Bardzo fajne, ciekawe zakończenie :) Barman ma pietra, ale udaje pewnego siebie. Tomasz natomiast zaczyna swoje rozdanie, powoli ujawnia karty. Opasły oblech odegra pewnie jakąś większą rolę w tym całym zamieszaniu. Kto wie, czy to nie on zdzielił Tomka w kark? Czekam na cd :) Pozdrawiam :)
No już się wyjaśniła tajemnica piwnicy, a teraz inne grzechy barmana. To jest moja pierwsza taka dłuższa opowieść i taka spontaniczna, bo nie zamierzona. Może trochę nudnawa, ale jeszcze mam pomysły. Możesz śmiało walnąć mnie i powiedzieć, że już dość. Pozdrawiam
pasja, gdyby było coś nie tak, napisałabym. Jest dobrze, a nawet bardzo. Masz w piórze lekkość opowieści o zwykłych rzeczach i nawet, jak piszesz o zwykłych rzeczach jest ciekawie. Tę historię zgrabnie układasz w całość, jakbyś dobudowywała kolejne kondygnacje i tworzyła wieżę myślową. świetnie Ci to idzie i czytając, podziwiam. I wcale nie leję wody, wiedząc, że chciałaś to zakończyć na jednej części, a tu już mamy dziesiątą i dalej jest ciekawie.
Kiedyś, kiedy miałam więcej czasu, pisałam na każde popołudnie kolejną część opowiadania lub bawiłam się w Drabble z innymi userami Opowi. Teraz niestety mam go niewiele i skupiam się na dłuższych rzeczach, ale miło wspominam tamte czasy, kiedy żyłam co dzień kolejną częścią, układając ją w myślach :) Serdecznie pozdrawiam :)
Mnożą się czarne charaktery ;) Bohater oberwał, ale podoba mi się jego premedytacja w znęcaniu się nad barmanem ;) Zimne, spocone, lepkie ręce i mnie odstręczają, kiedy dotkną - zostaje na skórze tłusta rosa, pfeee ;))
Fajweczka ;)
A na zapleczu Antoni zaciera suche łapki i cieszy się na niespodziewankę jaką sprawi jeden z braciszków jego byłej. Zemsta jedzona na zimno jest znacznie słodsza. ;) 5
Antoni kiedyś miał fermę lisów, a w ślad za tym kasy moc. Zazdrosna Oleńka pogoniła pięćdziesięcioparoletnią opiekunkę, a lisy (z "blond polotu" nakarmiła marchewką) Szlag trafił fermę, lecz uroda spowodowała, że kauzyperda, odbierając należność w naturze, dokonał był podziału majątku. Ledwo Antoniemu starczyło na karawan po starym karawaniarzu. ;)
Karawan taki adwokat chociaż lichy, ale uległ Oleńce. Wiedziała jak usługi prawne przełożyć na język prosty. Po co jej Antoni, kiedy fermy brak. Niech się Karawan ma na baczności. :-)
Karawan taki adwokat chociaż lichy, ale uległ Oleńce. Wiedziała jak usługi prawne przełożyć na język prosty. Po co jej Antoni, kiedy fermy brak. Niech się Karawan ma na baczności. :-)
Komentarze (22)
Kiedyś, kiedy miałam więcej czasu, pisałam na każde popołudnie kolejną część opowiadania lub bawiłam się w Drabble z innymi userami Opowi. Teraz niestety mam go niewiele i skupiam się na dłuższych rzeczach, ale miło wspominam tamte czasy, kiedy żyłam co dzień kolejną częścią, układając ją w myślach :) Serdecznie pozdrawiam :)
Fajweczka ;)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania