Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 102

Pozostał mi jeszcze następny etap przeobrażania się we współczesnego mężczyznę w podeszłym wieku. Motywowała mnie chęć spełnienia prośby Maksyma i Krystyny, którzy chcieli żebym został świadkiem na ich wrześniowym ślubie w Warszawie. Ponownie, tym razem na weselu, najbliższą rodzinę spotka niespodzianka, być może jeszcze większa niż ta poprzednia. Zgodnie z ustaleniami, jakie uzgodniłem podczas wizyty Premiera Polski, starego podporucznika i generała Jacewa, umożliwią mi bezpieczny dojazd, ochronę uczestników uroczystości i powrót do Mantu. Wszystko odbędzie się zanim udam się z dziećmi i panią Premier, jako ich opiekunką do przyszłości. Tylko w moim wieku nie wypada tańczyć jak na dyskotece, podskakując i wymachując łapami byle jak, a tylko tak potrafiłem.

Siergiej był w stanie i potrafił zadbać o moją formę fizyczną, lecz do roli instruktora tańca w żadnym przypadku się nie nadawał. Idealnie do tej roli nadawałaby się kobieta, tylko taką trzeba odszukać i sprowadzić. Czas oczekiwania skracałem poprawieniem kondycji własnego ciała, ponieważ w innym przypadku już na początku nauki tańca czekała mnie pewna porażka. Dni wypełnione treningami szybko mijały, początkowo zdecydowanie przeważała ilość masaży i odblokowywania mięśni niż aktywnego ruchu. Stopniowo byłem w stanie więcej trenować, niż cierpieć z powodów skurczy. Nawet zaskoczyło mnie szybkie nastanie września, na szczęście dla wszystkich wokoło pogoda dalej dopisywała i ciepłe dni skutecznie hamowały nadejście jesieni. Zaraz w pierwszych dniach miesiąca, dokładnie czwartego w piątek zjawiła się odpowiednia kandydatka na moją osobistą trenerkę tańca. Zanim jednak tak się stało, odpowiednie służby bezpieczeństwa całego Układu warszawskiego prześwietliły ją dokładnie. Niczego nie pozostawiano przypadkowi, pani Helga pochodziła z Niemieckiej Republiki Demokratycznej i była wysokim oficerem Stasi. Głównym zadaniem jej było nadzorowanie archiwum i to nie z najnowszymi informacjami wywiadowczymi tyko starymi sięgającymi końca drugiej wojny. Zawsze myślałem, że służba szczególnie znienawidzona przez wywiady zachodnich państw, które starały się za wszelką cenę zniweczyć ich osiągnięcia, zajmuje się czymś ważnym. Głośno wyraziłem swoją opinię jak tylko tancerka powiedziała, czym się tam zajmuje, przez to już pierwszego dnia znajomości mocno jej podpadłem. Po moich słowach zrobiła taki okropny wyraz twarzy, że jakby mina mogła zabijać pewnie padłbym trupem. Zamiast uspokoić atmosferę dolałem jeszcze oliwy do ognia, bez pozwolenia przeszedłem na ty i prowokacyjnie powiedziałem.

- Helga nie wywalaj tak gał na mnie, przerzucasz jakieś stare śmieci i traktujesz to, jako życiową misję.

Powinienem w moim wieku znać bardziej kobiety, lecz lata zaniedbań w kontaktach damsko męskich dały o sobie znać w tym przypadku. Choć nie widziałem powodów aż takiego wybuchu agresji, szybko jej doświadczyłem.

- Jesteś starym dziadem i powinieneś już wcześniej wiedzieć, jakie społeczeństwo niemieckie było po wojnie. Przede wszystkim składało się w zdecydowanej części z degeneratów i narkomanów, którzy przez okres dominacji hitleryzmu mieli łatwy dostęp do meta amfetaminy. Jako doskonały środek medyczny sprzedawano ją w tonach, miała pomagać przy wielu dolegliwościach zdrowotnych. Reklamowana była, jako bardziej skuteczna niż aspiryna, to też początkowo nikt z biorących nie przewidywał komplikacji długotrwałego stosowania. Pierwsze zażycie powodowało zniwelowanie zmęczenia, polepszało reakcję, słuch, uśmierzało ból, lecz po latach uzależniało. Zamroczone narkotykami społeczeństwo poddawane było stale ideologicznemu praniu mózgu, a kto nie popierał entuzjastycznie systemu, był wysyłany do obozu koncentracyjnego. Strach, indoktrynacja i prochy wydobyły z ludzi najgorsze cechy charakteru. Zaraz po zakończeniu wojny nie wiedzieliśmy, komu powierzać wysokie, czy średnie funkcje w zarządzaniu społeczeństwem żeby nie powtórzył się koszmar. Zaczęto wtedy gromadzić informacje o nowej elicie społeczeństwa, często po wydobyciu na światło dzienne ich wcześniejszych potwornych zbrodni, byli odsuwani od władzy i karani za swoje czyny. Jednak z biegiem czasu archiwum gromadziło też wszystkie anonimy, donosy i pomówienia napływające do instytucji państwowych. Wtedy wydawało się to logiczne, skoro ktoś oczerniał najbliższych to nie mógł w kraju stać się kimś z posiadających władzę. Pomimo takich przyjętych zaostrzonych kryteriów, wielu ludziom udało przebić się na wysokie stanowiska, kariera ich przebiegała po „trupach”, na swojej drodze niszczyli wszystko i wszystkich, jeżeli stanęło im na drodze do osiągnięcia celu. Kiedy zdobyli już to, co chcieli, to przystąpili do pozbywania się niechlubnych informacji o swojej przeszłości. Wszelkie napływające dane zanim je zaszufladkowano musiały być szczegółowo sprawdzane, w ten sposób oddzielano ziarno od plew. Dodatkowo pełniły i inną ważną funkcję, stanowiły niewyczerpalne źródło wiedzy do prac naukowych – powiedziała to Helga na samym końcu już spokojniejszym głosem.

Przyznam się szczerze, że zaimponowała mi swoją postawą charakteru, lecz nie dziwiłem się jej gotowości stawiania na swoim. Nawet w społeczeństwie socjalistycznym, gdzie forma własności została przesunięta kilka lat temu z państwa na osoby prywatne, kobiety dalej mają powody do odczuwania dominacji mężczyzn. Wiele przepisów prawnych uległo zmianie, nakazując równouprawnienie płci, lecz zakodowaną od wieków mentalność ustawami nie da się szybko zniwelować.

Dopiero po poznaniu bliżej instruktorki, zdecydowałem się na przedstawienie jej Ena. Kolejny raz miałem sposobność obserwowania znalezienia wspólnego języka kobiet, ponad możliwością rozumowania mężczyzn. Panie szybko nawiązały nić sympatii i zaczęły omawiać sprawy interesujące tylko je. Natomiast ja z Siergiejem czuliśmy się niepotrzebni, więc korzystając z otrzymanej chwili wolności, mogliśmy w spokoju oglądać mecz, zamiast ustawiać prowizoryczną podłogę do nauki tańczenia. Jednak byłem bardziej zainteresowany tym, co robi Helga niż sytuacją na boisku piłkarskim.

Nieopodal komunikatora przy boku Mantu przystąpiła do rozbijania jednoosobowego namiotu, szło to jej wyjątkowo sprawnie. Widocznie robiła to często i nabyła przez ciągłe rozkładanie i zwijanie wprawy. Zdecydowane i precyzyjne ruchy bardzo jej w tym pomagały, nie zauważyłem żadnych gestów niepotrzebnych. Tak wysportowanej kobiety w średnim wieku jeszcze nie spotkałem, chociaż tego typu nigdy nawet z daleka nie widziałem. Żadnego tłuszczu w sobie chyba nie posiadała, tylko same mięśnie, skóra i kości, przez to piersi miała malutkie. Jedynie ładna twarz, długie zgrabne nogi i rude kręcone włosy do ramion mogły zaświadczać o jej kobiecości.

Sobota 5 września 2015 przez liście drzew przebijają się promienie słońca, rozświetlając przypadkowo wszystko napotkane na drodze tysiącami skaczących świetlnych zajączków. Za sprawą powiewającego delikatnie wiatru, rozświetlone punkciki przemieszczają się w lewo lub prawo. Już od rana w naszym skromnym obozowisku rozbitym przy statku panuje wzmożony ruch i kto spojrzy na wschód zostaje oślepiony przez refleksy świetlne. Pomimo niewątpliwego dla mnie utrudnienia rozpoczyna się pierwsza lekcja nauki tańca. Helga podchodzi do odtwarzacza i włącza walca, następnie staje na tymczasowym parkiecie. Mnie zachęca do zajęcia miejsca partnera. Staję przed nią, jedną rękę kładę na jej tali, a drugą wyciągam i przytrzymuję jej dłoń. Ona poddaje się rytmowi i mówi.

- Teraz.

Odrywam nogi od desek podłogi i ruszam w tan. Zaledwie po zrobieniu kroku staję na jej stopie, kolejny krok i przydeptuję drugi jej but. Jestem zaskoczony jak ona to robi, że zawsze stawia wcześniej nogę tam gdzie ja zaraz postawię. Partnerka długo nie wytrzymuje deptania i krzyczy w złości na mnie.

- Dziadek, depczesz mi po nogach, czy ciebie nikt nigdy nie uczył tańczyć.

- Taniec klasyczny jest mi zupełnie obcy, lecz potrafię współczesne – powiedziałem.

Następnie podszedłem do odtwarzacza i włączyłem mój ulubiony utwór. Często przy takiej muzyce z moją byłą dziewczyną Ateniadą bawiliśmy się na dyskotece. Dzięki wcześniejszym treningom fizycznym problemów z poruszaniem nie miałem i zacząłem tańczyć tak jak dawniej. Nawet najbardziej skomplikowane ruchy mi wychodziły, bez zadyszki przetańczyłem cały utwór, byłem dumny siebie i zapytałem instruktorki.

- I jak mi idzie?

- Masz poczucie rytmu, więc nie jest z tobą jeszcze tak tragicznie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 28.01.2017
    Miłe zakończenie rozdziału ; 5 ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania