"Prewencja. Tak to się zowie, gdy zapobiegasz czemuś, zanim to się jeszcze wydarzyło. Dosłownie, jakbyś umiała zakrzywiać czas" - definiowanie czegokolwiek w tekstach - si, mam lekką manię wręcz
"Przytuliła" - mamy też wstaweczkę, i znowu dziubaskowa. To nie jest zarzut (żebyś se nie myślał), gdy mówię, że jest słodziasznie. Po prostu jestem w szoku.
"Nie wyżywaj się na mnie, bo powiem ojcu.
Bardzo ją zabolało ostatnie słow" - to samo pomyślałam, że jak nie "tatko", to robi się srogo
Ok. Strasznie po chamsku jest skończyć rozdział w takim momencie... ;p Widzę zamysł umiejscowienia w tej scenerii właśnie dzieci, bo ich nieznajomość świata podbija trud sytuacji. I idąc tym tropem, wczułeś się w te dziecięce myśli i rozmowy idealnie. Czekam na następną, ciekawam co w garze :D Pewnie marchewka albo ziemnior, ale zakończenie dobrze urwane, produkuje myśli.
Pięć gwiazd niczym pięć pomysłów na to, co jest w garze :>
wsparcie tech.:
"...klątwa nagłego płaczu ciągle wisiała w powietrzu." - ładnie napisane
"“ujebię” i“zapierdolę.” " - po i spacja
Akcja ruszyła w kierunku opisu ludzkich zachowań w obliczu armagedonu. Ciekawe, jak to dalej rozbudujesz. Psychika ludzka bardzo się zmienia pod wpływem ekstremalnych przeżyć. I jeszcze ta reakcja siostry na śmierć brata...
Pozdrawiam :)
Oj, Canulasie, widzę, że na bogato :)
Póki co, wychodzi z tego wcale niezła historia. Niemal niewiarygodne jest to, jak bardzo zmienia się życie bohaterów po "ataku asteroidy". Nie znam się na tym, więc nie wiem na ile prawdopodobne jest coś takiego, ale skutki opisane przez Ciebie są zatrważające.
Poza tym, jak zwykle stylowi nie mam nic do zarzucenia, no i - będę śledzić, w miarę możliwości.
Ciekawy tekst. Językowo raczej nie szalałeś, bo nie było jak. Dzieci? Dziwny temat, jak na ciebie. Nawet jeszcze nikomu nie odpadła głowa, skóra nie zaczęła schodzić żywcem, a umarła tylko jedna osoba i to na początku :P
No to rzucę okiem jeszcze na tę drugą serię ;)
Kim - tu sprawa wygląda tak, że mam z... - no ja wiem - napisane z dawna na jakieś 8 części. jestem gdzieś w połowie. Będę kontynuował, na dniach. I oj tam, że nie umiera. Bez szufladek mię tu.
Przeczytałem i niestety lekko odpływam kto, co i jak, ale poczytam dalej może coś bardziej skumam. Masz jakąś dziwną dla mnie manierę pisania o czymś tak jakby z boku z mnóstwem dodatków tez latających na około. Tak to widze. Ja bym to opisał tak jak sie dzieje, a u ciebie wszystko takie psychodeliczne. To nie zarzut a uwaga hahahahaha.
biedny Michał, aż mi się oczy za szkliły dzielna dziewczynka, że zdobyła się na odwagę, żeby zaciągnąć ciało brata do łazienki zniszczone oczywiści pięć
Komentarze (25)
Na początek wsparcie:
"że kogo tylko znajdzie zakatrupi" - obstawiam przecinek przed "zakatrupi"
"Używał przy tym słów, że aż ci uszy więdły" - według mnie "im" uszy więdły
“kurwa”,“ujebię” i“zapierdolę.” - tu brakuje spacji, te cudzusłowia są jakieś dziwaczne i kropka na zewnątrz;)
Oks. Tyle wsparcia.
Tak słodziasznie o poczynaniach dziewczynki piszesz, że aż jestem w szoku jak duży kontrast z krwawymi jatkami. To plus, elastycznyś.
" klątwa nagłego płaczu ciągle wisiała w powietrzu" - wyłapałam "acha" ;)
"Prewencja. Tak to się zowie, gdy zapobiegasz czemuś, zanim to się jeszcze wydarzyło. Dosłownie, jakbyś umiała zakrzywiać czas" - definiowanie czegokolwiek w tekstach - si, mam lekką manię wręcz
"Przytuliła" - mamy też wstaweczkę, i znowu dziubaskowa. To nie jest zarzut (żebyś se nie myślał), gdy mówię, że jest słodziasznie. Po prostu jestem w szoku.
"Nie wyżywaj się na mnie, bo powiem ojcu.
Bardzo ją zabolało ostatnie słow" - to samo pomyślałam, że jak nie "tatko", to robi się srogo
Ok. Strasznie po chamsku jest skończyć rozdział w takim momencie... ;p Widzę zamysł umiejscowienia w tej scenerii właśnie dzieci, bo ich nieznajomość świata podbija trud sytuacji. I idąc tym tropem, wczułeś się w te dziecięce myśli i rozmowy idealnie. Czekam na następną, ciekawam co w garze :D Pewnie marchewka albo ziemnior, ale zakończenie dobrze urwane, produkuje myśli.
Pięć gwiazd niczym pięć pomysłów na to, co jest w garze :>
Łodkomentuje, gdy się zbudzę nowym i lepsiejszym bydlęciem.
To chyba oczywiste, skoro czuję, co czuję
Nie że wiele, ale...
No nic. Ok. Miło
wsparcie tech.:
"...klątwa nagłego płaczu ciągle wisiała w powietrzu." - ładnie napisane
"“ujebię” i“zapierdolę.” " - po i spacja
Akcja ruszyła w kierunku opisu ludzkich zachowań w obliczu armagedonu. Ciekawe, jak to dalej rozbudujesz. Psychika ludzka bardzo się zmienia pod wpływem ekstremalnych przeżyć. I jeszcze ta reakcja siostry na śmierć brata...
Pozdrawiam :)
Póki co, wychodzi z tego wcale niezła historia. Niemal niewiarygodne jest to, jak bardzo zmienia się życie bohaterów po "ataku asteroidy". Nie znam się na tym, więc nie wiem na ile prawdopodobne jest coś takiego, ale skutki opisane przez Ciebie są zatrważające.
Poza tym, jak zwykle stylowi nie mam nic do zarzucenia, no i - będę śledzić, w miarę możliwości.
No to rzucę okiem jeszcze na tę drugą serię ;)
Pozdrex
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania