Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Arkadia - Coś, co pozostawiam "1"
Aokin wziął sobie do serca słowa jego Pana. Zebrał się, towarzyszył mu niebywały spokój i siła, jego aura biła wszędzie. Wiedział co ma zrobić. Zło, które istniało prowadziło wichurę w jego wnętrzu, chciał wybić w pień wszystkie źródła zła, choć wiedział, że i bez niego świat będzie przepełniony słabościom ludzką.
Jedyne czym chciał się w tym momencie zająć to złożenie hołdu Apostołowi Życia, złożenie jego prac przed wiecznym portalem, aby ta znalazła się u wrót, których ten strzeże.
Tak też zrobił, oto zapiski, które tam zostały złożone.
Nie wierz w bzdury
Uspokój się świat, bo nadchodzi czas
Bóg ponad bzdurami czeka na Nas
Tyka czas, Bóg jest wśród nas
Calutki czas
Trzyma Ziemię w ryzach
Drogę wytacza, nie raz, nie na wprost
Jestem moim światem, coś nie pozwala, aby było inaczej, w tym czasie
Swe oblicze odkrywam
Jak każdy z nas
Bóg wielki i wie, co najlepszego w danym czasie Nam dać.
W świadomości zatopić się raz
Z tego miejsca wolności brak
Dla świata oddam połowę z siebie
Resztę Bogu dam
W jego Imię dokonać wiele się da
Wszystko olbrzymią wagę ma.
Świat ma swoje ramy
Poza nie, nie ma szansy, nie wykraczamy
Choć umysł nasz nie zna granic
Nie możesz brać swego wnętrza za nic
Odrobina goryczy
Odrobina tęsknoty, gdy nieznany jest powrót pewnej osoby
Tymczasowe rozstanie od Boga nam dane
Długotrwałe bo w świece czasem ciężko się odnaleźć
Na szczęście zawsze jakiś kontakt można znaleźć.
Droga dziś jasna jak słońce
Promienie parzące do Boga dążące
Wiara wszystko może zawierać
Ciężko dziś się pozbierać
Święte państwo to bogactwo
Mają tam miejsce zarządzający
Bardzo ważni są specjaliści
By Boga mieć za Króla to i jego ludzi trzeba wysłuchać
A reszta ludzi niech się nie boi
I z życia na spokojnie korzysta
Dom, Praca, Życie, Modlitwa
Złego gonitwa.
Wielu ludzi się spotyka
Zegar sobie tyka
Mamy szanse na kontakt
To szansa tego świata
co nam ust nie zamyka.
Bramy Niebios pilnowanie odpowiednio
Nie wkradniesz się tam jak demon
To co w życiu narobiłeś ma swą cenę
Płać ją szybko, bo nie wiesz ile dni życia jeszcze Ci zostało.
Gdy brak Ci odwagi
Wybory dobierasz bez rozwagi
Pamiętaj, że Bóg kocha i chroni
I ceni, dla Niego jesteś, on Cię obroni
Pragnie być dla Ciebie ważnym
Wystarczy, aby On dla Ciebie coś znaczył
Nie zmienia się wiele
Gdzie są ludzie
Gdzie przyjaciele?
Żyją gdzieś na tym świecie
Jaki cel nasz, żyć już na Ziemi jak w Niebie?
Celem życie, ono również misją będzie.
4 ściany, godzin wiele
Otworzyć się na świat
I nie żyć w błędzie
Z więzów niewoli się wyzwolić
Nie zmienić tonu
Nie mieć nic do ukrycia
Wrócić do swego życia
Nie raniąc nikogo
Pokojem obdarzyć każdego
By Jego Królestwo spoczywać mogło
By każdemu to pomogło
Ponad wszystko Bóg
Z lędźwi mężczyzn
W łono kobiety tchnie się życie
Tworzy się nowe istnienie
Dorastamy, uczymy się, trochę zmieniamy
Boże chroń, abyśmy nie upadali
Od lenistwa i braku chęci
Oswobodź nas z tych więzi
By budować świat na fundamencie, któryś nam dał
Rzeczy dziwne
Boże pozwól by były inne
Daj wiarę
A zmienię górę w piasek
Proszek w masę
A jajko w blaszkę
Wiem, że Kochasz Nas Niezmiennie i Doskonale
Z Tobą być Życia to jest warte
Nie opuszczę po grób
Tak Mi dopomóż Bóg.
Daj szansę bym chronić mógł
By plew zły nie uszedł znów
By Świat ruszył na przód
Przez mgłę i nicość
Ku dobroci w mleku i miodzie stojącym
I niczego nie żałującym.
Cztery dni i cztery noce
Po świeie wciąż błądzę
Słowa nieźle brzmiące
Do opuszczenia wciąż dążę
Wśród mgły chodzę
Z Bogiem jestem, ja Dla Niego, On przeze mnie
Staram się jak mogę, świat swój znów oswobodzę
Umierają w sobie z powodów kilku
Łamią na drodze kości
Strach przed nicością, czas wypełnić Bożą Miłością
Takie życie, Bóg Wielki, do niego niech świat odprawia swe modły
Ze zła On świat oswobodzi.
Wolna ręka, wolne dłonie
Cenię to i chronię
Życie warte jak pamiątka
Niektórzy chcą w miłości ramionach dotrzeć do małego dzieciątka
On Pierwszy i Ostatni
Z woli jego mamy kwiatki i inne życia zabawki
Za nim Niebo, za nim Dom
Pod nim ziemia, ważny Jego tron
Przed grzechem jak przed ogniem się chroń
On zazdrosny, gdy opuści go człowiek
Niech odejdą bożki precz
Gwiazdom tego świata – od Boga taka dana praca
Lata lecą, każdy może się dorabiać, dla każdego inna praca
Wiele zmian nastąpiło
W świadomości to utkwiło
Lecz z dostępem do realności i wolności
Kroków wiele by dojść
Gdy poprzedni dzień mija
Liczy się każda nowa chwila, choć ta drobna przemija
Dusza nie zapomina
Umysł wspomina
Otwórz oczy brat i siostra
Świat to nie koniecznie podróż ostra
8 przykazanie jak gwóźdź w Krzyż
Niech to nie będzie pokusa
Raniąc kogoś, spójrz na siebie
Czy przypadkiem nie obraziłeś również siebie
Ludzkie stworzenie, powielone nie powielenie
Spójne i kontynuujące, do śmierci na tym Świecie dążące
Lecz z Bogiem tam kroczące
Wybaczyć złemu, które się rodzi
W ten sposób Bóg chce nas oswobodzić
Te zło umiera, rodzi się pokój, po drodze może być pokuta
Lecz to już Boga wola, odpowiedzią jest pokora
Gdy człowiek nadal przez zło opętany
Łańcuch wypędzi mu z głowy wszelakie złego oznaki
Nadejdą chwile, gdy krew się zagotuje
Słowa lecą i człowiek się buntuje
Na tą chwilę reszta tego nie zrozumie
Nadzieja jest, że świat po Bożemu zbuduje się.
Nie rań świata, traktuj go jak brata
Twoja świętość ponad miarę, życie od Boga nam dane
Jego boli, gdy się krzywdzisz, zanim to zrobisz uklęknij, on Cię uspokoi
Nie sięgaj po innych braci broni, to Cię oswobodzi
Lecz pozwól braciom Twe racje obronić
Nawet jeżeli chcą się gdzieś schronić.
Za swe błędy i grzechy przepraszam
Waga ludzi dla Niego ta sama
Zwyciężyć w człowieku diabła
To jak uratować brata
We wnętrzu był Zły, więzień łańcuchem zakuty
Smaży się i cierpi
To była jego kara
Byle nie było wolnego Złego istnienia
Czysta wola, dobre chęci
Jedność, szacunek i dobra rada
Bóg mi wolność pozostawia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania