BaM? Nie dzięki...

Cześć, nazywam się Sky, Sky Lenehan. Jestem youtuberką i mieszkam w Bournemouth. Mam 17 lat, mam brata Charliego i siostrę Brooke, z siostrą mam dobre relacje z siostrą Brooke lecz z Charliem już gorzej. Nie lubi mnie a dlaczego... Właśnie nikt nie wie. Urodziłam się w tym samym roku co on, czyli mamy po 18 lat. Mam dwóch prawdziwych przyjaciół: Doris i Kalena. Za nimi to nawet w ogień. Mam długie brązowe włosy, szare oczy i pełne usta. Mam również kolczyk w wardze (lip ring) i codziennie noszę mocny makijaż.

Wróciłam ze spotkania z Doris i Kalenem. Weszłam do domu. Zdjęłam buty i co widzę? No oczywiście, że walizkę z ubraniami Leondre. Jako iż jestem zdenerwowana wyszłam na dwór jeszcze raz, wyjęłam z mojego plecaka paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i zapaliłam zapalniczkę. Jestem ciekawa czy zostaje on tu na całe wakację, nie chcę sobie zepsuć humoru na całe 2 miesiące, i dodatkowo są wolne od szkoły! Nie, tak być nie może. Zgasiłam papierosa i weszłam do domu, poszłam do salonu. Zobaczyłam tam całą zgraję idiotów. Dokładniej to moją mamę, Charliego i Leondre. Tak szybko jak weszłam, tak szybko chciałam wyjść lecz gdy się odwróciłam wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Tym ktosiem okazał się mój kuzyn Drake. Nagle mama się odezwała:

 

-Kochanie choć ... - pewnie poczuła papierosy - Sky, mówiłam ci tyle razy że masz nie palić tego gówna- mówiłam

 

-Yhym- powiedziałam niechętnie - a tak poza tym to co?- patrzyłam na rodzicielkę obojętnie. Widząc jej, wręcz purpurową twarz chciałam parsknąć niepohamowanym śmiechem lecz starałam się wytrzymać i wyglądać jakby mnie to nie obchodziło.

 

-Sky Lenehan jak ty się do mnie odzywasz?!- Wstała z miejsca, o robi się poważnie.

 

-Tak jak na to zasługujesz, wiesz?-zapytałam wesoło. Mamie spłynęła jedna łza a ja nie patrząc na reszte towarzystwa wyszłam.

 

 

-Sky, wracaj tu naty...- więcej nie usłyszałam ponieważ yyyy... wyszłam. Gdy byłam w pokoju postanowiłam pójść dziś wieczorem na imprezę, zadzwoniłam do Doris czy idzie z mną, no oczywiście że idzie ona to typ szczególnie niegrzeczny ... Imprezy, palenie itd. Byłyśmy wręcz takie same!

 

Nadeszła 19.30 a o 20.10 zaczyna się impreza. Zaczęłam się malować i ubierać. Ubrałam czarno-szarą rozkloszowaną sukienkę i czarne buty na obcasie. Była 20.00 więc postanowiłam pójść po Doris. Zeszłam na dół, były tam te dwa pacany. Na szczęście matki nie było. Na mój widok zamilkli, patrzyli na mnie z otwartymi buziami i wlepionymi gałami, rzuciłam oschle w ich stronę:

 

-Wychodzę nie pytaj gdzie wrócę może jutro rano, albo wieczorem zależy gdzie... i z kim, będe spała. Na razie

 

Kilka ostatnich słów wypowiedziałam głośniej żeby go wkurzyć, słyszałam jeszcze za sobą Charliego.

 

-Czekaj, Sky!- powiedział szybko.

 

-Choć tu natychmiast-znów mam go w dupie.

 

-No dobra ale wróć przed dwudziestą czwartą - powiedział dziwnie spokojnie ale to pewnie dlatego że jak by mi się coś stało, matka nie miała by wielkiej straty. A szczególnie dla niego to niebyła by to wielka strata. :'D

 

Na to ostatnie parsknęłam śmiechem, Charlie jeszcze mnie wołał ale ja zamknęłam drzwi z wielkim trzaskiem. Szłam sobie uliczką pod dom Doris. Kiedy znajdowałam się na miejscu z przyjemnością zapukałam, otworzyła mi przyjaciólka ubrana w ....

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania