczyn zachowywała się jak ,,mama", natomiast chłopak bez przerwy żartował. Jak Selena i Ross. Bezczelna, ale słodka dziewczyna w kolorze zielonym. Jak Yuki. Nastolatek w kolorze czerwonym, spokojny, opanowany, tajemniczy, lecz odważny i dzielny. Podobnie jak Mako.Chłopiec wesoły, optymistyczny w kolorach żółtym i czerwonym. Podobnie jak... On sam. Dziwne. Przeciwieństwami raczej nie byli. Jedynie z wyglądu inni, ale nawet w tym są podobni. To co jednak tam się stało przeszło myśli nawet najgorszego łotra. Nastolatkowie...walczyli w niezwykły sposób... Na wojnie?? Niedorzeczne. Wojna to nic. Jeden mężczyzna władał armią około dwustutysięcznych żołnierzy. A co zabawne, z piątki nastolatków, trzech prawie zginęło. Śmieszny chłopal wskoczył z rozpadającego się podobnej do samolotu maszyny na drugi, na szczęście łamiąc sobie jedynie nogę. Drugi nastolatek poświęcił swoje życie koleżance, z którą miał nienajlepsze relacje, co z nim dalej było, sam Herri nie wie. Natomiast trzeci z chłopców stracił prawie życie w ostatecznej bitwie.

Jego ,,niezwykły" sen przerwała Selena, która jak zawsze budzi wszystkich o 6:00, chodź zajęcia zaczynają się o 7:30. Nikt jednak nie sprzeciwstawił jej się w sprawie szkoły. Praktycznie...ze wszystkiego.

Wszyscy obudzeni i zdający sobie sprawę z pierwszego dnia w szkole, zerwali się z łóżek i zaczął się szaleńczy wyścig o zajmowanie łazienki. Niestety ktoś podstępnie zajął sobie miejsce. Drzwi były zamknięte, chociaż nie mieli kluczy do nich. Stali jak wryci rozglądając się. Dziewczynka spokojnie podeszła do drzwi, zdejmując wsuwkę z włosów i sprytnie otwierając drzwi. Wszyscy rozdziawili usta. Ta niezracając uwagi weszła jakby nigdy nic.

-Jak ona to zrobiła?-opamiętał się Herri.

-To po prostu Yuki. Rok temu tym sposobem zamknęła mnie w szkolnej szafce...zapominając o mnie...a wtedy miałem biegunkę i...zaczynał się weekend. Na szczęście miałem kanapki i wodę, dużo wody. Brudnopis bardzo też się przydał do...-zaczynał swoją dość nietypową historie.

Spojrzeli na niego z obrzydzeniem. Dalszej części historii ni chcieli znać.

-Blee... Ross nie mów proszę dalszej historii.!-wrzasnęła na niego jego siostra rozglądając się i szukając twarzy tego, który odważył się jej przeciwstawić.

-Gdzie jest Mako?-próbowała ukryć większą troskę o niego, aby nie wyjść na ,,opiekuńczą mamusię".

-Ok ok kto odważy się obudzić wilka z lasu?-zażartował Ross. Pokój Mako jest dość skomplikowany jak twierdza tajemnic. Nikt bez zezwolenia w nim nie był. Chłopak okrzykiwał ,,przybysza" który tam przyszedł. Dość ostro mówił gdy miał zły humor.

Nagle drzwi łazenki otworzyły się na całą szerokość. Wyszła z nich czysta i odświeżona dziewczyna.

-Ja to zrobię.-powiedziała dzielnie Yuki.

Wszyscy się zgodzili. Dziewczyna podeszła do drzwi i bez pukania weszła. Chłopak nadal odziwo spał, zamiast robić codzienną gimnastykę z samego rana. Bliżyła się do niego po cichu i przyłożyła usta do jego ucha. Krzyknęła na całe gardło, ale ten nie zareagował. Postanowiła przejść do planu B. Po prostu jakby gdyby nigdy nic zepchnęła go z łóżka.

-Hej co ty robisz?-zirytował się chłopak.

-To co widzisz, a teraz wstawaj.-pozostała w pozie dumnej z siebie dziewczyny, powoli oddalając się. Dwadzieścia minut później nadal nie było po nim śladu. Zdenerwowana Selena postanowiła sama zająć się sprawą. Wpadła do pokoju jak grom z jasnego nieba. Zastała go gotowego do szkoły.

-Chciałaś coś?-zapytał.-Nie ładnie tak wchodzić do czyjegoś pokoju bez zgody-prychnął.

-Yuki mówiła, że nadal śpisz. Wkońcu wróciłeś o dwudziestej czwartej i...no wiesz...gdzie ty w ogóle byłeś?!-nie wytrzymała. Patrzyła na niego wzrokiem pełnym gniewu, gniewu o byle błachostkę.

-Dziewczyno!. Mówiłem nie interesuj się. A teraz możesz odejść?-wskazał drzwi.

Ta czerwona jak burak opuściła pomieszczenie, głęboko oddychając.

***

Pierwszy dzień w nowej szkole wydawał się być spokojny. Weszli każdy do swojej klasy i zaczęli lekcje. Ross był podniecony całą tą sytuację, tym bardziej, że w oko wpadła mu pewna dziewczyna o imieniu Kati. Wyglądała obłędnie. Ubrana modnie, lecz nie wyzywająco, sympatyczna i miła, prawdziwie nie sztucznie jak więcej osób. Włosy splecione w warkocza, zostawiając jedynie dół rozpuszczony. Kolor w przybliżeniu był niemal jak najjaśniejsza farba koloru blond. Nietypowy, taki, który ją wyróżnia. Lekcja się rozpoczęła, a on nadal siedział w ławce podpierając głowę jedną ręką, patrzył na nią.

-Więc tak... Mamy nowych uczni w naszej szkole. Niech nam sję zaprezentują. -Mako szturchnął ręką kolegę wskazując na nauczycielkę. Ten wstał i już miał iść, ale zerkając na przyjaciela, zauważył, że ten nigdzie nie idzie.

-Nie idziesz?-zdziwił się Ross.

-Nie chcę robić zamętu.-wzruszył ramionami, na to jego kolega podszedł do wychowawczyni. Mako próbował ukryć się w różny sposób. Wybrał jednak najprostszy. Położył się twarzą na ławcę i zakrył rękami.

Po lekcji Ross szukał niejakiej Kati. Znalazł ją przy koleżankach. Podbiegając upadł, jakby się kłaniał.

-Hej... Hihi-zatkała usta ręką.

Wstał i otrzepał się.

-Witaj... Jestem Ross. A ty Kati jak mniemam. Wiesz na dobry początek znajomości może... Spotkamy się po szkole w galerii?.-spytał rumieniąc się.

-Wiesz-zaczęła-No...czemu nie

Gdy usłyszał ,,tak" podskakiwał dziękując.

***

Yuki, Selena i Herri przechadzając się przez korytarze we trójkę, wyglądali jak rodzeństwo. Herri nie spuszczał oka z Seleny. Ona natomiast szła dumnie, patrząc prosto w oczy nowym znajomościom. Yuki bezinteresownie szła. Przechodząc koło grupy nastolatków, usłyszeli szepty. Wracając ktoś podstawił haki całej trójce. Wszyscy śmieli się w niebogłosy. Yuki zareagowała szybciej. Zaczęła się z nimi śmiać.

-Haha... Najlepsi dowcipnisie ever! Wiecie co? Może byście mi opowiedzieli jeszcze?

Nie słysząc odpowiedzi, złapała ich za koszulki i zaciągnęła do szatni. Wyszła z niej otrzepując sobie ręce. Ciekawska Selena zerknęła. Zauważyła, jak chłopaki leżeli na ziemi, nie zdając sobie sprawy, co im się stało. Selena odwracając się, wpadła na Mako.

-Sorki-przeprosił-Co ty taka ciekawska? Co tam jest?-próbował zerknąc, ale ta nie dawała.

-Nie patrz tam lepiej, bo jeszcze na nas doniosą. To tylko czwórka nastolatków, których pobiła Yuki-powiedziała to tak jakby to była rzecz oczywista.

-Żartujesz, prawda?

Ta jednak zachichotała i odeszła.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania