Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 32

Pismo czy hieroglify albo runy pokrywające szlachetny metal po obu stronach były dla Skorupki nieznane i nigdy z takimi nie miał styczności. Zafascynowany zawiłym wzorem wodził opuszkami palców po wypukłościach. Ruch był skomplikowany, lecz harmonijny przypominający falującą wodę i sprawiał mu wiele radości. Musiał czegoś ukrytego dotknąć, albo swoim działaniem uruchomić ukryty mechanizm, ponieważ medal zaczął się otwierać. Z wnętrza wytrysnęło mocne światło i swoją intensywnością wypełniło po najmniejszy zakamarek całe pomieszczenie. Najwięcej energii skupiło się na Wojsławie i wchłonęła go niczym kula ognia. Przez dłuższą chwilę w tym miejscu nic nie można było dostrzec oprócz jasności. Kiedy blask światła zaczął się zmniejszać, powoli z najbardziej jaskrawego wnętrza wyłaniał się kontur mężczyzny. Tylko pozornie Skorupko wyglądał jak wcześniej, teraz zamiast wcześniejszego materiałowego ubrania miał na sobie bardzo obcisły skafander pokryty srebrnymi łuskami przypominającymi pancerz chitynowy.

Sam medal okazał się medalionem, którego po otwarciu, już nie można było ponownie zamknąć. Teraz swoim kształtem przypominał matematyczny symbol nieskończoności, a ozdoby pokrywające go to potwierdzały. Stał się znacznie lżejszy niż wcześniej, jakby uwięziona energia w momencie wyjścia pozbawiła go wagi. Skorupko odruchowo zawiesił go na szyi, niczym wiekowy sędzia godło, symbolizujące jego władzę przed każdą rozprawą. Nawet nie musiał medalionu i łańcucha poprawiać. Same odnalazły na nim przeznaczone dla nich miejsca, zajmując niewielkie wgniecenia w ubiorze i się w nie wtapiając.

- Stało się coś? – zapytała Ari, wbiegając.

Jej długie gęste prawie białe włosy, skrząc się unosiły w powietrzu. Tylko w tym miejscu, w którym przykryte były diademem pozostały przyciśnięte do głowy. Nawet jej biała sięgająca do ziemi kreacja ozdobioną złotym haftem uniosła się odsłaniając zgrabne nogi ze stopami w srebrnych pantofelkach, a przykrywająca dekolt kolia była w ruchu.

Dostrzegając pobojowisko i stojącego w dziwnym ubraniu z mieczem w dłoni Skorupkę zatrzymała się gwałtownie. Materiał okalający ją i włosy na ile były w stanie pomknęły do przodu by po chwili wrócić na swoje miejsce.

- Przyznam się szczerze, że nie potrafię w pełni wyjaśnić, co się tutaj stało, lecz się postaram – odpowiedział zapytany.

Następnie zaczął wyjaśniać z najdrobniejszymi szczegółami wszystko, co wydarzyło się od chwili zakończenia obiadu i wejścia samowolnie do galerii. Kiedy skończył mówić Ari, odpowiedziała.

- Tych dwóch, co ciebie napadli wiele lat temu poznałam i zapewniam nie byli żadnymi ochroniarzami, tylko nasłanymi przez Uzurpatora zbirami, którzy mnie jako dziecko uprowadzili do Siedziby Rady. Widocznie teraz musiał bardziej obawiać się ciebie niż mnie, skoro w pierwszej kolejności nakazał byś ty stał się ofiarą.

Niezauważenie przeszli na ty i jak dobrzy partnerzy kontynuowali rozmowę.

- Czym mógłbym mu zagrozić? – dziwił się Skorupko.

- Popatrz na siebie, a z pewnością znajdziesz odpowiedź - Ari mówiąc to zbliżała się do pobojowiska - Ja się do…… - przerwała w półsłowa.

- Stało się coś? – zainteresował się mężczyzna.

- Nie jestem w stanie się zbliżyć – powiedziała mocno zdziwiona i dodała.

- Chciałam ożywić Primę i Azyna, ponieważ są nam bardzo potrzebni. Jednak jakaś niewidzialna bariera nie pozwala mi zrobić nawet jednego kroku więcej.

Skorupko podszedł do niej bez problemów. Dla pewności dotknął jej ramienia. Odczuwając przyjemne ciepło i wrócił w to samo miejsce mówiąc.

- Mnie nic nie powstrzymuje.

Obydwoje starali się rozwikłać tajemnice niewidzialnej przegrody oddzielającej Ari i jedynym wyjściem jak im się wydawało było przeniesienie szczurów za barierę. Wojsław nie odczuwał żadnych oporów by zająć się przeciętymi zwierzakami. Nie chciał gdzieś daleko odkładać miecza, który trzymał w prawej dłoni i wtedy zdał sobie sprawę, że jego miejsce jest na jego plecach. Podniósł rękę do góry i sprawnie umieścił ostrze w pochwie specjalnie przyszykowanej dla miecza na jego plecach. Rozwiązanie było idealne, wystarczał jeden ruch aby dobyć broń.

Dwa kawałki, które pozostały z samicy szczura, wziął solidarnie do obu rąk. Jednak gdy niosąc Prime, przybliżył się do Ari. Ona była zmuszana odsuwać z taką prędkością z jaką on się zbliżał do niej.

- No i mamy problem – powiedział i dodał.

- Wychodzi na to, że straciliśmy ich bezpowrotnie. Prawdopodobnie przez te miecze, które mają w sobie jakąś złą energię.

Ich sytuacja stawała się krytyczna, zostali pozbawieni wywiadowców, a zarazem łączników z innymi gatunkami sprzymierzonymi oraz obrońców. Okazało się, że Uzurpator znacznie bardziej zaszkodził misji Ari, niż gdyby jego wysłannicy, tak jak planowali, zabili przypadkowego mężczyznę.

Wojsławowi pozostało jedynie z godnością pochować szczury, jak prawdziwych przyjaciół i tylko w taki sposób mógł okazać im swoją wdzięczność. Przykucnął, dwie części Primy połączył w jedną całość i w tym momencie poczuł od niej jakąś energie. Jakby trącił kogoś śpiącego i ten w odpowiedzi na ten dotyk delikatnie poruszył sie przez sen. Powodowany ciekawością trzymając przód i tył przy sobie w miejscu oddzielenia, skupił się na dotyku. Czym intensywniej pochłaniała go ta czynność, tym bardziej dostrzegał rozłączone i przestawione kanały energii w przeciętym ciele. Dość szybko odkrył, że potrafi je naprawić i dokonywał tego łącząc niczym przerwane przewody elektryczne w pojeździe. Jednak nie był zadowolony ze swojej pracy, ponieważ ktoś kiedyś dokonał niewłaściwych połączeń, więc chcąc je odtworzyć kontynuował dalej. Zaczął z niemałym trudem naprawiać coś, co zostało dawno zniszczone i przekształcone w jakąś inną formę. Brakowało mu pewnych składników i komponentów, które pozyskiwał z nicości. W pewnym momencie uznał, że zrobił wszystko jak należy i powinien ocenić efekt swojej naprawy. Kiedy otworzył oczy i popatrzył na swoje ręce widział jedynie dookoła nich świetlistą poświatę. Wstrzymał przepływ energii i zobaczył twarz młodej kobiety z trzema oczami o niewystępujących u ludzi rysach twarzy. Zaskoczony wstał i spojrzał z góry na całą postać. Z tej perspektywy widział dziewczynę wzrostu około jednego metra leżącą na skrzydłach motyla, ubraną w mleczną sukienkę z muślinu. Panienka była nie mniej zaskoczona niż on i patrzyła się intensywnie na niego trzecim okiem, umieszczonym na czole podobnie jak w posagach buddyjskich, niczym na zjawę. Wyciągnął dłoń w jej kierunku, zachęcając tym gestem do wstania i jak ją ujęła, pomógł jej stanąć na nogi. Kiedy tylko jej stopy dotknęły podłogi kolorowe skrzydła, natychmiast podjęły pracę rozsiewając delikatne ogniki. Wzleciała do góry niczym baśniowa wróżka i rozglądała się po bojowisku. Najwięcej patrzyła na Azyna i widać było po niej, że jest zagubiona.

- Prima! – zawołała, stojąca z boku poza zasięgiem wzroku latającej istotki, Ari.

- Pani - odkrzyknęła do wołającej i poleciała wprost w jej ramiona.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pasja 08.10.2018
    Witam.
    Bardzo optymistyczna część. Wojsław dokonał cudów. Wskrzesił Primę. Tylko co z Azynem? Czy jego tez uratuje. Ari ma swoją przyjaciółkę w innej odsłonie.
    Pozdrawiam
  • Pasja 08.10.2018
    Witam.
    Bardzo optymistyczna część. Wojsław dokonał cudów. Wskrzesił Primę. Tylko co z Azynem? Czy jego tez uratuje. Ari ma swoją przyjaciółkę w innej odsłonie.
    Pozdrawiam
  • Pasja 08.10.2018
    Witam.
    Bardzo optymistyczna część. Wojsław dokonał cudów. Wskrzesił Primę. Tylko co z Azynem? Czy jego tez uratuje. Ari ma swoją przyjaciółkę w innej odsłonie.
    Pozdrawiam
  • Pasja 08.10.2018
    Przepraszam, ale nie wiem co się stało?
  • To co wydawało się niemożliwe jednak się stało... Baśniowe klimaty rządzą sią swoimi prawami na szczęście :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania