Asaro Erhetia dwunastozgłoskowcem.
Poniższy tekst jest nawiązaniem do tekstu "Asaro Erhetia część 1. Star Wars" więc polecam się z nim zapoznać. Oczywiście można też i bez tego całkiem spokojnie przeczytać. Poniższa praca ma charakter zabawy językowej i nie przewiduję powstania większej ilości "dzieł" tego typu, a sama publikacja sprawdza na ile mogę sobie pozwolić. Miłego czytania :)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
W starych archiwach na Coruscant planecie,
gdzie znaleźć prawdy zawarte we wszechświecie
można bez trudu, a wiedzy w nich nie mało,
widziano kobietę ubraną na szaro.
Z zakonu Jedi wojowniczka to była.
Świadczyć o tym mogła szara peleryna,
dwa miecze u pasa i wyjątkowa moc.
Co robi ta kobieta w archiwach w tę noc?
Od wielu już godzin przerzuca papiery.
Otwiera nowe pliki, zagląda w foldery.
Nie oprze się sennym objawom tej nocy,
Nim nie znajdzie czegoś, co jest Śladem Mocy.
Zjawisko mistyczne, kiedyś lepiej znane,
lecz teraz przez nikogo nie używane.
Pomimo prób wielu i dni pracy ciężkiej,
wyrzeczeń w Zakonie – obowiązków więcej,
sprawiających trudności nie byle komu,
nadchodzi zazwyczaj czas wracać do domu.
Ciepłe nocne powietrze wypełnia salę.
Drzwi rozchylone wpuściły dźwięków gamę:
grawicykli hałas, śmigaczy tysiące,
lampy na chodniku i ze ścian wiszące.
Asaro Erhetia ta Jedi się zwała.
Wzrostem niezbyt duża, ale i nie mała.
Westchnęła głośno, postawiła na przód krok,
i przerwała rozmyślania ciężkiego tok.
Od lat mieszkała we wszechświata stolicy.
Nauczyła się poruszać po ulicy.
Omijała ludzi, słyszała rozmowy:
„Dwadzieścia kredytów?! Wybij pan se z głowy!”
Przecisnąwszy się przez mieszkańców, masy
bijatyk i kłótni dotyczących kasy,
dotarła do bramy apartamentowca,
w niebiednej dzielnicy, skromnego wieżowca.
Gdy windą wjechała na ostatnie piętro
i drzwi otworzyła machnąwszy ręką,
ogarnął ją niepokój. Coś się tu działo.
Przez wybite okno bardzo mocno wiało,
światło zapalone, hałas niemożebny,
stolik rozwalony – widok niechwalebny!
Nagle z szafy w rogu pokoju stojącej,
szary ubiór Asaro zawierającej,
wypadł mężczyzna nad wyraz przerażony.
Podbiegł do kobiety. Mówił poruszony:
„Asaro dobrze cię widzieć przyznać muszę.
Przychodzisz mi z pomocą jak dobrze tuszę?”
Kobieta rozpoznała ojca starego,
polityka w senacie dość wpływowego.
Zdziwiona zaś jego zachowaniem wielce,
nie wiedząc o co chodzi w całej tej gierce
spytała spokojnie „Co się tutaj stało?”
„ Thirs Anusmi, twą przyjaciółkę porwano!
Przez okno wybite wpadł łowca z blasterem.
Krzyknął, że to ona była jego celem.
Złapał ją za rękę, na statek zaciągnął!
Mówił, że wspólnicy zań pieniądz wyciągną.”
Asaro pogrążyła się w rozmyślaniach.
Jej ojca jąkającego się w zeznaniach
szybkim gestem dłoni za drzwi wyprosiła.
Nie zwarzywszy na to jak późna godzina,
usiadła na dywanie wśród szkła kawałków,
świecących, różnych oryginalnych kształtów.
Wykorzystać Ślady w Mocy zamierzała,
choć na ich istnienie dowodów nie miała.
Ku swemu zdziwieniu, gdy obraz zajaśniał,
który co się tu stało dobrze wyjaśniał,
poczuła strach wielki, ból w sercu okrutny,
krzyk wielu istnień oraz smutek wierutny.
Otworzywszy oczy przerwała wizji tok.
Chyba po raz pierwszy w życiu poczuła mrok.
Komentarze (6)
Zrobiłaś to.
Faktycznie to zrobiłaś...
Tylko za pomysł 5 a za wykonanie drugie 5 w komentarzu zostawiam
Piękne!
Szczerze - spójrz na moją ostatnią dyskusję pod ostatnim manifestem
Twój tekst był tak miłą odskocznią i to tak dobrze wykonaną - że 5 musiałem postawić
Zresztą szczerze zachęcam zajrzeć - Najniższe komentarze pod moim 2 manifestem nienawiści
Osobiście bawię się świetnie!
Tylko nie zrozum mnie źle - tekst jest naprawdę dobry
Jestem pod wrażeniem że sens 1 rozdziału swojej starej serii przerobiłaś w taki sposób
Ja bym się nie odważył
Bawię się wyśmienicie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania