Bajki z przyszłości 4
Mężczyzna ubrany był w matriksowy ciemny płaszcz, a na ramieniu miał czerwoną komunistyczną opaskę.
- Jestem z Ruchu Antypostępowego – powiedział. - Przysłużyłeś się naszej sprawie. Teraz ja ci pomogłem. Jesteśmy kwita.
- Eee… Dziękuję.
- Jak udało ci się zniszczyć te wszystkie parszywe maszyny?
Jim wskazał palcem na leżący na ziemi Namierzalnik. Nieznajomy podniósł go i starannie obejrzał.
- Ciekawa rzecz. Sam to zbudowałeś?
- Nie, w zasadzie mój znajomy Fred to zrobił.
- Prowadź do niego. Chciałbym mieć twojego szefa w mojej grupie.
- Nie wiem, czy…
- Pospiesz się. Tych gliniarzy tylko uśpiłem, nie będą wiecznie nieprzytomni.
Jim postanowił posłuchać faceta. Zaprowadził go do sklepu Freda.
- No i jak ci poszło? –zapytał sprzedawca, ale gdy zobaczył nieznajomego zaraz zrzedła mu mina. – A to kto?
- Członek Ruchu Antypostępowego. Chce zapoznać się z twoimi projektami.
- Znaczy się klient?
- Tak jakby.
Nieznajomy rozejrzał się po sklepie. Utkwił wzrok w robotach wystawionych na sprzedaż.
- Widzę, że działasz pod przykrywką. Jednak ja bym się nie mógł powstrzymać.
Obcy facet wyjął niewielkie urządzenie, przyczepił do wystawionego na sprzedaż robota, a po chwili nastąpił odgłos zwarcia.
- Co ty wyprawiasz, gamoniu? – zdenerwował się Fred. – To drogie rzeczy.
- A więc nie jesteś agentem Ruchu?
- W żadnym razie. Łapy precz od moich rzeczy.
- No cóż, w takim razie będę musiał cię zlikwidować.
- Co? – zdołał wykrztusić Fred , zanim upadł na ziemię.
- Co ty robisz? – zapytał zdziwiony Jim. Po chwili poczuł w piersi ukłucie i również zapadł się w ciemność.
Komentarze (18)
Masz mnie gdzieś, czy wysłuchasz mojej oferty literackiego eksperymentu?
Odp. krótko i bez ceregieli.
Jeśli szybko prześwietlisz postać Virgila, mógłbyś opracować jakiś rys charakteru i na jego podstawie stworzyć jakieś podstawowe pytania do audycji.
Chodziłoby o to: zadajesz pytanie (prowadzący audycję bohater), Virgil odpowiada jako gość (czyli ja
– jestem drugim autorem. Ty - ciągniesz - jakaś puenta, śmieszne podsumowanie, uszczypliwość, irnia, kolejne pytanie (wysyłasz mi to na priv); znowu ja wysyłam odpowiedź (na priv). Wszystko już jako gotowy tekst - nie będziemy ze sobą gadali jako TY i JA tylko nasi bohaterowie.
Potem to łączymy - poprawiamy gdzieniegdzie.
Gościny występ :)
Dobra, ryzyk fizyk, tylko teraz musimy mieć jakiś komunikator?
Jesteś na grupie Fb autorzy Opowi - byśmy się znaleźli i pisali przez messengera?
Szkoda, że tak krótko i bez głębszego opisu, bo można było coś z tego fajnego zrobić, też coś iście absurdalnego w Twoim stylu, a tak jałowo wyszło. ): Ciekawa też była dyskusja w komentarzach co do gatunku, że nie można tego nazwać "sci-fi", gdyż nie jest to naukowa fikcja, raczej coś fantastycznego. Ale czy "sci-fi" nie tłumaczy się po polsku na "fantastyka naukowa"? Hm. Ciekawi mnie, czy właśnie powinno się wyodrębnić "Naukową Fikcję" i "Fantastykę Naukową" jako gatunki. Intrygujące...
No nic, dałam piątki, choć o wiele bardziej mi się Kszyk podobał. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania