Anioł czy Diabeł? cz 3
Sebastian wrócił do sali jakieś piętnaście minut później, w dokładnie zapiętej marynarce, ukrywającej rdzawe plamy na koszuli. Nie odezwał się ani słowem i tylko jego spojrzenie kuło mnie w plecy, niby setka igieł.
Dokładnie równo z dzwonkiem na przerwę zarządziłam swoją ewakuacje do damskiej toalety, licząc, że uda mi się przeczekać tam bezpiecznie, do momentu, aż diabłu przejdzie złość.
Nie tak miał wyglądać mój pierwszy dzień w nowej szkole, powinnam teraz uśmiechać się szeroko i nawiązywać znajomości z rówieśnikami. Przynajmniej, nikt jeszcze nie zdążył nazwać mnie dziwolągiem. Pogrążona w smętnych rozmyślaniach nie przysłuchiwałam się zanadto rozmowom, kręcących się po toalecie dziewcząt, do momentu, kiedy wszystkie umilkły, a przy umywalkach zrobiło się jakoś luźniej. Dopiero teraz rozejrzałam się uważniej, spłoszone dziewczęta przemykały pod ścianami w kierunku drzwi, gdzie z rękoma wspartymi na framugach stał Sebastian.
Było źle, a nawet jeszcze gorzej.
– Ty zostajesz – wyryczał, kiedy za przykładem innych próbowałam opuścić toaletę.
Cofnęłam się aż pod ścianę, snując fantazje, jak cudownie byłoby przeniknąć przez nią i znaleźć się zupełnie gdzieś indziej, możliwie daleko.
Przełknęłam ślinę i z wybałuszonymi oczami patrzyłam jak podchodzi coraz bliżej. Nie byłam w stanie wydusić słowa, ale też co mogłabym mu powiedzieć? Byłam pewna, że zwykłe przepraszam go nie usatysfakcjonuje.
– Zapłacisz za to co zrobiłaś – powiedział już ciszej.
A więc to o to chodziło? O rekompensatę? Z ulgą sięgnęłam do torby, by wyciągnąć z niej portfel, który już w następnej chwili poszybował przez całe pomieszczenie i wylądował w jednej z umywalek.
– Ty naprawdę jesteś głupia.
Pokręciłam przecząco głową.
– Nie jestem – zdołałam wykrztusić. – To przecież był wypadek, nie miałam pojęcia, że czaisz się za drzwiami.
Uśmiech, w jakim wyszczerzył zęby mógł należeć do psychopatycznego mordercy, który właśnie wypatrzył sobie nową ofiarę. Po plecach przeszedł mi dreszcz strachu.
Do pomieszczenia zajrzała jakaś dziewczyna, widząc jednak co się dzieje, zamknęła drwi i zniknęła.
Ręce Sebastiana znalazły się na zimnych kafelkach, po obu stronach moich ramion, uniemożliwiając mi ucieczkę. Co on chce zrobić, myślałam gorączkowo, mocno zaciskając powieki. Boże, dopomóż.
Przez moment nic się nie działo i zaczynałam się chyba łudzić, że chłopak odpuścił. Nic podobnego. Chwilę później poczułam nacisk jego warg na moich ustach. Zamurowało mnie, ale tylko na moment, po czym odepchnęłam go z całej siły, a gniew sprawił, że było jej więcej niż zwykle.
Mój pierwszy pocałunek, ten który wyobrażałam sobie po tysiąckroć został ukradziony.
– Co ty wyprawiasz! – Teraz to ja krzyczałam, ale na nim nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.
– Od tej chwili, aż do końca półrocza jesteś moją niewolnicą – zakomunikował mi. – Będziesz robiła wszystko co karzę, a zaczniesz od zrobienia porządków w składziku na sprzęt sportowy. Czy to jest dla ciebie jasne?
Po prostu nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam.
– A jeśli tego nie zrobię? – zapytałam niepewnie.
– Nawet nie chcesz wiedzieć co wtedy ci zrobię. I jeszcze jedno, chyba zacznę nazywać cię szczeniaczkiem.
Nawet kiedy już wyszedł, pozostawiając mnie w stanie szoku, w pomieszczeniu nadal rozbrzmiewał jego złośliwy śmiech.
Komentarze (19)
a nie relacja z pobytu w szkole z internatem. Moi bohaterowie będą mieli w sobie tylko odrobinę więcej
życia w sobie i niektóre wydarzenia potoczą sie inaczej.
Uważam za niesprawiedliwe i krzywdzące, zarzucanie mi, jakobym piała pod publiczkę, może ja sama
jestem dosyć szablonową osobą i takie teksty są całkowicie w moim stylu.
Piszę dla własnej przyjemności, jeśli komuś się podoba, to fajnie, jeśli nie ( nie ich klimat), żył sobie
podcinać nie będę. Mówi się trudno i piszę się dalej.
a nie relacja z pobytu w szkole z internatem. Moi bohaterowie będą mieli w sobie tylko odrobinę więcej
życia w sobie i niektóre wydarzenia potoczą sie inaczej.
Uważam za niesprawiedliwe i krzywdzące, zarzucanie mi, jakobym piała pod publiczkę, może ja sama
jestem dosyć szablonową osobą i takie teksty są całkowicie w moim stylu.
Piszę dla własnej przyjemności, jeśli komuś się podoba, to fajnie, jeśli nie ( nie ich klimat), żył sobie
podcinać nie będę. Mówi się trudno i piszę się dalej.
"Hwayi wczoraj o 06:38
Jeśli to z dramy to podejrzewam Kurosakikun no Iinarinnate Naranai-nie wiem jak to sie pisze, wybacz.
Angela wczoraj o 08:22
Tak, z tej właśnie, ale troszkę zamierzam ją przerobić po swojemu i mam nadzieję, że nikt nie będzie
miał mi tego za złe. Motyw takiego trójkąta jest przecież ponadczasowy : )"
Nie doczytałeś, trudno.
Przymusu nie ma. Dyskusję uważam za zakończoną. Pozdrawiam
"Hwayi wczoraj o 06:38
Jeśli to z dramy to podejrzewam Kurosakikun no Iinarinnate Naranai-nie wiem jak to sie pisze, wybacz.
Angela wczoraj o 08:22
Tak, z tej właśnie, ale troszkę zamierzam ją przerobić po swojemu i mam nadzieję, że nikt nie będzie
miał mi tego za złe. Motyw takiego trójkąta jest przecież ponadczasowy : )"
Nie doczytałeś, trudno.
Przymusu nie ma. Dyskusję uważam za zakończoną. Pozdrawiam
Mam nadzieję, że się nie zdubluje znowu.
Mam nadzieję, że się nie zdubluje znowu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania