Asaro Erhetia Część 1. Star Wars

Uwielbiała zapach starych książek. Właśnie dlatego zdecydowanie częściej brnęła przez setki stron opasłych ksiąg Jedi zamias korzystać z ogólnodostępnego archiwum, zawierającego całą, gromadzoną przez lata wiedzę. Zdarzało jej się też bywać w Wieży Wiedzy Elementarnej ale w holokronach rzadko znajdowała to, czego szukała.

Asaro poszukiwała czegoś nazwanego przez siebie „Śladami Mocy”. Uważała, że tak samo jak zostawia się ślady stóp na brudnych chodnikach Coruscant, zostawia się również ślady w mocy. Ślady przeszłości a niekiedy i elementy przyszłości.

Dopisała fragment do swoich notatek zamieszczonych na holonośniku. Dokument zawierał już kilkadziesiąt stron wypełnionych grafikami, wykresami i starymi przekazami.

Odłożyła kolejną książkę na bok, do stojącego już stosu. Głośno wypuściła powietrze. Odgarnęła szare włosy z twarzy i złapała kolejne tomisko. „Starożytna Moc” głosił tytuł na okładce. Dzieło miało więcej lat niż ona sama co z resztą nie było wysoce trudnym osiągnięciem. Książka była oprawiona w czerwoną, wytartą dość mocno skórę z jakiegoś nieznanego jej stworzenia. Na rogach miała posrebrzane zdobienia. Otworzyła ją. Powoli przewracała strony w nadzieji znalezienia czegoś nowego. Z tudem brnęła przez stary język. Komputery w archiwum spokojnie przełożyłyby to na współczesny basic ale jej pociąg do fizycznych ksiąg zawsze wygrywał, nieważne jakie problemy powodował.

Po przeczytaniu interesujących rozdziałów Asaro odłożyła książkę. Spojrzała na swoje notatki, do których od ostatniego edytowania dodanych zostało niecałe dziesięć zdań. Zielone oczy powędrowały na hronometr. Było już późno.

Szara szata zafalowała na lekkim, chłodnawym wietrze, jaki spowijał nocne ulice Coruscant. Jedi do domu miała niedaleko. Wystarczająco mały dystans by go pokonać pieszo. Nie znaczy to, że busem nie byłoby szybciej; Asaro po prostu lubiła chodzić. Podziwiała wtedy życie które tutaj nigdy nie śpi. Ulice stolicy republiki zawsze pełne były przechodniów. Najbardziej fascynowały ją te ciemniejsze. Nieustanny gmer rozmów przeplatał się z dźwiękiem silników rozpędzonych grawicyklów, przelatujących tuż nad głową w morderczym wyścigu. Przechodząc przez wolne stragany oparte o ściany domów, będących niegdyś wieżowcami, lecz przez wiele lat rozbudowy całej planety wchłoniętych do podziemia, słychać było nieustanne targowanie.

- Dwadzieścia kredytów? Chyba sobie żartujesz! – Za chwilę słychać już odgłosy bójki a zaraz po nich bezduszny głos robotów policyjnych. Czasami zdarzy się, że i jakiś patrolujący ulicę klon pobiegnie na ratunek, bijącym się o majątek mieszkańcom.

Asaro sprawnie poruszała się w tłumie. Miała wieloletnią praktykę. Sprawnie unikała mieszkańców, niosących ciężkie towary i wślizgiwała się do mniejszych uliczek.

Jej mieszkanie wcale nie znajduje się w nędznej dzielnicy. Jest to wręcz jedna z lepszych a samo mieszkanie jest prezentem od ojca. Wygodny apartament na ostatnim piętrze wieżowca. Z panoramicznego okna w salonie widać budynek Rady Jedi. Na dachu znajduje się prywatne lądowisko z zaparkowanym śmigaczem, którego wojowniczka używa raczej rzadko. Nadal zastanawia się, jakim cudem zdała prawko na ten sprzęt i, że chyba tylko jej umiejętność korzystania z mocy trzyma ją przy życiu podczas podróży.

Stała właśnie przed drzwiami swojego lokum. Machnęła ręką przed specjalnie zamontowanym zamkiem służącym do otwierania drzwi za pomocą mocy. Klucza nie chciało się jej wyciągać. Drzwi rozsunęły się. W mieszkaniu było zimno. Zbyt zimno. Zapaliła światło i pewnym krokiem wkroczyła do salonu. Jej szara peleryna powiewała tak samo jak szare włosy. Źródłem bryzy było wybite okno w salonie. Zielone oczy szybko powędrowały po pokoju. Asaro wiedziała, że ktoś tu jest. Czuła obecność. Skupiła się. Wyprostowała rękę w stronę szafy a drzwi otworzyły się. Z garderoby wypadł mężczyzna.

- Tato? – spytała.

- Asaro, skarbie, dobrze cię widzieć – głos ojca był przerażony.

- Czy ktoś tu jeszcze jest? – spytała ostro.

- Nie, tylko ja... znaczy... była tu Thirs ale... to okno i ten zamęt. – Asaro nie rozumiała bełkotu ojca. Co jej przyjaciółka miała wspólnego z tym wszystkim i czym ojciec jest tak wystraszony? – wpadł tu, kiedy z nią rozmawiałem. Wpadł przez okno. Groził nam blasterem. Próbowałem coś zrobić. Niestety zabrał ją...

- Kto wpadł przez okno? – Asaro postanowiła przejąć kontrolę nad rozmową.

- Łowca nagród... tak myślę. Mówił coś o pieniądzach, więc chyba łowca...

- Co mówił?

- Mówił, że – ojciec co chwila się jąkał - że Thirs jest dużo warta...

Asaro przejechała ręką po włosach i głośno wypuściła powietrze. Nie rozumiała kto porwał jej przyjaciółkę, w jakim celu, ile pieniędzy za nią dostanie. Wiedziała natomiast jedno. Musi ją odszukać. Pytanie od czego zacząć. Spojrzała na wystraszonego ojca.

- Z tobą wszystko w porządku?

- Czy w porządku? Przeżyłem zamach, więc jestem trochę zdenerwowany! – krzyczał.

- Zamach nie był na ciebie... i w ogóle to nie był zamach...

- Ale mogłem zginąć!

- Tato, proszę nie panikuj aż tak. Skoro cię zostawił znaczy, że nie jesteś mu potrzebny ani nie jesteś dla niego zagrożeniem. Wracaj do domu...

- O nie! Nie wyjdę teraz na ulicę. Przenocuję u ciebie! – głos siwego mężczyzny zmienił się z zaniepokojonego na stanowczy. Jedi westchnęła.

- Posłuchaj, muszę się skupić, żeby odnaleźć Thirs. Mam zamiar zaraz odbyć medytację a ty będziesz mi tylko przeszkadzał. Muszę to zrobić jak najszybciej gdyż ślady w mocy są bardzo nietrwałe, rozumiesz?

Mężczyźnie widać skończyły się pomysły i pod naporem słów córki opuścił mieszkanie. Asaro została sama. Ślady w mocy to była wymówka, choć miała cichą nadzieję, że uda się jej zastosować gromadzoną od dłuższego czasu wiedzę, by zaobserwować to hipotetyczne zjawisko.

Spojrzała na zrobione dzisiaj notatki. Warto spróbować. Usiadła na dywanie wśród kawałków szkła. Zamknęła oczy. Oczyszczenie umysłu z emocji zawsze było trudne, zwłaszcza gdy chodzi o Thirs. Myślała o przeszłości; skupiła się na określonym miejscu w czasie i przestrzeni. Myślała jak o tropieniu. Jak o zwierzynie którą ma ścigać.

Zobaczyła niewyraźny zarys. Zaskoczona otworzyła oczy. W pokoju nie było nikogo prócz rozhulanego wiatru. Znów pogrążyła się w medytacji. Zobaczyła kształt. Postać. Postać miała wyciągniętą broń. Pewnie wspomniany blaster. Asaro przesunęła się w przestrzeni. Nie fizycznie, lecz w mocy. Zobaczyła statek wiszący przy jej oknie. Statek był sporych rozmiarów i o dość oryginalnym krztałcie. Usłyszała krzyk. Cała wizja zaczęła się rozmazywać. Dalej słyszała już nie krzyk a wrzask. Wrzask wielu gardeł. Nie mogła otworzyć oczu. Ogarniała ją ciemność. Czuła ból wielu istnień. Zobaczyła siebie jeszcze jako padawana a potem siebie... ale inną siebie. To nie mogła być ona!

Otworzyła oczy. Była wsparta na rękach. Patrzyła w dywan. Między jej dłońmi kawałki szkła ułożyły się w szyderczy uśmiech. Odskoczyła do tyłu. Siedziała na podłodze. Pierwszy raz w życiu poczuła... mrok.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Agnieszka Gu 10.09.2018
    Witam,
    Na początek kilka drobiazgów:
    " Zarzało jej się też bywa..." — Zdarzało — literówka
    "Spojrzała na swoje notatki, do których od ostatniego edytowania dodanych zostało niecałe 10 zdań. " — w opowiadaniach tego typu unikamy zapisu cyfrowego liczb, czyli poprawnie powinno być: "dziesięć"
    "- 20 kredytów? Chyba sobie żartujesz! – " — uwaga, jak wyżej

    "Asaro sprawnie porusza się w tłumie. Ma wieloletnią praktykę. Sprawnie unika mieszkańców, niosących ciężkie towary i wślizguje się do mniejszych uliczek." — od tego akapitu następuje wskok w czas teraźniejszy. To celowy zabieg?

    "Z tobą wszystko w porządku?
    - Czy w pożądku?" — gdzieś tu się zaczaił błąd ortograficzny ;)

    Mamy tu bardzo ładnie i poprawnie sformułowane zdania. Dzięki przejrzystym opisom i ciekawemu nazewnictwu, bardzo płynnie i przyjemnie się to czyta. Opowiadanie posiada bardzo subtelny klimat, który ciągnie się aż do końca tej części. Końcówka fajnie ucięta, w odpowiednim momencie. Podoba mi się.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    PS. Czy to nie powinno być w kategorii Fanfiction?
  • Pontàrú 10.09.2018
    Dziękuję bardzo za cenne uwagi. Przyznaję, że ortografia nie jest moją mocną stroną. Poprawię błędy. Dziękuję za komentarz. Zmotywował mnie do dalszego pisania <3
  • Pontàrú 10.09.2018
    Mam jeszcze pytanie. Możliwe jest edytowanie tekstu czy muszę wrzucić nowy?
  • Agnieszka Gu 10.09.2018
    Pontàrú Możesz tutaj edytować teksty: wchodzisz na swój profil - publikacje i tam z prawej strony jest edycja :) Powodzenia :))
  • Pontàrú 10.09.2018
    Agnieszka Gu Dziękuję bardzo. Udało mi się. Czasami gubię się jeszcze na tej stronie. Opowiadanie zostało poprawione i jeszcze raz dziękuję za wskazówki :)
  • Agnieszka Gu 12.09.2018
    Pontàrú Zmień kategorię na Fanfiction plus popraw to o czym poniżej napisał Canulas i bydzie oki :))
  • Pontàrú 14.09.2018
    Agnieszka Gu Star Wars to uniwersum z gatunku fantasy dlatego opowiadania znajdują się w takiej kategorii
  • Agnieszka Gu 14.09.2018
    Pontàrú Niezaprzeczalnie masz rację ale...

    "Fan fiction (skrótowo: fanfic, ff) – opowiadania tworzone nieoficjalnie przez fanów filmu, książki, serialu itp., wykorzystujące postaci i świat z oryginalnego utworu. Znajomość pierwowzoru jest zwykle niezbędna do zrozumienia w pełni treści fanfika."

    źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Fan_fiction

    Oczywiście, nic na siłę. Ty decydujesz :)) Pozdrowionka i dobranoc :)
  • Pontàrú 15.09.2018
    Agnieszka Gu dziękuję. Nie wiedziałem, że istnieje aż taki podział. Myślałem, że to co piszę to space fantasy. Zmienię kategorię
  • Canulas 12.09.2018
    Star Wars to nie mój klimat, ale rzuć oczkiem na tytuł, a zapali Ci się lampka.
  • Pontàrú 12.09.2018
    O nie! Ale wtopa! Już poprawiam :)
  • Kapelusznik 19.09.2018
    No dobra.
    Fanem gwiezdnych wojen nie jestem już od dawna, mimo sterty komiksów pod biurkiem - ale przeczytałem twój tekst...
    i znalazłem sporo problemów.
    1. Ojciec? Czy jedi przecież odbierają rodzicom dzieci - by nie miały innego przywiązania niż zakon - zabraniają też miłości i zakładania rodzin - więc postać ojca to wielka dziura fabularna. Nawet jeśli powiesz że ojciec był z Coruscant nie ma to sensu - bo zakon Jedi wysłałby ją na inną planetę. Time-line też by nie pasował do "starej republiki" - bo wspomniałaś o klonach - czyli akcja dzieje się za Wojen Klonów.
    2. Papierowe książki? Znaczy - jestem pewny że byłby na innych światach - jak Naboo, ale na Coruscant? A co ważniejsze czy byłby by dostępne dla kogokolwiek - szczególnie że wskazałaś że są stare - czy nie powinny być one w muzeum?
    3. W jaki sposób łowca nagród bez przeszkód wszedł do mieszkania Jedi - nie ma alarmów?
    4. Twoja bohaterka to Jedi czy padawan - bo nie wskazałaś tego dokładnie - wielu nazywa nawet padawanów Jedi
    5. Dlaczego Jedi ma "lokum" czy nie wszyscy żyją w świątyniach? Jeśli dobrze pamiętam zakon jest całkiem zamkniętą społecznością i nie lubi wpuszczać obcych w swoje progi - jedi żyjący poza murami świątyni jest trochę zastanawiające - a przynajmniej nie w oficjalnej strefie mieszkaniowej - kontrolowanej i strzeżonej przez Zakon.

    Teraz do pozytywów - jest ich mniej, co nie znaczy jednak że mają mniejszą wartość
    Opisy są naprawdę dobre - fajne przedstawienie świata i postaci bohaterki - podoba mi się.
    Klimat star wars dobrze utrzymany - trochę brakowało mi opisów jakiś dziwnych kosmitów
    Pomysł ze śladami mocy - miodzik - naprawdę oryginalny - nie mogę zaprzeczać

    na razie 3/5 - przez dziury w uniwersum - liczę jednak że ostatecznie będę mógł ci dać lepszą ocenę za całość.

    Polecam ci też spojrzeć na innych twórców - to będziesz miała więcej opinii

    Pozdrawiam i chylę się nisko
    Kapelusznik
  • Nefer 24.06.2019
    Kiedyś,w dawnych czasach, byłem fanem "Gwiezdnych Wojen", w szczególności najstarszej trylogii, tej z lat siedemdziesiatych i osiemdziesiątych. Kolejną też obejrzałem z zainteresowaniemn, chociaż już bez dawnych emocji (to stanie w trzygodzinnej kolejce do kina przed seansem "Imperium kontratakuje" i kupno biletu rzutem na taśmę - przedostatniego - bo kilku młodzieńców nie miało przy sobie legitymacji szkolnych i nie mogli udowodnić, że skończyli 12 lat, a taki był limit; bilety przypadły kolejnym szczęśliwcom). Ostatniej trylogii już nie oglądałem. Wpadł mi w oczy jakiś fragment w TV, ale uznałem dzieło za schematyczne. Czyli, czasy się zmieniają.
    Z powyższych powodów nie mnie oceniać zgodność z realiami uniwersum Star Wars, jak uczynił to Kapelusznik. Odniosę się tylko do samego tekstu. Poprowadzony dynamicznie, akcja posuwa się do przodu, wstawki obyczajowe, poszerzające (a dla takich jak ja, kreujące świat), wyraziście zarysowana postać bohaterki. To wszystko plusy. Pewne sceny odbieram jako nieco nielogiczne (postać ojca ukazanego jako kompletny nieudacznik, a zarazem będącego w stanie zafundować córce drogi apartament). Domyślam się, że porwana koleżanka była współlokatorką bohaterki? Językowo bardzo poprawnie, tu i tam zwróciłbym uwagę na powtórzenia wyrazów oraz zmiany czasu prowadzenia narracji, o czym wspominała Agnieszka. Na duży plus zaliczam oszczędne używanie czasownika "być". To słowo wytrych, zawsze "dobre" i często uzywane w mowie potocznej. Do tekstów pisanych też pcha się, gdzie może, jeśli nie uważać. A tymczasem na piśmie, zwłaszcza często powtarzane, nie wygląda już najlepiej i świadczy o ubogim języku. Zawsze zwracam na to uwagę, a u Ciebie pojawia się nieczęsto. Tylko pogratulować.
    Pozdrawiam
  • Pontàrú 24.06.2019
    Dzięki że wpadłeś. Co do kwestii o nieudaczniku-ojcu to to nie jest bezpodstawne oskarżenie a o tym się przekonasz jeśli zechcesz zagłębić się w całość :)
    Miło mi, że pozytywnie i przyszłościowo patrzysz na moją pracę.
    Dziękuję za komentarz :)
  • Nefer 25.06.2019
    Pontàrú Nie omieszkam. :-)
  • Ozar 10.09.2019
    Wpadłem zaintrygowany i nie będę ukrywał kierujący się tekstem UROopowi. Cóż nie ma jak dobra reklama. Nie powiem zapowiada się dość ciekawie. Na początek 4+ a dalej zobaczymy poczytamy.
  • Pontàrú 10.09.2019
    Ojej, dziękuję bardzo! Żeby się jakoś odwdzięczyć, jaka jest twoja seria którą polecasz na swoim profilu to wpadnę i do ciebie?
  • krajew34 03.10.2019
    To sobie zostawię na jutro, albo później. :)
  • krajew34 04.10.2019
    Powtórzenia:
    "Właśnie dlatego zdecydowanie częściej brnęła przez setki stron opasłych ksiąg"- książek, ksiąg, może tomów, lektur, dzieł?
    "zawierającego całą, gromadzoną przez lata wiedzę. Zdarzało jej się też bywać w Wieży Wiedzy" - zamiast pierwszej wiedzy, może mądrość? Informacje? Albo inny synonim
    "Asaro poszukiwała czegoś nazwanego przez siebie „Śladami Mocy”. Uważała, że tak samo jak zostawia się ślady stóp na brudnych chodnikach Coruscant, zostawia się również ślady w mocy. Ślady przeszłości a niekiedy i elementy przyszłości." - tu masz za dużo śladów i mocy. :)
    "mieszkanie wcale nie znajduje się w nędznej dzielnicy. Jest to wręcz jedna z lepszych a samo mieszkanie jest prezentem od ojca." - mieszkanie, mieszkanie
    "ej szara peleryna powiewała tak samo jak szare włosy"- rozumiem zabieg, no, ale można by dać tej samej barwy, albo inny zamiennik
    Zobaczyła statek wiszący przy jej oknie. Statek był sporych rozmiarów i o dość oryginalnym krztałcie. - statek,statek
    Literówki:
    hronometr - chronometr
    Co do fabuły, z łatwością wyobraziłem sobie wszystko, a czytanie nie sprawiło problemów. Interesująca końcówka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania