Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 77

Wojsław od dzieciństwa słyszał zapewnienia przedstawicieli Rządu Stanów Zjednoczonych, że pod Roswell uległ zniszczeniu balon meteorologiczny. Natomiast wszelkie inne informacje o katastrofie statku kosmicznego miały być tylko wymysłem osób zafascynowanych fantastyką. Dopiero początkiem dwudziestego pierwszego wieku akta FBI zostały odtajnione i ludzkość na całym świecie mogła, o ile chciała, dowiedzieć się o katastrofie łatającego pojazdu w kształcie dysku. Wyniki sekcji zwłok kosmitów, zdjęcia ich ciał oraz nakręcony film dokumentalny z tego wydarzenia nie zostały nigdy udostępnione publiczności. Gdyby chodziło o dane techniczne, czy rozwiązania technologiczne mogące stanowić zastosowanie wojskowe, wtedy nie dziwiła by go chęć dochowania tajemnicy, lecz widoki plenerowe nie stanowiły zagrożenia ujawnienia jakiegoś sekretu. Mogło być zupełnie inaczej, ponieważ podatnicy łożący na rozbudowane systemy wczesnego ostrzegania, mogliby zwątpić w słuszność wydawania publicznych pieniędzy na coś, co nie jest w stu procentach sprawne. Kiedyś były to tylko połączone stacje radarowe w jeden system, lecz później w jego skład weszły różnego typu satelity, a mimo to latające talerze nie były przez nie wykrywalne. Innym tłem tych wydarzeń, były kłamliwe słowa przedstawicieli kilku administracji, którzy powielali kłamstwa o balonie. Przez lata mówienia nieprawdy uzbierało się kilkadziesiąt osób, jakie można byłoby oskarżyć o rozpowszechnianie nieprawdy i pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej. Ewentualnie wywlec ich dwulicowość na forum publiczne i w ten sposób zniszczyć kariery polityczne. Widocznie te osoby mówiące o nie kosmicznym pochodzeniu obiektu mówiły prawdę. Jednak nikt niewtajemniczony o tym nie wiedział, ponieważ nawet po latach obowiązywała na pewne sprawy tajemnica. Dlaczego, więc nigdy nie doszło choćby do jednego oskarżenia, kołatało mu w głowie. Teraz miał być może jedyną okazję do potwierdzania swoich przypuszczeń i chcąc je rozwiać, albo potwierdzić zadał pytanie.

- Czy przedstawiciele Rządu zaprzeczający katastrofie statku z przybyszami z kosmosu, byli poinformowani o ziemskim pochodzeniu latającego pojazdu?

- Nikt przed nimi tego faktu nie ukrywał. Dlatego z całą stanowczością mogli zaprzeczać nieudanej wizycie obcych i posiadaniu wraku statku gwiezdnego. Jedynie musieliby kłamać w przypadku zadania pytań – czy podczas badania wraku natknięto się na bakterie albo drobnoustroje nie występujące na Ziemi – ponieważ zmuszeni zostali do takiego postępowania przez tajną umowę Rządu z Uzurpatorem. Zapewniał on na mocy porozumienia dostarczać dla niego antyczne rozwiązania technologiczne, a w zamian miał otrzymywać nowoczesne produkty, które powstawały na bazie ich.

- Dlaczego on to robił?

- Potrzebował wymienić niesprawne, ponieważ przez całe tysiąclecia po upadku Rady Naznaczonych ludzkość cofała się w swoim rozwoju. Każda poprzednia cywilizacja posiadała znacznie większe umiejętności i naukę od tej jaka po niej nastepowała. Doskonałym przykładem jest medycyna, która w okresie nazwanym przez ludzi starą erą posiadała znacznie większe możliwości, niż w nowej erze. Największa zapaść nastąpiła w środkowym średniowieczu, gdzie nawet monety były prymitywne. Sól była często cenniejsza od złota, a jeżeli nie to czarny pieprz już tak. Wtedy Uzurpator zdał sobie sprawę, że przesadził z eliminowaniem ze społeczeństw inteligentnych ludzi. Panująca ciemnota, głód, smród i ubóstwo dawało doskonałe rezultaty w podporządkowywaniu pospólstwa władzy absolutnej. Niestety nie powstawały w tym czasie żadne nowe wynalazki, oprócz tych związanych z prowadzeniem konfliktów. Cała ludzkość została ukształtowana w jednym celu jedzenia, picia podczas hucznych zabaw oraz potrzeby walki. Zwycięstwo dawało bogactwo, zaszczyty, a w przypadku rezygnacji z wojen i tak następowała śmierć tylko w rynsztoku. Każdy pragnął mieć jak najwięcej, choćby kosztem najbliższych i nie troszczył się o innych. Takiej zbieraniny indywidualności nie dawało się kontrolować, a nakłanianie do wypraw łupieżczych jeszcze bardziej rozczłonkowywało systemy władz. Nawet powstanie kilku wielkich religii nie zahamowało tego procesu, jedynie go ewaluowały. Powstały tam hierarchie i nawzajem zwalczające się frakcje, które spotęgowały panujący rozgardiasz. Uzurpator pod wpływem zmieniającego się społeczeństwa, został zmuszony do wprowadzenia radykalnych zmian w mentalności mieszkańców Ziemi. W tym celu postanowił poszerzyć ich wiedzę i zmienić nastawienie do nauki. Dość nagle w ludziach pojawiła się potrzeba odkrywania nowych ziem, szlaków, przypraw, wyrobów oraz do poznawania innych ludzi, a to przełożyło się na wymianę handlową oraz naukową. Powstawały pierwsze laickie wyższe uczelnie gromadzące w swoich bibliotekach ocalałą dostępną wiedzę, która była przekazywana studentom. Natomiast oni po zakończeniu edukacji prowadzili prace naukowe, uczyli innych, albo wiedli życie dworskie chwaląc się posiadanym tytułem. Często niepiśmienni władcy byli zmuszeni polegać na skrybach zakonnych, lecz oni w pierwszej kolejności podlegali swoim zwierzchnikom duchownym. Dlatego kościół był najlepiej poinformowany o wszystkim, co w tym momencie się działo i kto jakie ma plany. Jedynym wyjściem dla światłych władców chcących zachować sekrety dla siebie było zdobycie umiejętności czytania i pisania oraz arytmetyki. Stały rozwój państwowości, tworzenie miast, rozbudowywanie systemów podatkowych oraz unowocześnianie uzbrojenia wymusił powstanie administracji wiernej dworowi. Zapotrzebowanie na ludzi wykształconych stale wzrastało i konieczność zapewnienia dopływu nowych kadr spowodowało jeszcze większy rozwój nowoczesnego szkolnictwa.

- Co z tego miał Uzurpator? – zapytała Prima idąca w szeregu przed obciążonym Azynem, Wojsławem.

- On za pośrednictwem podległych mu wysłanników kontrolował ten rozwój – odpowiedział przewodnik.

- W jaki sposób oni tego dokonywali? – zapytał Azyn.

Rogacz, zanim odpowiedział poprawił na ramieniu drąg na końcu, którego w uchwycie był umieszczony świecący kamień. Robił to z wielką starannością, widocznie było to ważne.

- Przez dłuższy czas stanowiło to dla naszej rasy zagadkę, aż odkryliśmy pewną prawidłowość. Identyczne wynalazki, albo odkrycia mające na celu pchnięcie ludzkości na wyższy rozwój pojawiały się prawie równocześnie w dwóch, albo trzech miejscach. Możliwość kontaktowania się tych osób ze sobą była wykluczona i na sto procent żaden nie wiedział nad czym pracuje ten drugi. Pomimo dochodzenia do rozwiązań innymi drogami cel zawsze został osiągnięty. Wtedy nasi wywiadowcy przypatrzyli się otoczce powstania wynalazku, albo dokonania odkrycia i w prywatnych rozmowach osób, które tego dokonały pojawiał się opis anioła, albo obcego. Często skrzydlaty wysłannik zjawiał się i mówił, co nastąpi, ewentualnie się stanie, czy ma ten do kogo przyszedł czegoś dokonać. Pierwsze takie wizyty były niezrozumiałe, ponieważ człowiek doświadczający takiego spotkania nie wiedziała, kto przybysza wysłał i jakie skrzydlata istota ma wobec niego zamiary. Kiedy utarło się w świadomości społecznej, że mężczyzna z białymi skrzydłami jest aniołem przybyłym z nieba było łatwiej. Tak było tylko do pewnego czasu i osoby nawiedzane zamiast czynić, co im nakazywano, popadały w jeszcze większe uzależnienie od wiary. Najchętniej budowałyby kościoły, stawiały kapliczki, lecz w żadnym przypadku nie poświęciły się pracy naukowej. Natomiast wizyty przebranych za obcych wysłanych przez Uzurpatora przynosiły znacznie lepsze wyniki, niż odwiedziny jego osobistych strażników. Oni hipnotyzując nawiedzanego mogli przekonać go do pobierania od niego materiału genetycznego, zapładniania In vitro kobiet i zabierania z łona ich dzieci, czy nakierowywać na dokonywanie pewnych rozwiązań technologicznych, albo naukowych oraz wprowadzić zmiany sposobu postępowania. Działanie tych grup ciężkie było do udowodnienia po czasie, lecz zanim do takiej hipnozy doszło było z ich strony solidne przygotowanie, łatwe do zaobserwowania o ile się wiedziało czego szukać i spodziewać.

- Angażując aż tak duże środki w jakim celu to robiono? – zapytał Skorupko.

Rogacz wydał odgłos, który w wykonaniu jego rasy był rodzajem głośnego śmiechu, czy okazaniem radości i tym sposobem dał znak, że pytanie go rozbawiło.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Keraj 07.10.2019
    Faceci w czerni
  • Pasja 13.10.2019
    Zakłamania historii zdarzały się w każdym wieku. Następni po nich prostowali ale jednocześnie kłamali.
    Sól droższa od złota... przychodzą mi bałwany solne i transport z Wieliczki na inne kontynenty. Eksperyment Uzurpatora i trzymanie ręki na pulsie jest tak bardzo nam znanym sposobem na zachowanie równowagi pomiędzy ludźmi.
    Ciekawy odcinek.
    Pozdrawiam
  • Z tym balonem w strefie 51 to wielka Amerykańska mistyfikacja, armia nie zdążyła w porę zablokować wycieku informacji i na szybko wykombinowali "balon meteoologiczny" W Stanach chyba nikt w to nie wierzy.
    Gdyby nie odkrywcy, i ich odkrycia, ludzie dziś nie byliby tu gdzie są, tkwilibyśmy w erze ciemnoty. Mam nadzieję, że znajdą się tacy pionierzy, którzy poradzą coś na bolączki ludzkości czasów obecnych, inaczej ludzie sami się eksterminują.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania