Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 28

Skorupka po minięciu łagodnego zakrętu przed maską samochodu zobaczył stary jednopiętrowy biały dom dobrze utrzymany, przykryty dachem z czerwonej dachówki. Obok niego znajdowały się niewielkie zabudowania gospodarcze, a zaraz za nimi pastwiska. Dalej rósł las. Podjeżdżając bliżej dostrzegł więcej szczegółów w najbliższym otoczeniu domu. Przed nim były dwa ogródki, ładnie pielęgnowane i oddzielone chodnikiem wyłożonym polnym dość gładkim kamieniem. Z prawej strony były rabaty z różnokolorowymi kwiatami, a po lewej stronie rosły warzywa. Kiedy zatrzymał auto i wysiadł z niego, poczuł zapach ziemi, intensywny jak po deszczu i kwitnących kwiatów. Dookoła niego w powietrzu latały pszczoły. Było ich tak wiele, że zaczął rozglądać się za pasieką, lecz z miejsca w jakim stał jej nie widział. Nosem intensywnie wciągał powietrze chcąc nasycić się nieznanym wiejskim aromatem. Woń była taka odmienna od tej jaka w większości towarzyszyła mu przez całe życie. Tamto powietrze przeważnie śmierdziało spalinami, kurzem, uryną i wilgocią. Dlatego kiedy był tylko w stanie wymykał się z domu i szedł w tym kierunku. Tylko w tym miejscu zawsze był rzadki las z gęstym wysokim poszyciem, składającym się w większości z pokrzyw i zamieszkałym przez komary oraz kleszcze. Zaczął rozglądać się w koło, okolica wydawała się mu znajoma, te same góry, stoki, nawet budynki miasta w oddali wydawały się nie zmienione. Jednak niedaleko za cmentarzem świat uległ transformacji i zamiast drzew oraz ugorów widział wioskę, pola uprawne, pasące się zwierzęta. Nawet słyszał odgłosy dochodzące z tamtego kierunku.

Świat w jakim sie znalazł był taki stabilny, jakby od zawsze tutaj tak wyglądał, a on w swoich wcześniejszych obserwacjach się mylił.

- Chcemy wysiąść bezpiecznie, mógłbyś otworzyć nam drzwi – usłyszał będąc zatopiony w myślach głos, spojrzał w kierunku, z którego słyszał prośbę.

Przed sobą w drzwiach samochodu z opuszczoną do połowy szybą zobaczył głowę szczura, patrzącego na niego.

- No dobra – powiedział męskim głosem szczur – ach te twoje zasady, kobiety pierwsze. Proszę otwórz drzwi samochodu pragnę z Primą bezpiecznie wysiąść, a nie przeciskać się i niepotrzebnie skakać z okna samochodu skoro jesteśmy na miejscu.

Niezwykła, jak dla Skorupki, prośba poskutkowała. Bezwiednie załapał za klamkę w drzwiach swojego pojazdu. Kiedy je uchylił z wnętrza wyszły dwa szczury i podeszły do stojącej do nich tyłem Marii.

- Ari tutaj jest tak pięknie, jak kiedyś, jak w najszczęśliwszym dniu twojego dzieciństwa, czas się zatrzymał i za chwilę mielibyśmy zobaczyć twoich rodziców – powiedział drugi szczur, tym razem żeńskim głosem.

Kobieta na dźwięk tych słów drgnęła, a zwłaszcza swojego imienia, jakby ktoś wyrwał ją z głębokiego snu. Odruchowym ruchem ręki zsunęła chustę ze swojej głowy. Skorupka zobaczył jak długie gęste prawie białe włosy, skrząc się w słonecznym blasku zsunęły się po plecach sięgając aż do łydek. Wykonała obrót spoglądając do dołu. Wtedy dostrzegł jej piękną twarz, nie zniszczoną przez ogień i mimiczne zmarszczki. Nie można było się pomylić, z wyglądu była tą samą osobą, jaką poznał, lecz jej postać stała się świetlista. Rękę, którą ściągała chustę miała jeszcze uniesioną do góry i przesuwając ją na dół, dłonią wygładziła wczorajsze brudne ubranie. Nagle wraz z tym gestem jej łachy, przemieniły w białą sięgającą do ziemi kreację ozdobioną złotym haftem. Odsłonięty dekolt przykryła kolia wysadzana bez wątpienia drogimi kamieniami, a na głowie pojawił się diadem.

Skorupka poczuł się jakby nagle zjawił się w filmie o księżniczkach i czarodziejkach. Prawdziwości temu uczuciu dodały klękające przed kobietą i mówiące prawie jednocześnie szczury.

- Pani cieszymy się, że wróciłaś już jako Naznaczona.

- I ja się cieszę moi dzielni opiekunowie, za wasze poświęcenie – powiedziała i pochyliła się głaszcząc dłonią najpierw samicę, a później samca.

Skóra szczurów przez ten gest została oczyszczona z blizn po poparzeniach i pokryła się świeżym futrem. W ten sposób gryzonie odzyskały zdrowy wygląd. Musiały też poczuć się znacznie lepiej, ponieważ nie wytrzymały w pokłonie i zaczęły sprawdzać własne ciała oraz ich wytrzymałość na rozciąganie. Kobieta na ten widok uśmiechnęła się ciepło, jakby patrzyła na bawiące się dzieci. Dopiero po dłuższej chwili uniosła głowę i spojrzała na mężczyznę oczami, których tęczówka miała złotą barwę. Okrągłe źrenice były koloru nieba, jakie można zaobserwował w słoneczny dzień w południe.

- Panie Wojsławie dziękuję za pomoc.

Skorupka nie wiedząc dlaczego tak się zachowuje. Przyłożył prawą dłoń do serca, pokłonił się i powiedział.

- To ja powinienem podziękować pani, za to co doświadczyłem i otrzymałem.

- Za swoje usługi otrzymuje pan ode mnie sowite wynagrodzenie – powiedziała wskazując wypielęgnowaną dłonią nieodległe miejsce.

Mężczyzna spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył swój stary samochód lśniący nowością, a jego wnętrze wypełniały bezcenne dzieła sztuki. Już na pierwszy rzut oka ich wartość wycenił na kilka milionów złotych. Tylko nie wiedział w jaki sposób mógłby uzasadnić ich posiadanie, skoro państwo kładło łapę na wszystko. W tym przypadku prawo nie uległo zmianie od upadku komunizmu i dalej sprzedający antyki z ich posiadania musieli się tłumaczyć, że zostały „znalezione u dziadka na strychu”.

- Dziękuje za kolejny hojny prezent od pani – odpowiedział w ukłonie.

- Proszę go zatrzymać i spokojnie odjechać do domu teraz, dzisiaj albo innego dnia – dodała.

Nawet nie wiedział dlaczego musiał zadać pytanie.

- Czy będę mógł panią jutro odwiedzić?

- Nie – padła zdecydowana odpowiedź.

- A w inny dzień?

- Też nie.

- Dlaczego?

- Miejsce, w którym jesteśmy dla zwykłych śmiertelników nie istnieje, ponieważ zostało ono stworzone po zaatakowaniu mnie przez pramatkę i ma przed niebezpieczeństwem chronić do końca misję jaka została na mnie przed narodzinami nałożona. Najprościej można jego istnienie wytłumaczyć powstaniem bąbla międzyczasowego w tym miejscu. Wyjść z niego jest łatwo, lecz powrócić znacznie ciężej, a dla pana byłoby to niemożliwe. Nawet nie mogłabym pana ponownie wprowadzić, ponieważ wcześniej musiałabym z niego wyjść w określonym miejscu, a jest to niemożliwe.

- Stała się pani więźniem tego miejsca?

- Nie, jestem mieszkańcem ostoi i pewnego dnia jak będę gotowa do konfrontacji wyjdę z niej. Wtedy może uda mi się odzyskać choć w części to, co zostało zagrabione przez uzurpatora.

Skorupka nie wiedział, co ma odpowiedzieć i jak powinien się zachować słysząc takie rewelacje, a jeszcze mniej je rozumiał.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • A więc Ari jest już posiada już znaczną moc i jest niemal gotowa do konfrontacji z uzurpatorem. Jej historia jakby zatoczyła koło...
  • Pasja 11.09.2018
    Witam
    Wróciła na stare śmieci i razem z nią szczury. Dziwne, że Wojsław Tak spokojnie przyjął to wszystko. Jej moc zaczęła działać. Wiesław po części zrozumiał, ale czy potrafi to zaakceptować?
    Pozdrawiam serdecznie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania