Antidotum na miłość.
Dziś chyba już nic mi nie pomoże.
Bo nikt nie znalazł.
Antidotum na niespełnioną miłość.
Nikt nie zdobył.
Tej tajemnej, piekielnej wiedzy.
A ja usycham jak drzewo.
Które wiatr.
Wyrwał z korzeniami.
Podczas burzy, która początkiem była końca.
Tak ja dziś.
Jestem jak spalona letnim słońcem łąka.
Co rozpacza po stracie dywanów swych.
Jestem jak niedokończona piosenka skowronka.
Nie wiem, w którą stronę mam iść.
Bo nie wynalazł jeszcze nikt.
Antidotum na miłość.
Antidotum na rany, zadane zdrady sztyletem.
Takim spotykanym tylko w lecie.
Komentarze (3)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania