Bałwanek (drabble)
Każdego roku, kiedy temperatury zaczynały spadać poniżej zera, rankiem na oknach pojawiała się wilgoć, nieodmiennie zwiastując wykwit pleśni, której ścieranie ze ściany pomagało tylko na chwilę.
Synek wskoczył na łóżko, kiedy się budziła.
- Zobacz, co narysowałem!
Z dumą pokazał jej namalowanego palcem na wilgotnym oknie bałwanka z miotłą.
- Zmaż to. Trzeba wytrzeć te okna.
- Dlaczego?
- Proszę cię. Weź szmatę i to zetrzyj.
- Dlaczego? Nie podoba ci się?
Co miała mu powiedzieć? Że patrząc na jego dzieło, widziała pleśń, choroby, zniszczenie, zły los i śmierć? Dla niego był to tylko bałwanek, uśmiechnięty od oka do oka.
Komentarze (16)
Jak jest bałwanek, to już lubię tekst, ale mimo tego mam uwagi. Piszesz "na wilgotnym oknie" - lecz tak konkretnie, to chyba chodzi o rysunek bałwanka - na wilgotnej szybie okna...
"uśmiechnięty od oka do oka" - jest dla mnie zupełnie nowym pojęciem, rozumiem iż dokładnie tak wyglądał dziecięcy malunek na szkle i tym się kierowałaś pisząc w ten sposób. To tyle przynudzania, bo wiadomo, że w tekście chodzi o ubóstwo rodziny i ewentualność chorób.
U mnie nie ma jeszcze śniegu i bałwanków, ale temperatura jest taka, że jeśli coś spadnie - to pojawią się z całą pewnością :) Pozdrawiam
Ogólnie jak zobaczyłem tekst, pomyślałem: "O nie. Tylko nie ten pierdolony bałwanek". Serio.
A dlaczego? Dlatego, że zawsze, nawet i teraz czasami, coś, jakiś umysłowy glicz, każe mi zapisywać bauwanek. I jeśli ktoś jest tu bałwankiem, to ja. Weź ścierkę i mnie zetrzyj. A co.
Piona za ten sztylecik smutku.
Piona wirtualna i piona gwiazdkowa.
To tylko dobrze świadczy o tekście. pozdrawiam→5
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania