Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 35

Wojsław, zanim otworzył drzwi przed wyjściem, zatrzymał się przed nimi. Przez chwilę zastanawiał się, co za nimi ich czeka. Kiedy podjął decyzję, odwrócił się, spojrzał w oczy Azynowi i zapytał.

- Gotowy?

Były szczur z emocji nie był w stanie nic powiedzieć, więc ograniczył się do gestu podpatrzonego u ludzi i kiwnął głową na tak.

W raz z uchyleniem drzwi do środka galerii wpadły promienie słoneczne. Gdyby nie ulegli przemianie z pewnością niczego nadzwyczajnego by za nimi nie zauważyli. Wcześniej byłby to dla nich piękny letni dzień, który był zaliczany do jednych z najdłuższych w roku. Teraz spostrzegali okolice inaczej, niż przed dwoma godzinami. Zmuszeni zostali do ponownego zastanowienia się nad dostrzeżonymi z innej perspektywy widokami. Ponieważ wszyscy oceniamy świat głównie za pomocą wzroku, węchu, słuchu i dotyku, mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że przekonanie jaki on jest zależy od różnych czynników. Przeważnie nasz osąd jest ograniczany naszą wrażliwością, spostrzegawczością, wiedzą i umiejętnością analizy. Z pełną świadomością i przekonaniem nie możemy powiedzieć, jaka jest rzeczywistość. Możemy jedynie spróbować spojrzeć na świat oczami naukowców, którzy na przestrzeni wieków prowadzili wnikliwe badania naszej planety.

Skorupko zatrzymał się dwa kroki od budynku i próbował uporządkować bogate doznania, które bardzo intensywnie odbierał. Azyn przechodząc przez próg potknął się o niego i chcąc zachować równowagę, przemknął obok stojącego jak kołek Wojsława. Udało mu się dopiero wyhamować cztery kroki dalej, zatapiając pazury w grunt. Rozpostarł skrzydła na całą długość i jeszcze szybciej je złożył, ponieważ podłoże było za wilgotne i z tego powodu niestabilne przy przeciwwadze. Szponami wyrywał kawały ziemi i musiał zrobić kolejny krok, żeby złapać równowagę. W nowym ciele nie czuł się dobrze i w przeciwieństwie do Primy nie pragnął latać. Jednak jego ptasi wygląd zwabił w pobliże kilka przelatujących wróbli. Stadko rozsiadło się dookoła i żwawym trelem komentowało widowisko w wykonaniu ptasiej pokraki. Wróbelki widocznie zapragnęły sprawdzić reakcje nowego stracha i zaczęły podlatywać coraz bliżej. Azyna zezłościły ich dokazywania i zaczął odganiać się rękami. Zamiast przegonić niepozorne ptaszki tylko je rozbawił, a one bardziej ochoczo podlatywały coraz bliżej wykonując powietrzne ewolucje. Były szczur pełen złości machał skrzydłami i w pewnym momencie złapał siłę nośną. Zamiast powoli wzlecieć, on wystartował niczym rakieta i wzniósł się wysoko. Dopiero na wysokości chmur Azyn uspokoił się na tyle, że zaczął się rozglądać. Zobaczył świat z zupełnie innej perspektywy. Widział znacznie lepiej, niż jako szczur, dostrzegał nawet odcienie kolorów: czerwonego, zielonego, niebieskiego i ultrafioletowego.

Daleko w dole oszołomiony Wojsław podziwiał pobliski las w trój wymiarze, doskonale widoczne były wszelkie wzniesienia i zagłębienia terenu z dokładnością do około dziesięciu centymetrów. dostrzegał nawet to, co w lesie jest zazwyczaj trudne do zobaczenia gołym okiem. Obserwował dokładny przebieg zarośniętych rowów melioracyjnych, porośnięte krzakami i krzewami dawne budowle, wojenne okopy, zapadnięte ziemianki, bunkry, pradawne kurhany, współczesne dzikie śmietniska oraz wyrobiska żwiru, a wszystko na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów. Potrafił też bardzo dokładnie zlokalizować w stawie ryby, roślinność i dno. Miał w tej chwili znacznie szersze pole widzenia, niż przed przemianą. Gdy się skupił rozdzielił światło ultrafioletowe na bardziej subtelne kolory. Widocznie otrzymał jakieś filtry, które rozszerzyły paletę widzianych barw. Mógł też wykryć promieniowanie UV, światło widziane i światło spolaryzowane. Z zaskoczeniem stwierdził, że widział głębie przy użyciu tylko jednego oka i poruszał oczami niezależnie od siebie. Podczas spoglądania w miejsca mocno zacienione dostrzegał trochę kolorów dzięki podczerwieni. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, uniósł głowę wysoko i spojrzał wprost na słońce. Jednak nie został oślepiony jak się tego spodziewał, ponieważ promienie słoneczne natychmiast zostały zredukowane zgodnie z orientacją fal, podobnie tak wcześniej odczuwał, gdy zakładał porządne okulary przeciwsłoneczne. W tym momencie jeszcze nie wiedział o swojej zdolności do wykrywania minimalnego światła i używania echolokacji o ile uderzy rękojeścią miecza w kamień, lub metal. Gdy fale dźwiękowe się odbiją, wtedy on będzie w stanie usłyszeć w powracającym echu, co przed nim jest ukryte w całkowitej ciemności.

Zaczął wypatrywać na niebie leczącego Azyna. Początkowo na niskim pułapie, lecz pomimo wkładanego wysiłku i przy użyciu wszystkich otrzymanych zdolności bez powodzenia. Ziemię w zasięgu wzroku widział wcześniej i nigdzie nie zauważył najmniejszego śladu po upadku, lub wylądowaniu byłego szczura. Wzrok uniósł jeszcze wyżej i przeszukiwał nad sobą. Stopniowo patrzył coraz dalej i wypatrzył lecącego nieporadnie Azyna. Niestety nie wiedział, dlaczego on niezdarnie leciał na spotkanie burzowej chmury, zamiast oddalać się od niej jak najszybciej. Zaczynał zastanawiać się, czy przypadkiem monstrum, które powołał do życia nie chce się zabić w sposób ostateczny, przez porażeniem napięciem o mocy kilku milionów woltów. W pewnym momencie stało się najgorsze, to czego się najbardziej obawiał, wyładowanie elektryczne uderzyło w lecącego Azyna. Wielka kula ognia pochłonęła szczurka niczym kokon. Jednak zamiast lecących do ziemi osmalonych strzępów, jakie pozostały ze stworka, w tym miejscu dostrzegł Świetlińskiego ptaka, który podążał do kolejnego miejsca wyładowań. Nowe bijące pioruny nie wyrządzały mu krzywdy, wręcz przeciwnie tylko go wzmacniały i dodawały mu gracji. Azyn doświadczył na sobie kilku wyładowań i widocznie gdy uznał, że ma dość zaczął wracać do enklawy. Jego lądowanie było w przeciwieństwie do startu iście modelowe, jakby robił to tysiące razy, a nie pierwszy raz. Mistrzowsko przyziemił bardzo blisko Wojsława w ten sposób chciał mu pokazać jak dobrze w tak krótkim czasie opanował sztukę latania. Zanim dobrze złożył skrzydła drzwi budynku galerii otwarły się i na zewnątrz wyszły Ari i Prima, obie prezentowały się znakomicie.

- Mógłbyś przestać oślepiać mnie lusterkiem – powiedziała była szczurzyca, mrużąc oczy przed blaskiem bijącym od Azyna.

Szczurek przyćmił światło i obie panie zobaczyły Azyna w barwach w jakich go ujrzały zaraz po przemianie. Właściwie niczym się nie wyróżniał oprócz zwinności jaką nabył w przestworzach. Od tego momentu nie był to pokraczny ptakopodobny twór, tylko pełen gracji osobnik. Nieskazitelne maniery byłego partnera w misji ochrony Wybranki, a później Naznaczonej nie powstrzymały Primy od oderwania się od ziemi. Latała dookoła wszystkich ciesząc się z tej możliwości. Azyn nie komentował jej zachowania, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że on jest doskonałym długodystansowcem. Natomiast Prima jest wspaniałą damą dworu, spełniającą wszystkie zachcianki Wybranki, a zarazem była jej ochroniarzem. Tysiące lat temu takich relacji zaprzestano i w momencie rebelii, wszystkie Wybranki stały się łatwym celem.

Skorupko widząc lot Azyna i energię jaką pozyskał podczas pobytu w chmurach burzowych zaczął zastanawiać się nad własnym metabolizmem. Doskonale pamiętał jeszcze ze szkoły średniej o jego wysokiej wydajności w organizmach żywych, lecz czy teraz po przemianie ma prawo dalej porównywać się do innych ludzi. Może jest już kimś innym i na powrót właśnie on stał się taki jak wcześniejsi ludzie. Nagle pozbył się wątpliwości jakie miał gdy zwiedzał Muzeum brytyjskie w Londynie i tam zapoznał się z sumeryjską listą królów zkatologowaną pod numerem WB444. Pod jej wpływem bliżej zainteresował się informacjami jakie zostały odczytane przez współczesnych naukowców z całego świata, a były to nie tylko dla niego prawdziwe rewelacje. Stare pismo klinowe świadczy o wręcz fantastycznie długim życiu Sumerów. Posiadali oni dziesięciu prakrólów, którzy rządzili łącznie przez czterysta pięćdziesiąt sześć tysięcy lat i dwudziestu trzech królów, którzy mieli kłopoty z odbudową po potopie, a panowali mimo wszystko dwadzieścia cztery tysiące pięćset dziesięć lat, trzy miesiące oraz trzy i pół dnia. Imiona tych władców uwieczniono w długim spisie, czytelnie, na cegłach i pieczęciach.

Wojsław intensywnie myślał nad przyczyną powstania potopu i gdzieś z otrzymanej po przemianie podświadomości zaczęły wyjawiać się przekazane tam informacje. Pramatka po bezprecedensowym, w tamtym czasie, ataku na ustanowioną przez nią władzę, chcąc chronić matecznik dokonała przesunięcia biegunów i przykryła go grubą warstwą śniegu, a z czasem lodu. Prędkość, z jaką to nastąpiło, spowodowała zapadniecie części kontynentów i wypiętrzenie innych. Na skutek tych zmian powstało wielkie tsunami, które błyskawiczne rozpuściło lód na starych biegunach. Siła jego była tak wielka, że porywała zwierzęta i przenosiła je na inne kontynenty, by następnie pogrzebać je w mule razem z rodzimymi gatunkami także w jaskiniach.

Zmniejszenie długości wszelkiego życia na Ziemi po potopie, czyli po przewrocie, musiało nastąpić podczas wielu prób niedouczonych naukowców Uzurpatora posługujących się przejętą techniką. Niewłaściwe, nieetyczne, nieumiejętne posługiwanie się sprzętem i prowadzenie badań laboratoryjnych na ludziach, doprowadziło do powstania nowego człowieka nazwanego od skrótu projektu Adam. Budowa jego organizmu znacznie różniła się od żyjącego w tamtym czasie społeczeństwa i nie można go było powielić. Dlatego w ty celu powstała nowa kobieta Ewa i w trakcie mutacji potomków tej pary stworzono kilka nowych ras ludzkich.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 23.10.2018
    Witam
    Potrafisz fantasy zmieszać z małymi rzeczami i mądrościami. Obok też wzmianka o potopie i umieraniu Ziemii.
    Ptaki też robią wrażenie. To jeden z moich ulubionych tematów.
    Szczur w ciele ptaka potrafi latać i to w jakim stylu.
    Pozdrawiam.
  • Jakie ciekawe nawiązanie do biblijnych tekstów. Widzę, że inspiracje do Ciebie płyną zewsząd :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania