Anioł czy Diabeł? cz 4
Kolejne zajęcia mieliśmy w tej samej sali i tym razem udało mi się zdążyć przed nauczycielem. To wszystko było jakieś chore. Chory był Sebastian i cała sytuacja w jakiej się znalazłam. Bardzo chciałam mu się sprzeciwić, powiedzieć, że nie mam zamiaru wykonywać żadnych jego poleceń, jednak pomimo zmiany, która dokonała się w moim wyglądzie w czasie minionych wakacji, w środku nadal pozostawałam tym samym tchórzem. Oczyma wyobraźni już widziałam garnek ze smołą i Sebastiana, radośnie dźgającego mnie widłami w jego kierunku.
– Jesteś jakaś blada, stało się coś? – Nataniel obrócił swoje krzesło tak, by siedzieć do mnie przodem. Był jak do tej pory pierwszą osobą, która okazała mi troskę i zainteresowanie.
– Nie, nic takiego – skłamałam, wolałam nikomu nie zdradzać, co stało się przed chwilą w toalecie. – To tylko stres pierwszego dnia – dodałam, chcąc by zabrzmiało to wiarygodnie.
Chłopak ze zrozumieniem pokiwał głową, po czym podsunął mi pod nos puszkę z jakimś napojem.
– Napij się. Nauczyciel chyba się trochę spóźni, bo mają jakieś zebranie, czy coś. Chcesz wrócić dzisiaj ze mną, po lekcjach do internatu?
A więc i on tam mieszkał, ucieszyłam się, jednak radość trwała tylko do momentu, kiedy próg sali przekroczył Sebastian i bez słowa zajął swoje miejsce, za moimi plecami.
– Nie mogę, będę miała coś do zrobienia po lekcjach – odpowiedziałam z żalem, w myślach składając diabłu życzenia, wszystkiego co najgorsze.
Bałam się, że skoro teraz odmówiłam, taka propozycja więcej się nie powtórzy, ale Nataniel znowu mnie zaskoczył.
– Mam nadzieję jednak, że na wieczór nie masz żadnych planów? – zapytał z tym swoim anielskim uśmiechem, a ja lekko pokręciłam głową. – Dzisiaj jest dzień, a w zasadzie wieczór filmowy, zbieramy się w salonie i oglądamy. Fajnie by było, gdybyś przyszła i poznała ludzi. Doskonale pamiętam, jak to jest na początku, choć ja miałem tyle szczęścia, że do szkoły przyszedłem z przyjacielem – mówiąc to posłał ciepłe spojrzenie w kierunku ostatniej ławki.
Nie mogło mi się pomieścić w głowie, jak ci dwaj, zupełnie odmienni faceci mogli być przyjaciółmi.
– Napewno będę. – Uśmiechnęłam się z wdzięcznością, starając się jednocześnie nie zerkać za siebie.
Późnym popołudniem, kiedy wreszcie ukończyłam zlecone przez Sebastiana zadanie wyglądałam jak siódme nieszczęście albo czarownica. Miałam we włosach pajęczyny, a na mundurku ślady kredy i kurzu. Byłam nieludzko zmęczona, dwiema godzinami czyszczenia i układania piłek, towarzyszyło jednak temu również spore zadowolenie, bo miałam wrażenie, że sprzęt sportowy jeszcze nigdy nie był tak dobrze poukładany.
– Możesz już iść. – Łaskawie skinął mi głową diabeł, który, jak to czorty zwykle mają w zwyczaju, wyłonił się nie wiadomo z kąt.
Jak na skrzydłach popędziłam do internatu ciesząc się na seans filmowy.
W salonie, przed dużym ekranem zebrało się już kilka osób, dyskutujących nad wyborem filmu na wieczór. Przez moment stałam w progu, przyglądając się ich przekomarzankom. Wyglądali na zgraną paczkę, a ja jak nigdy dotąd zapragnęłam do nich należeć.
– Myślałem, że już nie przyjdziesz. – Nataniel zawołał do mnie, machając jednocześnie jakąś wybraną właśnie płytą. – Mam nadzieję, że lubisz horrory.
Nie lubiłam, ale nie przyznałabym się do tego za skarby świata.
Kiedy ekran się rozjaśnił, a lampy zostały pogaszone, siedząca obok mnie na kanapie blondynka wcisnęła mi w dłonie miskę z popcornem.
– Zabierz to ode mnie, możliwie daleko – przemówiła scenicznym szeptem.
Nie wiedząc, o co chodzi, przenosiłam przez chwilę spojrzenie z jej ładnej twarzy na miskę i spowrotem.
– Nie oprę się, jeśli będę ją miała przed sobą. Zjem wszystko i utyję – wyjaśniła. – Jestem Am.
– Nasza Am chce zostać modelką, ale jedząc tak mało prędzej się zasuszy – wyjaśnił krótko ostrzyżony rudzielec, nad moim ramieniem sięgając po przekąskę.
Podświadomie miałam nadzieję, że miejsce po mojej lewej stronie zajmie Nataniel, ale kiedy poduszki kanapy zapadły się, odwróciłam się w tę stronę, zobaczyłam Sebastiana.
Komentarze (12)
,,mają w zwyczaju (,)''
,,Nie wiedząc (,) o co chodzi''
Bardzo fajna część, końcówka świetna, 5 :)
Szkoda, że mam halta na ocenki.
I jeszcze ta kreda na mundurku... Oj. Koj koj.
przyglądając się ich przekomarzanką.- przyglądając się komu czemu - przekomarzankom; robiąc ciastka kim czym - przekomarzanką
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania