ANIOŁ STRÓŻ.
Pokazał na migi, że ma dość.
Zrozumiałam – nie raz już odchodził.
Spakował walizkę i czekał na wiatr,
łaskawszy dla jego skrzydeł.
Poleciał w diabły,
zostawiając mdły zapach lawendy,
wcieranej w pióra przeciw molom.
Czort z nim...
Wróci za jakiś czas – jak zawsze.
Narobi łoskotu nad ranem, przewracając ławę.
Przyniesie butelkę wina,
powie, że głupio zrobił i przeprasza.
A mnie przez ten czas,
znowu pod nogami legnie kilka kłód,
siwych włosów, bezsennych nocy i łez.
Cholerny Anioł Stróż...
Komentarze (6)
Bardzo spodobał mi się wiersz, nie obwijałaś w bawełnę, walnęłaś z grubej rury, 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania