Poprzednie częściAsaro Erhetia Część 1. Star Wars

Asaro Erhetia Część 3. Star Wars

Wyszli z nadprzestrzeni. Z zamyślenia wyrwał ją obraz za oknem krążownika. Przed nimi była zielona planeta. Świat pełen roślin i dzikich stworzeń. Cywilizacja dotarła tu stosunkowo niedawno a koloniści założyli głównie małe osady. Jedynie wspaniała stolica górowała nad równinnym krajobrazem i stanowiła jedyne miejsce kontaktu ze światem. Z tego co wyczytała, miasto w swej strukturze podobne było do Coruscant. Wysokie budynki niemalże na całej powierzchni, ciemne uliczki w których dzieją się rzeczy, o których w prawie mogło nawet nie być wzmianki i ozdobne, drogie dzielnice jako kontrast dla zubożałej większości mieszkańców.

Ogólne przekazy mówiły, że arsunamczykom żyło się tu dobrze a rząd podejmował bardzo mądre decyzje i dbał o swoich obywateli. Problem zaczął się dopiero po wybuchu wojny, kiedy to wymagające nieustannej pomocy społeczeństwo planety; mieszkańcy uzależnieni od stolicy i stolica uzależniona od republiki, zostali niejako zapomniani przez pogrążony w korupcji i chęci zysku senat. Wtedy najchętniej wkraczali separatyści, oferując pomoc i w efekcie podbijając planetę lub trwale uzależniając ją od ich wpływów. Asaro nie dziwiła się, że rewolucja wybuchła tak szybko. W końcu to bez znaczenia czy Arsunama będzie uzależniona od jednych czy od drugich. Zawsze skończy pod jarzmem.

Do Jedi w szarej szacie podszedł klon. Stanął zaraz za nią.

- Pani generał. Czas ruszać.

- Już idę Pike. – Głos Asaro był stanowczy jak zawsze.

Razem zjechali windą do hangarów i udali się na lądowisko kanonierek przeznaczonych na desant. Jedi sprawdziła czy jej miecze są na miejscu. Wraz z grupką żołnierzy weszła na statek. Drzwi zamknęły się a pojazd wystartował. W środku było ciemno.

- Siedemset czterdziesty siódmy gotowy do akcji pani generał! – oznajmił śmiało Pike.

- Jak zawsze, prawda? – Asaro odpowiedziała miękko. – Nie dajcie się pozabijać. Odstawię was wszystkich do domu. – Założyła kaptur. Kapitan uśmiechnął się i założył swój hełm.

Kiedy weszli w atmosferę od razu rozpoczęła się bitwa. Myśliwce droidów zaatakowały. Przez rozchylone klapy kanonierki Asaro widziała jak statek lecący równolegle do nich płonie i dramatycznie obniża swój lot. Obrona wroga była silna. Silniejsza niż zapowiadano.

- Ile do strefy lądowania?! – krzyknęła do pilota.

- Dziesięć kilometrów, ale możemy mieć problem. Blaszaki wyciągają działa przeciwlotnicze.

- Damy radę się przebić?! – Musiała przekrzyczeć panujący hałas.

- Zawsze dajemy radę!

Asaro nie wątpiła w swój oddział. Obawaiła się jedynie, że siły wroga są zbyt duże. Na jej oczach zestrzelono kolejną kanonierkę. Zostały cztery transportowe i jedna z czołgiem typu ATTE. Jeśli tak dalej pójdzie, do celu nie doleci nikt. Myślała co robić. Jeśli wylądują zostaną zaatakowani przez oddziały wroga. Nie utrzymają się zbyt długo. Zwłaszcza, że teren dookoła miasta pokryty był polami i łąkami, co wystawiało ich jak na dłoni. Brak naturalnych osłon skończyłby się powystrzelaniem całego oddziału przez snajperów.

- Pike!

- Tak, pani generał?

- Jesteśmy w stanie dokonać skanu podłoża? Teraz, w locie.

- Jesteśmy za wysoko… - Kapitan nie skończył. Jedi już podbiegła w stronę kokpitu.

- Każ wszystkim lecieć nisko! Szukamy innej drogi!

- Tak jest!

- Pike! Rozpocznij skanowanie terenu!

Na środek kanonierki zostało wystawione urządzenie trzymane w jednej ze skrzyń ze sprzętem wojskowym. Dwóch żołnierzy gmerało coś w ustawieniach. W końcu na hologramie rozbłysła struktura podziemna planety. Na obrazie widać było sieć jaskiń, które swoje wejścia miały porozsiewane na dość rozległym obszarze. Asaro kazała zlokalizować najbliższe. Oglądała sieć korytarzy. Byłoby zbyt pięknie, żeby dobiegały aż pod samo miasto. Pozwalały się jednak mocno zbliżyć do celu a fakt, że nie stanowiły drogi wejścia do stolicy oznaczał, że najprawdopodobniej nie są obstawione przez oddziały wroga. Poza tym, twierdza którą mieli zdobyć znajdowała się na obrzeżach więc droga do centrum nie była im potrzebna.

Zaczęła badać szerokość korytarzy i przystawiać ją do wymiarów kanonierki. Ciasno. Transportowiec z czołgiem na pewno nie wejdzie, ale sam czołg już tak. Kalkulowała szanse powodzenia. Pike rozumiał, o czym myśli Jedi

- Damy radę przelecieć. Lightning! – krzyknął do pilota. – Daj rozkaz by reszta leciała za tobą! Wysłałem ci koordynaty wejścia do jaskini. Czas wykazać się umiejętnościami pilotażu!

- Powiedz transportowcowi, aby zostawił ATTE przy wejściu a sam wracał na krążownik – dodała Jedi.

Za chwilę cztery statki zanurkowały do szerokiego wejścia jaskini. Przez klapy w drzwiach nie było już nic widać. Jedynie co jakiś czas migały reflektory lecących za nimi transportowców.

Ściany jaskini zdawały się przybliżać. Wymiary tunelu dość szybko się kurczyły. Asaro doskonale zdawała sobie sprawę, że odczyty skanera są tylko przybliżone a rzeczywiste wymiary tuneli mogą być mniejsze. Nie mieli jednak wyjścia.

Kanonierka zatrzęsła się gdy jedno ze skrzydeł z łoskotem otarło o kamienną ścianę. Robiło się coraz ciaśniej. Nagle czerwona łuna rozświetliła jaskinię. Asaro poczuła powiew ciepłego wiatru. Zamknęła oczy i opuściła głowę.

- Straciliśmy Zaka! – krzyknął pilot.

- Wydaj rozkaz do lądowania! – zakomenderowała Jedi. Trzy kanonierki zwolniły, by w końcu zatrzymać się jedna za drugą w nieco szerszej części podziemnego korytarza. Drzwi rozsunęły się. Do jaskini wbiegła pozostałość oddziału. Rozbłysły latarki zamontowane w hełmach żołnierzy. Asaro przeliczyła szybko swój oddział. Trzy statki po osiem klonów oraz ona dawało dwadzieścia pięć osób. Czołg dotrze do nich znacznie później. To straszne starty jak na pięćdziesięcioosobowy oddział. Połowa żołnierzy zginęła już na początku misji.

Zaczęła się zastanawiać nad dalszymi działaniami. Przeliczenia poczynione przez Pike’a potwierdziła oszacowaną przez nią liczebność oddziału. Analizując opcje powoli dochodziła do wniosku, że bez pomocy nie dadzą rady. Może i dotarliby nawet pod samą twierdzę i być może nawet by ją zdobyli, lecz nie mieliby żadnej drogi ewakuacji. Tak, musieli mieć pomoc. Jedi podniosła rękę z komunikatorem tuż przy nadgarstku. Niestety w podziemiach nie było zasięgu.

- Pike – przywołała kapitana – jesteśmy w stanie skomunikować się z Coruscant?

- Raczej tak. Wojskowa stacja nadawcza łapie słaby sygnał nawet w najcięższych warunkach.

- Połącz mnie z Radą Jedi.

Dwóch żołnierzy wytaszczyło skrzynkę z jednej z ocalałych kanonierek i wyciągnęli z niej stację nadawczą oraz specjalne urządzenie do kodowania transmisji. Wpisano odpowiednie koordynaty. Czekali chwilę. Rada Jedi nie odpowiadała. Spróbowali nadać sygnał do jakiegoś bliższego układu, w którym mogła znajdować się pomoc.

Po dłuższej chwili przeszukiwania pobliskiej przestrzeni złapali sygnał.

- Tu generał Skywalker. Odbieramy waszą transmisję.

- Generale Skywalker, mówi Asaro Erhetia. Wraz z oddziałem zostałam wysłana do zwalczania rewolucjonistów na Arsunamie. Okazało się, że siły separatystów są większe niż przewidywaliśmy. Naszym celem jest zniszczenie twierdzy położonej na zachodniej granicy stolicy. Utknęliśmy w podziemiach planety jednak sytuacja jest nie najgorsza. Co prawda straciłam połowę ludzi, ale dalej jestem w stanie przejąć twierdzę. Potrzebuję pomocy z powietrza. Kogoś, kto odwróci uwagę droidów i pozwoli mi i siedemset czterdziestemu siódmemu przekraść się za linię wroga. Dysponuję dwudziestką czwórką żołnierzy i czołgiem typu ATTE.

- Rozumiem. Przybędziemy najszybciej jak się da. Nie musisz się obawiać. Zrobimy zadymę w powietrzu. Rex! Zawiadom chłopaków. Nie wracamy jeszcze do domu!

- Dziękuję. – Połączenie zostało zakończone. Asaro jeszcze przez chwilę wpatrywała się w ścianę jaskini za hologramem. Znów wydawało jej się, że widzi Thirs.

- Pani generał, jakie rozkazy? – spytał Pike.

- Zabrać to co niezbędne. Ruszamy zdobyć twierdzę.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Agnieszka Gu 15.09.2018
    Witam,
    drobiazgi:
    "- Już idę Pike. – Głos Asaro był stanowczy jak zawsze." - bez kropki po Pike, głos z małej litery...
    "- Straciliśmy Zaka! – Krzyknął pilot." - jak wyżej
    - Wydaj rozkaz do lądowania! – Zakomenderowała Jedi." - jak wyżej...

    plus jeszcze w kilku innych miejscach.

    W poniższym linku są zasady pisania dialogów. Ja sama się w tym trochę gubię, ale podstawy dobrze jest znać:
    http://www.opowi.pl/art/jak-pisac-dialogi/

    Co do fabuły, ładnie lecisz i po kolei, bardzo sensownie i zrozumiale opisujesz kolejne zdarzenia.
    Pozdrawiam :)
  • Pontàrú 15.09.2018
    Dziękuję za komentarz i link do poprawnej pisowni dialogów. Przyda mi się :)
  • Kapelusznik 19.09.2018
    No jestem
    Ok - tym razem to naprawdę naginasz uniwersum
    1. Stolica ma podobną strukturę co Coruscant. - Jak do cholery mieliby to zrobić? - Sama piszesz że to nowo skolonizowana planeta - w jaki sposób "Stolica" mogłaby się równać choćby z najmniejszym skrawkiem "planety-miasta"? Nie ma to najmniejszego sensu. Powierzchnia planety, a najwyższy poziom Coruscant dzielą KILOMETRY - coś takiego w nowej kolonii byłoby niemożliwe.
    2. "Skorumpowany senat" - brzmi jakby twoja bohaterka była Separatystką - nie pasuje do Jedi którzy przecież wierzą w Republikę.
    3. Znam się na wojskowości - podstawowym działaniem kiedy samoloty są pod ciężkim ostrzałem przeciwlotniczym i myśliwców - to maksymalne obniżenie lotu. - Czemu klony czekały na rozkaz? - To urodzeni żołnierze (dosłownie) - Takie działanie powinno być wykonane od razu.
    4. "Połowę ludzi" - straciła? Czyli dwie kanonierki, 24 klony i 1 ATTE to połowa jej sił? - Ni cholery nie pasuje to do legionu. - W serii Clone Wars w TV - skala bitew była bardzo mała - ale spójrz na większość komiksów z tego okresu wojny - Bitwy przekraczają skalę II wojny światowej
    5. "Zdobyć fortecę"? - z takimi siłami? 501 i Skywaker to jeszcze bym zrozumiał - ale ni cholery inny legion nie miał takich osiągnięć.
    6. W jaki sposób łącząc się z Radą Jedi - połączyła się z Skywakerem? Po prostu jak?

    Co mi się podoba
    Symbolika - szary płaszcz Jedi - nawiązuje do Mocy bohaterki - lubię ten szczegół.

    No sorry - 3/5 tym razem.
    Jako Veteran serii jestem trochę zawiedziony, ale nie porzucam jeszcze nadziei.
    Wiem że moja krytyka jest Bezwzględna - ale jest ona konieczna byś mogła rozwijać swoje umiejętności pisarskie
    Zabieram się za kolejny rozdział

    Pozdrawiam Kapelusznik
  • Nefer 25.06.2019
    Tym razem batalistyka w stylu space opera. Kapelusznik solidnie skrytykował ten rozdział pod tym względem, ale to swego rodzaju maniak (w dobrym znaczeniu tego słowa) kwestii militarnych. Z jego uwag należy czerpać naukę na przyszłość, ale też nie przyjmować ich emocjonalnie. Ja zakładam, że może technika epoki galaktycznej posiada osiągnięcia umożliwiające nawiązanie takiego rodzaju łączności. W naszych czasach, a także w okresie II wojny światowej, też zdarzały się różne, trudne do wytłumaczenia zawirowania w łączności radiowej (zarówno w negatywnym, jak i pozytywnym rozumieniu), ktore, bywało, wpływały na losy bitew.
    Narracja poprowadzona żywo, oddaje napiecie walki. Prawda, dziewczyna zbytnio chyba zaufała otrzymanym informajom i wyruszyła do boju trochę na ślepo, bez przeprowadzenia rozpoznania. Może zważył brak doświadzcenia (ale przecież z rozmowy z adiutantem zdaje się wynikać, że nie pierwszy raz są wogniu). Może liczyła na atut zaskoczenia? Warto byłoby wstawić zdanie czy dwa na ten temat w ktorymś z dialogów. Czyta się wartko, a językowo tekst bardzo poprawny i za to solidny plus.
    Do zobaczenia pod kolejnym odcinkiem.
  • Pontàrú 25.06.2019
    Pragnę ukazać Asaro jako lekko zagubioną w świecie galaktycznej wojny, co będzie trochę lepiej pokazane w kolejnych częściach. Dziękuję za szczerą pomoc i za komentarz :)
  • Ozar 24.09.2019
    Pontaru. Przeczytałem od razu dwa odcinki, czyli drugi i trzeci, więc komentarz daje tutaj. Czyta mi się całkiem dobrze, lubię jak akcja się rozwija i nie ma tych wszystkich zbyt długich przemyśleń, klimatów itd. Tu ode mnie plusik.
    Pozwolisz jednak, że trochę po marudzę jako pasjonat historii. Czytałem komentarz Kapelusznika i niestety mszę przyznać mu rację. Kiedy opisujesz sceny batalistyczne musisz mieć spojrzenie bardzo szerokie, czyli starać się patrzeć na jakieś starcie czy bitwę w całości. To, że opisujesz działania jednej strony nie oznacza, że nie musisz patrzeć na drugą stronę, czyli tak skrótowo na przeciwników twojej bohaterki. Po pierwsze to pani generał. To mi zgrzyta z bardzo prostego powodu – generałowie nie walczą na tzw. pierwszej linii. Tu był dał zamiast generała – pułkownika. Zobacz sobie choćby większość filmów akcji takich jak Rambo (tam jego dowódcą był pułkownik), zaginiony w akcji itd., czy inne takie głupawe strzelaninki. Tam kiedy do akcji wkracza doświadczony powiedzmy szef komandosów to ma zazwyczaj stopień majora, podpułkownika, lub pułkownika. Nigdy generała. Ci już nie walczą, a dowodzą z daleka. To taki generalski przywilej.
    Kolejna sprawa. Legion. To już poruszył Kapelusznik, więc jak tylko jedno zdanie – Legion rzymski to około 3000 do 5000 ludzi, czyli dużo chłopa. Nie może legion liczyć pięćdziesięciu ludzi. To znaczy może, ale po potężnej klęsce i wybiciu całej reszty. Legion to taka obecna brygada, tak może będzie łatwiej.
    Kolejna sprawa to sam lot. To, że dali się zaskoczyć jest trudne do zrozumienia. Oczywiście zawsze każdy oddział może dać się zaskoczyć, ale u ciebie ważna jest skala zaskoczenia – dla mnie zbyt duża, bo wygląda to tak, jakby lecieli w ciemno, bez zwiadu, rozpoznania sił przeciwnika itd. Bez wiadomości na co mogą trafić taka akcja wygląda wręcz na samobójczą. Kolejna sprawa to zdobycie fortecy. Samo słowo forteca oznacza tak skrótowo jakieś większe lub mniejsze miejsce ufortyfikowane. Pal licho jak to malutka twierdza, choć coś małego nie powinno nazywać się fortecą, ale kiedy jest to duży obiekt, to wiadomo, że może tam być wielu obrońców. Atakowanie takiego miejsca za pomocą nawet 50 ludzi to jak wyżej, albo liczenie na cud, albo samobójstwo. No chyba że owa forteca to kilka budowli, bez murów, baszt itd. bronionych przez kilkudziesięciu barbarzyńców z mieczami i włóczniami, a ty atakujesz ją mając do dyspozycji, lasery, miotacze, karabiny maszynowe itd. jednak tu jak piszesz obrońcy mają broń maszynową i strzelają, co wyklucza tak ogromną przewagę ognia jak w przypadku atakowania barbarzyńców. Czyli musisz spojrzeć szerzej – ilu potrzebujesz atakujących żeby mieli szansę zdobyć ów obiekt. Tu albo dajesz ich zdecydowanie więcej niż obrońców – tak sensownie 3:1, a najlepiej 5:1, albo załatwisz swoim ludziom ogromną przewagę choćby w czołgach, artylerii, rakietach, laserach i czym tam jeszcze chcesz jako wsparcie. Mając takie rozbijasz mury, baszty, wrota i dopiero wtedy kiedy już masz jak wejść, a do tego większość obrońców nie żyje atakujesz. W takim przypadku nawet mając tylko 50 zawodowców uzbrojonych po zęby możesz taką fortecę zdobyć. To po prostu musi mieć sens zarówno strategiczny, jak i taktyczny.
    Przepraszam za marudzenie, ale piszesz ciekawie a jak rozumiem nie masz wiedzy wojskowej zbyt dużej. Ja i Kapelusznik mamy, więc mam nadzieję, że nasza pomoc pozwoli poprawić błędy, które są w zasadzie tylko takie logistynzo-wojskowe, bo sama fabuła mi się podoba. Dam 4+ za te dwa odcinki. Jak byś chciała o coś zapytać wejdź na forum na historię do mnie i pytaj. Zawsze chętnie odpowiem.
  • Pontàrú 25.09.2019
    Dzięki za udzielenie rad. Słusznie zauważyłeś, że moja wiedza wojskowa dosyć raczkuje. Pozwól, że trochę się jednak wytłumaczę.
    Pierwsza sprawa, to to, że w uniwersum Star Wars Jedi posiadali od razu rangę generałów. Jeśli popatrzeć na epizod drugi "atak klonów" czy choćby animowaną serię "clone wars" widać jak właśnie generałowie, czyli Jedi, idą do walki na pierwszej linii frontu, lub ruszają na samodzielne, niebezpieczne misje. Pomimo tego, jak bardzo to nie pasuje do strategii znanych nam z historii i życia na Ziemi, w świecie Star Wars tak się właśnie działo.
    Drugie moje tłumaczenie jest takie, że po skończeniu całej serii, udało mi się wszystko przekopiować do jednego dokumentu i tam (już jako całości) zostały poprawione, wytknięte przez Kapelusznika, błędy. Mój problem pojawił się nie tylko w nieznajomości działań wojennych ale i w zbyt nierozważnym posługiwaniu się terminologią. W poprawionej wersji cały opis bitwy (ten który przeczytałeś i ten który mam nadzieję przeczytasz) jest znacznie zmieniony. Po pierwsze usunięte zostały takie słowa jak legion czy batalion bo to faktycznie nie pasuje do 50 osobowego oddziału. Zamiast tego zostało zaznaczone, że Asaro dowodzi małą grupą soecjalną i podczas dużych bitew prowadzi dywersje, zwiady i tym podobne. Zostało zaznaczone też, że Jedi wysłano na misję do mało znaczącego układu a wywiad w tamtym rejonie był rozbity, bo i po co było zajmować się nic nie znaczącą planetą. Jest wiele tego typu zmian, próbujących wyjaśnić początkowo nielogiczne ruchy. Dostało mi się po głowie za cały przebieg tej bitwy, co najbardziej widać po części 5. Właśnie dlatego w zebranym już w całość dokumencie, opis tegoż ataku został dość mocno zmieniony i poprawiony.
    Nie znaczy to, że nie będę wszystkiego jeszcze edytować. Twoje rady na pewno pomogą mi coś jeszcze poprawić, bo jak nie trudno zgadnąć, całość tekstu mnie wciąż nie zadowala.
    Dobrym pomysłem jest wprowadzenie opisu bitwy od strony wroga i myślę, że to mogłoby być kolejną ważną i większą zmianą w całej opowieści.
    Dzięki za pomoc z wiedzy historyczbej. Wstyd się przyznać, ale lekkimi słowami powiem, że bardzo nie lubię historii. Może to dlatego, że nigdy nie trafił mi się dobry nauczyciel? Każda pomoc będzie mile widziana.
    Jeszcze raz dziękuję za komentarz i za cenne uwagi :)

    Ps. Jaką serię poleciłbyś u siebie, od której najlepiej byłoby mi zacząć? Jak już wpadłeś do mnie to i ja z przyjemnością ogarnę coś nowego. Powiem tylko, że na Opowi wpadam dość sporadycznie w krótkich, wolnych chwilach i czasami w sekcji komentarzy trzeba się na mnie naczekać. Kapelusznik i Nefer mogą potwierdzić ;)
  • Pontàrú 25.09.2019
    Właśnie ogarniam twój profil a tam podstawą są teksty historyczne. Nie widzę żadnej większej innej serii. Zmienię więc pytanie i spytam które z tych tekstów byś polecił na start?
  • Ozar 25.09.2019
    Pontaru Ok. Moje podejście do twojego tekstu jest dość specyficzne i opiera się bardziej na II wojnie światowej niż serii Star Wars. Ja niestety jestem dość zacofany w tym cyklu, bo zatrzymałem sie na latach 90-tych i dalej już tego nie oglądam, bo dla mnie za dużo efektów specjalnych, a za mało myślenia i samego sensu. Ale to moje przemyślenia. Jeśli rzeczywiście Jedi mieli stopień generała to rozumiem twój opis.
    Nie będę dalej odpowiadał na twój tekst, bo piszesz, że masz całość poprawioną jako nowy tekst. Jak możesz to prześlij mi ów tekst na Markiz25@op.pl wtedy postaram się oceniać powoli odcinek po odcinku. Tak będzie bardziej sensownie, bo nie widzę sensu w dalszym czytaniu tego co jest na opowi, jesli to coś w rodzaju tekstu roboczego, albo nie poprawionego.

    Co do moich tekstów to jak widzę lubisz fantastykę! Taką typu SF! Ja tak ze dwadzieścia lat temu po przeczytaniu mnóstwa opowiadań i powieści przerzuciłem się na fantasy. Co do moich seri to próbowałem, ale jakoś odzew był niewielki. Proponuje Gederona – to taka inspiracja Tolkienem, albo Arkan – moje ukochane dziecko. Każde ma 3/4 odcinki, bo dalej jakoś zabrakło chęci pisania. Przeczytaj i oceń, może do tego wrócę, to moi lubieni bohaterowie.
  • krajew34 04.10.2019
    Powtórzenia - Jedynie wspaniała stolica górowała nad równinnym krajobrazem i stanowiła jedyne miejsce kontaktu ze światem. - jedynie,jedyne
    Na szczęście tylko to, znalazłem
    Całość przypomina desant powietrzny w czasie lądowania na Normandię. Strącane samoloty, bezradność i chęć ukończenia misji. Ciekawe, ide dalej.
  • Ozar 08.11.2019
    Kurde napisałem koment do poprzedniego odcinka, a tu już byłem. Sorka, to jest tak, jak człowiek wpada z doskoku.
  • Pontàrú 08.11.2019
    Nie chcę nic mówić ale chyba czytasz całość drugi raz ;). Już kiedyś kontaktowaliśmy się drogą mailową i tam dostałeś całą pracę. Nawet w komentarzu powyżej podajesz maila. W sensie, jak sprawia Ci to przyjemność to nie widzę przeszkód w czytaniu całości jeszcze raz ;)
  • Ozar 09.11.2019
    Pontàrú Hahhahaha powaga? Ale to nic jak widać czyta mi sie całkiem fajnie .

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania