Apokalipsa pomalowana kredkami

I widziałem miasta

Wielobarwne i wielokolorowe.

I rzędy budynków wcale ładnych.

Wzniosłych, piętrzących.

Jak fale.

To w górę rosły, raz w dół.

 

I łuki, łuki strzeliste i czarne,

Powykrzywiane jakieś,

Lecz wykrzywione w uśmiech raczej.

Lecz reszta już kolorowa.

Bo i czerwienie, fontanna zielona.

I to krzykliwe, i słoneczne,

Bo pogoda akurat była.

 

Jak pada deszcz, to też

Podobno wesoło,

Bo wewnątrz też kolorowo.

I deszcz kolorowy.

Różnobarwny.

A jak piorun gdzieś trzaśnie w któregoś,

Piorun sklecony w uśmiech,

To zmienia się ten w plamę, w plamę tęczową.

 

I wszystko tam było kolorowe

I świeciło im słońce.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • betti 15.12.2018
    Ładnie. podoba mi się. Trochę kojarzy mi się z piosenką, która śpiewała Janowska:

    ''I była plaża pusta
    Plaża słońce spoza chmur
    Taką piosenkę
    Śpiewał kiedyś Aznavour
    Po pustej plaży zakochani
    Brzegiem morza szli
    Lecz po francusku dużo lepiej
    Wszystko brzmi...''
  • rubio 18.12.2018
    Nie, żebym był jakimś wielkim znawcą słów, ale "Wielobarwne i wielokolorowe" - to nie to samo przypadkiem?
    A odczucie, hmm; no jak gdyby bardziej tak, niż nie tak, ale zarazem czegoś by brakowało, hmm.
    Chyba "ładnie. podoba mi się", jak u przedmówczyni, to najlepszy opis wrażenia.
  • sensol 23.12.2018
    nie chwyta za serce

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania