Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 29

Właściwie nie miał do kogo i czego wracać, nikt na niego nie czekał od lat. Tam w dole w mieście stał zniszczony budynek, który na wyrost nazywał domem. Zawsze wracał do niego niechętnie, jak do nory albo meliny. Dlatego nie dbał o niego, nie remontował i z premedytacją zapuszczał. Podświadomie czekał kiedy się rozwali na skutek szkód górniczych i niezabezpieczenia przez państwo porzuconych wyrobisk po zlikwidowaniu kopalń.

Jakaś nieokreślona siła zewnętrzna czy wewnętrzny przymus kierował jego ostatnimi poczynaniami, wytyczając mu kierunek jaki miał obierać i nie mógł się temu oprzeć, czy zrobić coś wbrew. Nawet mu to odpowiadało i było mu z tym wygodnie.

- Czy mogę tutaj zostać? – zapytał, bojąc się dodać „na jakich warunkach”, że usłyszy słowo nie.

- Oczywiście, nawet na pana czeka pokój – mówiąc to wykonała gest w stronę domu i w tym momencie nad przybudówką powstała identyczna ściana, jak w pozostałej części budynku, z oknem oraz przesunięciem dachu.

- Jak to jest sen to nie chcę z niego się nigdy obudzić, ponieważ po raz pierwszy od lat jestem naprawdę szczęśliwy. Nagle wszystko, co mnie otacza jest takie miłe, przyjazne, ciepłe i życzliwe, a zarazem niesamowite. Nic mi nie dolega, nie uwiera i nie boli, istna sielanka i raj. Gdyby to mogło trwać wiecznie.

Po jego słowach delikatny uśmiech zagościł na jej twarzy, a jego serce w tym momencie chciało wyskoczyć z piersi przez uniesienie spowodowane poczuciem szczęścia. Było to najcudowniejsze zjawisko jakie zobaczył i poczuł w swoim życiu, nic nie mogło się temu równać. Gdyby była to śmierć albo wysłanniczka zła za coś takiego podążyłby za nią nawet do piekła.

- Azyn wyjaśni naszemu gościowi wszystko, co go zainteresuje, a ja pójdę przywitać się z rodzicami – powiedziała odchodząc.

Samica szczura podążyła za nią niczym pies, albo profesjonalny ochroniarz.

- Wiem o czym myślisz – powiedział do niego szczur.

- Naprawdę?

- Oczywiście, po pierwsze zastanawiasz się, dlaczego szczur do ciebie mówi, a ty go słyszysz. Jednak to nie jest najważniejsze, ty nie potrafisz nazwać i określić uczuć jakie tobą kierują przy Ari.

- Ja – dodał Skorupka przytykając podświadomie czubki palców prawej ręki do serca.

- Jesteś jak dziecko we mgle, więc opowiem od początku. Ari urodziła się w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym piątym roku i jest młodsza od ciebie o dwa lata.

- Skąd o tym wiesz?

- Jestem wywiadowcą i jak się przekonasz niezłym.

- Grzebałeś w moich dokumentach, jak je zostawiłem w samochodzie gdy moje ubranie się suszyło na sznurku.

- Proszę nie przerywaj. Przyszła na świat, jak w tamtym okresie się określało, w rodzinie robotniczej. Jej pojawienie się na świecie było uważane za prawdziwy cud, ponieważ jej matka miała swoje lata i kilka lat wcześniej przeszła przekwitanie. Nikt wtedy nie znał sztucznego zapłodnienia zwłaszcza kobiet w podeszłym wieku. Dlatego urodzenie dziewczynki przez starą kobietę było rewelacją na skale światową. Jednak odizolowanie krajów demoludów żelazną kurtyną zaowocowało tym, że na zachodzie tym faktem nikt się nie zainteresował. Żaden specjalista światowej sławy nie zbadał gruntownie tego przypadku i nie opisał go w pracy naukowej. Może i były prace magisterskie w Polsce wykorzystujące ten przypadek, lecz mi o tym nic nie wiadomo.

- Może się streścisz i zaczniesz w końcu mówić krótko i na temat – przerwał zniecierpliwiony mężczyzna.

- Wszystkie małe dziewczynki, u których Uzurpator podejrzewał dar Wybranki przez tysiące lat były podawane testowi na zło. Podobnie potraktowano Ari i pomimo, że zapobiegłem tragedii jej dar się przebudził. Niedługo po przeprowadzeniu do tego domu, który z założenia miał ją chronić, została porwana i uprowadzona do opanowanej przez zamachowców siedziby rady. Wspólnie z Primą i naszymi sojusznikami podziemnymi tunelami przybyliśmy jej z odsieczą. Podczas próby jej uwolnienia jedynie naszej trójce udało się ujść z życiem. Najwięcej ucierpiały wilki, cała ich dorosła populacja została wybita. Ocalały tylko małe szczenięta i bardzo stare osobniki, które nie były w stanie samodzielnie wejść do tuneli. Jednak ich poświęcenie nie poszło na marne i mamy pierwszą od tysięcy lat Naznaczoną. Dlatego z nadzieją możemy patrzeć w przyszłość.

- Gdzie jest ta siedziba rady? – zapytał mężczyzna.

- Głęboko pod lodami Antarktydy – padła odpowiedź.

- Czym żeście tam pojechali?

- W tamtą stronę na grzbietach wilków, a z powrotem pieszo z Ari, którą od momentu jak została ranna nazwano Marią. Pramatka w taki sprytny sposób ukryła Wybrankę aż do osiągnięcia wieku Naznaczonej. Tym razem sojusz miedzy gatunkowy ma szansę wygrać o ile dalej będziemy jednomyślni i zjednoczeni.

Szczur zapędzał się coraz bardziej w ideologii i planach na przyszłość. Zaczął pomijać interesujące Skorupkę szczegóły wędrówki, walki oraz powrotu, gdzie cała trójka była ranna i pozbawiona aprowizacji. Jakoś nie mógł uwierzyć w zapewnienia gryzonia o zaniku potrzeby jedzenia i picia. Chociaż jego długowieczność zrobiła na nim wrażenie.

Prawdopodobnie dłużej rozmawialiby o bardzo wielu rzeczach interesujących człowieka, które znał szczur, jednak pojawienie się Ari w towarzystwie dwojga starszych osób przerwało ich rozmowę.

- Wojsławie, chciałam przedstawić Tobie moich rodziców – powiedziała Naznaczona.

- Miło mi poznać przyjaciela córki. Jestem mamą Ari, mam na imię Ewa. Będzie mi miło jak będziesz się do mnie zwracał po imieniu – powiedziała starsza kobieta i przytuliła go do siebie.

- Mam na imię Leon i jestem tej damy ojcem – zaprezentował się z za pleców żony przybyły mężczyzna.

Następnie objął ręką żonę i powiedział.

- Zapraszamy na poczęstunek, musisz być głodny po dalekiej podróży.

Obydwoje poszli przodem, zostawiając młodych razem. Nic w ich zachowaniu nie wskazywało, że zostali przywróceni do życia.

- Pozwolę sobie na zadanie pytania. Jak się spotkaliśmy po raz pierwszy mówiła pani, ze jest sierotą i wychowywała ją dalsza rodzina.

- Dokładnie pan zapamiętał moje słowa i jest to prawda. Jednak po powrocie do domu mogłam ich ponownie ożywić i wypełnić ich pamięć najdrobniejszymi szczegółami z mojego dorastania przy nich. Teraz są szczęśliwi podobnie jak ja i myślą, że ich dorosła córka spełniła ich marzenia. Proszę im nie mówić o ich śmierci.

- Przecież nie jest możliwe powołać kogoś ponownie do życia – dodał przekonany o swojej racji.

- Dlaczego? Skoro człowiek jak i wszystko, co go otacza jest zbudowany z pierwiastków. Wystarczyło tylko ponownie zgromadzić ich rozproszone cząstki subatomowe, a niewielką ich brakującą część uzupełnić. Bardzo podobnie przebiega rozwój zarodka, który powoli gromadzi w sobie potrzebne cząstki by po ich pełnym zgromadzeniu mógł się urodzić.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Keraj 10.09.2018
    Trochę tu baśni z Willow i złotego dziecka. Fajnie się czytało 5
  • Pasja 12.09.2018
    Witam
    Naznaczona ma ważną misję do spełnienia. Jej narodziny już były ewenementem. To dobrze, że Wojsław zamieszkał u Marii.
    Bardzo ciekawie prowadzisz akcję z pogranicza Fantasy i baśni i rzeczywistości.
    Pozdrawiam cieplutko

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania