Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 87

Wizje i wspomnienia zostały Wojsławowi zakłócone przez hałas jaki usłyszał. Potrzebował kilku chwil by zorientować się, co spowodowało jego powstanie. Ktoś z zebranych rzucił propozycję odwiedzenia miejsca szczególnie ważnego i traktowanego niemal jak sanktuarium przez gospodarzy. W tym celu mieli przejść na drugi koniec rozległej jaskini, w której została założona osada. Gościem honorowym została, jak było do przewidzenia, Naznaczona i ona miała iść na czele niewielkiej procesji, albo pochodu, w zależności od oceny, z przewodzącym radzie starszyzny. Wzdłuż drogi w miejscach nadających się do tego stali mieszkańcy i obserwowali przejście, niczym gapie patrzący na paradę. Skorupko nie widział powodów tak wielkiego zainteresowania się nimi. Jedynym wytłumaczeniem była chęć popatrzenia na dziwne stwory, które jak szybko się pojawiły w ich miejscu zamieszkania z taką prędkością znikną.

Wyznaczony do oprowadzania i towarzyszenia Ari kilkakrotnie w niedługim czasie zapewniał o pełnej akceptacji działań pramatki przez przywołanie jej na świat. Klucząc krętymi wąskimi uliczkami doprowadził ją i pozostałych do miejsca pełnego kobiecych posągów naturalnej wysokości z ich rasy. Nigdzie pośród setek, a może tysięcy nie można było dostrzec męskiego osobnika utrwalonego w kamieniu. Takie uhonorowanie tylko jednej płci nasuwało jedynie szowinistyczne skojarzenia i gdyby nie uprzedził go Azyn, Skorupko z pewnością zadałby podobne pytanie.

- Dlatego przedstawiliście tylko samice z własnego gatunku.

- Tutaj jest tylko niewielka część posagów Naznaczonych z naszej rasy, pozostałe zostały przez ludzi zniszczone zaraz po przewrocie Uzurpatora. Niewielka cześć zwietrzała przez tysiąclecia stojąc jako ozdoba w pałacowych parkach w niekorzystnych warunkach bez konserwacji.

Wojsław był zaskoczony ilością rzeźb. Mogło to jedynie świadczyć o ich krótkim życiu i częstej zmianie pokoleniowej, dlatego zapytał o to najbliżej stojącego koło niego należącego do rady starszych.

- Poruszyłeś tym pytaniem ważny dla nas problem, który od wielu lat nam towarzyszy. Teraz w podziemiu żyjemy znacznie krócej niż na powierzchni, obecnie średnia wieku wynosi dwieście lat.

- To na powierzchni ile byliście w stanie dożyć? – wydukał z trudem zaskoczony Skorupko.

- Nasze stare księgi dokumentujące wspominają o naszych władcach i bohaterach obojga płci, którzy dożywali w zdrowiu trzysta lat.

- Aż tyle więcej od ludzi?

- Jak więcej, znacznie mniej – odpowiedział rogacz.

Wojsławowi po takim stwierdzeniu natychmiast przyszła myśl o innym liczeniu upływu czasu. Mogło być to spowodowane stałym przebywaniem pod ziemią, gdzie nie występują pory dnia i roku. Wspomniał o tym rozmówcy, lecz odpowiedź zaskoczyła go bardziej niż wcześniejsze jego pytanie rogacza.

- Podobnie liczymy upływające lata. Początek nowego roku jest umieszczony inaczej i kalendarzowe daty też się różnią. Postaram się podać przykład, niestety nie znam wielu, lecz muszę sobie przypomnieć. Kiedyś przed wiekami żył ludzki król i prorok. Zaraz jak to było – zaczął mamrotać pojedyncze sylaby, by w końcu jakieś dopasować i powiedzieć radosnym tonem spowodowanym sukcesem przeszukiwania pamięci – Henoch – i dodał - ten to żył jakieś trzysta pięćdziesiąt lat albo siedemdziesiąt. Niestety nie wiem, co się z nim stało, ponieważ nie było żadnego oficjalnego pogrzebu przed przekazaniem tronu następcy. Wszystko działo się jeszcze za panowania Rady Naznaczonych, na długo przed przewrotem Uzurpatora.

Wojsław chciał zmienić temat i korzystając z okazji, że przed sobą ma kogoś obeznanego z nieznaną przez niego historią, zapytał.

- Czy Rada Naznaczonych składała się prawie w całości z przedstawicielek waszej rasy?

- Nie, w skład jej wchodziły jedynie samice różnych inteligentnych gatunków. Różnorodność form i środowisk, w których żyły teraz z pewnością by oszałamiała. Były przedstawicielki powietrza z ras jakie wam towarzyszą, w drodze do siedziby Rady, gdzie mieściły się zbiorniki wody słodkiej i słonej. Zamieszkiwały w nich rodziny syren, wodników i wiele innych, które nie przetrwały nawet w bajkach. Najliczniejsza była grupa lądowa i w niej byliśmy razem z wieloma innymi i z ludźmi. Ilość miejsc w radzie była stała, lecz skład osobowy ulegał cyklicznej zmianie poprzez wybór dokonywany przez pramatkę. Ona pod wpływem próśb wyznaczała osoby najbardziej godne do obsadzenia miejsc, lecz nigdy nie była to ta sama przedstawicielka. Przywilej zasiadania wynosił dwadzieścia lat i był możliwy jeden raz podczas życia. Kiedy następował wakat z przyczyn naturalnych, albo losowych, miejsce nie było obsadzane do końca kadencji. Często Rady przed końcem liczyły trzy albo cztery przedstawicielki.

- Nie było czegoś na kształt wyborów uzupełniających?

- Takie rozwiązanie zapobiegało powstawaniu układów, które już w sposób nieformalny byłyby kontynuowane po ustaniu sprawowania władzy. My postępujemy podobnie i w swoich władzach praktykujemy ten zwyczaj. Jedyną zmianą jest sposób wyboru, ponieważ nikt z nas nie posiada mądrości pramatki i nie może poszczycić się pełną bezstronnością, wiec losujemy obsadę stanowiska.

- Dlaczego nie przeprowadzacie wyborów demokratycznych?

- Z prostej przyczyny, nie chcemy czegoś na kształt stronnictw i partii, które w swoich szeregach skupiają chętnych do sprawowania władzy. Kiedy tak się dzieje powstają układy i powiązania mające na celu zapewnienie ciągłości decydowania o innych. Wszelkie dostępne chwyty w większości nieuczciwe żeby to osiągnąć są stosowane i cokolwiek stojącego na drodze do uzyskanie przywilejów jest przetwarzane i wykorzystywane. Natomiast zwykły zjadacz chleba, jak wy ludzie to nazywacie, nie ma nic do powiedzenia.

- Naprawdę władzę nad sobą powierzacie zwykłemu przypadkowi? – zapytał Skorupko nie mogący uwierzyć, że o przywództwie decyduje ślepy los, a nie coś na kształt znaczonych kart.

- Pomyślałeś, że odbywa się to podobnie jak loteria na jarmarku, gdzie każdy podchodzi do dzbana i wyciąga los z numerkiem, pod którym kryje się stanowisko. Przebieg jest inny, a mianowicie każdy w pełni dorosły z naszej rasy i niepełniący wcześniej jakiegokolwiek stanowiska może wziąć udział w losowaniu. Jednak musi spełnić pewne kryteria, a mianowicie mieć przy sobie dokument ukończenia edukacji, zaświadczenie potwierdzające jego niekaralność i najważniejsze poświadczenie komisji lekarskiej o dobrym zdrowiu psychicznym.

Wojsław słysząc o konieczności przeprowadzenia badań psychiatrycznych chętnych do sprawowania władzy, wybuchnął śmiechem. Gdyby takie kryteria wymagali ludzie, od kandydatów do objęcia ważnych stanowisk, doprowadziliby z pewnością do tego, że świat wyglądałby inaczej. Ileż to głupków, socjopatów i wszelkiej maści szaleńców nie dorwałoby się do władzy i nie opluwałoby wszystko i wszystkich. Radość jego trwała długo i pomimo zwrócenia na siebie uwagi obecnych i wielu mieszkańców jaskiniowego siedliska, nie był w stanie się opanować. Dopiero pytanie Primy skierowane do jego rozmówcy i odpowiedź jaką usłyszał, wymazało mu uśmiech z ust.

- Nigdy nie słyszałam i nie widziałam posągu ludzkiej Naznaczonej?

- Wcale się nie dziwię, ludzie po długich prośbach do pramatki i jej szantażu emocjonalnym dostali w końcu jedną, która umożliwiła dokonanie przewrotu. Ponoć zakochana dostarczyła dużo informacji o systemach zabezpieczeń i o innych Naznaczonych oraz Wybrankach. Pogrom sprawujących władzę i ich następczyń oraz innych istot rozumnych jaki swoim postępowaniem wywołała przeraził pramatkę i chroniąc matecznik przesunęła płaszcz Ziemi. Zwycięzcy napisali historię na nowo, a z opornymi rozprawili się krwawo i bezkompromisowo.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 03.01.2020
    Ciekawe spostrzeżenia na upływ czasu i długowieczność, Rada Naznaczonych i posagi tylko kobiece? Wybory i pewne kryteria, a szczególnie badania psychiatryczne powinny przejść na nasz grunt. Pramatka przesunęła płaszcz Ziemi... natura jednak posiada moc.

    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania