Aura(wersja alternatywna inspirowana utworem Karawana o tym samym tytule)
Wicher lewym sierpowym szybę rozbija
Diament na podłodze mej ze szkłem się miesza
Podłoga mokra od słonych łez deszczu
Diabeł kotarę mroku zawiesza
Rypiąc mi z podłogi cenne diamenty
Rogacizna jedna!
Eminencja szara!
Dopadnę gada!
W uszy mu zatrąbię songiem radosnym
Przegonię diabła w diabły. Sieknę go biczem wiosny
Do swoich niech idzie. A co!
(Oczywiście najpierw diamenty odzyskam)
A Księżyc?
A Księżyc zabrnął daleko
W pijaństwie swym nieposkromiony
Przez Anioła Stróża Prawa
W wytrzeźwiałce siedzi uwięziony
Wyjdzie jurto
A jutro
A jutro już całun wiosny
Otuli cały świat
Niebo będzie błękitne
Nie będzie obłoków
Tylko aksamitny wiatr
Morze asfaltu
Błyśnie gładką taflą
Drzewa się wyprostują
Na baczność
Zakwitną w wiosennym tańcu
Dobra, wystarczy
Tak na serio jest zimno
Trzeba się wygrzać przy grzańcu
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania