Smutny tekst. Jest w nim dużo prawdy i zrozumienia dla trudnych sytuacji.
Podobał mi się.
Mała literóweczka: "Świat opływał w szarości i rożu." -> "Świat opływał w szarości i różu.
Pozdrawiam
Bardzo, ale to bardzo smutne :( Nie wiem, jak mam to ugryźć. Własna rodzina z jednej strony cierpi, ale z drugiej... separuje się od tego cierpienia. Chyba liczą na cud.
Masakra.
Bolesny, smutny, krancowy tekst.
Tak ciezko mi ostatnio sie pozbierać w slowa uznania, wiec tez tylko niesmialo zaznacze swa obecnosc. Przypomnial mi sie "Oskar i pani Roza", ale tu jest mocniej, bardziej gorzko.
Plus ja sie swoje nalezalam w szpitalach, a ze zawsze na chirurgii choc mnie nie rozcinaja, to mam prawdziwa minitraume, bo zawsze naokolo sa porozcinane baby po jakichs drobnych zabiegach, ale blade i ledwo sie wlokące.
Też mam różne przeboje ze szpitalami i widziałam średnio ciekawe rzeczy. To jak traktują niektórych pacjentów. Jaka jest rotacja i.. a temat rzeka ;) Dziękuję za komentarz.
O rety, naprawdę dobry tekst. To zdanie "Trzymała w ręce torebkę, zaciskając palce na niej tak mocno, jakby spadała w przepaść i chciała się czegoś uczepić" - świetne. Jestem pod wrażeniem całości. (Jeeeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do stwierdzenia "wykrzyczałem jej w twarz" - zazgrzytało mi banalnością, jako jedyne).
Hej. To nie jest najnowszy tekst, choć nie wiem czy cokolwiek się na lepsze zmieniło w tych, które dodaję teraz, stąd mogą być różne błędy i masa powtórzeń. Pomyślę nad tym zdaniem, ale na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy. Dziękuję pięknie.
"odpowiedziałem akcentując dokładnie każda literę." - każdą
"Cierpienie wylewałało się gorącym potokiem." - wylewało
Trzeba mieć zdrowie żeby móc chorować. Dla wielu pacjentów obecność bliskich jest uzdrawiającym placebo. Pielęgniarki i lekarze z czasem znieczulają się na cierpienia ludzi, ponieważ w przeciwnym razie nie potrafili by sprawnie funkcjonować w sytuacjach ekstremalnych. A do takich w każdym szpitalu dochodzi bardzo często.
Byłem tylko raz - naprzeciwko był zakład pogrzebowy, fajne wrażenia. I jeszcze umarł nam jeden pan na sali - ciekawa akcja. Trafił się także jeden gościu, który był w czasie wojny dzieckiem poddanym doświadczeniom medycznym - stracił nogę. A w sąsiedniej sali był jeden zaburzony, który rozmawiał z oknem po zmierzchu. No ogólnie było gites :) Pozdro
Byłam kilka razy, ale najgorzej wspominam patologię. Już nawet nie chodzi o mnie. Napatrzyłam się jak podchodzą do kobiet. Teksty typu: "już wszystko wyczyściliśmy, dzisiaj idzie do domu", były na porządku dziennym. A zdarzały się i krzyki. No, ale Ty... hm ciekawie miałeś.
Taki tekst co wali w serducho. Dziesięć lat temu towarzyszyłam bliskiej mi osobie w ostatniej drodze. To był koszmar, ale opieka w szpitalu... w zwykłym miejskim szpitalu, była wzorowa. Pielęgniarki, były cudowne. Ale wiem, że bywa bardzo różnie, byłam i w strasznych miejscach. Świetnie oddałaś ten ból.
Pozdrawiam!
"Większość leżała na wąskich łóżkach z poplamionym od moczu materacem. " - nieśmiało się dopytam, czy jak łóżka, to nie materace? Moze: poplamionymi od moczu materacami?
"Kiedyś zdjęto kraty w oknach, bo był generalny remont. Wtedy za nią zatęskniłem. Nie mogąc spać, dreczony przez koszmary, stanąłem przy jednym z nich. Świat opływał w szarości i różu. Był cichy jak kot, który delikatnie stąpa po białym dywanie. Wszystko spowite było gęstą mgłą" – dość dużo słowa "było".
"Później zrobię krótką pauzę i dodam: Nigdy mnie dotyka. " -zabrakło słowa Później zrobię krótką pauzę i dodam: Nigdy mnie dotyka" – zabrakło słowa "nie".
Ok. Tyle z wątpliwości. Tekst smutny, a mnie zasmucić jest, no, chyba ciężko. Twój tekst przypomina jeden mój, ale ja spieprzyłem sprawę. Ty nie. Ty napisałaś naprawdę dobry tekst, choć przebić "Zoe" będzie Ci niezwykle ciężko.
Ładnie to namalowane od strony opisu. Zazdraszam, bo ja zawsze wplatam jakieś durne heheszki.
Pozdrówki.
Co tam się komu podoba :D Ja nie uważam żeby tamten był aż tak dobry, ale w sumie, ja to ja i piszę subiektywnie. Błędy to może już jutro rozpatrzę. To staroć, ale odnalazłam gdzieś tam i wstawiłam.
Dziękuję pięknie.
Ach, świetny tekst. Robi wrażenie. Klimat, który stworzyłaś, jest kapitalny. Opisy odegrały cudowną robotę, przeniosłam się do szarego świata bohatera. Paskudnie cierpieć i mierzyć się z obojętnością innych, to jest koszmar. Mocne, dosadne opowiadanie. Takie jak lubię.
Komentarze (26)
Podobał mi się.
Mała literóweczka: "Świat opływał w szarości i rożu." -> "Świat opływał w szarości i różu.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Masakra.
Pozdrawiam :)
Tak ciezko mi ostatnio sie pozbierać w slowa uznania, wiec tez tylko niesmialo zaznacze swa obecnosc. Przypomnial mi sie "Oskar i pani Roza", ale tu jest mocniej, bardziej gorzko.
Plus ja sie swoje nalezalam w szpitalach, a ze zawsze na chirurgii choc mnie nie rozcinaja, to mam prawdziwa minitraume, bo zawsze naokolo sa porozcinane baby po jakichs drobnych zabiegach, ale blade i ledwo sie wlokące.
"Cierpienie wylewałało się gorącym potokiem." - wylewało
Trzeba mieć zdrowie żeby móc chorować. Dla wielu pacjentów obecność bliskich jest uzdrawiającym placebo. Pielęgniarki i lekarze z czasem znieczulają się na cierpienia ludzi, ponieważ w przeciwnym razie nie potrafili by sprawnie funkcjonować w sytuacjach ekstremalnych. A do takich w każdym szpitalu dochodzi bardzo często.
Byłem tylko raz - naprzeciwko był zakład pogrzebowy, fajne wrażenia. I jeszcze umarł nam jeden pan na sali - ciekawa akcja. Trafił się także jeden gościu, który był w czasie wojny dzieckiem poddanym doświadczeniom medycznym - stracił nogę. A w sąsiedniej sali był jeden zaburzony, który rozmawiał z oknem po zmierzchu. No ogólnie było gites :) Pozdro
Pozdrawiam
Pozdrawiam!
"Kiedyś zdjęto kraty w oknach, bo był generalny remont. Wtedy za nią zatęskniłem. Nie mogąc spać, dreczony przez koszmary, stanąłem przy jednym z nich. Świat opływał w szarości i różu. Był cichy jak kot, który delikatnie stąpa po białym dywanie. Wszystko spowite było gęstą mgłą" – dość dużo słowa "było".
"Później zrobię krótką pauzę i dodam: Nigdy mnie dotyka. " -zabrakło słowa Później zrobię krótką pauzę i dodam: Nigdy mnie dotyka" – zabrakło słowa "nie".
Ok. Tyle z wątpliwości. Tekst smutny, a mnie zasmucić jest, no, chyba ciężko. Twój tekst przypomina jeden mój, ale ja spieprzyłem sprawę. Ty nie. Ty napisałaś naprawdę dobry tekst, choć przebić "Zoe" będzie Ci niezwykle ciężko.
Ładnie to namalowane od strony opisu. Zazdraszam, bo ja zawsze wplatam jakieś durne heheszki.
Pozdrówki.
Dziękuję pięknie.
Historia mi niestety coś przypomina...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania