Balonik
Mówi chłopczyk do mamusi,
że mu balon kupić musi,
ten co widział przy straganie,
ten co sprzedawały panie.
- "Mamo ciałbym ten zielony,
chociaż zólły i cerwony
tez som baloniki ładne
lec zielony cem dokładnie"
- "Bendem siem nim opiekować
mogie nawet mu gotować"
- "Oj głuptasku, wszyscy wiedzą,
że balony nic nie jedzą"
- "Mamo droga, nie mas racji
jom powietse do kolacji"
Mama, patrzy kiwa głową -
niedowierza chłopca słowom.
"To mądrala" - pomyślała,
już na stragan wracać chciała,
a tu chłopczyk podskakuje
i rękami wymachuje.
- "Mamo, mamo - pats - wiatracek
taki sam jaki ma Wacek,
zobac! taki kolorowy"
... już balonik uciekł z głowy...
- "Jutro o tym pomyślimy -
chodź na obiad się spóźnimy."
Chłopcu się zaszkliły oczy,
gdy za mamą wolno kroczył...
Komentarze (29)
Pozdrówkówna M
Zacne.
p.s. pamietam jeszcze takie kolorowe piłki na gumce... 5
Pozdrawiam.
Finansowanie spolecznosciowe na polalpotrafi.pl albo inntm portalu crowdfundingowym i wydasz zbior dla dzieci i doroslych.
Piąteczka, bez żadnych wyrzutów sumienia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania