Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Baśń o chłopaku i koledze
W dzień słoneczny, w dzień upalny
Chłopak lał wodę do wanny.
Musiał swoje ciało wymyć
Gdyż niedługo miał tu przybyć
Do jego domu kolega
Z którym co poranek biega
Z którym ćwiczy swoje mięśnie
Na siłowni w małym mieście.
Gdy mył dokładnie klejnoty
To chęć przyszła mu na psoty
Wziął swojego drąga w łapsko
Zaczął walić go kozacko
Lecz tu nagle słyszy dźwięki
Piski, wrzaski, krzyki, jęki
Wytarł ciało, ubrał gacie
Sprawdził co się dzieje w chacie
Oczy mu się wytrzeszczyły
Włosy hyżo nastroszyły
Gdy zobaczył swego kumpla
Jak mu się rozwiera dziupla
Grzebie sobie ogóreczkiem
Kisi w dupie go jak w beczce
Wkłada sobie go całego
Zlizuje też soki jego
Chłopak pyta: "Co ty brałeś?"
"Powiedz, jak tu się dostałeś"
A ten na to "Drzwi otwarte"
"Nie wiem jak tu trzymasz warte"
"Oj chłopaku, co ty knujesz"
"Mym jedzeniem się brandzlujesz"
" Powiedz co z jem na kolacje?"
A ten na to : "Klękaj, baw się"
A ten jak się zdenerwował
Swoją godność w szafce schował
Chwycił chłopa za łydeczkę.
"Nie baw się tym ogóreczkiem"
Wziął i wyjął to warzywo
I zaczął się wwiercać żywo
W dupsko pobratymca swego
Chcąc go jebać na całego
Ten zajęczał z przyjemności
Że kolega w nim już gości
Chociaz grymas miał na twarzy
Wiedział, że mu się to marzy
Jebał go jak dziką świnię
A ten kwilił swoim ryjem
Cały przed nim się otwierał
Chciał by mu pizdę wyjebał
Błagał, prosił: "Ja chcę więcej"
Złapał kolegę za ręce
Którego fiut, chociaż w ciasną
Wchodził w dupę jak nóż w masło
Ten ruchany, ten jebany
Był w stanie błogiej nirwany
Nawet swej pyty nie dotknął
Kiedy strzelił spermą mokrą
A kolega, ten jebaniec
Zabrał swego chuja w taniec
Wił i wierzgał się bez przerwy
Gdy strzelił fontanną spermy
Położyli się na łóżku
I podrapali po brzuszku
W oczy swoje popatrzyli
Zasnęli w pościeli bieli
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania