Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 53

Rozmowa przeciągała się i mogło z tego powodu stworzyć się dla całej grupy zagrożenie spowodowane przez rozpoznanie ich twarzy przez ocalałe systemy satelitarne. Skorupko przez swoją wcześniejszą aktywność w sieciach internetowych, najbardziej zdawał sobie sprawę, jak dużo na jego temat zgromadzono danych. Zwłaszcza Facebook przodował w profilowaniu użytkowników z każdej strony i później informacje były wykorzystywane przez reklamodawców oraz o ubiegających się o ważne polityczne stanowiska. Wykorzystywano również zdjęcia profilowane za sprawą technologii face recognition albo facial recognition, czyli system rozpoznawania. Twarz każdego człowieka jest unikatowa niczym jego linie papilarne. W świetle prawa międzynarodowego są to nasze podstawowe dane biometryczne, umożliwiające jednoznaczną identyfikację. Nasz wizerunek bez naszej wiedzy służył do ustalania naszej tożsamości za pomocą foto radarów i kamer miejskiego monitoringu. Dzięki wąskiemu gronu specjalistów, a szczególnie sztucznej inteligencji, tylko spoglądając na nas poznawano samopoczucie, ustalano ogólny stan zdrowia i oszacowywano wiek. Wielka różnorodność rysów twarzy od zarania dziejów pomagała ludziom wzajemnie się rozpoznać i umożliwiała organizowanie się społeczeństw. Twarz stale coś komunikuje przez wysyłanie mnóstwa sygnałów emocjonalnych takich jak grymas, rumieniec, uniesione brwi, szczery albo nieszczery uśmiech, zmarszczone czoło i przez systemy rozpoznawalne identyfikowane, czy są to odruchy mimowolne lub wystudiowane. Jednak z powodzeniem zaliczane do systemów komunikacji bez używania słów. Nowe technologie wykorzystują naszą unikatowość i Wojsław przekonał się o tym podczas korzystania ze smartfonów. Wystarczyło ekranowi pokazać twarz i urządzenie odblokowywało się. Podobnie zabezpieczone miał niektóre aplikacje, szczególnie te ważne dla niego. Teoretycznie takie zabezpieczenie miało zapewnić użytkownikowi ochronę prywatności. Jednak podczas licznych afer z ujawnienia danych, nie tylko on przekonał się, że była to obłuda. Systemowi wystarczyło do identyfikacji zamazane zdjęcie, niewyraźna sylwetka, a sztuczna inteligencja bezbłędnie typowała daną osobę, choćby po sposobie ubierania się. Innym teoretycznie małoistotnym zagrożeniem była utrata indywidualności, tak bardzo charakteryzująca poszczególnych ludzi przed pojawieniem się portali społecznościowych, wtedy wszyscy mieliśmy dyskusyjny gust. Częste przebywanie w świecie internetowym doprowadziło do powstania na całym globie ziemskim społeczeństwa jedzącego podobne potrawy, myślącego i reagującego w identyczny sposób. Granica indywidualności została zatarta i zanikła potrzeba bycia sobą niedługo przed rozpoczęciem konfliktu.

Skorupko w skupieniu wysłuchał rewelacji jakich dostarczał Sasquatch. Jednocześnie był w stanie zareagować na najmniejsze zagrożenie. Jako opiekun naznaczonej czuł na sobie obowiązek ochrony Ari nawet za cenę własnego życia. Widocznie ta cecha, jak i niezwykłe umiejętności zostały mu wszczepione podczas przemiany. Dzięki jednej z nich widział nadmiar napromieniowania, było dla niego to podobnie proste jak kiedyś gdy dostrzegał na ciemnym ubraniu łupież. Wtedy jeżeli chciał kilkoma ruchami dłoni strzepywał szpecące drobinki. Bardzo podobną czynność musiał wykonać, już wkrótce u towarzyszących im wilków i usunąć niebezpieczne napromieniowanie, które otrzymali nie tylko z powietrza, lecz z spożywanych upolowanych zwierząt. Tym razem postanowił odsunąć zagrożenie radioaktywne na jak dłuższy okres i podczas wieczornego oczyszczania uodporni ich na najbardziej odległy termin.

Sprawą pilniejszą, wręcz pilną stało się oczyszczenie z nadmiernego napromieniowania Sasquata. Jeżeli mu pozwoli na dalsze opowiadanie to ten umrze zanim dobrnie do końca tego, co chce im przekazać w pierwszej kolejności.

- Przepraszam przyjacielu, lecz jestem zmuszony przerwać tobie mówienie wszystkich tych rewelacji, lecz przez nadmierne napromieniowanie dostajesz wewnętrzny krwotok.

Zanim ich gość przeanalizował usłyszane słowa. Skorupko podszedł do niego i wykonał kilka ruchów dłońmi, elektryzując przy okazji futro pokrywające Sasquata. Pomimo obawy i lęku przed dotykiem człowieka Sasquatch nie był wstanie poruszyć nawet palcem, a co dopiero uciekać. Czynność trwała tylko chwilę i po niej przybysz usłyszał pytanie.

- Jak się czujesz?

Gościa opuściło wcześniejsze uczucie paraliżu i mógł poruszać rękami. Kilkakrotnie rozciągnął swoje ciało. Nogami wykonał zgięcia kolan i szczerząc kły w parodii uśmiechu powiedział.

- Doskonale, jak w młodości, nic mnie nie boli, stawy nie strzelają i kula tkwiąca w miednicy od czasu drugiej wojny zniknęła jakby jej nigdy tam nie było.

Przez chwile się zastanawiał i zapytał.

- Czy mógłbyś w ten sposób wyleczyć pozostałych z mojego plemienia?

Wojsław tylko uśmiechnął się i powiedział.

- Jak tylko wychylą się za kurtyny.

Ari, Prima, Azyn, wilki i kruk wydali odgłosy zaskoczenia, gdy na polanie dookoła pojawiła się liczna gromada Sasqutów. Wojsław jedynie przy pojawieniu się wizji umierającego człowieka odczuł lekki dyskomfort spowodowany nie znajomością zastosowanej techniki. Zawsze wydawało mu się, jako człowiekowi żyjącemu w epoce cyfryzacji, że jedynie taki efekt można uzyskać przy zastosowaniu nowoczesnego projektora.

Dwunożne, owłosione istoty fizycznie prezentowały się nie najlepiej, a większość osobników najstarszych obojga płci balansowała na skraju życia i śmierci. Właśnie od nich w pierwszej kolejności Skorupko rozpoczął leczenie. Umiejętność regenerowania uszkodzonych komórek i oczyszczania żywych organizmów z różnego rodzajów toksyn oraz substancji im szkodzących, prawdopodobnie jego najbardziej zaskakiwała. Potrzebujący oczekiwali jedynie pomocy i gdy czuli się lepiej, wyrażali wdzięczność za uleczenie. Nikt oprócz niego samego nawet przez chwilę się nie zastanawiał w jaki sposób zdobył wiedzę takiego sposobu uzdrawiania.

Początkowa niechęć dwojga grup powoli ustępowała i przeradzała się w wzajemne zainteresowanie. Kruki pierwsze zwietrzyły sensację i chcąc zdobyć najświeższe informacje dość licznie przylatywały pod pozorem zdawania sprawozdań z misji patrolowych łącznikowi z grupą Naznaczonej. Obserwując postępujące procesy leczenia Sasqutów bez pytania Wojsława, czy i im udzieli pomocy, uzgodniły kolejność ich leczenia narażając się w ten sposób wilkom, które jako pierwsze dołączyły do Ari i jej towarzyszy. Kolejność pierwszeństwa w ocenie nie tylko ludzi widocznie ma znaczenie i Skorupko to zauważył. Chcąc mieć dobrych i oddanych zwiadowców po wyleczeniu Sasqutów udzielał pomocy na przemian obu gatunkom w kolejności potrzeb, a nie hierarchii jaką zajmowali w swoich społecznościach.

Dopiero pod wieczór Wojsław zakończył uzdrawianie i przez chwilę mógł odpocząć. Inni podczas jego zaangażowania nawiązywali wzajemne kontakty. Największe zainteresowanie okazywali Ari, a którzy nie byli w stanie zbliżyć się do niej rozdzielili się na dwie mniejsze grupy i rozmawiali z Primą i Azynem. Obowiązek patrolowania najbliższej okolicy i pilnowania bezpieczeństwa naznaczonej przejęły wilki, najbardziej zżyte z podstawową czwórką. Chwila wytchnienia i zaczerpniecie energii planety pochodzącej z minerałów oraz rosnącego lasu wzmocniły jego siły. Ari widząc jak siedzi skupiony na kamieniu i odpoczywa, podeszła do niego.

- Jak się czujesz? – zapytała z troską w głosie.

Ona jedyna zdawała sobie sprawę, jak wiele wysiłku kosztuje przywracanie do zdrowia chorego. Natomiast on dokonywał znacznie więcej regenerując w pełni komórki, szczególnie te skłonne do niekontrolowanej mutacji.

- Dobrze – odpowiedział z uśmiechem.

- Dasz radę zobaczyć i z pewnością pomóc legendarnym turom.

Widocznie nie tylko on zapragnął zobaczyć zwierzęta owiane legendą i na jakie być może polowali jego przodkowie. On w przeciwieństwie do nich był w stanie przyjść im z pomocą, a nie tylko ubić dla skóry i kawałka mięsa.

- Tylko, czy potrafisz skutecznie ograniczyć ich akustykę, niestety ja nie – powiedział i dodał - wystarczy, że jakiś zaryczy i mogą zjawić się wygłodniali, zdesperowani ludzie uzbrojeni po zęby, a tego bym najmniej pragnął, jeżeli chcemy przemieszczać się dalej bez rozgłosu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 31.03.2019
    Witam
    Bardzo ciekawy przeskok w świat sztucznej inteligencji. I ciekawe opisany dar uzdrawiania jaki posiadał Skorupko. Dzięki niemu Sasquata uniknął śmierci. Jednak jak to bywa wieści się roznoszą. W końcowej frazie widzimy jak wyczerpująca jest taka moc uzdrawiania.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania